Cywilizacja to nie ziemia i miasta, nie zamki i fabryki, nie armie i populacje milionowe nawet – ale przede wszystkim i najsampierw: zdrowy, spójny związek moralności, wiary, prawa i obyczaju – ziarno Idei. (Feliks Koneczny)
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przyszło nam żyć w rzeczywistości ponowoczesnej, zrelatywizowanej i antytradycyjnej. Europa, jaką znamy z prac mediewistów, już dawno umarła. Jedną z różnic względem tamtych czasów jest podejście społeczeństwa do religii, jej prywatyzacja lub totalne negowanie przez kulturotwórcze elity narodu(często przesiąknięte kulturowym marksizmem). XIX-wieczny scjentyzm wciąż zbiera żniwa, a jego wyznawcy przekonują masy o anachroniczności religii w ogóle, chcąc zbudować świat na fundamencie ateistycznym. Nie będziemy się w niniejszym tekście zajmować przyczynami takiego stanu rzeczy. Nie dokonamy opisu konkretnych wyznań ani ich gradacji. Zastanowimy się natomiast nad ideą państwa świeckiego oraz wyznaniowego z pragmatycznego punktu widzenia, porównamy obie koncepcje ze sobą i postaramy się na podstawie ich wpływu na społeczeństwo stwierdzić, która idea jest korzystniejsza dla rozwoju narodu i jego państwowości.
Koncepcją najbardziej rozpowszechnioną w cywilizacji zachodniej jest sekularyzm, oznaczający dążenie do wprowadzenia zasady rozdziału religii od państwa, a w sensie społecznym - do usunięcia wpływu wszelkich ruchów religijnych na przemiany społeczne. W owym paradygmacie religijność jest tolerowana jako prywatny światopogląd, który na dłuższą metę jest bez znaczenia. Świątynie oraz ich kapłani postrzegani są co najwyżej jako relikty minionych czasów, które prędzej czy później odejdą do lamusa. Jeśli wyznawcy danego systemu wierzeń zechcieliby potraktować własną religię poważniej i wyjść ponad opisywaną "letniość", zostaliby najprawdopodobniej uznani za fundamentalistów szkodliwych społecznie.
Alternatywą dla sekularyzmu jest państwo wyznaniowe, czyli fuzja religii z instytucjami państwowymi. Dodać należy, że idea państwa wyznaniowego nie jest tożsama z teokracją, gdzie o losach państwa decyduje stan kapłański(chociaż i taki model jest możliwy). W państwie sakralnym religia narodowa staje się jednym z elementów tożsamości obywateli, a rząd podejmuje decyzje polityczne zgodnie z doktryną religii państwowej. Granica pomiędzy świeckością a sakralnością zostaje zniesiona, a święta państwowe zazwyczaj są jednocześnie świętami religijnymi. Mówimy wtedy o tzw. religii obywatelskiej. Czasem świetności tego typu religijności był antyk, gdzie każde święto upamiętniające ważne momenty historyczne było jednocześnie obrzędem ku czci określonych bóstw. Również cywilizacja arabska preferuje rozwiązania religijne zawarte w doktrynie islamskiej, zwanej szariatem.
Czy doktryna sekularyzacji jest skuteczna, jeśli chodzi o wspomaganie rozwoju narodu? Moim zdaniem, nie. Nim przejdziemy dalej, zastanówmy się nad funkcją religii w skali makro: nad jakim obszarem włada i jakie są konsekwencje jej zaniku. Według socjologów religii polem oddziaływania religii na umysły poszczególnych osób jest świat wartości. Organizacja świata wartości jest porządkiem hierarchicznym, który można przedstawić w postaci drabiny, na której szczycie znajdują się wartości religijne, mające charakter absolutny(aksjomaty). Mówiąc najprościej, religia określa co jest dobre, a co złe. Tak więc zanegowanie religii w życiu społecznym musi odbić się na wartościach danego społeczeństwa. Czy tak się współcześnie dzieje? Wszyscy wiemy, że tak. Niech za przykład posłuży niedawna sprawa Alfiego Evansa.
Ale czy religia jest potrzebna dla właściwego postępowania? Być może wystarczy jedynie sam system wartości wypracowany przez daną religię, bez konieczności przyjmowania jej racji duchowych? Takie rozwiązanie byłoby możliwe, gdyby religia była zjawiskiem racjonalnym. Obok wartości oczywistych, które człowiek mógłby wywnioskować samodzielnie na drodze refleksji, istnieją również wartości subtelniejsze, których obiektywna wyższość nad rozwiązaniami konkurencyjnymi nie jest taka oczywista. Tym bardziej, jeśli przy doborze rozwiązania będziemy rozpatrywać wynikające z niego korzyści ekonomiczne, które współcześnie zdają się grać pierwsze skrzypce. Przykładowo, jak wytłumaczyć sobie racjonalnie związek z tylko jedną partnerką(monogamię)? Dlaczego powinienem walczyć za kraj, zamiast ratować siebie i rodzinę ucieczką? Dlaczego wychowywać i utrzymywać przy życiu upośledzone dziecko, skoro w każdym momencie mogę spłodzić kolejne, prawdopodobnie zdrowe?
Poza kwestiami etycznymi religia posiada jeszcze jedną, istotną funkcję społeczną. Obrzęd jest narzędziem zbiorowej afirmacji światopoglądu wyznawanego przez wszystkich uczestników, utwierdza wiernych w przekonaniach i ujednolica ich zapatrywania. Można powiedzieć, że zbiorowy rytuał ma na celu zakorzenienie uczestników w społeczności, której wyznawca jest częścią. Rzecz jasna jest to tylko jeden z aspektów rytuału, pomijamy na potrzeby artykułu funkcje duchowe, które dookreśla każdy system wyznaniowy. Z tego punktu widzenia duchową kondycję współczesnych Europejczyków dobrze oddaje słowo „niezakorzenienie”. Stąd narastanie nomadycznych tendencji na Zachodzie, gdyż sekularyzm pozbawił kulturę duchowych treści, by później pozbawić ją treści w ogóle. Można powiedzieć, że duch Europy już dawno uleciał, pozostawiając dogorywające ciało.
Forsowanie sekularyzmu należy uznać za błąd, ponieważ nie uleczy on przyczyn rozkładu Cywilizacji Zachodniej. Prywatyzacja religii jest tożsama z atomizacją spoleczeństwa, ponieważ spoiwo, jakim do tej pory była religia, zostało ludziom obrzydzone przez tzw. salon. Odtrutką na taki stan rzeczy jest przywrócenie religii ważnego miejsca w przestrzeni publicznej. Możemy się spierać między sobą, która religia jest najwłaściwsza dla duchowej przebudowy narodu. Możemy dyskutować nad uprawnieniami duchowieństwa w religii państwowej, zasięgiem jej oddziaływania oraz formą obecności. Wszystko to nie zmienia faktu, że brak religii w przestrzeni publicznej jest zły, ponieważ osłabia to naród i spłyca jego integrację wewnętrzną. Reszta jest konsekwencją.
Patryk Paterek