Kalina Zimińska - Błędna polityka narkotykowa Konrada Berkowicza

"Ja chcąc coś robić z jakichś powodów, mogę to robić i żaden aparat represji mi tego nie zabrania,  dopóki moje działania nie krzywdzą bezpośrednio innych. I mówię oczywiście o dorosłych ludziach i w kwestii polityki narkotykowej to brzmi bardzo prosto. Dorosły człowiek może zarówno używać mniej niebezpiecznych używek jak marihuana i nawet najbardziej niebezpiecznych używek”

 

“Ja zwracam uwagę, że codziennie giną ludzie, którzy dla przeżycia czegoś, dla doświadczenia, osiągnięcia wydawałoby się takie abstrakcyjnego celu giną na drodze na szczyt K2 czy Mount Everest. No codziennie, jakoś się im tego nie zakazuje. Dlaczego mamy zakazywać komuś, kto dysponując swoim jednym życiem, chce być może nawet podjąć śmiertelne ryzyko. Można mówić, że po niektórych tam narkotykach ktoś może zrobić coś niebezpiecznego lub złego komuś. No, ale ja jestem przeciwko prewencji, trzeba represjonować. Znaczy, jeżeli JUŻ ktoś naruszy czyjąś wolność, należy zacząć za to karać"

 

"Nie ma silniejszego marketingu, zwłaszcza dla ludzi młodych jak marketing biblijny, czyli owoc zakazany smakuje najlepiej. Im bardziej jest coś, zakazane tym bardziej młody człowiek chce tego spróbować".

 

"No ja w zasadzie zacząłem swoją działalność społeczną, [...] która w zasadzie przerodziła się w działalność polityczną. Zacząłem od właśnie zaangażowanie w ruch na rzecz legalizacji konopii kanaba, to było w około roku 2000".

 

~ Konrad Berkowicz, wywiad prowadzony przez YouTubera o pseudonimie “Mestosław”.

https://www.youtube.com/watch?v=8pQTbA2xJTM&t=1267s

 

 Konrad Berkowicz odwołuje się do liberalnego pojęcia wolności, nie uwzględniającego wpływu działań konkretnych jednostek oraz ich postaw na społeczeństwo. Gdy wypowiada się o alkoholu, zaczyna wtedy pod uwagę wpływ psychospołeczny “kultury” owej substancji, uznając nawyki związane z piciem za przyzwyczajenie narodowe. Według badań specjalistów zajmujących się sprawami substancji psychoaktywnych oraz przypadkami nałogów, uzależnienie od alkoholu spowodowane jest powszechną legalizacją, która sprawia, że społeczeństwo podświadomie pozwala sobie na jego spożywanie, gdyż jest “legalny”.

Berkowicz żąda zalegalizowania pozostałych narkotyków, niezależnie od ich potencjału szkodliwości dla osoby zażywającej jak i dla otoczenia. Twierdzi, że ingerować można tylko wtedy, gdy już zostanie naruszona wolność drugiej osoby, kierując się przereklamowanym i powtarzanym do porzygu mottem liberałów.

 Czy jego zdaniem ktoś musi ucierpieć, by podjąć działanie? Czy niewinny człowiek jest zmuszony dostać przysłowiową kosę pod żebro, by ktokolwiek miał prawo ingerować w “wolność”? Czy dopiero wtedy można ingerować prawnie? Zdaniem Berkowicza, najwidoczniej jest to lepsze niż zapobieganie takim sytuacjom oraz kreowanie społeczeństwa silnego, wolnego zarówno od narkotyków nielegalnych jak i alkoholu. Jednak czego można spodziewać się po kimś, kto już od lat 2000 określał się jako aktywista popierający legalizację marihuany? Co jeżeli dozwolone przez jego program polityczny środki psychoaktywne tak samo zaciekawią młodych ludzi, jak już zdołał zrobić to alkohol?

Z doświadczenia, obserwacji oraz badań można wywnioskować, że ludzie nie przestają interesować się alkoholem po uzyskaniu lat osiemnastu (które jest jednoznaczne z prawną możliwością zakupu napoi alkoholowych). Co jeżeli w przypadku nadania legalności np. mefedronowi, (który i tak zajmuje już królowe miejsce na wykresach odnośnie uzależnień młodych ludzi) jedno z kulturowych uzależnień zostanie zastąpione drugim?


Choć po części teoria “zakazanego owocu” posiada jakiś sens, jest to zjawisko będące jednak jedną z wielu przyczyn powstawania uzależnień od substancji zmieniających stan ludzkiej świadomości. Dla osób, które już cierpią na uzależnienie od narkotyków nie będzie ważne z jakiego źródła pochodzą. Jeżeli już są chorzy, a ich biochemia mózgu zmieniona jest do tego stopnia, że najważniejszym elementem ich zainfekowanego destrukcyjną trucizną umysłu jest dana substancja, to dlaczego mieliby nagle stracić zainteresowanie np. heroiną, kiedy ta stanie się już legalna?

W latach 2000 nasz kraj był mocno dotknięty uzależnieniem od dopalaczy, które wtedy były dostępne nawet w przydrożnych kioskach nieróżniących się od tych sprzedających gazety. Więc w tym przypadku wypowiedź hipokrytycznego konfederaty nadaje się jedynie do kosza. Heroinista nie odstawi narkotyku tylko dlatego, że ten przestał spełniać definicję wyimaginowanego i wyolbrzymionego “buntu”, o którym tak zawzięcie dyskutuje ten polityk. Od buntu może się zacząć, ale brak dreszczyku wywoływanego przez nielegalne pozyskiwania narkotyku nie należy do kwestii zainteresowań osób, które z uzależnieniem zmagają się już od jakiegoś czasu. Czynnik ten największe znaczenie ma podczas samego momentu wpadania w uzależnienie, które jest zasadniczo krótkim okresem czasu. Łatwo jest wejść w nałóg, a o wiele trudniej z niego wyjść. Nie będzie liczyć się już idea sprzeciwu i nielegalności, najważniejsze stanie się to, iż takowemu narkomanowi będzie znacznie łatwiej ową substancję zdobyć. Uzależnienie nie będą już musieli korzystać z kanałów na telegramie oraz dokonywać transakcji w potocznie zwanej “ciemnej sieci” w celu zaspokojenia swojego nałogu.

 

“Picie alkoholu w młodym wieku może nieść długotrwałe skutki. Osoby, które zaczynają pić przed 15. rokiem życia, uzależniają się w cztery razy częściej w porównaniu z zaczynającymi pić w wieku 20 lat lub później” - potwierdzenie na to, iż  młodzi nie tracą zainteresowania alkoholem gdy staje się legalny.

~ Instytut Psychologii Zdrowia

Czynniki prowadzące do uzależnienia według Adama-Szwedzika, autora publikacji pod tytułem “Przyczyny narkomanii wśród młodzieży”(s.58) 

  • Chęć odurzenia się

  • Ciekawość i nuda

  • Ucieczka od problemów zewnętrznych

  • Ucieczka od problemów wewnętrznych

  • Wpływ mediów i osób dorosłych

  • Bunt i chęć zaszokowania środowiska

  • Poczucie przynależności do grupy

  • chęć ucieczki od stawianych przez życie wymagań, odcięcie się od otaczającego świata

  • brak przestrzegania norm moralnych przez zdecydowaną większość społeczeństwa;

  • niedostatek pozytywnych modeli i wzorów zachowań wśród starszego pokolenia, które mogą przekazać młodzieży;

  • niedostatek miłości do drugiego człowieka i uwrażliwienia na dobro 

 

  1. Karpowicz dzieli uwarunkowania narkomanii na cztery poziomy:

 

  • uwarunkowania makrostrukturalne: cywilizacja konsumpcyjno-przemysłowa, współczesne trendy kulturowe i ekonomiczne, wzorce kultury masowej;

  • uwarunkowania mikrostrukturalne: środowisko sąsiedzkie, środowisko rówieśnicze, środowisko szkolne, środowisko pracy;

  • uwarunkowania rodzinne: uzależnienia w pokoleniu dziadków i rodziców, przemoc, zaniedbania, rozwody, porzucenia ;traumy, urazy, choroby somatyczne i  psychiczne; uboga komunikacja interpersonalna; wadliwe kompetencje wychowawcze;

  • uwarunkowania indywidualne: niedojrzałość emocjonalna, niska samoocena, brak odporności na stres i cierpienie, negatywne przekonania, niedostatek umiejętności interpersonalnych

 

Sprawa szkodliwości narkotyków oraz wpływ kultury masowej na promocję ich użycia wśród społeczeństwa to temat, na który można dyskutować godzinami, a w tym przypadku chcę odwołać się jedynie do zacytowanych wcześniej słów. Do rozwinięcia pozostał jeszcze temat marihuany oraz podejścia ludzi do tej substancji. W świecie, gdzie zjawisko legalizmu otępia pełne hipokryzji i zamknięcia umysły, w którym alkohol uważany jest za ten “dobry”, ponieważ jest legalny, panuje zaskakująca miłość i gloryfikacja marihuany. Ludzie tłumaczą się, że potocznie zwane zioło nie jest szkodliwe. Odwołują się w tym przypadku do tego, iż nie da się go przedawkować. Sugerują także, że palenie marihuany jest w porządku, ponieważ nie powoduje agresji oraz szkód dla osób trzecich. Nie są to jednak zdania zgodne do końca z prawdą.

 

Mimo iż nie odnotowano śmiertelnego przedawkowania marihuany, spożycie zbyt dużej dawki tego narkotyku prowadzi do innych skutków, które mogą stać się szkodliwe, a nawet traumatyczne dla osoby zażywającej. Wypalenie zbyt dużej dawki marihuany może doprowadzić do nieprzyjemnych objawów, takich jak ataki paniki, halucynacje, a nawet przejściowe zaburzenia psychiczne. Jest to napisane nawet na stronie sprzedającej marihuanę medyczną, która wbrew pozorom powinna jednoznacznie zachęcać do pozyskania przez konsumenta swojego produktu, jednak nawet tam można uzyskać nieznane dla społeczeństwa możliwe komplikacje związane z paleniem tego narkotyku. Obalając powszechny mit niedoedukowanej warstwy społecznej, marihuanę można przedawkować. Sytuacja ta może wiązać się z pojawieniem się określonych objawów:

 

  • przyspieszone bicie serca,

  • niemożność skupienia uwagi,

  • dezorientację,

  • wymioty,

  • atak paniki

  • halucynacje

 

Do długoterminowych skutków spożycia konopi indyjskiej należą między innymi problemy z pamięcią i koncentracją, zaburzenia lękowe, depresja, czy nawet wzrost ryzyka rozwoju schizofrenii. Palenie marihuany może prowadzić do przewlekłych problemów z układem oddechowym, podobnych do tych, które obserwuje się u palaczy tytoniu. Regularne stosowanie może spowodować wystąpienie tzw. zespołu amotywacyjnego, charakteryzującego się brakiem ambicji, spadkiem motywacji do działania oraz problemami z wykonywaniem codziennych obowiązków. Podane informacje jednoznacznie sugerują, iż mimo niemożności osiągnięcia dawki śmiertelnej, nadużywanie marihuany wiąże się z długoterminowymi, trudnymi do wyleczenia konsekwencjami dla zdrowia oraz codziennego funkcjonowania.

 

https://vaporshop.pl/pl/blog/badania-naukowe/czy-istnieje-smiertelna-dawka-marihuany

  

“Projekt zrealizowany w Nowej Zelandii dostarczył danych ujawniających korelację między używaniem marihuany a inteligencją. Zapoczątkowanie w okresie adolescencji używania marihuany wiąże się ze stratą średnio 6 do 8 punktów w testach IQ rozwiązywanych w okresie dorosłości.”

~ Anna Klimkiewicz, Agata Jasińska, Katedra i Klinika Psychiatryczna, Warszawski Uniwersytet Medyczny. Stowarzyszenie Młody Lekarz. Zdrowotne następstwa rekreacyjnego używania kannaboinoidów.

 

“Naukowcy potwierdzają negatywny wpływ marihuany na pamięć krótkoterminową oraz zdolność skupienia uwagi. Owa substancja psychoaktywna powoduje również trudności w zdolności koncentracji, niemożność zrozumienia czytanego tekstu oraz brak umiejętności chronologicznego relacjonowania wydarzeń z ostatnich godzin i dni.”

https://terapiakobiet.pl/wplyw-marihuany-na-funkcjonowanie-czlowieka/

 

Podejście do polityki narkotykowej Konrada Berkowicza tylko utwierdza nas w przekonaniu i potwierdza tezę, iż Konfederacja to nie jest dobry wybór, a jej program wyborczy nijak ma się do wartości narodowych oraz prawdziwego nacjonalizmu. Nacjonalista dba o dobro wszystkich rodaków, nie tylko tych wysoko postawionych i bogatych. Berkowicz chce narażać ludzi na cierpienie związane z uzależnieniem poprzez ułatwienie im dostępu do narkotyków.

Obojętne jest mu nie tylko zdrowie i życie polskich narkomanów, ale także ich rodzin oraz często przypadkowych osób, które mogą wejść w drogę chorych, nie myślących trzeźwo osób pod wpływem .Prawdziwie martwiący się o społeczeństwo polityk zadbałby o dofinansowanie klinik oraz ośrodków leczących uzależnienia. To tylko pokazuje nam kapitalistyczną nieczułość na statystyki inne niż liczby ukazujące wzrost gospodarki oraz ogólną hipokryzję i populizm Konfederacji.

 

W obecnych czasach, partie takie jak Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska kojarzą się z przestarzałością i brakiem przyszłości dla Polski. Wszyscy mówią, by dać szansę komuś innemu, wyrwać się z ograniczającej nas pętli wyboru pomiędzy tymi dwoma. Polacy, którzy sytuacją w kraju interesują się jedynie powierzchownie, nierzadko czerpią wiedzę ze stronniczych i propagandowych źródeł. Nie potrafią wyswobodzić się ze złudnych sideł skłaniających ich do przyjęcia błędnej postawy sugerującej, iż zmian można dokonać jedynie w obrębie systemu. Nie są w stanie przeciąć paraliżującej ich nici defetyzmu, która plącze ich zmanipulowane umysły jednym, spójnym głosem: Nic nie możesz zrobić, to tylko politycy i bogaci ludzie mają wpływ.

 Często słyszą to również od rodziców i bliskich, którzy tylko jeszcze mocniej rozpalają w nich poczucie stagnacji i brak nadziei na lepsze jutro. Jedynie my, nacjonaliści, potrafimy zauważyć, iż zmiana zaczyna się od ludzi, o czym bardziej szczegółowo przeczytać można w artykule autorstwa Odolana Sokołowskiego. To nic dziwnego, że młodzi odczuwają niechęć do wspomnianych partii politycznych.

 

Niestety, tym samym popełniają jeden zasadniczy błąd - uciekania się do przekonania, że obecne opcje polityczne faktycznie są w stanie coś zmienić. W przypadku tego zjawiska, bardzo szkodliwym czynnikiem jest populistyczna narracja Konfederacji, która kreuje się na antysystem, na coś znacznie lepszego i nowszego od PIS-u, czy PO. Biorąc pod uwagę tych Polaków, którzy pałają niechęcią do potocznie zwanego lewactwa serwowanego nam przez np. partię Razem, po usłyszeniu kipiących kłamstwem obietnic Konfederacji mogą zauważyć szansę na naprawę zniszczonego anty-wartościami kraju. Mimo wszystko, wiele działań, nie bójmy się użyć tego słowa, liberałów, (gdyż właśnie taka jest Konfederacja) pokazuje nam, że ich pro-narodowa oraz broniąca patriotyzmu i polskości narracja jest tylko haczykiem na przynętę w postaci niedoinformowanych i podatnych na propagandę głosujących. Wybielanie legalnej imigracji, normalizowanie nierówności majątkowych (bo przecież wielkie przedsiębiorstwa “mogą się bogacić, gdyż nie są zza granicy”, jak to powiedział Mentzen) to jedne z niewielu rzeczy, jakimi mydlą społeczeństwu oczy. Z ust Berkowicza  łatwo zaś płyną słowa odnośnie wolności jednostki, która może “przyjmować substancje takie, jakie chce”.

Zaślepiony ideą wolności pozostaje niewzruszony faktem, iż każde działanie pojedynczej osoby wpływa na społeczeństwo. Szkodliwymi działaniami wobec samego siebie, człowiek promuje także postawy szkodliwe dla dobra ogółu. Niestety, osoby mające poczucie bycia zdanym jedynie na opcje systemowe, postanawiają dać szansę takiej Konfederacji, której program wyborczy to jedynie ubrana w piękne słowa szara rzeczywistość, gdzie politycy wybierają tylko to, co opłaca się bogatym.

 

Zalegalizowanie czegoś nie równa się pozbyciu się problemu. Zagłosowanie na Konfederacje nie równa się poprawie sytuacji naszego kraju.