Karol Oknab - "Wstęp do identytaryzmu"

Identytaryzm powoli zaczyna cieszyć się w Polsce coraz większym zainteresowaniem. Warto uporządkować jego podstawowe zagadnienia, których odbiór mógł zostać już zakłócony poprzez wypowiedzi indywidualnych osób.


Identytaryzm nie jest równoznaczny z regionalizmem, rozumianym tu jako pogląd głoszący prymat wspólnoty lokalnej nad wszystkimi pozostałymi. Regionalizm jest jednym z wielu wątków identytaryzmu, ale nie jest jego substancją. Zawężanie przez osoby postronneidentytaryzmu do regionalnego getta jest poważnym nadużyciem. Identytaryzm nie zakłada likwidacji miast oraz budowy w ich miejsce nowych osiedli. Nie zakłada on także powrotu do ustroju gospodarczego opartego na cechach oraz ustroju społecznego opartego na kastach ani nie zakłada on obrzezania kobiet. Słowem: nie jest i nie będzie rezerwuarem dla wszystkich mniej lub bardziej prowokujących pomysłów ze znanego większości internautów portalu.


Zacznijmy od samej etymologii słowa „identytaryzm”. Choć jest ono nieporównywalnie słabiej zakorzenione w powszechnej świadomości, to jednak jest bliźniacze w stosunku do nacjonalizmu. W języku polskim nie będzie można łatwo uchwycić sensu obydwu słów. Jest to jednak możliwe w języku francuskim. Celniej i dokładniej aspekt ten opisuje Adam Gwiazda w tekście „Bankructwo nacjonalizm” opublikowanym w Templum Novum w 2010 roku.


Jakie konotacje ma nacjonalizm? W swoim podstawowym znaczeniu odnosi się on do narodu politycznego. Naród polityczny to wspólnota celu a także kultury, historii, tradycji. Należeć do niego może każdy, kto wypełni dane prze tę wspólnotę warunki.
Spróbujmy zrekonstruować poglądy współczesnych nacjonalistów, aby odpowiedzieć, czy powyższa teza jest prawdziwa.


Reprezentanci partii politycznej RN oraz stowarzyszeń ONR oraz MW wielokrotnie prezentowali siebie jako zwolenników narodu w rozumieniu polityczno-kulturowym. Argumentowali za swoimi poglądami, używając przykładu historycznego mówiącego, że ich poprzednicy w okresie dwudziestolecia międzywojennego opowiadali się za narodem
w rozumieniu politycznym, a ich antysemityzm motywowany był przyczynami ekonomicznymi i politycznymi. Moim zdaniem ten argument jest prosty do skontrowania. Niemniej nie będę tutaj się teraz na tym rozwodzić. Wystarczy, że zaprezentowałem
w miarę niezniekształcony cudzy pogląd.


Identytaryzm odnosi się do innego rozumienia narodu. Naród w rozumieniu identytarystycznym ma charakter etniczny i rasowy. Przynależność do niego jest
w mniejszym lub większym stopniu dana w sposób obiektywny. Jest on wspólnotą krwi
i genów. Na tej podstawie powstaje jednocząca tożsamość. To jest podstawowa oś rozdziału identytaryzmu i nacjonalizmu. To jest podstawowy sens identytaryzmu. Dlatego identytaryzm powstał właśnie we Francji, realnie zagrożonej wielką wymianą, zagrożonej zastąpieniem tradycyjnych społeczności, nowymi społeczeństwami wykorzenionych metysów. Dlatego identytaryzm powinien zamanifestować swoją obecność w Polsce.


Współczesny polski nacjonalizm skupiając się wyłącznie na antyislamskim resentymencie, jednocześnie w swoich poglądach dopuszczający do wspólnoty politycznej przybyszów z całego świata, wykazuje się kompletnym zagubieniem
w zastanej przez niego rzeczywistości. Posłużę się, aby wzmocnić powyższą tezę, dwoma jednostkowymi przykładami: pierwszym jest promocja naukowcy zajmującego się historyczną doktryną polityczno-ekonomiczną - dystrybucjonizmem. Drugim przykładem jest udział pewnego obcokrajowca w obchodach Powstania Warszawskiego. Reakcje polskich nacjonalistów na powyższe przypadki reprezentujących dominujące środowiska w pełni ukazały ich relatywizm oraz archaiczność.


Nacjonalizm ma także inną, omijaną przez nacjonalistyczną publicystykę, wadę. Podstawowym sensem nacjonalizmu jest realizacja interesu jednego, tylko swojego narodu, który zasadniczo powinien pokrywać się z jednym państwem. Tymczasem w dzisiejszej rzeczywistości trudno mówić o istnieniu narodu, a przynajmniej narodu w jego nowoczesnym, XIX i XX wiecznym rozumieniu, do którego współcześni nacjonaliści się odwołują. Doszło do atomizacji wspólnoty politycznej na poszczególne segmenty. Teraz pozostały małe grupy, nazwijmy je partiami politycznymi, które są zdeterminowane na tyle aby podbić państwo. Nacjonaliści nie reprezentują interesu całego narodu, ponieważ nie istnieje żadna metoda albo instytucja, która ustalałaby czym ten interes jest.
W zasadzie trudno nawet znaleźć wiążącą metodę, pozwalająca na kwalifikację kto należy, a kto nie należy do konkretnego narodu.

Nacjonaliści reprezentują swoją wizję, której realizację mogą jedynie wywalczyć. Nierozumienie przez nich tego faktu oraz łudzenie się, że naród pozostaje w fałszywej świadomości, źle rozpoznając swoje cele, a kiedyś przejrzy na oczy i poprze właściwe ugrupowanie, zmarnowało już większość ich potencjału, który mógł być skierowany do wnętrza tych ugrupowań.


Sytuacja w jakiej pojawia się identytaryzm jest zupełnie inna niż jeszcze dekadę temu. Dziś państwem rządzi PiS, partia pod której wrażeniem nadal pozostaję. W ciągu dwóch lat kręgi przewodzące tej partii zdołały podporządkować sobie struktury państwa, dotychczas opanowanego przez ich wrogów, nie stosując przy tym prawie w ogóle przemocy. Celem PiS jest całościowa wymiana elity państwowej, na wzór tej z lat 1939-1956, oczywiście bez stosowania ówczesnych metod. Wzorem modelu państwa jest dla tej partii demokracja nieliberalna, suwerenna, tożsamościowa. Jest to tendencja ogólnoświatowa: dotyczy ona tak różnych krajów jak: Turcja, Filipiny, Węgry, a w kolejce ustawiają się kolejne jak np. Brazylia.


PiS powstrzymuje terraformowanie Polski w kolejną tęczową republikę jak miało to miejsce w przypadku Hiszpanii albo Irlandii. Co warte uwagi, robi to posługując się hasłami nacjonalistów, w taki sposób, że dla zewnętrznego obserwatora nie ma większej różnicy między Ruchem Narodowym, a PiSem. Podobnie sprzyjające okoliczności panują w polskim społeczeństwie. Klimat zmienił się bardzo na korzyść.

Nacjonalizm stracił bardzo dużo na swojej infantylnej awersji do polityki, biorącej się głównie z bardzo niskiej średniej wieku oraz z tego, że nie znalazł się nikt kto odpowiednio zdyscyplinowałby kilku jego przedstawicieli w Sejmie. Nacjonalizm stracił także dużo na swoim insurekcjonizmie, czy też wyszukiwaniu wszędzie zdrajcówi agentów oraz umizgach do patologii społecznej. Wiązało się to z jawnie antypaństwowym nastawieniem, które podsumowywało zupełnie absurdalne określenie jakim jest „antysystemowość”.


Nacjonalizm wykazał się niewielką zdolnością do zawierania koalicji z innymi ugrupowaniami czy to na poziomie miejskim, regionalnym czy ogólnokrajowym. Zamiast tego, bardziej ceniło się „siedzenie w piwnicy” i powtarzanie zdezaktualizowanych koncepcji gospodarczych, czego najlepszym przykładem jest Narodowe Odrodzenie Polski, będącego nadal zarejestrowaną partią polityczną.

Podsumowując, identytaryzm daje szanse na przewietrzenie, zmodyfikowanie pewnych koncepcji politycznych, często odnoszących się do czasów już minionych, oraz pójścia śmiało na przód w rozpoczynający się XXI wiek.

Karol Oknab