Przed Wami już dziesiąty numer „Szturmu” – pamiętam, że jak zaczynaliśmy to marzyłem, żebyśmy chociaż dobili do tej liczby. Ciężkie początki, rozmowy na temat tego jak ma wyglądać pismo oraz dyskusje z poszczególnymi ludźmi, którzy mogliby zostać i w ostatecznym rozrachunku zostali redaktorami. Mogę powiedzieć na pewno tyle, że entuzjazm z jakim ruszyliśmy nie opadł z nas wcale. Motywuje i nakręca nas nie tylko wtedy, kiedy przychodzi „dedlajn” napisania tekstów, ale codzienność reprezentowania „Szturmu” i jego symbolu – a przede wszystkim idei, którą tworzymy. Dziękujemy za wsparcie i zainteresowanie, także za zwracanie nam uwagi na błędy, które popełniamy i dzięki Wam staramy się poprawić. Chciałem, żeby zaczynając erę numerów dwucyfrowych ten 10 numer był szczególny. Oprócz tego zbliża się rocznica naszego pisma – cóż mogę napisać, bądźcie gotowi!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Upadek myślenia
To co zawsze charakteryzowało naród polski to porywczość, myślenie utartymi schematami i ufność w narzucane nam bzdury. Pomimo, że ufamy w swój rozsądek dajemy się nabierać przeróżnym samozwańczym autorytetom chcącym wybić się na barkach narodu za pomocą jednego słowa „antysystemowość”. We współczesnych dyskusjach nie są używane argumenty własne, nie jest używana zdobyta wiedza – ale właśnie ogólniki tychże autorytetów, cytaty etc. Tak samo jest niestety w ruchu nacjonalistycznym/narodowym. Nie raz, nie dwa na fanpage’u „Szturmu” w dyskusjach w komentarzach leciały ostre teksty w celu obrażenia przeciwnika, za punkt spojrzenia nie przedstawiając oprócz masy wyzwisk w ani jednym komentarzu żadnych dobrych kontrargumentów. Bieda umysłowa jaka dosięgła nasz naród jest katastroficzna i ma niestety także odbicie na szeroko rozumianym ruchu nacjonalistycznym. Nie potrzeba już książek – wystarczy filmik na youtube czy też krótkie hasło, bądź słowne prowokacje mające na celu nie wzajemne merytoryczne przekonywanie, ale dokopanie czy po prostu pokazanie swego intelektualnego dna. Jeżeli ktoś dzisiaj by się mnie spytał co sądzę o cenzurze czy zaostrzeniu wolności słowa – odpowiedziałbym, że całkowicie przeciwny nie jestem – niektórzy chyba po prostu na to nie zasługują. Miał rację Stanisław Cat-Mackiewicz, że „symbolistyczno-ogólnikowe a nieokreślone frazesy mają u nas zawsze znakomite powodzenie." I w tym tkwi nasz tragizm.
Wielu z nas winę zrzuca na dzisiejsze czasy co nie jest do końca prawdą. Cat-Mackiewicz krytykując duszę polską opisywał przecież nasz naród z tak dziś wyidealizowanego przez nacjonalistów dwudziestolecia międzywojennego. Szczególnie o czasach dla nas tragicznych, kiedy to polski naród ufny we frazesy i wspólnie nakręcający się z ówczesną władzą sam pchał się nad przepaść. Osoby mające inne zdanie były linczowane i alienowane z szeregu społeczeństwa. Dziś może nie pchamy się aż do takiej tragedii jak ponad 70 lat temu, choć spadamy w równie niebezpieczną otchłań braku myślenia. Tak samo poddajemy linczowi wszystkich stojących do nas w opozycji, choć przedstawiających racjonalne argumenty. Rozmawiamy między sobą z uczuciem niechęci, tak naprawdę chcąc się wywyższyć nad swoim kontrrozmówcą niż dojść do sedna sprawy. Są takie hasła wśród naszej społeczności, że tylko na krótki ich wydźwięk dochodzi do unicestwienia procesów myślowych i rzucania się do dyskusji jak na zwierzynę. Jest to dla nas bardzo niebezpieczne, oddając się jedynie pustym grom słownym przestajemy się rozwijać.
Zaprzestanie dyskusji i myślenia nad argumentami doprowadza nas do stanu, w którym nie możemy w sposób normalny ocenić polityki państwa, ani jej tak naprawdę tworzyć. Tak samo jest z ideą nacjonalistyczną, która staje się spleceniem krótkich frazesów, a nie konkretnych postulatów. Zamglona rzeczywistość oparta na krótkich hasłach nie powoduje rozwinięcia ich na większą skalę. Sądzę, że i w naszych szeregach można by odnaleźć ludzi niepotrafiących rozwinąć haseł wykrzykiwanych na manifestacjach. Mam pośrednie pretensje do tych osób, dlatego, że do takiego myślenia doprowadza bardzo często organizacja. Tych masz nie lubić, z tymi się trzymać itd. To tak oczywiście w skrócie. Wolałbym posłuchać zdania konkretnej osoby, niż maglowania mnie cytatami przeszłości lub teraźniejszych „gwiazd Internetu”. Bardzo często wrzucając na nasz internetowy profil na jednym z portali społecznościowych dajemy specjalnie kontrowersyjne tematy, aby pobudzić ludzi do dyskusji. Co się pod nimi dzieje jest jedną wielką beznadzieją. To, że jako „Szturm” staramy się w pewien sposób narzucić swój pogląd świata, to nie znaczy, że jesteśmy zamknięci na argumenty. Z chęcią poczytalibyśmy polemiki z naszymi poglądami lub powymieniali się spojrzeniami na różne sytuacje. Jednak do tego potrzebujemy normalnych kontrrozmówców, nie zaś ludzi, którzy swoją postawą zasługują jedynie na naszą pogardę. My także szukamy nadal odpowiedzi na wiele pytań i zapewne nie na wszystkie kiedykolwiek poznamy odpowiedź. Jednak chęć wiedzy pcha nas do przodu, dzięki czemu dyskutując między sobą bez zawiści przemy naprzód tworzymy przez to nowe pomysły i koncepcje. Chcielibyśmy, żeby oprócz kształtowania rzeczywistości „Szturm” był taką platformą starcia się różnych spojrzeń na daną sprawę. Niech nikt nie cofa się przed wejściem z nami w dyskusje przez ludzi rzucających mięsem w komentarzach czy artykułach – rozmawiajmy i twórzmy nacjonalizm razem.
Upadek myślenia wśród narodu jest poważnym tematem, na który nie możemy przymykać oka. W czasach rozwoju Internetu, prezentacji wielu rzeczy poprzez grafiki, krótkie spoty reklamowe my sami powinniśmy narzucać sobie rygor kształcenia. Czytać książki, lektury, debaty, wywiady, szukać na własną rękę rozwiązań problemów i pytań, które nas męczą, a kiedy znajdzie się już odpowiedzi dzielić się z nimi poprzez napisanie artykułu i przesłanie go na którąś ze stron, bądź do jakiegoś pisma. U nas także mile widziani są czytelnicy chcący na naszych łamach podzielić się własnymi spostrzeżeniami. Przykładem jest właśnie numer 10, który mam nadzieję zapadnie Wam na długo w pamięci. Nie ma co się bać przelać na papier swych myśli – jest to o wiele wartościowsze niż trzymanie ich dla siebie. Aby wyeliminować tzw. współczesnych trolli istnieje potrzeba wygenerowania postawy ofensywnej przez ludzi mających coś do powiedzenia. Obecnie nawet o polityce państwa jaką chcielibyśmy mieć bądź o rzeczach dziejących się dookoła nas rozmawiamy bluzgami, wystarczy rzucić hasło wojny na Ukrainie, stosunku do Rosji itp. żeby rozpoczęła się jatka. Jeżeli chcemy aby nacjonalizm był czymś więcej nie spuszczajmy go w dół do poziomu demoliberalizmu i reprezentujących go pomniejszych idei. Jeżeli tego nie zmienimy to te wszystkie manifestacyjne hasła tak naprawdę będą gó..o warte.
Krzysztof Kubacki