„Ruch ekologiczny, zwany również - nie całkiem słusznie - ruchem zielonych, ma swoje korzenie w młodzieżowej rewolcie końca lat ’60 ubiegłego wieku. Trudno się temu dziwić; gloryfikujący życie w zgodzie z naturą, wolny seks, związki otwarte hippisi byli idealnym materiałem na obrońców środowiska.”[1] – tak utożsamiany z prawicą politolog Bogdan Pliszka utrwala powszechne przekonanie, jakoby ochrona środowiska była domeną „lewaków”. Historia niemieckiego ruchu ekologicznego ostatnich dekad pokazuje, że pierwsi „zieloni” – w kwestii natury niemniej bezkompromisowi niż współcześni – wcale nie walczyli o aborcję, multikulturalizm i prawa LGBT.
W latach '70, na fali antynuklearnych protestów, w RFN powstały tysiące oddolnych inicjatyw na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Wśród nich znalazł się m.in. Związek Młodzieży Wiernej Ojczyźnie (BJH), „Zielona Lista” utworzona w Nadrenii-Palatynacie z inicjatywy Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD), a przede wszystkim Zielona Akcja Przyszłość (Grüne Aktion Zukunft, GAZ) z Herbertem Gruhlem na czele. Były polityk Chrześcijańskiej Unii Demokratycznej (CDU), po wystąpieniu z partii m.in. z powodu jej poparcia dla energetyki jądrowej, zaangażował się w ruch ekologiczny[2]. Jego książka „Plądrowana planeta” (1975) okazała się bestsellerem, a powołana w 1978 roku Zielona Akcja Przyszłość została pierwszą partią federalną programowo odwołującą się do idei ochrony środowiska.
W 1979 roku podjęto próby utworzenia „zielonej” koalicji od prawa do lewa. W rozmowach, oprócz Zielonej Akcji Przyszłość, po „prawej stronie” uczestniczyła m.in. nacjonalistyczna Wspólnota Działania Niezależnych Niemców (Aktionsgemeinschaft Unabhängiger Deutscher), Zielona Lista Ochrony Przyrody (Gruene Liste Umweltschutz), czy Zielona Lista Szlezwika-Holsztynu (Gruene Liste Schlezwig-Holstein). Owocem porozumienia było powołanie koalicji Zieloni-Odmienne Zrzeszenie Polityczne (Die Grünen). Jak pisze Tomasiewicz, w początkowym okresie, koalicja była „autentycznie nowa i autentycznie wielonurtowa, lokująca się ponad tradycyjnymi podziałami na prawicę i lewicę”[3], co doskonale oddaje wykorzystywane przez nią hasło: Ani w prawo, ani w lewo tylko do przodu.
Rodzący się ruch ekologiczny, utożsamiany jeszcze wówczas z prawicą nie uszedł uwadze skrajnej lewicy: Grupa Międzynarodowych Marksistów (GIM) pisała o „trzodzie wyborczej burżuazyjnych obrońców środowiska”, Komunistyczna Partia Niemiec – Marksiści-Leniniści (KPD-ML) określała ich jako „pomocniczy oddział reakcji”. Wpływowy lewicowy dziennik „Le Monde” jeszcze w 1981 roku pisał: „Ekologia polityczna (...) jest niebezpieczna o tyle, że implikuje ideologię naturalistyczną. (...) Czy temat społeczeństwa zorganizowanego zgodnie z prawami natury nie budzi przerażenia i ponurych skojarzeń? (...) Jak można atakować maniaków ilorazu inteligencji i apologetów dziedziczności, kiedy tak jak oni chyli się głowę przed naturalnym porządkiem rzeczy? (...)”. Prędko jednak zmieniono zdanie.
W 1980 roku, podczas zjazdu Zielonych, staraniem lewicowej części działaczy zezwolono na podwójne członkostwo, wskutek czego mogli oni oficjalnie zasilić szeregi Die Grünen (od tego samwgo roku oficjalnie partii politycznej). O ile w początkowej fazie istnienia Zielonych, tylko 15% członków deklarowało swoje poglądy jako lewicowe, do 1986 roku wśród przywódców i aktywistów aż 35% należało uprzednio do organizacji, takich jak Komunistyczna Partia Niemiec (KPD), Niemiecka Partia Komunistyczna (DKP) czy Rote Hilfe. Nie dziwi więc utopijny program gospodarczy, czy nacisk na sferę obyczajową. Przedstawicieli „prawego” skrzydła Zielonych usuwano jako „faszystów”, sam Gruhl zaś stracił stanowisko przewodniczącego i wkrótce wraz z nim, partię opuściła 1/3 członków tworząc konserwatywną Partię Ekologiczno-Demokratyczną (Ökologisch-Demokratische Partei, ÖDP).
W zamyśle lidera, ÖDP miała pozyskiwać dla ruchu ekologicznego wyborców z prawego skrzydła sceny politycznej[4]. Program partii łączył w sobie postulaty ochrony środowiska naturalnego z postulatem ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, sprzeciwem wobec masowej imigracji, małżeństw homoseksualnych, czy wobec radykalnego feminizmu. W kwestiach ochrony środowiska pozostawał jednak bliski Zielonym. Partia wsparła chociażby wprowadzenie tzw. podatku ekologicznego. Wobec braku sukcesów politycznych, Gruhl i tym razem stracił stanowisko przewodniczącego. Mówiono o nim, jako o „fanatyku niezdolnym do kompromisu”, którego radykalizm i katastrofizm skazał na polityczne osamotnienie[5]. Na krótko przed śmiercią w 1993 roku powołał ponadpartyjny ruch społeczny Niezależni Ekologowie Niemiec (Unabhängige Ökologen Deutschlands) skupiający prawicowo-konserwatywnych ekologów, których ideę wyrażało hasło: „Ekolodzy i obrońcy ojczyzny płyną w jednej łodzi”[6].
Na tym nie koniec. Partia Ekologiczno-Demokratyczna działa do dziś, ciesząc się ok. 2-procentowym poparciem, głównie w Bawarii. W 2014 roku wprowadziła swojego przedstawiciela do Europarlamentu (Klaus Buchner). Od lat 90. na obszarze Meklemburgii zaczęły powstawać ekologiczne gospodarstwa rolne, zakładane – jak donosi The Guardian – przez „skrajnie prawicowych ekstremistów”[7]. Hodują ekologiczne warzywa i owoce, wytwarzają pieczywo z własnej pszenicy, produkują nawet „niemiecki miód”! – alarmuje brytyjski dziennik. Administracja Nadrenii-Palatynatu wystosowała nawet profilaktyczną broszurę, w której tłumaczy miejscowym rolnikom, jak oprzeć się „faszystowskiej infiltracji” ich szeregów. Z kolei wydawane od 2007 roku pismo „Umwelt und Aktiv” posądzane bywa o to, że stanowi „kamuflaż dla NPD” i jej niecnych planów przejęcia elektoratu Zielonych. Wśród porad ogrodniczych i wyników badań nad skutkami spożywania mleka modyfikowanego, gazeta ma przemycać nacjonalistyczne treści[8][9]. Chciałoby się wierzyć, że to prawda.
***
Na sam koniec warto wspomnieć, chociażby dla przyzwoitości, o polskiej próbie stworzenia „zielonego sojuszu ekstremów”. We wrześniu 1999 roku, podczas II Kongresu Opozycji Antysystemowej w Wałbrzychu podjęto próby utworzenia wspólnej płaszczyzny działania środowisk antyglobalistycznych i eurosceptycznych. W obradach, oprócz przedstawicieli Federacji Anarchistycznej, Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego, Stowarzyszenia „Ekofront”, Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot, czy Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Klub „Inaczej”, zjawili reprezentanci Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”, Polskiej Wspólnoty Narodowej Bolesława Tejkowskiego, Organizacji Monarchistów Polskich, Polskiego Oddziału Soboru Wszechsłowiańskiego, Stowarzyszenia Świaszczyca, Rodzima Wiara, a także przedstawiciele redakcji pism: „Wspólnota”, „Rojalista - Pro Patria”, „Trygław”, „Odala”, „Securius”[10]. Powołano wówczas Konfederację Dla Naszej Ziemi, która prędko zmarła śmiercią naturalną. Zwolennikom porozumienia (wśród nich Remigiusz Okraska[11], Olaf Swolkień[12]) oberwało się od towarzyszy z lewej strony – przede wszystkim za zdradę[13] i umożliwienie faszystom infiltracji środowiska (sic!) ekologów[14]: „albo zieloni, albo brunatni, tertium non datur”. Wobec tego, na czerwonych tym bardziej nie powinno być miejsca.
Marta Niemczyk
http://www.psz.pl/124-polityka/bogdan-pliszka-zielono-mi--od-ochrony-srodowiska-do-ekofilozofi (dost. 19.05.2017)
Tomasz Gabiś, Patron konserwatywnej ekologii, „Opcja na Prawo” nr 5 maj 2002
Jarosław Tomasiewicz, Zgniłozieloni. Pouczająca historia federalnej partii Die Grünen, „Zielone Brygady” nr 5 (35) 1992
Rafał Łętocha, Ekonomia współdziałania. Katolicka nauka społeczna wobec wyzwań globalnego kapitalizmu, Kraków 2016, s.83.
Tomasz, Gabiś, Patron konserwatywnej ekologii...
Jarosław Tomasiewicz, Zgniłozieloni. Pouczająca historia federalnej partii Die Grünen, „Zielone Brygady” nr 5(35) 1992
https://www.theguardian.com/world/2012/apr/28/germany-far-right-green-movement (dost. 22.05.2017)
http://www.geo.de/natur/oekologie/4111-rtkl-rechte-oekos-braun-oder-gruen (dost. 23.05.2017)
http://blog.zeit.de/stoerungsmelder/2008/08/29/grun-oder-braun-zum-nationalistischen-okomagazin-%E2%80%9Eumwelt-und-aktiv%E2%80%9C_387 (dost. 22.05.2017)
Marzena Dobner, Narodowy ekologizm? Zarys problematyki, „17 – Cywilizacja Czasów Próby”, nr 2/2009, s.9.
Remigiusz Okraska, XIX-wieczne idee, XX-wieczne manipulacje, „Dzikie Życie” nr 5/71 2000
Olaf Swolkień, Jelonek Antyfaszystowski, „Zielone Brygady. Pismo Ekologów” nr 3 (148) 2000.
Monika Gorzelańska, O tym jak jedno bagno – UE, wcale nie jest gorsze od drugiego bagna – współpracy ze skrajną prawicą, „Źródła” nr 17 1999
Sławomir „Vege” Czapnik, Zielono-brunatni?, „Dzikie życie” 3/69 2000