Do dnia dzisiejszego nie rozwiązały się międzynarodowe reperkusje nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Izrael i Stany Zjednoczone negatywnie zaopiniowały działania polskiego rządu, natomiast rząd Mateusza Morawieckiego skłania się ku działaniom na rzecz dialogu i kompromisu z jego izraelskim odpowiednikiem. Przez ten czas doszło do nieustającego napięcia w relacjach polsko-izraelskich, co odbiło się wyraźnym echem na arenie międzynarodowej. Nieustanne ataki władz izraelskich na Polskę i oskarżenia o negowanie Holokaustu nie przybrały wcześniej takiej skali, jak widzimy to obecnie. Pokazuje to bardzo dobrze, że polityka dialogu historycznego i kulturowego z Izraelem odniosła gigantyczne fiasko. Tego nie jest w stanie przyjąć do wiadomości część polityków polskiego rządu, która m.in. ustami ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza nadal wierzy w możliwość dialogu i rozwiązania powodujących spory kwestii historycznych na linii Warszawa – Tel-Awiw na drodze kompromisu. Mimo tego duża część społeczeństwa polskiego nie pozostaje bierna i oddolnie działa na rzecz walki o prawdę historyczną. Transparenty na polskich stadionach przypominające o niemieckich (nie polskich!) obozach koncentracyjnych, manifestacja narodowców 5 lutego br. pod Pałacem Prezydenckim (spotykająca się z krytyką nie tylko skrajnej lewicy i resztek „totalnej opozycji”, ale i części systemowej prawicy – np. Rafała Ziemkiewicza czy Adama Andruszkiewicza) czy przypominanie poprzez publikacje, nagrania wykładów i filmy o zbrodniach żydowskich na Polakach w trakcie i po II wojnie światowej o tym świadczą. Świadczą, że ze świadomością historyczną narodu polskiego w walce o Prawdę jest u nas bardzo dobrze i to jest ważne, walka o prawdę historyczną, która to prawda nie wszystkim się będzie podobała, ale jest ważnym elementem świadomości narodowej.
Jak wspomniałem na początku, polityka dialogu historyczno-kulturowego z Izraelem odniosła porażkę. Tel-Awiw nie ma najmniejszego zamiaru wycofywać się ze swojej antypolskiej polityki na linii historycznej i już po ostatnich wypowiedziach polskiego premiera oskarża nasz kraj o negowanie Holokaustu. Tajemniczy lobbysta, Jonny Daniels, którego przedstawiano jako „dobrego Żyda”, zanegował fakt historyczny, iż Żydzi kolaborowali z Niemcami i pomagali im w zbrodniczej machinie Holokaustu stwierdzając, iż owszem Żydzi pomagali, ale po to by ratować życie swoje i swoich bliskich, za to Polacy masowo pomagali niemieckiemu okupantowi wyniszczać ludność żydowską kierując się czystą chciwością i nienawiścią. Wg pewnych informacji na 2019 rok przewidziana jest premiera filmu „Malowany ptak”, mającego opowiedzieć o losie żydowskiego chłopca maltretowanego przez polskich mieszkańców wioski w czasie niemieckiej okupacji (pomimo iż to wydarzenie okazało się czystą fikcją literacką), w którym ma wystąpić amerykańska gwiazda kina, Harvey Keitel. Zanosi się więc na powtórkę „Pokłosia”, „Idy” czy niesławnego filmu amerykańskiego „Opór” z 2008 roku, opowiadającego o żydowskiej partyzantce braci Bielskich, która walczyła z Niemcami (jednak w filmie nie ma scen ani wzmianek historycznych o bandytyzmie partyzantów wobec Polaków, nie wspominając już o zbrodni w Nalibokach, gdzie Żydzi zabili 128 polskich mieszkańców tej wioski w maju 1943 roku). Naliboki, Koniuchy, pomoc w organizowaniu deportacji Polaków w 1940 roku oraz udział Żydów w powojennych represjach wobec polskiego podziemia antykomunistycznego są faktami. Faktami historycznymi potwierdzającymi, iż Żydzi mieli swój znaczący udział w zbrodniach na narodzie polskim w latach 1939-1945 i po wojnie.
Po tym dość długim wstępie przejdę do rozważań nad zagadnieniem religii Holokaustu oraz izraelskiej polityki historycznej. W pewnym stopniu będzie on kontynuacją moich rozważań o tematyce izraelskiej, które postanowiłem podjąć w poprzednim numerze „Szturmu” (w artykule pt. „Izrael – wróg (nie sojusznik) Cywilizacji Łacińskiej”). Temat jest bardzo ważny, ponieważ linia historyczna Izraela po 1945 roku jest brutalnym kneblem mającym bronić poprawności politycznej i niepodważania izraelskiej polityki historycznej dotyczącej II wojny światowej. W tej polityce jest miejsce na Holokaust i cierpienie narodu żydowskiego, które są podnoszone do rangi świeckiej religii (o czym wspomnę), a w której rzadko kiedy jest miejsce na prawdę historyczną.
***
W Polsce jako pierwszy zbadaniem problemu zajął się germanista i rewolucyjny konserwatysta, Tomasz Gabiś w dwuczęściowym artykule pt. „Religia Holocaustu”. Ukazał się on na łamach konserwatywnego pisma „Stańczyk”, w 1996 i 1997 roku. I będzie jednym z głównych źródeł rozważań. We wstępie do artykułu Gabiś pisze: Holocaust nie należy do historii, która minęła, ale jest wszechobecnym, bezustannie aktualizowanym i instrumentalizowanym „mitem”, jednym z centralnych elementów kultury, polityki, ideologii współczesnego Zachodu. Pozostając „mitem” żydowskim uległ dzięki mass-mediom i powszechnej edukacji swoistej uniwersalizacji, uczyniono go pryzmatem, poprzez który patrzy się na historię XX wieku, a nawet na całą historię ludzkości. Ten cytat stanowi istotę „religii Holocaustu” i to, czym tak naprawdę jest. Rozważając problem „religii Holocaustu” należy wziąć pod uwagę jej dogmaty i stosunek do katolicyzmu, Holokaust jako główny mit założycielski współczesnego państwa Izrael oraz politykę historyczną tego państwa po 1945 roku. Trzeba również zwrócić uwagę na przyczyny i źródła postrzegania Polaków jako współwinowajców ludobójstwa Żydów w czasie II wojny światowej (które to postrzeganie jest krzywdzące, i niezgodne z prawdą historyczną, ale jak wspomniałem we wstępie – w „religii Holocaustu” nie ma miejsca na prawdę historyczną).
Jakie można wyróżnić dogmaty „religii Holokaustu”? Po pierwsze – cezura historii dzieli się na tą „przed Holokaustem” i po „Holokauście”. Po drugie – Holokaust jest centrum historii warunkującym rzeczywistość, a cierpienia Żydów w czasie II wojny światowej mają być ogólnoludzkim, wyjątkowym uniwersum. Uniwersum dotyczącym Żydów, stąd inne ludobójstwa wg tego dogmatu są powszednie, nieuniwersalne i ograniczone etnicznością, a porównywanie Holokaustu z innymi ludobójstwami w historii świata (szczególnie XX wieku) są uznawane za bluźnierstwo czy negowanie Holokaustu. Po trzecie – wg Żydów Holokaust jest ukoronowaniem zbrodni ludzkości na tym narodzie oraz ucieleśnieniem zła ostatecznego. Po czwarte – dla zlaicyzowanych Żydów atak na nich był atakiem na Boga, bo uznają się za Naród Wybrany, stąd dla „religii Holokaustu” ofiara Żydów jest ważniejsza od ofiary Jezusa Chrystusa. Po piąte – Żydzi w żaden sposób nie przyczynili się do Holokaustu. Po szóste – wg wyznawców „religii Holokaustu” za cierpienie Żydów odpowiada cały świat i Kościół Katolicki. W ich opinii Holokaust był rezultatem wielowiekowego antyjudaizmu, a jego ostateczną konsekwencją były antyżydowskie działania niemieckich narodowych socjalistów, i Kościół musi zacząć głosić „religię Holokaustu” celem zadośćuczynienia za swoje winy. Po siódme – Polacy biologicznie są obciążeni antysemityzmem „wyssanym z mlekiem matek”, stąd rzekomo są współodpowiedzialni za Holokaust.
Dogmaty „religii Holokaustu” stoją w sprzeczności z katolicyzmem, bowiem jak opisuje to Hugon Hajducki w tekście opublikowanym w 2001 roku na łamach „Zawsze Wierni”: Holocaust znosi chrześcijaństwo, uwidacznia bezsens chrześcijaństwa, jego małość, a nawet bluźnierczość w obliczu Shoah. Jak pisze Gabiś, Holocaust usuwa w cień centralne wydarzenie chrześcijaństwa, czyli Ofiarę Chrystusa. Niemiecki teolog Joachim Baptist Metz uważał każdą chrześcijańską teocydeę i każde mówienie o „sensie” w obliczu Oświęcimia, które biorą początek poza lub poniżej tej katastrofy za bluźnierstwo, Jeffrey Hart określił Holocaust jako ekwiwalent Ukrzyżowania, a Izrael stał się ekwiwalentem Odkupienia. Hugon Hajducki wskazuje, iż katolicki modernizm podejmując dialog z Żydami musi rozliczyć się ze swoich rzekomych przewin i zbrodni wobec narodu żydowskiego, natomiast ci, którzy obstają twardo przy katolickiej wizji kontaktów z judaizmem, mówią o nawracaniu żydów, stają się wrogami publicznymi wyznawców „religii Holocaustu”, nazywani antysemitami, o czym przekonali się niejednokrotnie tradycjonaliści katoliccy. Tak jak wskazałem przybliżając jeden z dogmatów „religii Holokaustu” powyżej, chrześcijaństwo musi odpokutować w opinii Żydów za rzekomą współodpowiedzialność za zagładę Żydów. „Antysemityzmem” w opinii Żydów i katolickich modernistów jest przypomnienie o judaizmie rabinicznym, głoszącym nienawiść do chrześcijaństwa, opierającym się na Talmudzie oraz wrogim wobec Kościoła i Cywilizacji Łacińskiej.
Nic bardziej nie dowodzi tego, że Kościół kapituluje przed religią Holocaustu. Dialog można dziś prowadzić z każdym: z wyznawcami judaizmu, muzułmanami, animistami, ateistami. Tylko dialog z tymi, którzy nie chcą wyznawać religii Holocaustu, jest wykluczony. – tak Tomasz Gabiś podsumował kwestie dogmatów „religii Holocaustu” i perspektyw dialogu z Żydami.
***
Nie jestem pewien, czy państwo żydowskie istniałoby dziś bez Oświęcimia; po Oświęcimiu nie-Żydzi mieli wyrzuty sumienia i byli skłonni traktować nas w sposób uprzywilejowany. Z tego powodu opowiedzieli się za państwem żydowskim. Do tego dochodzi ścisły związek pomiędzy państwem Izrael a ludobójstwem. Mówię często, że Żydzi swoje państwo nie opłacili tysiącami młodych ludzi, którzy polegli w czterech wojnach izraelskich, lecz sześcioma milionami ofiar narodowego socjalizmu. – te słowa pochodzą z ust Nahuma Goldmanna, wieloletniego prezesa Światowego Kongresu Żydów, i wskazują na kolejny aspekt „religii Holokaustu”.
Holokaust został uznany za główny mit założycielski państwa Izrael. Tę tezę jako pierwszy rozpropagował Roger Garaudy. Był on bliskim przyjacielem Goldmanna oraz wieloletnim sekretarzem partii komunistycznej. Jest autorem pracy zatytułowanej „Fundamentalne mity polityki izraelskiej”, za którą został skazany na karę 9 miesięcy więzienia. W tejże rozprawie Garaudy rozpatrywał z agnostycznego punktu widzenia teologiczne mity judaizmu składające się na mit założycielski Izraela, np. pojęcie Narodu Wybranego czy poszukiwanie uzasadnienia do czystek etnicznych wobec nie-Żydów. Ten mit założycielski powstał w latach 70. XX wieku. W pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej Żydzi dyskryminowali ofiary Holokaustu i unikali wspomnień o zagładzie własnego narodu. To był okres przejściowy, który zakończył się wraz z wojnami izraelsko-arabskimi w 1967 i 1973 roku (wojna sześciodniowa i wojna Jom Kippur). Wojny izraelsko-arabskie uświadomiły Izraelowi, że jest zagrożony, więc musi zostać zbudowana nowa tożsamość tego państwa i narodu. Tożsamość oparta na czymś, co w chwili zagrożenia pozwoliłoby zjednoczyć Żydów. Tym czymś nie mógł być już judaizm, ponieważ naród żydowski uległ stopniowej laicyzacji. Tym czymś okazał się Holokaust. Holokaust stał się nie tylko głównym wyznacznikiem izraelskiej polityki historycznej po 1945 roku, ale i sposobem uzyskiwania przez państwo Izrael oraz żydowskie lobby w Stanach Zjednoczonych Ameryki olbrzymich korzyści finansowych (czego skutkiem są choćby roszczenia finansowe wobec Polski).
Z pewnością rodzi się pytanie o wzajemne relacje i zależności polityczne między Izraelem a Stanami Zjednoczonymi. Faktem jest, iż są to kraje sojusznicze, których wspólnym interesem jest poszerzanie swoich wpływów na Bliskim Wschodzie, co doprowadziło do politycznej destabilizacji regionu na przestrzeni ostatnich kilku dekad. Niezaprzeczalnie polityka Waszyngtonu stoi na straży „religii Holokaustu”, czego wyrazem jest poparcie przez USA roszczeń Izraela wobec Polski oraz uchwalenie przez amerykański Senat ustawy 447. Wpływy „religii Holokaustu” w USA wiążą się z istnieniem sporej diaspory żydowskiej w tym kraju, która to diaspora wywiera duży wpływ na politykę amerykańską, o czym pisali m.in. John Mearsheimer i Stephen Walt w książce pt. „Lobby izraelskie w USA”. Michael A. Hoffman, publicysta pisma „All These Things” stwierdził, że Holokaust stał się nową religią państwową w Stanach Zjednoczonych. Jak wskazuje w swoim tekście Hugon Hajducki: Jest to forma religii obywatelskiej, świeckiej, która neguje odkupienie ludzkości przez Chrystusa na Kalwarii, zastępując je doświadczeniami Żydów z Auschwitz, jako centrum historii ludzkości. Hoffman wskazał również na powszechną obecność „religii Holokaustu” w mediach masowego przekazu, muzyce, filmie i kulturze. Tomasz Gabiś zaznacza, że „religia Holokaustu” jest kulminacją, ostatecznym wypełnieniem ideologii demoliberalnej pragnącej wykorzenić człowieka, zniszczyć wszystkie tradycje religijne i narodowe, dokonać globalnej niwelacji kultur, stworzyć „Jeden Świat” na gruzach „ludobójczej cywilizacji, która zrodziła Holocaust”.
***
Jaki jest punkt widzenia „religii Holokaustu” na Polskę? Jednoznaczny. Polacy są wg tej ideologii współsprawcami Holokaustu, co miało rzekomo wynikać z genetycznego obciążenia antysemityzmem, jak i faktu, że niemieckie obozy koncentracyjne, w których zginęło najwięcej Żydów, znajdowało się na ziemiach polskich okupowanych przez Trzecią Rzeszę. Miejsce Polski i Polaków w „religii Holokaustu” jest delikatnie mówiąc niewdzięczne. Polacy w czasie II wojny światowej ofiarnie angażowali się w pomoc Żydom, na okupowanych terenach Polski za pomoc Żydom groziła kara śmierci, Polacy otrzymali najwięcej medali „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” i mają najwięcej posadzonych drzewek w Instytucie Yad Vashem. Zważywszy na bardzo duże zaangażowanie Polaków w ratowanie Żydów, twierdzenie o współudziale Polaków w Holokauście jest niczym innym jak kłamstwem historycznym.
Wg wyznawców „religii Holokaustu” Polska w okresie wojny lat 1939-1945 stała się „epicentrum Zagłady”, w którym miało ujawnić się największe zło tego świata. Zło o wymiarze absolutnym, dokonujące mordu rytualnego na Narodzie Wybranym. Polacy zaś mieli rzekomo być biernymi obserwatorami tej zagłady z powodu wielowiekowej wrogości Polaków do Żydów. W ten sposób Polska w opinii syjonistów stała się drugim Egiptem zamienionym w pustynię. Elie Wiesel w „Pieśni Umarłych” stwierdził, że Jeśli chodzi o Polaków… Nie jest to zwykły przypadek, że obozy największej zagłady powstały u nich, w Polsce, a nie gdzie indziej. Syjonistyczne lobby przypisało Polakom rolę wroga metafizycznego, który był w mniejszym stopniu niż Niemcy, ale odpowiedzialny za Holokaust. Za swoistego rodzaju „polski finał Holokaustu” lobby uznaje pogrom kielecki z 1946 roku. Gabiś wskazuje, że w „religii Holokaustu” zawarty jest spreparowany dla Niemców i Polaków dogmat o wiecznej winie przechodzącej z ojca na syna i każdy, kto tę religię akceptuje, musi równocześnie uznawać i ten dogmat, i tę „metafizyczną winę”.
***
Napięcie w stosunkach polsko-izraelskich nie ustępuje. Izrael i USA domagają się od Polski zmiany stanowiska w sprawie nowelizacji ustawy o IPN, która została podpisana przez polskiego prezydenta i skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Nie zanosi się w chwili obecnej na to, by konflikt ten się zakończył w najbliższym czasie. Będziemy świadkami kolejnych debat, dyskusji telewizyjnych i dążeń do dialogu historycznego na linii Polska-Izrael, który ze względu na twardą i zdecydowaną politykę Tel-Awiwu nie ma większych szans na osiągnięcie jakiegokolwiek kompromisu. Nie można ustąpić w kwestii polityki historycznej czynnikom zewnętrznym w imię poprawności politycznej, bo to będzie równać się przegranej. Reakcje rządów Izraela i USA należy odczytać jasno jako kolejny akt ingerencji w wewnętrzne sprawy państwa polskiego.
Adam Busse
***
Wybrane źródła:
Finkelstein N., Przedsiębiorstwo Holokaust, tł. M. Szymański, Warszawa 2001.
Hajducki H., „Religia Holocaustu” a dialog katolicko-żydowski, „Zawsze Wierni” 2001, nr 5 (42).
Gabiś T., Religia Holocaustu, cz. 1, „Stańczyk: pismo konserwatystów i liberałów” 1996, nr 2 (29).
Gabiś T., Religia Holocaustu, cz. 2, „Stańczyk: pismo konserwatystów i liberałów” 1997, nr 1 (30).
Meashimer J., Walt S., Lobby izraelskie w USA, tł. R. Modzelewski, Warszawa 2011.
Zychowicz P., Żydzi: opowieści niepoprawne politycznie, wyd. 1, Poznań 2016.