Dlaczego nacjonalizm cz.1

Część I

 

Nacjonalizm, jedno z haseł przewodnich naszego pisma, jest nie tylko zwartą i kompletną doktryną polityczną, ale również narzędziem naukowym pomocnym niezbędnym do badań nad zjawiskiem o największej doniosłości dla nas - narodem.

 

Obecna niechęć większości osób do samego określenia nacjonalizm może mieć swoją przyczynę po części w języku politycznej poprawności narzuconym nam przez wychowane na marksistowskiej teorii o fałszywej i sztucznej świadomości narodowej, elicie III RP. Wmawia się nieświadomym, że nacjonalizm jest po upadku komunizmu najgorszym wrogiem społeczeństwa otwartego i demokracji liberalnej. Jest to w pełni uzasadnione, bo właśnie nacjonalizm jest jedyną prawidłową odpowiedzią ideologiczną na kosmopolitycznie-liberalny eksperymenty polityczne i indywidualistyczno-kapitalistyczny nieład społeczno-gospodarczych demoliberalizmu.

 

Zwycięstwo uznane przez wrogów

 

Należy przyznać rację np. Krzysztofowi Jaskułowskiemu[1] który stwierdził po latach zajmowania się zagadnieniem nacjonalizmu, że nacjonalizm jest nie tyle, sposobem interpretacji świata, co jego opisem, opierającym się na wyobrażeniu odzwierciedlaniu świata, jakim on jest. „Nacjonalizm jest w tym względzie podobny do marksizmu, który głosi, że dotarł do esencji rzeczywistości społecznej i nieaprobowane zjawiska redukuje do epifenomenu: ideologii czy fałszywej świadomości. Ta ontologiczna pewność jest źródłem optymizmu wielu nacjonalistów, którzy wierzą, że mimo wieków asymilacji możliwe jest narodowe odrodzenie, ponieważ gdzieś głęboko w ludziach tkwi prawdziwe narodowe <ja>, które sprawi, że prędzej czy później przejrzą oni na oczy”. Dodatkowym źródłem optymizmu jest przyjmowanie przez ideowych przeciwników nacjonalizmu sposobu pojmowania świata i narracji narzuconej przez samych nacjonalistów. Większość piszących o nacjonalizmie musiała po latach nie tylko przyjąć ale i zaaprobować kategorie nacjonalistycznej, i to w rozumieniu narzuconym przez swoich adwersarzy. Ten sam Jaskułowski pisze: „Paradoksalnie wiele prac stawiających sobie za zadanie analizę nacjonalizmu w celu sformułowania praktycznych wskazówek, jak sobie radzić z jego paskudnymi odmianami, nierzadko implicite przyjmuje narodową interpretację[2].

 

Odnotujmy, iż pojęcie nacjonalizmu ma swoich zagorzałych wrogów wśród samych nacjonalistów, chętniej określających się z tego powodu np. narodowcami. Nic tak nie boli jak wróg we własnych szeregach, a jednak – spora część „szczerych patriotów” lub „pragmatycznych narodowych państwowców” uważa termin „nacjonalizmu” za wyświechtany, czasem za skompromitowany i niewart obrony oraz kompletnie nieprzydatny w bieżącej walce ideowo-politycznej. Z innej jeszcze perspektywy termin ”nacjonalizm” ma być rzekomo nieprzystawalny do tradycji narodowej demokracji. Swoją drogą jej pojęcia też negują ci, którzy unikają pojęcia nacjonalizm. Dmowski być może dystansował się w pewnym okresie życia od określenia nacjonalizm, ale Balicki już się nim często posługiwał w sposób jak najbardziej afirmatywny.

 

Teza-antyteza-synteza

 

Na początku lat 90. jeden z liderów środowiska narodowego porównywał nacjonalizm do szału miłosnego, a patriotyzm do miłości. Zgoła przeciwne zdanie na temat relacji pomiędzy patriotyzmem a nacjonalizmem miał przywoływany wcześniej Zygmunt Balicki: „Patriotyzm jest uczuciem zbiorowym i niczym tylko uczuciem (…) Jeżeli patriotyzm jest uczuciem narodowym, to nacjonalizm jest narodową myślą, która bez podłoża uczuciowego ani powstać, ani rozwinąć się nie może, stanowi jednak zjawisko duchowe bardziej złożone, przypuszcza bowiem istnienie wśród zbiorowości pewnego przynajmniej stopnia organizacji, a w każdym razie ujęcia opinii publicznej w karby dyrektyw obowiązujących (…)W Polsce nacjonalizm powstał samorzutnie, wcześniej niż wśród wielu innych narodów i najzupełniej niezależnie od wzorów obcych. Za dowód służyć tu może fakt na pozór formalny, a jednak przekonywający: prąd, który go wytworzył, nie przybrał nazwy nacjonalizmu, nie przeczuwał nawet, że w innych krajach powstaną kierunki analogiczne i dojdą pod pewnymi względami do wniosków zadziwiająco podobnych, jak np. nacjonalizm romański”[3].

 

Oba podejścia pogodził przed ojciec Jacek Woroniecki – „nacjonalizm oznacza doktrynę o życiu narodowym, jego źródłach, obowiązkach, zakresie, słowem o roli, jaka w planie Bożej Opatrzności przysługuje obyczajom, które są istotnym wiązadłem jedności narodowej (…) nacjonalizm jest doktrynalnym uzasadnieniem cnót składających się na patriotyzm i jako taki nie może mu się przeciwstawiać”.

 

Z kolei Jędrzej Giertych przedstawił uzupełniając pogląd o. Woronieckiego, swoistą polonocentryczną wizję nacjonalizmu chrześcijańskiego, ale o uniwersalistycznym zasięgu oddziaływania, pisząc w 1948 roku tak: „Epoka –izmów się skończyła (…) nie ma co ukrywać rzeczy oczywistej. Pustka, którą daje się dziś w życiu politycznym i ideowym Europy odczuć, datuje się od czasu, odkąd załamał się nacjonalizm (…) Niemal we wszystkich krajach nacjonalizmy upadły. Upadły, bo nie były chrześcijańskie, albo były za mało chrześcijańskie. Jeden jest tylko kraj, w którym to co można nazwać nacjonalizmem, nie upadło, ale przeciwnie jest dominującą siłą. Krajem tym jest Polska (…)Znamieniem polskiego narodu jest nacjonalizm chrześcijański. Jest to ideologia, która rodziła się, rozwijała i krzepła w ciągu sześćdziesięciu lat, ale której istota tkwi w tysiącletnich tradycjach ideowych polskiego narodu. Treścią tej ideologii jest służba narodowi – ale narodowi, nie uważanemu za dobro absolutne, lecz tworzącemu tak, jak rodzina w społeczeństwie – w komórkę w całości większej, która jest świat chrześcijański, oraz na chrześcijańskich podstawach zbudowana ludzkość. Wydaje mi się, ze jest pewnego rodzaju misją polskiego narodu ten sposób myślenia – i te polityczną ideologię – rozpowszechniać w Europie. I że to właśnie ta ideologia jest w Europie ideologią przyszłości”.[4]        

 

Może razić uproszczeniami ostatnia z przytoczonych analiz. J. Giertych zwrócił uwagę jednak m. in. na dwa istotne elementy myśli nacjonalistycznej; podział na nacjonalizmy na oparte na religijnych ograniczeniach etyczno-moralnych oraz uniwersalny (u Giertycha tylko na gruncie cywilizacji europejskiej) wymiar nacjonalizmu jako ideologii politycznej.  

 

Geneza nacjonalizmu

 

Ciekawą, aczkolwiek niepozbawioną słabych stron, genezę nacjonalizmu przedstawił Jacek Bartyzel. Choć podobnie jak J. Giertych za kolebkę nacjonalizmu uznaje on Europę, nie odmawia także miana nacjonalistycznej idei rozprzestrzeniającej się po całym świecie. Posiłkując się podziałem Feliksa Konecznego doszukuje się nacjonalizmu w narodach takich cywilizacji jak: żydowska (syjonizm), turańska (nacjonalizm rosyjski), bizantyjska (nacjonalizm ukraiński, nacjonalizm rumuński), islamska (nacjonalizm turecki i arabski), bramińska (nacjonalizm hinduski), chińska (nacjonalizm chiński i japoński)[5].

 

Praprzyczyną powstania narodów był rozpad uniwersalistycznej średniowiecznej Res Publica Christiana pod władzą papiestwa i cesarstwa. Następnie reformacja dokonała nie tylko nacjonalizacji religii (cuius regio eius religio) i wyjęła za przyczyną Lutra sferę zarządzania państwem spod osądu moralnego jakiegokolwiek zwierzchnika, ale także utorowała drogę do rozumienia państwa jako „autarkicznej organizacji, której cele wyznacza jedynie całkowicie udzielna władza polityczna za pośrednictwem norm prawa pozytywnego, a tych niepodobna już odnosić do prawa wyższego rzędu[6]. Nacjonalizm domaga się prowadzenia przez państwo polityki podporządkowanej ponadpartykularnemu dobru wspólnemu narodu (tzw. nacjonalizm integralny)[7].

 

Już w XVI wieku Bartyzel dopatruje się początków nacjonalizmu o charakterze, wymiarze i celach państwowym, który później zaczęto określać nacjonalizmem politycznym. Wówczas to jeden z najwybitniejszych umysłów ówczesnej epoki, Niccolo Machiavelli, definiował interes publiczny, i wprowadzał jako kategorię polityczną pojęciem racji stanu, rządzonego przez niekrępowanego moralnością księcia i jednocześnie pierwszy znany ogólno (wszech) włoski patriota marzącym o zjednoczeniu Włoch w jedne organizm. Zdaniem Bartyzela, Machiavelli prekursorem idei państwa narodowego w znaczeniu etniczno-językowej zasady narodowościowej.

 

Podobną rolę ideologa państwa narodowego przypisuje Bartyzel Jeanowi Bodinowi, twórcy idei narodowej monarchii królewskiej, która miała być w odróżnieniu od poprzedniczki dziejowej – monarchii stanowej, suwerenna zewnętrznie i wewnętrznie, np. wobec ciał społecznych i poddanych, co do 1789 roku we Francji de facto nie ziściło się nigdy do końca.

 

Podążając tropem rozważań Bartyzela, zauważmy, że pozostawił on niesłusznie na bocznym torze rozważań nad genezą państwa narodowego (wymarzonego celu ideologii nacjonalistycznej) m. in. XVII- wiecznego wielkiego myśliciela i poniekąd teoretyka państwa absolutystycznego Thomasa Hobbesa i praktyków raison d’etat kardynała Richelieu i Ludwika XIV. Bo gdy połączymy narodziny nacjonalizmu z emancypacją państwa, zwiększeniem jego roli i władztwa publicznego, to w pochodzie rozwoju nacjonalizmu, wyżej wymienione i równolegle żyjące z nimi postaci nie mogą nam zniknąć z pola widzenia.

 

Późniejsze korzenie nacjonalizmu

 

W wędrówce dziejowej dochodzi Bartyzel do trzech dość kontrowersyjnych i bardzo różnie rozpatrywanych trzech istotnych stadiów rozwoju myśli nacjonalistycznej: demokratyzacji po rewolucji francuskiej i w XIX wieku, kultury romantycznej (szczególnie niemieckiej) i darwinizmu społecznego ery pozytywizmu. O ile pozytywistyczne korzenie nacjonalizmu zostały dość dobrze omówione w literaturze przedmiotu[8], podobnie jak protonacjonalizm dostrzegany również u tzw. polskich jakobinów, jak np. Hugo Kołłątaj, to przybliżenie romantycznych korzeni nacjonalizmu dobrze wypełnia brakujący element rozwoju dziejów.  

 

Prawdopodobnie twórcą terminu nacjonalizm był Johann Gotfried Herder, urodzony w Morągu w 1744 roku filozof i pastor protestancki. Zakwestionował on istnienie uniwersalnej ludzkiej natury, gdyż każdy człowiek zakorzeniony w niepowtarzalnej kulturze lokalnej, która jest jego naturalnym środowiskiem. Poza nią nie będzie prawidłowo funkcjonował, każda jednostka jest wtopiona w kontekst społeczny. Zdaniem Herdera naród to język, lufowy folklor (pieśni, eposy, mity). Zwracał on uwagę na jedność kultury z polityką. Najbardziej naturalnym podmiotem jest państwo, które tworzy jeden lud o jednym narodowym charakterze”.

 

Prekursorami i ideologami niemieckiego romantyzmu nacjonalistycznego byli po Herderze - Johann Gotlieb Fichte (1762-1814) , który w „Mowach do narodu niemieckiego” z lat 1807-1808, pisanych kiedy Berlin był okupowany przez Francuzów po upadku po 800 latach I Rzeszy, zwracał uwagę na rolę odrębności językowej, tradycji i literatury w odbudowie niemieckiego państwa.

 

Koncepcje kulturowego nacjonalizmu Herdera i Fichte dobrze uzupełniają poglądy Heinricha von Trietschke (1834-1896), ojca niemieckiej historiografii, który uważał, iż bez narodowej historiografii (dzisiaj pewnie użyłby niepopularnego gdzieniegdzie stwierdzenia – narodowej polityki historycznej) nie ma przyszłości narodu. Z kolei idee nacjonalizmu gospodarczego skodyfikował w podobnym czasie Friedrich List (1789-1846), który zatytułował swe główne dzieło „Narodowy system ekonomii politycznej”. Jego główną prekursorską myślą było to, aby „ekonomia polityczna” służyła rozwijaniu gospodarki narodu.

 

Konrad Bonisławski

 

 

[1] Krzysztof Jaskułowski, „Nacjonalizm bez narodów. Nacjonalizm w koncepcjach anglosaskich nauk społecznych”, Wrocław 2009, s. 9

[2] Krzysztof Jaskułowski, op. cit., s. 9

[3] Zygmunt Balicki, „Nacjonalizm a patriotyzm”, „Przegląd Narodowy”, nr 5 z maja 1912 r.

[4] Jędrzej Giertych, „Nacjonalizm chrześcijański”, 1948

[5] Jacek Bartyzel, „Pojęcia, geneza i próba systematyki głównych typów nacjonalizmu” w: „Różne oblicza nacjonalizmów” pod red. B. Grotta, 2010

[6] Op. cit.

[7] Op. cit.

[8] Vide m. in. Nikodem Bończa-Tomaszewski „Demokratyczna geneza nacjonalizmu”, 2001