Krzysztof Stankis - „Kilka słów o narodowym szurze polskim”

Każdy, kto zaangażuje się w działalność narodową lub chociażby wejdzie w szeroko pojęte środowisko nacjonalistyczne, prędzej czy później zetknie się z niespotykanym wśród innych grup politycznych terminem „szur” lub „szurii”. Dla długoletnich działaczy termin „szur” stał się na tyle powszechny, że nie przywiązują do niego większej wagi. Uważany jest po prostu kolejny sposób krytycznego określenia osób z ruchu. Chociaż same szury są z pewnością powszechnym tematem rozmów i żartów pomiędzy „kumatymi” nacjonalistami, to nie da się ukryć, że stanowią rzeczywisty problem dla ruchu, podobnie jak bezrefleksyjni „gimbopatrioci”, chociaż do tej pory tylko nad tymi drugimi odbyła się jakakolwiek dyskusja w ruchu.

Niniejszy artykuł nie pretenduje do bycia manifestem, który ma wskazać jak rozwiązać ten problem, nie jest również próbą stworzenia czegoś na kształt antologii szurostwa narodowego, bowiem tę rolę wypełnia pewien fanpage na Facebooku, a jedynie skromną próbą wypełnienia luki w publicystyce nacjonalistycznej, która do tej pory zupełnie omijała to zjawisko. Z uwagi na „badaną” grupę osób do tekstu należy podejść z dużym dystansem. Pominięte zostały nazwiska szurów oraz ich publikacje. Sądzę, że czytający sami śledzą ich „dokonania”. Nie widzę potrzeby, aby dodatkowo ich reklamować.

-Kto ty jesteś? -Szurek mały!

Kim jest szur? Parafrazując fragment pierwszej polskiej encyklopedii Benedykta Chmielowskiego szur jaki jest każdy widzi. Biorąc pod uwagę etymologię terminu, która bierze swój rodowód w słowie „szurnięty”, który zgodnie z definicją SJP oznacza „potocznie: niespełna rozumu; niemądry, nienormalny, stuknięty”,1 można by uznać kwestię za zamkniętą, gdyby nie fakt, że szur jest węższym pojęciem. Nie każdy szurnięty jest szurem, ale każdy szur jest szurnięty. Poniżej 5 cech wspólnych, które w mniejszym lub większym stopniu są spoiwem łączącym szurostwo.

A. Polityczny żołnierz

Kwestię przynależności do tego grona ludzi, oprócz odstępstwa od tego, co powszechnie uznaje się za normę psychiczną (czy też normę intelektualną) warunkuje przede wszystkim zaangażowanie w życie polityczne. Szur w swoim mniemaniu jest działaczem jak każdy inny, co mniej skromny myśli, że dużo lepiej uświadomionym. Ulice, Internet, prasa i telewizja, to jego broń i pole bitwy w walce z systemem oraz jego sługusami. Kwestie tego, jakie wyznaje poglądy są drugorzędne, na dobrą sprawę uważam, że szury występują pod każdym sztandarem politycznym. Jaskrawym przykładem szura spoza środowiska nacjonalistycznego jest, swego czasu popularna feministka, której (deklarowanymi) osiągnięciami było dokonanie 6 stycznia aborcji oraz odkrycie, że palma na Rondzie de Gaulle’a jednak nie jest prawdziwa (tzw. bystre oko).

B. Spiski, knowania i intrygi

Kolejną cechą jest łączenie swoich poglądów z poczuciem nieustającego zagrożenia ze strony wszechpotężnych, wrogich sił, które nie tylko kontrolują życie publiczne w kraju i na świecie, ale często są gotowe by atakować osobiście szurów. Mamy więc WASP-owskich agentów (często jako emisariusze ZOG), próbujących uciszyć przedstawicieli niezależnych mediów a także ich autorytety moralne (ostatnio ponoć zmusiły ojca Rydzyka do uległości, prawdopodobnie szantażując wysadzeniem Watykanu), judeochrześcijański kler walczący z prawdą historyczną nt. ario-turbosłowian, satanistów/pogan atakujących Kościół. Ponadto nasz kraj roi się od agentów niemieckich, rosyjskich, watykańskich i amerykańskich. Ostatnio stwierdzono również aktywność zakonspirowanych struktur banderowskich w Warszawie, Przemyślu i innych polskich miastach. Nie zaprzeczając, że część tych sił rzeczywiście ma mniejszy lub większy wpływ na życie polityczne i nastroje w naszym kraju oraz na świecie, to ciężko uznać, że którakolwiek z nich posunęłaby się np. do otrucia psa pewnego sympatycznego mieszkańca Tłuszcza, czy też żeby ABW/Mossad interesowałyby się pospolitym „Andrzejem” prześladując go w domu, na ulicy i lotnisku. Bardzo często inni nacjonaliści są w „kręgu spiskowców”, służą rozpracowywaniu ostatnich niepokornych Polaków.

C. 2+2=5

Pomimo przeważających wrażych sił, szur nie pozostaje w tej walce bez szans, dysponując potężnym i bogatym arsenałem. Najpotężniejszą bronią jest oczywiście przenikliwy szurowski intelekt, który potrafi bezbłędnie rozpoznać ukryty spisek wroga. W sytuacjach, gdy rozum zawodzi pospolitego człowieka, szurowski umysł dokonuje skomplikowanych procesów, które doprowadzają go niczym nić Ariadny do prawdy ukrytej przed narodem. I chociaż swoje teorie, stara się przedstawić w naukowy i deklaratywnie bierze je Z analizy: dział klasyków nacjonalistycznych przede wszystkim Dmowskiego (innych może nie znać), historii, aktUalnej sytuacji w kraju, geoPolityki, lingwistYki itp., to nawet mniej uważny nacjonalista zauważy, że nagina faktografię i prawdy naukowe do własnych celów. Skrajnym przykładem tego stanu rzeczy są osoby związane ze środowiskiem tzw. „turbosłowian”, którzy dokonują coraz to nowych odkryć geniuszu technologicznego naszych przodków, włączając w to możliwość przyciągania księżyca i bombardowań nuklearnych. Dowody na wpływy imperium Lechitów odnajdywane są w tak dalekich zakątkach świata, że nikogo już pewnie nie zdziwi turbosłowiańska Australia, wszak lokalne nazewnictwo np. góry Kościuszki nie może być przypadkiem! Szur nie zaakceptuje faktów, jeżeli nie pokrywają się z jego wiedzą (w zasadzie o wyobrażeniu) o świecie, przy czym nie chodzi tu o zwykłą upartość, ale o reagowanie agresją wobec osób, które ośmielą się przedstawić inną opinię. Jeżeli np. Grzegorz Motyka obliczył, że na Wołyniu zginęło ok. 100 tys. Polaków, a szur twierdzi, że zginęło ich 150 tys., to oczywistym jest, że historyk celowo pominął te 50 tys. by gloryfikować ukraińskich rezunów. Analogicznie - zauważanie ekonomicznych korzyści naprawienia relacji z Rosją, będzie uznane za wysługiwanie się Moskwie.

D. Oto Polaku komunikat!

Kolejną bronią w walce ze spiskiem są środki masowego przekazu i wystąpienia przed narodem. Szur nie odczuwa lęku przed głoszeniem swoich poglądów, nie zna wątpliwości, bo to on jest powiernikiem prawdy. Szur bardzo nie lubi pozostawać ukrytym w cieniu. Szury bezpardonowo obnażają, która osoba jest agentem jakiego wywiadu. W rozpracowaniu spiskowców wystarczy jeden nierozważny artykuł, notka, komentarz na Fcebooku, które doświadczony szur potrafi w ciągu kilku sekund rozpracować. Proukraiński szur bezbłędnie rozpozna agenta GRU lub FSB, natomiast szur wierny katechonowi z Moskwy nie pozostanie dłużny banderowcowi. Internet jest również cudownym miejscem, gdzie można opublikować relacje ze swoich szurskich akcji np. obrzucania świńskim mięsem meczetu (aczkolwiek niektóre środowiska podchodzą z większym szacunkiem do niekoszernych prosiaków), czy też postawienia krzyża, którego święta moc odpędza żydowskich i niemieckich agentów. Portal YouTube stwarza również nieskończone możliwości np. można próbować sprzedać Prezydentowi RP własnoręcznie wyrzeźbioną statuetkę Dmowskiego (cel oczywiście na działalność narodową). Pewien zamaskowany, młodociany szur wpadł na genialny w swej prostocie pomysł, aby wykorzystać YouTube do publikacji gróźb przeciwko banderowcom w Polsce. Biorąc pod uwagę, że nasz wolny, narodowy Zorro nie tylko często pokazywał się publicznie, ale wykorzystał ten sam kanał, na którym publikował swoje „twarzówki” oraz nazwisko, wydaje się, że jego tożsamość została wykryta i przez to groźby nie wgryzły się tak mocno w sumienia banderowców jak powinny.

E. Mag, bard, paladyn i barbarzyńca

Większość szurów posiada również nadnaturalne moce oraz narodowo-szurskie artefakty. Niektórzy paradują w mundurach SN lub ZJ twierdząc, że dzięki temu są spadkobiercami tych tradycji, ale w przeciwieństwie do np. ONR-u są to najczęściej jednoosobowe umundurowane armie. Inni dysponują umiejętnościami paranormalnymi np. mocą wieszczą a skutki zignorowania ich ostrzeżeń widzieliśmy w Smoleńsku. Swego czasu popularny wywiad, w którym jeden z wizjonerów planował zdobycie Moskwy przy użyciu laserowych szabel, niestety na filmie pokazywał się ze zwykłą. W tym kontekście wraca ww. wykorzystanie krzyża do odpędzania agentów obcych państw. Ponadto liczne są przykłady używania świętych obrazków, popiersi, strojów husarza, szlachcica itp. Wydaje się, że uzasadnione będzie stwierdzenie, że duża część szurów to gadżeciarze.

Co z tym szurem?

Jak już wspomniałem, zjawisko szurii występuje w każdym ruchu politycznym. Ciężko stwierdzić czy wśród nacjonalistów jest to większy problem, ale zupełne ignorowanie zjawiska z pewnością nie służy środowisku.

Tak się składa, że miałem tę przyjemność/nieprzyjemność zainteresowania się tematyką idei narodowej w chwili, kiedy LPR urosła w siłę, by następnie zaliczyć spektakularny upadek. Oprócz perypetii tej partii (która szurem stała), miałem zasłuchiwałem się w discopolowych przebojach pewnego „endeckiego” polityka (dzisiaj stwierdzam, że to same buble), śledziłem doniesienia medialne ze spektakularnej próby wykopania ciała Bronisława Geremka przez ekipę obecnie najbardziej znanych szurów, a także kibicowałem w wyścigu o fotel prezydenta pewnemu sympatycznemu człowiekowi w swetrze. Sądzę, że lata 2006-2008 były bardzo aktywnymi latami szurii narodowej i swego rodzaju złotą erą, która w dziwny sposób zbiegła się w czasie z marazmem poważniejszych organizacji nacjonalistycznych w Polsce. Nie mi oceniać czy szuria była przyczyną, czy też skutkiem słabości tych organizacji i partii, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że wiele osób zostało zniechęconych do działania lub do dołączenia do grona narodowców. Poważnemu człowiekowi ciężko swoją twarzą i nazwiskiem afirmować ideologię, którą ogół wiąże z ludźmi niespełna rozumu.

Sam pamiętam „zabawną” sytuację, gdy podczas jednej akcji ulotkowej niedaleko ówczesnej siedziby KryPolu – knajpy Nowy Wspaniały Świat. Przypadkowo napotkany, pijany w sztok szur (nomen omen jedna z najbardziej rozpoznawanych osobistości) postanowił nam „pomóc” krzycząc na całą ulicę, że w NWŚ mieszczą się „lewaccy faszyści”. Oczywiście przechodnie oraz pracownicy KryPolu mieli z tego niezły ubaw. Zostaliśmy wizerunkowo storpedowani, przez człowieka, który usiłował nam pomóc. Złych zamiarów nie miał, więc grzecznie wyprosiliśmy go, podarowaliśmy mu kilka ulotek, żeby porozdawał je w innym miejscu, a nas zostawił. Dużo mniej oszczędni w słowach byli parę lat temu uczestnicy nacjonalistycznego 1 maja, którzy kazali znanej ekipie telewizyjnej wy...nieść się. Jeszcze przez długie lata po tym zdarzeniu „zmagali” się z opinią niemieckiej agentury.

Z kolei inne organizacje przez długie lata tolerowały obecność szurostwa na swoich akcjach. Dochodziło do sytuacji, gdy najważniejsi działacze udzielali wywiadów ww. „telewizji”, tak jakby nie zauważali, do jakiej grupy odbiorców trafią ich słowa i jakie wrażenie wywrze to na zwykłych ludziach śledzących poczynania szurowskieh telewizji np. dla rozrywki. Nie twierdzę, że należało potraktować ich po ANcymońsku, ale jakiekolwiek bratanie się z nimi, nie ma i nie będzie miało najmniejszego sensu. Wizerunkowo możemy tylko stracić. Liberalne media bezlitośnie wykorzystają takie osoby do własnych celów, przedstawiając szura, jako reprezentatywnego członka środowiska. Pozwalając szurom na dołączanie do akcji „zwykłych” nacjonalistów, tylko zwiększamy prawdopodobieństwo zainteresowania się nimi. Zresztą, nie ma co ukrywać, że my też lubimy wykorzystywać szurów po drugiej stronie barykady i cieszymy się, że nasi oponenci muszą się z ich „pomocą” zmagać.

Jedną z niewątpliwych zalet szura jest fakt, że w przeciwieństwie do zwykłego działacza nie można złamać go moralnie... po prostu zaliczy osoby, które nie chcą z nim mieć nic wspólnego do rządzącego układu. Szurostwo zawsze znajdzie odpowiednie wytłumaczenie dla tego stanu rzeczy.

Krzysztof Stankis

1