Rok 2015, a także poprzedni, odnotowano jako najcieplejszy rok w historii świata, czego konsekwencje w naszym kraju mogliśmy odczuć zwłaszcza w okresie lata, gdy temperatury powietrza sięgały 40 stopni Celsjusza (a w nocy nie spadały poniżej 20 stopni) i dni były bezwietrzne. W dyskusjach między przeciwnikami a zwolennikami kapitalizmu i skrajnie pojmowanego liberalizmu gospodarczego (nawet wśród szerokiej gamy „narodowych i konserwatywnych liberałów”) umyka bardzo wiele kwestii, które nie są poruszane, bo mogą być niewygodne lub zostać uznane za lewackie. Jedną z nich jest kwestia podejścia kapitalistów do sprawy ochrony przyrody i stosunku do środowiska naturalnego w ogóle.
Na początku warto wskazać zagrożenie możliwą zagładą biosfery, o czym się mówi od dawna i tu nie chodzi o globalne ocieplenie, którego na dobrą sprawę od ponad dekady nie ma. Lokalne maksimum osiągnęło swoje apogeum pod koniec lat 90. XX wieku, natomiast od przełomu XVI/XVII wieku, kiedy zaczęły się tworzyć zalążki systemu kapitalistycznego, mocarstwa zaczęły kolonizować tereny obu Ameryk, Afryki i Azji oraz je eksploatować gospodarczo z różnych surowców mineralnych, co w konsekwencji prowadziło i prowadzi do skrajnego przeludnienia danego terytorium, powiększającej się biedy, bezrobocia, migracji wewnętrznych i zewnętrznych, i w końcu wojen o to, by dana ludność choć trochę mogła się napić nieskażonej jeszcze wody z danego potoku czy zjeść w miarę coś zdrowego i niepoddanego genetycznej modyfikacji, bądź nieskażonego przez jakiś wirus.
Dalej, dlaczego kapitalizm ze wszystkimi jego mutacjami szkodzi Naturze? O tym częściowo już pisałem w tekście „Rola ekologizmu w idei nowoczesnego nacjonalizmu”, więc rozwinę w ramach przypomnienia tę myśl. Kapitalizm to nie tylko bogacenie się niewielkiego procentu możnych tego świata kosztem mas społecznych, ale również degradacja środowiska naturalnego poprzez jego eksploatację, i przede wszystkim jest to czynnik powodujący destrukcję naszych emocji i sfery metafizycznej. Ową sferą jest emocjonalna więź człowieka z przyrodą i poczucie, że nasze życie z czasem i cyklem życia i śmierci jest kręcącym się kołem. Materia naszego ciała narodziła się z tej ziemi i do tejże ziemi wróci po śmierci tak samo jak wszystkie kupione przez nas skarby tego świata, tak samo też nasza bytność. Urodziliśmy się, w momencie śmierci dusza opuszcza nasze ciało, a ciało zostanie pochowane w ziemi. Rozerwanie więc tejże więzi łączącej ludzi i Naturę doprowadzi w konsekwencji do dewastacji przyrody, i również do dewastacji człowieka skutkującej poważnym uszczerbkiem na jego psychice i duchowości.
Dlaczego? Dlatego iż bezwzględna eksploatacja środowiska naturalnego i terytoriów suwerennych państw przez międzynarodowe korporacje i transnarodowe podmioty ekonomiczne, eksploatacja połączona z gwałtowną industrializacją i urbanizacją spowodowały i będą powodować w każdym kraju uformowanie się nowego typu człowieka. Człowieka, który czuje się osamotniony, wyobcowany, świadomy swojej pustki duchowej, i w związku z tym łatwiej zostanie „zmechanizowany” i włączony w trybiki demoliberalnego systemu. W myśli kapitalistów człowiek ma być nie istotą odczuwającą emocjonalną więź z przyrodą, ziemią, Ojczyzną i Narodem, a ma być członkiem stada nastawionego jedynie na konsumpcję, bazującego swój światopogląd na ideologii postępu, promującej konsumpcyjny i hedonistyczny styl życia, nastawiającej każdego wyłącznie na zysk, pieniądze i dobra doczesne. Znakomitym tego przykładem na polskim gruncie jest plan utworzenia i uruchomienia kopalni odkrywkowej w Gostyniu, ma ona zająć ponad 11 tysięcy hektarów ziemi, co doprowadzi do zniszczenia znajdujących się na tymże terenie 22 wsi, a dla blisko 6 tysięcy osób może to oznaczać konieczność przymusowej sprzedaży należącej do nich ziemi.
Ponadto, kapitalizm jest nieczuły na potrzeby środowiska naturalnego, ponieważ pozwala na oddzielenie własności i kontroli nad środowiskiem od tych, którzy w tymże środowisku żyją, opiera się na informacjach z rynków, które nie niosą pełnego przekazu przydatnego w ochronie przyrody i środowiska w kwestii alokacji zasobów, oraz pozwala, aby odpowiedzialność za szkody środowiskowe obciążała sferę publiczną, a nie podmioty prywatne. Co zaproponowano by w zamian? W zamian za to można by wprowadzić system własności i kontroli oparty na interesancie (stakeholder ownership and control), zgodnie z nim po upływie 10 lat dokonano by przekazania praw własności do przedsiębiorstwa obywatelom, od których zależy przeprowadzanie przez firmę wszelkich operacji. Dzięki temu obywatele uprawnieni do głosowania, którzy są interesariuszami korporacji (czyt. pracownicy, kierownictwo, klienci i dostawcy), mogliby nabyć prawa własności i prawa do kontroli firmy, co ograniczałoby własność obcego, zagranicznego kapitału, i jego kontrolę nad bogactwami krajowymi.
Żeby móc zmienić ten stan rzeczy, można by dla akcjonariuszy wprowadzić zachęty podatkowe w postaci niewielkiego bodźca podatkowego w celu nakłonienia akcjonariuszy do udzielenia zgody na zmiany wprowadzające udział interesantów w aktach założycielskich korporacji, a ponieważ inwestorzy w dość dużym stopniu dyskontują wartość odległych w czasie i niepewnych zysków, wystarczyłby taki bodziec, dzięki któremu akcjonariusze zapewniliby sobie większy i bardziej pewny zysk w zamian za zrezygnowanie z prawa własności na bardzo długi okres. Jak na ironię, rządowe wpływy z podatków wzrosłyby, ponieważ prawa własności do przedsiębiorstw przechodziłyby na wyborców, którzy płacą podatki według wyższej stawki niż obecni właściciele, którymi w większości są instytucje, korporacje czy zagraniczni inwestorzy.
Nacjonalizm od zawsze opowiadał się przeciwko kapitalizmowi, który w imię ideologii pieniądza, konsumpcji i wyzysku sprowadza człowieka do trybiku w demoliberalnej maszynie mającej przezwyciężyć Ducha poprzez promowanie Materii. Nie można się na to zgodzić, ponieważ życie i Wartości, dla których żyjemy, są cenniejsze i bardziej wypełniają sens codziennego życia niż życie nastawione na egoizm oraz samodzielne pomnażanie swoich dóbr kosztem drugiego człowieka. Kapitalizm jest systemem, który wyniszcza i wyzyskuje trzy żywotne istoty tego świata – człowieka, zwierzęta i przyrodę, więc sprzeciw powinien być jeszcze mocniejszy niż dotychczas. Tym bardziej nasze oburzenie powinny wzbudzać zabawy zwierząt w cyrku, odstrzeliwanie słoni, tygrysów czy lwów dla potrzeby przerobienia ich części ciała na materiał do produkcji ubrań, futra, butów, torebek i innych przedmiotów codziennego użytku, masowe wycinki lasów w każdej części świata prowadzące do większej emisji dwutlenku węgla do atmosfery oraz wszelkie inne działania mające zaburzyć harmonię człowieka z Naturą.
Natomiast dla ludzi „prawicy” ochrona Natury w jakiejkolwiek formie jest uważana za lewactwo, na co jedyną odpowiedzią może być śmiech i wzruszenie ramion, ponieważ ważne jest nasze wspólne dobro, a nie sztywne i anachroniczne podziały na „lewicę” i „prawicę”, które to obozy nieraz mówią wspólnym, demoliberalnym głosem.
Adam Busse