Rozprawa nad moralnością w wymiarze systemowym jest od wieków punktem obowiązkowym refleksji filozoficznej wszelkich myślicieli, którzy zapadli w pamięć zbiorową naszej cywilizacji. Wydawać by się mogło, że ten namysł, który sprawia wrażenie reguły, nie powinien nas interesować, skoro tak często podkreślamy swój antyhistoryzm. Nic bardziej mylnego – antyhistoryzm nie może być wszak nigdy ahistoryczny. Oznacza to, że nie może odżegnywać się od korzeni, związanych z nimi inspiracjami, a jedynie stanowi krytykę uzależnienia i zamiany ugrupowań nacjonalistycznych w grupy rekonstrukcyjne. Niemniej, ten wątek był już wyjaśniany na naszych łamach. Wracając do meritum – wątek arystokracji ducha jest niemal w całej swej rozciągłości powiązany z etyką. Postanowiłem w związku z powyższym wybrać dwa systemy etyczne i opisać je, by później wyciągnąć z nich to, co może się przydać do dalszego definiowania tego, co szturmowi nacjonaliści nazywają arystokracją ducha. Będą to kolejno:
-
Etyka cnót Platona
-
Etyka obowiązku Immanuela Kant
Czego może nauczyć nas Platon w kontekście swej etyki cnót? Na pewno wiele. Pozwolę sobie skupić się jednak na jednym, bodaj najistotniejszym elementem jego nauki etycznej – trafności zdefiniowania i podziału duszy, z której wynika podział cnót. Mowa o wyróżnieniu trzech fragmentów duszy:
-
gniewliwej
-
pożądliwej
-
intelektualnej
Czego konsekwencją było sformułowanie czterech podstawowych cnót, które rządzą człowiekiem – kolejno:
-
umiarkowanie – odpowiadające części gniewliwej i temperamentowi człowieka
-
męstwo – odpowiadające części pożądliwej i przyczyniające się do kontroli nad emocjami, trwaniu w stałości
-
mądrość – odpowiadająca części intelektualnej i polegająca na kontroli rozumu nad całością władz i cnót moralnych
-
sprawiedliwość – wiążącą się z każdym fragmentem ludzkiej duszy i odpowiedzialnym za harmonię między nimi i cnotami
Zasadność tego rozróżnienia polega na tym, że przystaje ono do późniejszych jego rozwinięć, stanowi ich fundamentalną bazę, a także na byciu wyczerpującym. Co jednak mógłby wyciągnąć z przedstawionej, krótkiej lekcji nacjonalista? Przede wszystkim powinien zgłębić to, czym w istocie są cnoty – szczególnie poprzez ich stopniową praktykę. Z doświadczenia, a niekiedy nawet własnego przykładu zdaję sobie sprawę, że wielu z nas brakuje cnotliwości – czy to w klasycznym, czy nawet współczesnym ujęciu. Poza tym ważną perspektywą i wykorzystaniem tej nauki jest podział hierarchiczny platońskiego ustroju państwowego na trzy stany, który przez wieki nie stracił na swej symbolicznej aktualności.
Inną, choć w niektórych elementach podobną lekcją etyczną dla nas jest etyka Immanueala Kanta. W tym wypadku skupić się zamierzam na jej głównym elemencie – obowiązku. Kant w swej nauce sporo uwagi poświęca jego poczuciu. Każdy powinien kojarzyć imperatyw kategoryczny. Otóż ma on być spełniany w swym moralnie dobrym wymiarze tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku. Co miałoby być w tym momencie źródłem tegoż? Prawo bazujące na rozumie. Nie podejmując dyskusji z zasadnością pochodzenia poczucia obowiązku – jestem przekonany, że jest ono jednym z głównych braków wśród polskich nacjonalistów. Większość z nas potrafi się bowiem skupiać jedynie na czubku własnego nosa, personalnych wojenkach, a w najlepszym wypadku – dobrze li tylko własnej organizacji, zamiast braniu pod uwagę dobsrostanu narodu, czy chociażby zatrważająco niskiej efektywności wpływu środowiska narodowego na wspomniane, nasze społeczeństwo.
Zdając sobie sprawę z krzywdząco fragmentarycznych i uproszczonych przedstawień etyk dwóch wielkich filozofów, pragnę zachęcić do lektury dzieł ich i im podobnych lub przynajmniej do zasięgania informacji w różnych źródłach na temat wytworów ich niezwykłych umysłów.
Michał Walkowski