Po ostatniej informacji o wizycie nacjonalistów w Kijowie doszło do wielkiej wrzawy na naszym profilu – pojawiły się standardowo obelgi, wyzwiska. Dzieje się tak zawsze kiedy dochodzi do rozmów czy to z Niemcami czy Ukraińcami. Nie jest to niestety nic chwalebnego po raz kolejny ujawnia się wtedy wada gorących głów i chęci wojowania z naszymi sąsiadami czy to ze Wschodu czy z Zachodu. Nic na to nie poradzimy, że zamiast siedzieć we własnych okopach i fobiach wychodzimy im naprzeciw. Bardzo często nasze nastawienie do Ukrainy jest odbierane jako niechęć do Rosji; często ktoś do nas pisze, że jesteśmy rusofobami. Co niestety udowadnia, że większość krzykaczy po prostu prowokuje, a nie czyta naszych tekstów. Nie, nie jesteśmy rusofobami – pisaliśmy o tym już nieraz, ale chyba to ten czas kiedy trzeba coś znów powtórzyć.
Rozmawiamy z Ukraińcami czy Niemcami nie dlatego „żeby być fajnym” czy też żeby na siłę szokować. Kontakty między nami a naszymi sąsiadami trwają dłużej niż istnieje „Szturm”. Rozmawiamy ze sobą dlatego żeby wyjść naprzeciw stereotypom, żeby nie budować relacji nowych pokoleń Ukraińców, Polaków, Niemców, Rosjan i innych nacji na zasadzie nienawiści. Nie chcemy tak jak i nasi rozmówcy, żeby historia rzezi, odwetów, przelanej krwi się powtórzyła. Wielu krzyczy, żeby nie rozmawiać z Ukraincami „bo Wołyń”. Ale my chcemy właśnie o tym z nimi rozmawiać! Nic tak nie pomoże naszym stosunkom jak właśnie rozmowa o Wołyniu i o tym jak ważne jest to dla naszego kraju. Rozmawiając o historii przełamujemy lody i dzięki temu możemy skupić się na teraźniejszości.
Od początku powstania pisma mówiliśmy, że chcemy poruszać tematy tabu w naszym środowisku. Jeżeli ktoś się zawiódł, że nie jesteśmy kolejnymi którzy rzucają pustymi ale popularnymi sloganami, aby na tym się wybić - trudno, nigdy tacy nie będziemy. Chcemy i będziemy rozmawiać z naszymi rówieśnikami z innych państw o naszej historii, teraźniejszości i o tym co razem możemy zrobić dla przyszłości. Nie chcemy żeby przyszłe pokolenia dorastały w jadzie topiąc i marnując swoje siły w pustych wojenkach.
Zawsze przy tego typu „aferach” jesteśmy otwarci na merytoryczną dyskusję - od dwóch lat nie doczekaliśmy się ani jednej. Kiedy w naszych komentarzach padają zarzuty - zawsze prosimy o źródło - zamiast tego otrzymujemy porcję „popisu inteligencji” w postaci kolejnych insynuacji i obelg. Cóż, przynajmniej wiemy, że mamy rację, a przy okazji jest także zabawnie.
Wiemy także, że wiele kłamstw to specjalna robota aby nas zdyskredytować, że „zapomnieliśmy o Wołyniu, Katyniu, działaniu Niemców na naszych terenach podczas wojny”, itp. Nie, nie zapomnieliśmy. Co zresztą potwierdziły wywiady jakie przeprowadziliśmy z przedstawicielami wyżej wymienionych nacji. Czytajcie nas naprawdę, wszystko znajdziecie w naszych tekstach zamiast powielać komentarze prowokatorów, bądź ludzi niechcących wiedzieć więcej.
Nie cierpimy szowinizmu, który jest dla nacjonalizmu gwoździem do trumny. Szowinizm ma za zadanie narody skłócać, uważać jedne za lepsze od drugich. My wybieramy inną drogę – drogę traktowania się na równi, współpracy i wszelkich „ale” wyjaśniania z miejsca, od razu – aby nie dać kolejnym ludziom możliwości skłócania i szerzenia fałszywej propagandy.
Będziemy dalej szukać i kontynuować kontakty jakie posiadamy, będziemy się odwiedzać, dyskutować, wymieniać doświadczeniami i starać się na bólu przeszłości budować dobre stosunki między naszymi nacjami na dziś i na przyszłość. Jeżeli ktoś sądzi, że nacjonalizm to wieczna chęć zemsty to „Szturm” na pewno nie jest pismem dla niego. Nasi nacjonalistyczni rówieśnicy i działacze z Zachodu i Wschodu borykają się z tymi samymi przeciwnościami losu i wrogimi ideami. Szowinizm już raz prawie zmiótł nacjonalizm z „mapy świata” - drugiego razu nie będzie.
Krzysztof Kubacki