Ostatnio wiele się pisze i mówi o oderwaniu lewicy od swojej bazy na rzecz nadbudowy. O tym m.in. pisał dr hab. Jarosław Tomasiewicz na łamach Nowego Obywatela w artykule „Nowy Nowy Wspaniał Świat"*. Można tam było przeczytać, że:
„Klasa robotnicza, zdziesiątkowana i zepchnięta do głębokiej defensywy, nie jest już obiektem zainteresowania nowej lewicy. Nawet jeśli post lewica od święta zadeklamuje mantrę o „prawach pracowniczych” wepchniętych gdzieś między prawa mniejszości a prawa zwierząt, to jej bohaterem stał się „prekariusz”, którym może być zarówno sprzątaczka na śmieciówce, student dorabiający jako barista, dziennikarz freelancer, samozatrudniający się informatyk, artysta z bohemy3. Transformacja ekonomiczna znalazła swe odzwierciedlenie w psychologii społecznej. Nowa baza nowej lewicy to zblazowani hipsterzy i zdemoralizowani lumpenproletariusze – przebodźcowane, powierzchowne, egocentryczne, histeryczne dzieci cywilizacji high tech, niestabilne tyleż społecznie, co emocjonalnie, ogarnięte manią zabawy i rozrywki, traktujące pracę jako w najlepszym razie zło konieczne. Oni nie chcą wyzwolenia pracy, bo nie potrafią sobie wyobrazić takiej, która by ich wciągała. W końcu każda praca zajmuje czas, który można poświęcić na rozrywkę czy lenistwo! ”.
Gdy dobrze się zastanowić, to oderwanie od swojej bazy można zaobserwować również w środowisku polskich nacjonalistów, bo czym zajmują się dziś polscy nacjonaliści? Z chlubnymi wyjątkami skupili się na „walce” internetowej z często bzdurnymi rzeczami typu zdjęcie kogoś z murzynem na prywatnym koncie, czy tropieniem spisków banderowców, Ruskich, Niemców i innych „wrogich” nam elementów. Wychodzi przy tym brak głębszej Idei, lub błędne postrzeganie tego czym jest ta Idea, o czym pisał Bartosz Biernat na łamach portalu 3droga w artykule „Idea, głupcze”**.
Brak kontaktu ze narodem - bazą - skutkuje realnym brakiem nacjonalistów w życiu swoich lokalnych społeczności, realnym brakiem nacjonalistów w ruchach na rzecz lokatorów poszkodowanych w ramach np. dzikiej reprywatyzacji. Nie ma ludzi ogarniających prawa lokatorskie i potrafiących napisać konkretne wnioski do urzędów czy sądów. To właśnie skutek utraty kontakt z bazą, z lokalnym środowiskiem, utraty na rzecz „działania” w internecie. Brak aktywistów wychodzących poza deklaracje, ludzi, którzy postawą i czynem realizują to co powinni robić nacjonaliści – pracę na rzecz narodu i to narodu najczęściej defaworyzowanego przez wielki kapitał dla którego człowiek to tylko zasób.
Wpajana przez lata przez liberalną prawicę wypaczona wizja tego czym jest komuna, socjalizm etc. skutecznie powstrzymują działania na rzecz „ bo to lewactwo”. Aktywność społeczna na rzecz ochrony środowiska, to lewactwo, aktywność w ruchach lokatorskich – lewactwo, aktywność na rzecz bezdomnych czy bezrobotnych – lewactwo. Itd. itp. Doszło nawet do takich kuriozalnych sytuacji, że gdy władze Białegostoku chciały zniszczyć znajdujący się w mieście rezerwat leśny, to niektórzy narodowcy twierdzili, że to w sumie dobrze, bo będzie czysto i bezpiecznie.
Oddanie raz na jakiś czas krwi w RCKiK czy zbiórka żywności, ubrań i zabawek na rzecz jakiegoś schroniska to jednak nie jest tą aktywnością, która powinna zajmować czołowe miejsce w działalności. To można robić jako dodatek, ważny, ale jednak dodatek.
Praca nad sobą i poszerzanie swojej wiedzy przełożona na aktywność w różnych dziedzinach to podstawa podstaw. Zaistnienie wśród lokalnej społeczności, pokazanie się z innej strony niż jako organizatorzy setnego marszu przeciw ….. ( przeciwników nie brakuje) wymaga dużo pracy i poświęcenia, ale musi przynieść pozytywny rezultat. Inaczej pozostanie tylko przypięta „gęba” faszystów (jeśli nawet tak, to co z tego?) i służenie prawactwu za chłopców od brudnej roboty, a lewactwu za straszak, którym ta straszy przeciętnych zjadaczy papki medialnej. Zmarnowano już dosyć czasu i stracono kilka doskonałych okazji, a żaden kolejny wielki marsz nie będzie marszem przełomu. Trzeba to jasno powiedzieć – nie będzie żadnego marszu przełomu bez aktywistów zdolnych zrobić ten przełom, aktywistów, a nie politykierów, karierowiczów czy poszukiwaczy okultystycznych spisków w nazwach pociągów PKP.
Bogusław Wagner
* https://nowyobywatel.pl/2017/09/21/nowy-nowy-wspanialy-swiat/
** http://3droga.pl/idea/bartosz-biernat-idea-glupcze/