Czym jest Szturm? Nie byłbym sobą, gdybym nie zadał sobie i Wam tego pytania w wyjątkowym numerze, który wychodzi w piątą rocznicę istnienia naszego pisma. W ramach mojej krótkiej, lecz konkretnej odpowiedzi na to pytanie, chciałbym w obrębie trzech jej elementów wyrazić to, co uznaję za ważne i – co ważniejsze – istotowe dla Szturmu oraz co mnie w ogóle trzyma przy tym miesięczniku, jak i całym zbudowanym wokół niego środowisku. Dodam, że dla mnie będzie to również w pewien sposób ważny tekst. W ramach małego podsumowania również mojego wkładu w pismo, udało mi się ustalić, że jest to mój 45. tekst w Szturmie. Nie przedłużając jednak – przejdźmy do tego, co najistotniejsze w Szturmie.
Szturm to walka. Przede wszystkim. Nie wyobrażam sobie naszego pisma, czy tym bardziej środowiska bez kultu walki. Walki rozumianej nie tylko jako zmagania ze światem zewnętrznych wrogów, ale przede wszystkim z samym sobą. Na tym opiera się siła każdego, kto „w historię zrywa się jak w Szturm”. Na walce. Wielopoziomowej, przemyślanej i bezgranicznie ofiarnej walce. Muzułmanie w teorii Dżihadu zawierają nie tylko walkę z niewiernymi – to jest tzw. „mały dżihad”. Wielkim Dżihadem określa się natomiast właśnie walkę z samym sobą – własnymi słabościami, ułomnościami, niezdyscyplinowaniem, czy błędami. Obie te płaszczyzny wzajemnie się dopełniają, ale stanowczo ważniejszą rolę odgrywać dla nas powinien bój z własnym „ja”. W końcu naczelną zasadą nowoczesnego nacjonalisty zawsze powinna być maksyma „Od zwycięstwa w sobie do zwycięstwa w narodzie!”
Szturm to wartość. Wartość dodana. Zawsze i wszędzie stawiamy na głos niesztampowy i bezkompromisowy. Dzięki niemu wiele się zmieniło w środowisku narodowym, a przynajmniej można być pewnym, że zainicjowaliśmy naszym fermentem sporo ważnych zmian wewnątrz niego. Wystarczy wspomnieć choćby takie wątki, bez których nie można sobie wyobrazić naszego środowiska, jak np. antyszowinizm, antyhistoryzm, antyliberalizm, czy chociażby kult siły, witalności i walki, promowanie oryginalnych mitów narodowych, paneuropeizm, czy podkreślenie wagi etnicznej koncepcji narodu. Niezmiennie podtrzymuję opinię, że jesteśmy pismem tworzonym przez nacjonalistów dla nacjonalistów, a to wbrew pozorom stanowi naszą siłę – szczególnie w związku z naszą efektywnością.
Szturm to nacjonalizm nowego milenium. „Idzie nowe...” – tak zaczynają się hasła uliczne, jak i utwory muzyczne, ale i wiele akapitów tekstów publicystyki nacjonalistycznej. I słusznie. Bo Szturm to nie budujące, wzniosłe i puste w swym przekazie frazesy. Staramy się, by nasz przekaz autentycznie wyrażał stan naszego ducha. Stąd tyle słów o arystokracji ducha. Stąd forma naszych haseł. Stąd wreszcie nasza rewolta – rewolta przeciw współczesnemu światu. Wierzymy, że mamy słuszność i wierzymy w zwycięstwo, bo jutro należy do nas! Szturmem w historię!
Michał Walkowski