Ludzkość nigdy nie stanowiła dla siebie tak wielkiego zagrożenia, jak ma to miejsce dzisiaj. Cały postęp naukowo-technologiczny, który już od około wieku przybiera zawrotnego tempa, może stać się zarówno narzędziem poprawy jakości życia mas trwających w nędzy, czy też przyczynić się do wynalezienia leku na dziś nieuleczalne choroby, jak i może doprowadzić do jeszcze większej, moralnej degeneracji społeczeństwa ze względu na automatyzację życia, czy też może stać za nuklearną zagładą. Ocena tego zjawiska nie może być jednoznaczna tylko ze względu na jeden z typów argumentów. Warto spojrzeć na nie wieloaspektowo, bo cała technika prze naprzód i już nie da się tego zatrzymać. Jako istoty obdarzone wolną wolą możemy dostosowywać nasz odbiór tak, żeby czerpać z owego postępu możliwie najbardziej pożyteczne czynniki. Jak to zrobić? Konieczne jest przede wszystkim upowszechnienie wiedzy o nowych technologiach oraz możliwie najłatwiejszy do nich dostęp. Nigdy nie możemy dopuścić do pogłębienia rozwarstwienia społecznego chociażby ze względu na alienację ludzi starszych, którzy nie są odpowiednio przygotowani do obsługi komputera (nie mówiąc już o innych współczesnych wynalazkach). Potrzebna jest zatem edukacja – wychodzenie z techniką do ludzi, oswajanie ich z nią. Wiemy jednak, że w chwili obecnej sytuacja z dostępem do nowych technologii w Polsce jest dość trudna. Niekiedy pojawiają się pomysły, żeby zafundować dzieciom w szkole laptopy, czy tablety, ale takie idee najczęściej kończą się na chciejstwie. Ponadto nie można uznać tego rozwiązania za najlepsze. Wiadomo że lepiej byłoby, gdyby każdego Polaka było stać na taki zakup z jego własnego budżetu, ale taka sytuacja pozostać może póki co jedynie w sferze marzeń.
Upowszechnienie techniki powinno iść w parze z upowszechnieniem własności. Rzeczą oczywistą jest, że gdyby Polak mógł sprzedawać swoje patenty rodzimym przedsiębiorcom, to robiłby to i – jako naród wybitnych techników, matematyków – moglibyśmy przodować w innowacyjności gospodarki. Zdaje się, że mityczny dobrobyt mógłby zostać przybliżony właśnie dzięki wspólnotowemu rozwijaniu poszczególnych sektorów gospodarki poprzez wdrażanie coraz to nowych idei. Warto zaznaczyć, że do zwiększenia dobrobytu danego narodu nie wystarczy samo pojawianie się w nim nowych pomysłów. W Polsce konstruuje się stale nowe wynalazki, ale emigrują one do krajów z lepszym prawem patentowym lub z większym zainteresowaniem dla innowacji.
Widząc, że wyróżniony aspekt ekonomiczny odkryć nie jest jednoznaczny, koniecznym jest porównanie go do innego obszaru, na który postęp techniczny ma wpływ – do naszego stylu życia. W środowisku nacjonalistycznym popularne jest ostatnio promowanie idei sportowego trybu życia. Nie da się ukryć, że z promocji tej idei wynika sporo ciekawych inicjatyw takich jak turnieje sztuk walki, czy piłki nożnej, gdzie występują narodowcy. Hasło „Sport – Zdrowie – Nacjonalizm” nie jest więc dla części z nas pustym sloganem. Co w prowadzenie zdrowego trybu życia mogą wnieść nowe technologie? Podobnie jak wcześniej – sprawa nie jest jednoznaczna. Sam internet może być elementem promocji sportu, dobrego odżywiania, ale i – zapewne częściej – prowadzi również do uzależnień. Powszechna dostępność do komputerów dla młodego pokolenia Polaków doprowadza ich często do bycia niewolnikami gierek, czy pornografii. Nie mniej jednak – to od nas zależy jak będziemy wykorzystywać te zasoby. My – nacjonaliści – powinniśmy z całych sił próbować nakłaniać młodzież, żeby „wylogowała się do życia”. W tym obszarze już teraz robimy dobrą robotę, ale nie mamy prawa do popadania w samozachwyt, bo chcemy wpływać na kształt przyszłego Polaka, więc nie ma miejsca na kroki w tył, czy zastój.
Nie sposób skonstruować w pełni obiektywnej oceny zjawiska postępu technologicznego na postawie dwóch tylko jego aspektów. Nie mniej jednak, akurat te dwie strefy dotykają każdego z nas najbardziej. Spoglądając na nie można wyciągnąć wniosek, że tylko od nas zależy, jak wykorzystamy ów postęp. Jest to dość oczywiste, ponieważ nie tworzy go żadna „niewidzialna ręka”, a tworzymy go tylko my – ludzie.
Michał Walkowski