"Myśli nowoczesnego (nacjonalisty)" - Michał Walkowski

 Współczesność jawi się nam jak mętny płyn w naczyniu, w którym mnogość substancji, zanieczyszczeń nie pozwala dojrzeć dna. Wiele jest prób jej oczyszczenia lub przefiltrowania. Mógłbym (chcąc wzbudzić sympatię znajomych ze środowiska i przyłączając się do głosów wielu narodowych publicystów) napisać, że jedynym panaceum na całą tą mętną, niewyraźną, brudną rzeczywistość jest nacjonalizm, ale… wcale tak być nie musi. Zaznaczam raz jeszcze, że „nie musi”, co nie znaczy, że „nie może”. Odkrywczości rzędu kopernikowskiego w tej tezie brak, ale nie ma ona na pewno rangi truizmu. Przynajmniej w umysłach wielu (głównie) młodych nacjonalistów polskich. Owa teza nie oznacza bynajmniej próby podważenia sensu radykalizmu. Rzecz jasna – mowa o radykalizmie świadomym. Nie ma jednak potrzeby dalszego brnięcia w ten wywód, ponieważ ów tekst ma traktować o nacjonalistycznym aktywizmie. Niemniej – to wprowadzenie potrzebne było do uświadomienia, że nacjonalizm jako taki nie oznacza wcale jedynie słusznej opcji ideologicznej. Ponadto zostało tu zasygnalizowane coś jeszcze ważniejszego. Mowa o świadomości działania. Ów świadomy radykalizm oznacza bowiem swoistą postawę życia – postawę, w której wszystkie komponenty człowieczeństwa, na które mamy wpływ oraz wszystkie aspekty, sfery działania ludzkiego są ukierunkowane na rozwój, dążenie do ideału. Nie jest to jednak osiąganie i wyznaczanie sobie kolejnych celów porównywalne do tego, które proponują współcześni „eksperci” od coachingu, czy tzw. samorozwoju. Bowiem już najwybitniejsze umysły spośród myślicieli starożytnych wiedziały, że idei nie sposób doścignąć. Przynajmniej na pewno nie za życia na ziemskim padole. Śmiem sądzić, że tak jest również z kwestiami celów nacjonalisty. Każdy z nas powinien zdawać sobie sprawę z istnienia idei wyższych, których nie sposób doścignąć, równocześnie mając świadomość o tym, że życie jest tyle warte, na ile staramy się o nie zabiegać. Ten wstęp miał za zadanie przedstawić pewien bardzo okrojony, syntetyczny zarys podstaw teoretycznych idealistycznego narodowego radykalizmu. Może się wręcz wydawać, iż jest on stosowalny nie tylko wobec ideologii nacjonalistycznej. To słuszna intuicja, choć w dalszych częściach tekstu pragnąłbym pokazać, jak oba te czynniki powinny funkcjonować w nacjonalizmie, a konkretniej – nacjonalistycznym aktywizmie.

Pierwszy aspekt, który został poruszony, wiązać należy przede wszystkim z:

- stanem świata, który może sprawiać wrażenie „rozmytego”;

- intelektualną pokorą nacjonalizmu względem innych ideologii;

- potencjałem nacjonalizmu.

Sytuacja, w której znajduje się nasza rzeczywistość, na pewno nie należy do najłatwiejszych w historii dla ideologii, które na piedestał wynoszą trwałość i aktualność kategorii tożsamości zbiorowej. Należy do nich nacjonalizm. Niemniej – sądzić można, że akurat w aspekcie walki intelektualnej oraz informacyjnej powinien powstać wspólny, szeroki front, który wyraźnie nakreśli granice „naszych” idei. W wymiarze bardziej konkretnym – należy zabiegać o aktywizm naukowy sympatyków, ale przede wszystkim aktywistów. Każdy z nas powinien działać na miarę swoich możliwości w kołach naukowych. Baza kadrowa inteligentów stanowi jeden z fundamentów każdego ze środowisk społeczno-politycznych, które chcą się liczyć. Popierać warto również wszelkie powstające instytucje zajmujące się rozwojem myśli nacjonalistycznej, czy chociaż popularyzujące ją.

Pokora, o której napisałem po kolejnym myślniku, nie ogranicza się wcale do pasywnego przyjmowania do wiadomości, iż ktoś, kto obrał inną drogę ideową, może mieć w pewnych aspektach słuszność. Bowiem – o czym było wielokrotnie pisane na łamach „Szturmu” – inspiracje powinniśmy czerpać zewsząd. Powinny być one skuteczne, ale i moralnie dopuszczalne, ale ich dobór nie powinien się opierać na uprzedzeniach. Nie powinniśmy zatem wykluczać ani rozwiązań, które stosują anarchiści, socjaliści, konserwatyści, ani nawet tych od liberałów. Domeną ideologii nie są środki. To tylko jeden z jej aspektów. Ideologia jest holistycznym i spójnym doborem idei, które poprzez ich metodyczne użycie mają wpływać na dobro danej grupy. Określenie „holistyczny i spójny” dotyczy niesprzecznego przeniknięcie wszystkich obszarów istnienia i jego przejawów (całokształtu) danej grupy. Koniecznym do wyjaśnienia jest także pojęcie „metodyczności”. Określa ono świadomy i możliwy do wielokrotnego powtarzania sposób postępowania, który ma prowadzić do określonego celu. Osoby identyfikujące się z daną ideologią nie muszą zatem kurczowo trzymać się danych rozwiązań, czy środków. Muszą one być dostosowane do całej reszty wymienionych elementów ideologicznych.

Ostatnim z punktów rozwijających aspekt stanu rzeczywistości oraz relacji nacjonalizmu do pozostałych ideologii i do samego świata jest opis potencjału, który leży w nacjonalizmie. Ta refleksja będzie zatem nieco bardziej przyziemna. Wracając jednak do meritum – potencjał drzemiący w nacjonalizmie to aktywizm jego reprezentantów, lecz nie tylko. Często podkreśla się, że polski narodowiec przechodzi od zwycięstwa w sobie do zwycięstwa w narodzie. Jest to niezmiernie słuszna idea, ale ze względu na podkreślanie jej i rozważanie o niej na każdym kroku, pragnę wyróżnić nieco inne atuty nacjonalizmu. Będzie ich... Podstawowym jest fakt, iż ideologia nacjonalistyczna ma za zadanie dbać o dobro najbardziej zaawansowanej formy zbiorowości, którą jest naród. Odstawmy na bok wszelkie mrzonki futurologiczne o możliwości zaistnienia umysłów zbiorowych. Pomimo mojej wielkiej sympatii oraz nadziei, które wiążę z filozofią transhumanizmu, nie potrafię zgodzić się z faktem, że społeczeństwo będzie w stanie zinstytucjonalizować się w „coś więcej” niż naród. Przy tym warto wspomnieć, że definicje narodu bywają różne i – rzecz jasna – zmieniły się od okresu dwudziestolecia międzywojennego. Zaznaczyć należy, że „dbanie”, które wyróżniłem jako podstawowy atut nacjonalizmu miało, ma i – mam nadzieję – będzie mieć realny wpływ na kształt danych narodów. Historycznie najbardziej doniosłym osiągnięciem nacjonalizmu w Polsce było właśnie skonsolidowanie, zespojenie Polaków z trzech zaborów. Dzisiaj widzimy, że dzięki forsowanym przez narodowców ideałom, wzorcom, czy wartościom świadomość historyczna, ale i duma Polaków z ich narodowej tożsamości, wzrosła znacznie, czego wyrazem jest moda na patriotyzm. Można mieć wiele zastrzeżeń do tego stanu rzeczy, ale nie ma wątpliwości, iż ten element należy przypisać do zasług polskiego nacjonalizmu. W przyszłości koniecznością będzie dawanie odpowiedzi na dalsze i coraz to nowe problemy związane z globalizacją, kryzysem wartości, wspomnianym transhumanizmem, czy rozwojem technologii. Dotychczas stawianie czoła wyzwaniom świata szło nam dobrze, więc można żywić nadzieję na to, że będzie tak wciąż. Nasz etos pracy i przekonanie o tym, że heroizm jednostki może za sobą pociągnąć kolejne elementy narodowego organizmu do działania, jeśli będzie wciąż rosnąć, na pewno zaowocuje.

Drugi aspekt dotyczył świadomości aktywisty – ze szczególnym uwzględnieniem sposobu dążenia do celów oraz naszego stosunku do nich. Sądzę, że każdy nacjonalista powinien wziąć czasem w nawias siebie i za sprawą tego swoistego nacjonalistycznego epoche (termin używany w filozofii do określenia – najogólniej rzecz biorąc – wstrzymania sądów na temat świata) popatrzeć na siebie bez osnowy etykiet, czy przeświadczeń. Stanięcie w prawdzie o sobie jest punktem wyjścia do każdego samookreślenia. Weryfikacja, czy nie żyjemy czasem w jakiejś życzeniowej fikcji lub czy (z drugiej strony) nie doceniamy swoich osiągnięć – to powinno być regularną praktyką każdego świadomego radykała. Nie sposób przejść z rozumienia teorii do świadomego działania, które miałoby się odznaczać pewną trwałością i skutecznością, bez wcześniejszego spojrzenia na siebie odrywając się niejako od wszelkich przygodnych kontekstów. Nikt nie rodzi się nacjonalistą. Nacjonalistą się stajemy. Pierwszym etapem jest samoidentyfikacja, ale musimy pamiętać, że to „źródło”, do którego winniśmy powracać i wciąż pytać „Dlaczego?”

Celem tego tekstu nie było przedstawienie samych propozycji aktywizmu nacjonalistycznego. Jego istotą miało być oddanie teoretyczne podstaw tego rodzaju aktywności. Należy pamiętać, że jest to zaledwie wybór i zarys, choć ufam, że uda się niektórym nim zainspirować.

 

Michał Walkowski