Zalew imigrantów z krajów muzułmańskich spowodował, że coraz więcej mówi się ostatnio o potrzebie obrony cywilizacji białego człowieka. Zastanawiając się czym tak naprawdę nasza cywilizacja jest, nie można pominąć katolicyzmu, który zbudował Europę. Jakakolwiek próba obrony Europy bez wiary katolickiej przypomina chęć budowania Wielkiej Polski bez Poznania, Krakowa, Warszawy i z językiem niemieckim zamiast polskiego, trudno coś takiego traktować poważnie, a jednak często takie pomysły się pojawiają.
Krucjata nie może oznaczać tępej nienawiści do islamu. Prymitywne przyśpiewki o „oli islam” to nie obrona naszej cywilizacji, a zwyczajna głupota i prostactwo. Kojarzenie muzułmanów z zamiłowaniem do zwierząt gospodarskich, gwałtami i myśleniem tylko o zasiłkach jest zwyczajnie prymitywne. Islam to Persja, Imperium Osmańskie, a dzisiaj Hamas, Hezbollah, Syryjska Armia Arabska i Iran, które zdecydowanie zasługują na szacunek. Muzułmanami są także mieszkający w Polsce od setek lat Tatarzy. Świat arabski został zdestabilizowany przez bandycką politykę Zachodu, zwłaszcza państwa będącego ojczyzną wielu patologicznych trendów niszczących Europę, na czele którego może niedługo stanąć pewien znany ze specyficznych wypowiedzi miliarder. Napływ imigrantów, który pierwotnie był spowodowany zapotrzebowaniem na tanią silę roboczą przybrał formę fali tak zwanych „uchodźców”, których Zachód w samobójczym odruchu postanowił przyjmować. Winę za obecny kryzys ponoszą po równo Amerykanie i ich wasale wywołujący kolejne wojny i tworzący jedynie chaos i nienawiść oraz główni odpowiedzialni za wpuszczanie mas imigrantów do Europy.
Jednak to nie muzułmanie są największym problemem Europy. Stary kontynent zniszczyła ateizacja i wynikająca z niej degrengolada moralna. Hedonizm, konsumpcjonizm, rozbicie tradycyjnych więzi społecznych, aborcja, pedalstwo to tylko niektóre z chorób zabijających naszą cywilizację. Wszystkie one wynikają z odrzucenia Boga, odejścia od systemu prawdziwych wartości. Umierająca Europa zderza się z młodym, żywym światem islamu i tę walkę przegrywa. Kiedyś nasz kontynent można było porównać do Witalija Kliczki w szczytowej formie, obecnie przypomina on raczej starego ćpuna trawionego AIDS, umierającego na własne życzenie, codziennie aplikującego sobie nowe dawki trucizny, a muszącego stoczyć pojedynek z silnym, zdrowym przeciwnikiem. Muzułmanie nie muszą zmagać się z plagą pedalstwa, konsumpcjonizmu, jarania zielska, nihilizmu, nie zabijają swoich nienarodzonych dzieci. Świat islamu to świat wolny od raka ateizmu i liberalizmu.
Krucjata musi zacząć się od autentycznego odrodzenia religijnego. Sukces islamu wynika w dużej mierze z przywiązania muzułmanów do tradycji i twardej religijności. Wielu Europejczyków szukając prawdy, zostaje muzułmanami. Tymczasem zateizowana i odcięta od katolickich korzeni Europa umiera na własne życzenie. Zabija nas ateizm i odejście od twardego rzymskiego katolicyzmu, który zbudował naszą cywilizację.
Ateiści i rodzimowiercy często zarzucają katolikom pacyfizm, sugerując, że jest to religia dla słabych, wręcz hipisów. Takie tezy są oczywiście równie prawdziwe jak twierdzenie o płaskiej Ziemi i wynikają z uprzedzeń i braku podstawowego zrozumienia katolicyzmu. Mówimy o religii krucjat, Świętej Inkwizycji, zwycięzców spod Wiednia i Lepanto, w nowszych czasach meksykańskich Cristeros, bohaterów Hiszpanii czy św. Maksymiliana. Religii, która zdobyła świat, za którą przez dwa tysiąclecia ludzie nie wahali się oddać życia, co jest czynem najtrudniejszym. Katolicyzm to również najdoskonalszy system moralny, system miłości bliźniego, miłości prawdziwej oznaczającej nienawiść do grzechu. Przede wszystkim to jednak religia posiadająca Prawdę, objawiona przez samego Boga.
Zdaję sobie sprawę z przemian, które zaszły po II Soborze Watykańskim, jak również z tego, że obecnie powszechne jest pojmowanie katolicyzmu w sposób hipisowski, brak piętnowania zła i wycofywanie religii do strefy prywatnej. Jednak większy stopień trudności zadania nie zwalnia nikogo z obowiązku zrobienia wszystkiego, żeby je wykonać.
Religia to taka sfera życia, w której nie ma miejsca na umiarkowanie i kompromisy. Być katolikiem, znaczy być nim naprawdę, Chrystus oddał życie dla naszego zbawienia! Sam Bóg został człowiekiem i pozwolił się dla nas ukrzyżować! Jeżeli dzisiaj katolik ma problem, żeby iść w niedzielę do kościoła, a w piątek potrzebuje imprezy i schabowego, to powinien wziąć ciężki młotek i walnąć się nim w łeb. Obowiązkiem katolika jest robić wszystko, żeby być prawdziwym fanatykiem. Naszym wrogiem jest lenistwo, konsumpcjonizm, relatywizm moralny. Dbając o swoją duchowość, powinniśmy sięgnąć po modlitwę różańcową, nowennę pompejańską, uczestniczyć w pielgrzymkach czy nocnych, liczących kilkadziesiąt kilometrów, drogach krzyżowych, korzystać z tego co twarde, kształtujące charakter, a jednocześnie duchowo piękne. Oczywiście nie można zapominać o regularnej spowiedzi i uczestnictwie we Mszy Świętej, polecam zwłaszcza powrót do Tradycji i rytu trydenckiego.
Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, ale pracuj tak jakby wszystko zależało od ciebie. Naszym zadaniem jest walka o autentyczne odrodzenie religijne całego narodu, walka z konsumpcjonizmem, prowadzenie jak największej ilości zajęć sportowych i szkoleń obronnych. Krucjata wymaga wuchty ciężkiej pracy społecznej, zmiany patologicznego sposobu myślenia rodem z Zachodu, a zwłaszcza USA. Musimy zrobić wszystko, aby mieć społeczeństwo gotowe do obrony przed inwazją, którą Europa sama na siebie ściągnęła.
Zachód powoli przyzwyczaja się do zamachów, imigranci i ich potomkowie nie mają zamiaru przystosowywać się do warunków lewackiej degeneracji, multikulti i pedalstwa, oni są o wiele zdrowsi i silniejsi, to Zachód ma się dostosować. Zdegenerowane społeczeństwa, jeżeli można jeszcze tego słowa w ogóle używać w stosunku do mieszkańców Francji czy Niemiec, są niezdolne do jakiejkolwiek obrony. Trzeba być naiwnym, żeby twierdzić, że Polskę fala muzułmańskiej imigracji ominie, jeszcze większej naiwności trzeba by wierzyć w pokojowe współistnienie tak różnych kultur. Wojna, którą Zachód przegrywa na każdym froncie prędzej czy później dotrze także do nas, pytanie czy będziemy silnym katolickim narodem, gotowym do obrony naszej cywilizacji, czy śmierdzącym rozkładającym się ateistyczno-liberalnym trupem. Obóz świętych Raspaila stanowi opis klęski Europy zdegenerowanej, która najpierw bardzo chciała przyjąć milion „uchodźców”, a następnie w ciągu 3 dni upadła bez walki. Francuski pisarz ponad 40 lat temu opisał to, co dzieje się na naszych oczach, ale możemy jeszcze powstrzymać ten proces.
Krucjata jest konieczna! Ale żeby była autentyczna i zwycięska, musi być zapoczątkowana autentycznym odrodzeniem religijnym! Musi być skierowana przede wszystkim przeciw największemu wrogowi - ateistyczno-liberalnej karykaturze społeczeństwa, stworzonej przez Zachód, dopiero na kolejnym miejscu znajduje się muzułmańska inwazja. Obrona zateizowanej, hedonistycznej karykatury Europy nie jest warta nawet kiwnięcia palcem.
Tomasz Dryjański