Kilka słów o wykupie polskiej ziemi przez obcokrajowców

„Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.” – Hipolit Cegielski

Ostatnimi czasy głośno w mediach było o proteście rolników w Szczecinie, dokonanym w geście solidarności z zatrzymanymi rolnikami z Pyrzyc, którzy 6 października 2015 roku zostali zatrzymani przez policyjny aparat represji za udział w „zorganizowanej grupie przestępczej”, mającej za zadanie utrudniać przetarg na grunty z Zasobu WRSP. W rzeczywistości ich jedynymi przewinami były kupowanie ziemi stosownie do wartości pieniężnej wycenionej przez Agencję Nieruchomości Rolnych, a nie licytacje i podbijanie cen na niewyobrażalne sumy oraz organizowanie od kilku lat protestów w obronie polskiej ziemi w celu niedopuszczenia do wyprzedania gruntów pozostających jeszcze bez posiadania przez obcokrajowców.

Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała sprzedaż ziemi należącej do Skarbu Państwa w latach 2011-2013 (do 30 kwietnia) w oddziałach Agencji Nieruchomości Rolnych - w Szczecinie, Warszawie i we Wrocławiu. W okresie objętym kontrolą w szczecińskim Oddziale ANR obcokrajowcy kupili bezpośrednio od Agencji jedynie 23 ha ziemi, z kolei spółki z mniejszościowym udziałem kapitału zagranicznego nabyły w przetargach nieograniczonych aż 2995 ha. Oprócz tego cudzoziemcy po nieskorzystaniu przez oddział z prawa pierwokupu nabyli udziały spółek, które były właścicielami łącznie 4577 ha ziemi. Na skutek luki w przepisach MSW nie miało pełnych danych o tym, ile ziemi w Polsce kupili cudzoziemcy. Z danych ministerstwa wynikało, że w latach 2011-2012 w woj. dolnośląskim obcokrajowcy nabyli 397 ha, a w zachodniopomorskim – prawie 1506 ha. NIK w toku kontroli ustaliła jednak, że w tym okresie cudzoziemcy kupili w rzeczywistości trzy, cztery razy więcej ziemi. Powierzchnia gruntów, należących do spółek przez nich kontrolowanych  wyniosła na terenie woj. dolnośląskiego – 1578 ha, a w woj. zachodniopomorskim – 4577 ha.

W 2013 roku w całym kraju udało się zablokować 200 przetargów na sprzedaż ziemi obcokrajowcom, ¾ z nich w województwie zachodniopomorskim, we wcześniejszych latach było silne dzięki funkcjonowaniu PGR-ów, które po 1989 roku zostały przejęte przez firmy rolnicze z udziałem kapitału zagranicznego. Na terenach województw zachodnich i północnych następuje niejawny proces koncentracji ziemi rolnej przez duże podmioty zagraniczne. W opinii prezesa FEFRWP (Fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej), Marka Zagórskiego, konieczne jest wprowadzenie zmian w systemie kontroli gruntów oraz wprowadzenie powszechnego obowiązku posiadania kwalifikacji rolniczych przez wszystkie osoby przejmujące grunty rolne.

Według ostrożnych szacunków Parlamentu Europejskiego w rękach cudzoziemców znajduje się już 200 tysięcy hektarów polskiej ziemi. Cudzoziemcy mogą tę ziemię nabywać poprzez nabywanie udziałów w spółkach będących właścicielami ziemi. Dane o tym procederze nie są skrupulatnie prowadzone przez ministerstwo spraw wewnętrznych, stąd trudno jest dokładnie oszacować skalę nabywania polskich gruntów przez osoby niebędące obywatelami Polski. Dane MSW są niższe trzy- lub nawet czterokrotnie od stanu rzeczywistego, co wynika z luki w przepisach prawnych, która to luka nie zobowiązuje spółek kontrolowanych przez obcokrajowców do składania informacji o posiadanych gruntach.

Zaś 1 maja 2016 roku kończy się okres ograniczenia, według którego cudzoziemcy bez specjalnej zgody (na mocy ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, dzięki której obcokrajowiec musi uzyskać zezwolenie ministrów spraw wewnętrznych i rolnictwa w przypadku nieruchomości rolnych, zaś leśnych – dodatkowo ministra obrony narodowej) nie mogli nabyć nieruchomości rolnych i leśnych, i od tej pory zgodę na kupno polskiego gruntu będą musiały uzyskać tylko kraje zainteresowane, pochodzące spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Konfederacji Szwajcarskiej. Spowoduje to w ostateczności uwolnienie obrotu ziemi w naszym kraju dla obywateli Unii Europejskiej.

Wówczas ceny ziemi rolnej po zniesieniu zabezpieczenia trwającego 12 lat poszybują w górę, w kierunku poziomu krajów zachodnioeuropejskich, a ziemia dla samych Polaków stanie się dobrem deficytowym. Biorąc pod uwagę wartość na poziomie 6 tysięcy euro za hektar (nieco ponad połowa średniej unijnej), silne ograniczenia w zbywaniu ziemi obcokrajowcom na Zachodzie, nikłość wartości pieniężnej polskiej ziemi w porównaniu z m.in. Danią, Belgią czy Holandią (których cena ziemi wynosi kolejno od 23 do 38 tysięcy euro za 1 hektar, i z których to krajów pochodziło najwięcej kupców polskich gruntów) oraz zbliżające się wygaśnięcie okresu przejściowego 1 maja 2016 roku stanie się oczywistym, że polska ziemia stanie się atrakcyjnym miejscem dla zagranicznych inwestorów, którzy wyprą tym samym polski stan posiadania i wyeliminują szansę przetargu ze strony polskich rolników.

Problem jest tym poważniejszy, iż popularną metodą sprzedaży ziemi obcokrajowcom są tak zwane „słupy”. „Słupami” są podstawione osoby z danej spółki bądź inwestorzy, którzy przekazują zakupioną ziemię spółkom, w których większościowy udział posiada kapitał zagraniczny, czego długofalowymi skutkami są wyprzedaż rodzimej ziemi międzynarodowemu kapitałowi, nadmierna koncentracja gruntów w jego rękach, zawyżanie cen ziemi i stworzenie potężnego rynku spekulacyjnego.

Zatem żeby móc zapewnić suwerenność gospodarczą naszego kraju, powinno się wprowadzić natychmiast rozwiązania prawne ograniczające wyprzedaż gruntów rolnych w ręce obcego kapitału, i umożliwiające kontrolę gruntów na wzór polityki, jaką realizują rządy Francji czy Niemiec. Tam owe rozwiązania posiadają przede wszystkim charakter administracyjny i polegają głównie na preferowaniu w zakupie ziemi  rolników z danego obszaru, uzależnieniu możliwości zakupu od zgody specjalnych, społecznych komisji, spełnienia szeregu warunków przez potencjalnego nabywcę (na przykład posiadanie wykształcenia rolniczego, udokumentowanie źródeł pochodzenia środków na zakup, minimalnego okresu prowadzenia działalności rolniczej) oraz zadeklarowanie rolniczego użytkowania ziemi. W efekcie ktoś, kto nie jest rolnikiem prowadzącym gospodarstwo na terenie danej gminy przez okres na przykład 5 lat, nie ma szans na kupno ziemi. Jedna z przedstawicielek Krajowej Rady Izb Rolniczych postulowała wprowadzenie systemu sprzedaży ziemi obcokrajowcom, która zostałaby poprzedzona szeregiem wewnętrznych procedur – m.in. zakazem sprzedaży gruntów przez 15 – 25 lat po ich zakupie, znajomością języka polskiego i ukończeniem polskiej szkoły rolniczej. Jednak jeżeli nie zostaną wprowadzone odpowiednie zabezpieczenia dotyczące sprzedaży ziemi, to wystąpi ryzyko spekulacji bądź innej formy sprzedaży. Dlaczego ziemia rolnicza jest w obszarze zainteresowania? Ponieważ zasoby tejże ziemi są stałe i ograniczone, a nawet się zmniejszają wskutek procesów urbanizacyjnych, wobec czego grunty rolnicze są dobrą lokatą kapitału, przez co są obiektem zainteresowań funduszy inwestycyjnych.

Adam Busse