Pytanie fundamentalne dla obecnych oraz przyszłych działań. Od czasu do czasu wewnątrz i z zewnątrz pojawiają się zarzuty pod adresem polskich narodowców, że są środowiskiem „marszowo-rocznicowym”. Osobiście uważam, że jest to nie do końca prawda, ponieważ narodowcy od czasu do czasu angażują się w różne akcje społeczne.
Niemniej jednak nasuwa się pytanie, czy ta forma działalności faktycznie zadowala obóz narodowy? Obserwując rzeczywistość rodzą się w pełni uzasadnione obawy, że obecna formuła jest dalece niewystarczająca do realizacji ideowych celów i odzyskania suwerenności.
Przechodząc do sedna: każda narodowa akcja okupiona dużym zaangażowaniem jest i tak z nawiązką niwelowana przez zdradziecką politykę tych, którzy podejmują decyzje za biurkiem. Można to porównać do tonącego okrętu: na każde wylane wiadro wody przeciwnicy polskiej idei narodowej wlewają z powrotem 100 następnych, bo są tam, gdzie mają większe wpływy. W ten sposób choć by narodowcy nie wiem ile manifestacji zrobili lub krwi oddali - wrogowie i tak to zniweczą. Zamiast oddawać krew na rannych żołnierzy - lepiej uchronić ich przed niepotrzebną wojną. Zamiast w kółko robić zbiórki - lepiej wywalczyć wsparcie systemowe na określony cel, itd. Obecna formuła działalności polskich środowisk narodowych, moim zdaniem, nie gwarantuje powodzenia w realizacji strategicznych celów narodowych, a jedynie wydłuża agonię, czyli tonięcie okrętu zwanego Polską.
Powód jest jasny: tym czego potrzebują narodowcy są wpływy. Potrzeba więcej wpływu na różne dziedziny życia w naszym kraju. Bez wpływów polski obóz narodowy nic nie zdziała, bo jego wrogowie i tak zrobią swoje, niezależnie od narodowych manifestacji i krzyków. A zatem: wpływy, wpływy i jeszcze raz wpływy. Wpływy można osiągać za pomocą siły lub wiedzy. Choć siłowe odsunięcie od władzy obecnej sitwy niektórym wydaje się nieuniknione, to w niniejszym apelu pragnę zaproponować drugą opcję.
Szeroko pojmowany polski ruch narodowy potrzebuje specjalistów. Buduje się wpływy poprzez kadry wyspecjalizowane w konkretnych dziedzinach - narodowych finansistów, inżynierów, projektantów, szkoleniowców, prawników, filologów, logistyków, menedżerów, przedsiębiorców, sportowców itp. itd. Potrzeba narodowych specjalistów, którzy poprzez swoją wiedzę i autorytet w danej dziedzinie zapewnią możliwość wpływania na nią lub wykorzystania jako narzędzia do realizacji celów narodowych. Narodowcy powinni mieć swoich liderów w różnych dziedzinach, a wówczas na pewno staną się realną siłą, z którą będzie trzeba się liczyć.
Należy przesunąć środek ciężkości na rozwój własnych kadr i werbowanie specjalistów. Bardzo ważne jest również rozwinięcie wewnętrznego networkingu, w oparciu o mocne strony/specjalizacje członków i wzajemne wspieranie się w rozwoju.
Warto stonować nieco wizerunek idei narodowej, aby kojarzył się z ideą prężną, dojrzałą, zrównoważoną - wówczas bardziej zadziała na ludzi prężnych, dojrzałych, zrównoważonych.
Jedna z zasad rozwoju mówi: naśladuj tych, którzy osiągnęli sukces w dziedzinie, w której chcesz się rozwijać.
Choć to dziwnie zabrzmi, w dziedzinie wywierania wpływu warto uczyć się od...syjonistów. Oni do perfekcji opanowali sztukę przenikania do najbardziej wpływowych organizacji i miejsc - tam gdzie mogli wywierać największy wpływ na ludzi. Choć oni robią to w złej intencji, to narzędzie, którego narodowcy potrzebują do czynienia dobra jest dokładnie to samo: wpływy.
Pora wprowadzić więc narodową pracę organiczną na wyższy poziom, stawiając na specjalizowanie się w dziedzinach, które interesują daną osobę. Niech narodowcy dotykają coraz poważniejszych dziedzin życia, robią wspólnie coraz poważniejsze biznesy itd. Tylko dzięki temu można zmienić profil polskiego ruchu narodowego z ruchu rocznicowo-marszowego w świetnie zorganizowaną strukturę narodową o szerokich wpływach. Pewnie wtedy ruch narodowy będzie też miał nieporównywalnie więcej środków na promowanie idei i myśli narodowej, bo jego członkowie będą bogatsi (np. tam, gdzie dziś jest problem z zebraniem funduszy na wydruk 100 patriotycznych plakatów, w przyszłości jeden narodowy przedsiębiorca może bez problemu wspomóc wydruk 1000 plakatów).
Zwłaszcza, że narodowcy już nie mają czasu na zabawy, gdy nóż na gardle - oni muszą być liderami i mieć w swoich szeregach liderów. Czytanie książek i maszerowanie to stanowczo za mało - lider to ten, kto wywiera wpływ.
Stąd apel do obecnych liderów narodowych o zweryfikowanie bieżącej wizji tego ruchu lub, w przypadku jej braku, stworzenie takiej wizji (jasnej, klarownej, zrozumiałej nawet dla tzw. „dołów”), z uwzględnieniem powyższych sugestii. Tak, aby wszyscy zaangażowani wiedzieli, w jakim kierunku zmierzają. I aby ten kierunek był dla nich ekscytujący.
Radosław Steinberg