Dzisiaj transhumanizm – jutro Nowy Człowiek

Na łamach tego czasopisma wiele mówi się o potrzebie budowy nowoczesnego ruchu narodowego. Niemalże zawsze w rozważaniach na temat jego kształtu oraz przymiotów pojawia się koncepcja wprowadzenia „nowego ładu” wśród Polaków lub konieczności dojścia do nowego modelu człowieka. Słusznie nacjonaliści podejmują tę tematykę, bo nasza walka musi być dynamiczna, tak samo jak dynamiczne są przekształcenia wewnątrz naszego narodu. Wciąż jednak mało jest konkretnych rozwiązań, konkretnych wizji rzekomego novum, do którego mamy dojść. Wielu z nas krzyczy na manifestacjach hasła, których godnego uzasadnienia nie byliby w stanie przedstawić nawet liderzy tej czy innej organizacji. Zachodzi zatem konieczność definiowania. Mówiąc wprost – ten tekst ma być przyczynkiem do szerszej dyskusji nad kształtem Nowego Człowieka, który jest kluczem i punktem wyjścia do dalszych rozważań nad epokowymi przemianami.

 

Nie da się ukryć, że postulowanie budowy nowego typu człowieka może budzić kontrowersje wewnątrz Kościoła. Czyż jednak całość chrześcijaństwa nie jest zbudowana na fundamencie wiary w nowe życie, które dał nam Jezus Chrystus? Głosy sprzeciwu wobec tak postawionego pytania są bezpodstawne. Mesjasz czyni z nas Jego dzieci. Nie możemy stać wobec tego bezczynnie. Głoszenie Ewangelii wszędzie, wszystkim i na wszystkie możliwe sposoby jest naszym głównym zadaniem. Życie wewnętrzne człowieka determinuje jego kształt zewnętrzny. Musi więc Nowy Człowiek, Nowy Chrześcijanin, Nowy Polak być głęboko uświadomioną intelektualnie jednostką. Ponadto powinien mieć dobrą relację z Panem Bogiem i – co również ważne – wykorzystywać wszystkie możliwe środki, żeby chwalić Go na tym świecie. Osiągnięcie powyższego – dość ogólnikowego – stanu jest możliwe tylko dzięki nauce Kościoła. Uznanie, że jesteśmy tylko w fazie przejściowej między dwiema formami życia, jest naszym obowiązkiem.

 

Czekamy więc na Nową Erę. Co konkretnie powinniśmy robić, żeby spełnić Wolę Pana? Jakie zajęcia są godne naszej uwagi? Poza wspomnianym wyżej głoszeniem Ewangelii, musimy formować sami siebie. Istnieje tendencja we współczesnej nauce, która powinna stać się szerszym obiektem zainteresowania chrześcijan. Mowa o transhumanizmie. Zakłada on, iż człowiek współczesny znajduje się w fazie przejściowej i dzięki owocom myśli ludzkiej może dojść on do etapu postczłowieczeństwa. Czym (lub kim) miałby być ów postczłowiek? Dawniej próbowali o nim mówić zarówno Dostojewski, jak i Nietzsche, ale przede wszystkim Fiodorow – rosyjski filozof i teolog prawosławny, który żył oraz tworzył w XIX wieku. O ile trudno niektórym łączyć Nietzscheańską koncepcję nadczłowieka z religią, tak filozofię Fiodorowa nazywa się wprost aktywnym chrześcijaństwem, które – często niesłusznie – przeciwstawiane jest chrześcijaństwu pasywno-kontemplacyjnym. Zakłada ona, że przy pomocy metod naukowych powinniśmy zmierzać do możliwie maksymalnego wydłużenia naszego życia. Ponadto jesteśmy winni przywrócenia życia pokoleniom, które nam je dały. Bowiem niewątpliwą niesprawiedliwością jest fakt, iż na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie w żaden sposób odpłacić, zrekompensować najwyższego daru – daru życia – naszym przodkom.

 

Idee transhumanistyczne nabrały pędu i spora ich część ma swoje odzwierciedlenie w dzisiejszej nauce. Dążenie do Nowej Ludzkości stało się faktem. Masowo stosowane szczepionki, doping wydolnościowy, czy przeszczepy narządów – to tylko kilka przykładów z już funkcjonujących form wspierania ludzkiej kondycji. Te czynności mają wielu zwolenników, ale zdarza się, iż budzą kontrowersje.

 

Warto mimo wszystko oswajać się z faktem, że tendencje w nauce idą w kierunku ulepszania człowieka. Bynajmniej nie mają one na celu jego uprzedmiotowienia. Wręcz przeciwnie – zwiększenie możliwości naszego działania uczyni nas jeszcze bardziej panami własnego losu i może dać nam szansę na lepsze przygotowanie się na ponowne przyjście Pana Jezusa. Trzeba jednak zadbać o to, żeby odebrać przemysł farmaceutyczny i technologiczny międzynarodowym korporacjom. Z woli Ojca Świętego oraz pod jego jurysdykcją mogłyby powstać koncerny, korporacje zajmujące się badaniem i tworzeniem tego typu wytworów polepszających naszą kondycję. Taki stan pozwoliłby lepiej przygotować się do III wojny światowej, której bliskości Jego Świątobliwość jest świadomy.

 

Michał Walkowski