Odolan Sokołowski - „Czy Pan teraz już będzie dobrym człowiekiem?” - czyli rzecz o etyce i wartościach w dzisiejszym świecie

„Czy Pan teraz już będzie dobrym człowiekiem, Pana zdaniem” - usłyszał od Krzysztofa Stanowskiego zamachowiec na lidera czarnych komunistów w RPA, Janusz Waluś na wizji Kanału Zero.
I choć pytanie jest prawdopodobnie czystą dziennikarską prowokacją słowną, trikiem, mającym na celu podgrzanie atmosfery i w konsekwencji mającym doprowadzić do emocjonalnej i często nieprzemyślanej wypowiedzi, która ma pogrążyć gościa wywiadu, to kryje się za tym wszystkim swoisty problem etyczno-moralny, z którego wynika ta konkretna postawa.
Rozmyślając o tym, dostrzegamy swoisty problem, który można śmiało nazwać „przewartościowaniem wartości” lub „odwróceniem wartości”.

Odwrócenie wartości

Chwilę po zadaniu pytania Januszowi Walusiowi, Pan Waluś zapytał o to, co znaczy być dobrym człowiekiem. Jest to pytanie w tym przypadku jak najbardziej zasadne, zważając na cały przebieg rozmowy i wyraźne poglądy dziennikarza przeprowadzającego rozmowę. Krzysztof Stanowski na to pytanie odpowiada: „pomocny, nierobiący innym krzywdy, ciepły, otwarty, uśmiechnięty”. W innym przypadku dziennikarz krytykuje Walusia za próbę powstrzymania pewnych nadchodzących zmian społecznych, powołując się na argument, że „nie można zatrzymywać woli większości”. Rysuje nam się tutaj powoli obraz, choć ludziom, którzy oglądali ten wywiad, a którzy nie ulegli mackom przewartościowania wartości, powinien być on już w pełni narysowany, obraz pojmowania dobra i zła na zasadzie grzeczno-liberalnego dobra i przeciwnemu mu zła w postaci niezłomnego i zdolnego do poświęceń radykalizmu, który oczywiście musi być jedynie drogą do powszechnego smutku. Cechy kojarzone jako pozytywne, bycie ciepłym dla innych czy szczęśliwym oraz niekrzywdzenie innych ludzi, kojarzone są w tym przypadku z postawą dziennikarza, mimo tego, że wcale te legalne zmiany w RPA, które chciał pan Waluś powstrzymać nie poskutkowały ani szczęściem, ani wzajemną życzliwością, a raczej nasileniem zabójstw (w 2018/2019 popełniono 21 tysięcy zabójstw), gwałtów (w 2022/2023 53 500 mieszkańców RPA ogłosiło, że padło ofiarą przestępstwa seksualnego a w 2012/2013 około 60 900) oraz epidemią HIV (co 8 osoba w RPA jest zarażona wirusem HIV). Pomijany jest istotny fakt, że czasem radykalna reakcja jest najzwyczajniej w świecie wymagana.

I choć nad etycznością poszczególnych radykalizmów można debatować, a najpewniej napisać i całą książkę, pozwala nam dostrzec to w sposób ogólny promowanie i niestety powszechne panowanie swoistej choroby, choroby liberalizmu, skrajnego wręcz legalizmu i kultu grzeczności.

W tym świecie wartości, choćby wypływały wprost z ust Bogów, nie mają żadnej wartości, gdyż za trwały i niezmienny, acz ustanowiony głosem grupy ludzi i promowany przez międzynarodowy biznes dogmat, uznawany jest uniwersalistyczny egoistyczny liberalizm.

Opacznie i prosto pojmowana wolność na zasadzie „wolności kończącej się tam gdzie zaczyna się głowa drugiego człowieka” w połączeniu z pełnym zaufaniem zwykłych ludzi do wyborów większości i brakiem zaufania globalistycznych elit, wielkiego kapitału do zmian mających na celu poprawę jakości życia zwykłych pracujących ludzi, tworzy nam mieszankę, której jedynie objawem jest postawa dziennikarza przeprowadzającego wywiad z Walusiem. Można go albowiem śmiało nazwać zarażonym tą chorobą, a na pewno zarażającym nią.
Wszelkie czyny, choćby pochodziły z pobudek niebywale doniosłych, mających na celu uratowanie rodziny, narodu czy przypadkowego rodaka w opresji, będą zgodnie z uniwersalistyczną myślą grzecznego i legalnego liberalizmu sprowadzane do rangi złego uczynku, jeśli przekroczą tę granicę „wolności kończącej się na głowie drugiego człowieka” lub jeśli zaingerują w „wolę większości”.

 

A czym jest ta wola większości?

Jeśli nie tylko efektem maszyny propagandowej mającej na celu niezachwianie bogatego statusu garstki ludzi lub możliwie nie do końca właściwym wyborem większej grupy ludzi? Większość nie musi mieć zawsze racji, a do ratowania omamionego błędnym myśleniem ogółu od zarazy, już wiele razy stawiali się bohaterowie. Maszyna propagandowa biznesu i szeroko pojętych elit powinna wzbudzać automatyczny sprzeciw, a z jakiegoś powodu tak nie jest.

Czas sobie uświadomić, że żyjemy w świecie, w którym etyka dostosowywana jest do bycia przydatną dla międzynarodowego kapitału. Już zresztą wzrastają nierówności ekonomiczne w granicach naszej ojczyzny, które są jednym z największych problemów z jakimi może mierzyć się naród.

Bunt, nawet przeciw omamionej propagandą większości, będzie buntem przeciwko woli większości, czyli w oczach tej fałszywej etyki złem. No chyba, że dana większość nie jest na rękę międzynarodowemu kapitałowi czy po prostu wyraża idee radykalne, wtedy bunt przeciw większości jest oczywiście jak najbardziej zasadny, a odpowiednie osoby zajmą się jego wyniszczaniem. Przecież nic nie może zachwiać portfela biznesmenów czy imperialnych dążeń wielkich mocarstw.

Ale oni wcale nie muszą nami rządzić. Nic jednak nie dadzą starania, jeśli nie uświadomimy sobie, że pewne wartości są odwrócone, a pozytywne idee zostały nazwane negatywnymi.

 

Co zrobić?

Należy sobie przede wszystkim uświadomić wszystko to co zostało w tym tekście powiedziane. I choć nie stanowi on pełni, gdyż na całościowe rozważania w tym temacie, w tym analizę etyczno-moralną poszczególnych zjawisk, należałoby poświęcić dosyć sporą książkę, rysuje nam pewien obraz rzeczywistości. Rzeczywistości, w której istnieją ludzie bogaci i mocarstwa imperialne oraz dążenia jednych i drugich, a także reszta ludzi różnych nacji, bez których nie ma tych pierwszych. Dzisiejszy system nie działa na korzyść zwykłych ludzi tylko na korzyść garstki ludzi, którzy mają wpływy i naturalny dla biznesu popęd do dalszego bogacenia się.

Rzeczywistości, w której przez różne maszyny kształtujące opinię publiczną, propagowana jest uniwersalistyczna etyka mająca na celu ten system utrzymać oraz która wcale nie musi służyć, i powiedzmy sobie wprost, nie służy narodom świata.

Dzisiejszy „dobry człowiek” nie tylko jest „pomocny, nierobiący innym krzywdy, ciepły, otwarty, uśmiechnięty”, ale również zdolny do działania jedynie w momencie, w którym nie naraża systemu na zmianę. Za tą „pomocą, nierobieniem innym krzywdy, ciepłością, otwartością i uśmiechem” kryje się nic innego jak uległość, brak zaangażowania w poprawę aktualnej sytuacji, indywidualizm, liberalizm, brak działania w przypadku szkodliwych uczynków drugiego człowieka, miłość do innych ludów i brak uczuć związanych z własnym narodem oraz fałszywy uśmiech maskujący głębokie cierpienie.

Trzeba sobie uświadomić, że dla naprawdę wielu ludzi wszyscy sprzeciwiający się tej fałszywej etyce, bo służącej nie lepszemu życiu zwykłych ludzi a co najwyżej większej ilości pieniędzy dla biznesu, pragną wprowadzić jakiś ład cierpienia i terroru, samemu będąc krwiożerczymi, bezempatycznymi potworami.

Dla nich naprawdę te wszystkie akcje pomocowe, zbiórki na biednych rodaków czy schroniska dla zwierząt, są jedynie chwytem propagandowym mającym w konsekwencji doprowadzić do krwiożerczego ładu terroru, a nie są szczerym przejawem solidaryzmu i empatii wobec drugiego rodaka czy czworonożnego przyjaciela lub zwyczajnego poczucia obowiązku wobec ojczyzny.
Jak więc czynić? Przede wszystkim odwrócić wartości ponownie na właściwą stronę i nie baczyć na to co każą nam myśleć media władane przez ludzi z wielomilionowymi portfelami czy wszelkiej maści liberalni moralizatorzy, będący w praktyce pożytecznymi idiotami tego systemu. Należy się edukować na tematy społeczno-gospodarcze, gdyż ekonomia musi iść w parze z kwestiami społecznymi i jedynie w ten sposób stanowi całość, działać na wszelkich płaszczyznach, mówić o tym, żyć i pokazać innym, że to wcale nie jest droga ascetycznego cierpienia, a droga do zapewnienia jak najlepszego bytu dla siebie i wszystkich Polaków. To my jesteśmy zmianą i to oni, wielkobogackie elity bez nas nie istnieją, a my jak najbardziej możemy istnieć bez nich.
Oraz oczywiście, nie przejmować się tym co powiedzą ci wszyscy liberalni moralizatorzy.

Mówić będą, jednak dalej z ich ust będą padały jedynie kolejne kaszlnięcia choroby grzecznego, posłusznego i zawsze legalnego liberalizmu.

 

~ Odolan Sokołowski