Kultura w XXI wieku (zarówno ta „elitarna”, jak i ta popularna) uległa zdominowaniu przez osoby wyznające liberalne i skrajnie lewicowe wartości. Dotyczy to szczególnie wszelkiego rodzaju „elit” kulturowych i popkulturowych: aktorów, dyrektorów teatrów, poetów, muzyków. Ich twórczość wymierzona jest często w wiarę katolicką, polską tradycję, czy po prostu normalność, którym przeciwstawiają szereg dewiacji. Oczywiście te kulturalne pseudoelity dysponują niemałym kapitałem i powiązaniami, które zapewniają im niezachwianą dominację. Powszechnie wiadomo, że środowisko nacjonalistyczne nie ma w chwili obecnej żadnych możliwości osiągnięcia znaczącej pozycji politycznej. Naszym głównym celem musi stać się więc, naturalnie, wojna o kulturę. Musimy stać się kulturalną elitą kontynentu — czy tego chcemy, czy nie.
Spójrzmy więc na to, co już w tej kwestii udało się nam osiągnąć, a co jest jeszcze przed nami. Zacznijmy od muzyki. Aby docierać z nacjonalistycznym przekazem do szerszego grona, najlepiej przemawiać do ludzi poprzez rap — inne style muzyczne się nie sprawdzą. Spośród bogoojczyźnianego bełkotu narodowych raperów wyróżniają się przede wszystkim CR i Bujak tworzący muzykę o silnym, nacjonalistycznym profilu, która mimo wysokiego poziomu ideologicznego jest zrozumiała dla przeciętnego młodego odbiorcy. Dwóch wykonawców to jednak o wiele za mało, jeśli chcemy dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Oprócz tego dużym problemem jest reklama, mainstreamowi raperzy mają zapewnioną promocję dużych wytwórni i wyrobioną markę, co nie jest osiągalne dla naszych wykonawców. Promocję musimy więc prowadzić osobiście na stadionach, w szkołach — wszędzie tam, gdzie można znaleźć potencjalnego odbiorcę.
Kolejną dziedziną, w której idzie nam całkiem nieźle, jest street art. Jest to dość szeroka kategoria obejmująca graffiti, szablony, wlepki — zarówno rysowane, jak i drukowane. W kraju jest sporo ekip zajmujących się sztuką uliczną, nacjonalistyczne graffiti stopniowo prezentują coraz wyższy poziom. Robione w widocznych miejscach mogą być bardzo dobrym nośnikiem idei. Poza tym street art w postaci czy to wlepek czy graffiti znajduje akceptację i zainteresowanie wśród młodzieży, co sprzyja pozyskiwaniu nowych sympatyków i aktywistów.
Następna dziedzina to komiksy, co do których szczerze mówiąc czuję duży niedosyt. Narysowanie prostego, ale estetycznego komiksu nie zajmuje dużo czasu ani wkładu, a mimo to nie widać w środowisku zbyt dużego odzewu w tej kwestii. Jest co prawda kilka komiksów patriotycznych, jednak nie oddają one ducha radykalnego nacjonalizmu, na czym moim zdaniem wiele tracimy.
Przechodząc do poważniejszych dziedzin kultury, musimy poruszyć przede wszystkim kwestię poezji. Nacjonalistyczna poezja ma za sobą długie i piękne tradycje. Nie możemy pozwolić, aby duch naszej idealistycznej poezji zginął przez wszelkiej maści „zaangażowanych” (lewackich) poetów. Do tej pory największe starania w sprawie promocji poezji w środowisku nacjonalistycznym podjęło stowarzyszenie Trzecia Droga, które ma na swoim koncie organizację kilku edycji konkursu „Orle pióro - nacjonalistyczna strona kultury”. Konkurs polegał na nadsyłaniu wierszy i opowiadań na wybrany przez organizatorów temat, które następnie były przez nich oceniane. Potrzeba większej ilości takich konkursów, które dałyby aktywistom jakiś powód do pisania. Zachęcam także bardzo do „pisania do szuflady” - może okazać się, że w przyszłości Wasze wiersze do czegoś Wam się przydadzą.
Poezja to jednak nie jedyna dziedzina, w której musimy się rozwijać. Nasza ekspansja w przyszłości powinna rozszerzać się także na inne gatunki kultury i sztuki „burżuazyjnej”: potrzebujemy aktorów teatralnych, malarzy, rzeźbiarzy, poszerzając grupę swojego odbioru na ludzi w dojrzałym wieku. Musimy być wszędzie tam, gdzie toczy się walka o kulturę i nie możemy odpuścić pola naszym przeciwnikom w żadnej dziedzinie. Tylko całkowita dominacja kulturalna nacjonalistów jest w stanie zapewnić nam ostateczne zwycięstwo.
Filip Waligórski