Janusz Waluś od lat pozostaje postacią kontrowersyjną. Dla jednych jest bohaterem, który stanął w obronie wyznawanych przez siebie wartości i świata, który chylił się ku upadkowi co zwiastowało przejęcie władzy w Południowej Afryce przez czarnych komunistów z ANC (African National Congress) . Dla innych – po prostu rasistowskim zbrodniarzem koniec kropka. Zamach dokonany przez Janusza Walusia na Chrisie Hanim nie zatrzymał upadku starego porządku, zaś skutki ‘nowego” które przyszło po nim widzimy dziś – pogorszenie się ekonomicznej sytuacji mieszkańców RPA, wzrost przestępczości - Według najnowszych danych w Republice Południowej Afryki 68 osób dziennie jest mordowanych. Dodatkowo RPA ma jeden z najwyższych wskaźników gwałtów na świecie –co roku gwałconych jest od 40 do 50 tys chociaż jak informują działacze praw człowieka liczba ta jest znacznie wyższa. W tym stale rosnąca liczba morderstw i napadów na białych farmerów przy cichym poparciu rządu. A to tylko kilka dobrodziejstw jakie przynieśli czarnoskórzy komuniści mieszkańcom RPA. Niedawny wywiad z udziałem Janusza Walusia wzbudził kolejne emocje, ba...sama zapowiedź wywiadu, który zapowiadany był miesiąc wcześniej w jednym z bardziej znanych kanałów na platformie YouTube wywołała salwy kwiku i ujadania przez liberalno-lewicową hałastrę.
Wywiad zaczął się dość mocno i bezkompromisowo, choć w kulturalnym tonie. Ukazując od razu, że prowadzący już od pierwszych minut prowadzenia rozmowy ma na celu udowodnienie określonej tezy: jakoby Waluś był zmanipulowany i nie w pełni świadomy skutków swojego czynu. Jednakże jego wypowiedzi, mimo widocznych śladów wieku jak żartobliwie z dystansem powiedział pan Janusz „mam dopiero 72 lata” i prawie 30-letniego pobytu w więzieniu, obaliły te przypuszczenia. Zaskakiwał spokojem, jasnością myśli i precyzją w doborze słów. Nawet w sytuacji, gdy prowadzenie wywiadu stawało się dla niego męczące, zachował godność i konsekwentnie podkreślał swoje motywacje, unikając uproszczeń i populistycznych stwierdzeń, od których z kolei nie stronił prowadzący. Dziś takich ludzi, którzy mówią to co myślą nie obawiających się ram politycznej poprawności ze świecą szukać.
Prawdą jest, że wieloletni pobyt w więzieniu w Pretorii oraz trudne warunki odcisnęły na nim swoje piętno. Już sama decyzja o odwołaniu pierwotnego terminu wywiadu świadczyła o tym, że potrzebował czasu na regenerację, zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Mimo to, podczas rozmowy zdołał pokazać się oglądającym jako osoba, która nie utraciła intelektualnej formy ani przekonania o słuszności swojego celu. Co więcej, z jego wypowiedzi biła świadomość, że dla niektórych ludzi pozostanie symbolem kontrowersji, niezależnie od tego, co powie czy zrobi, ale jak sam powiedział, dla niego liczy się jedynie grono bliskich osób.
Pan Janusz nie starał się na siłę zmieniać opinii redaktora na różnego rodzaju kwestie, które padały podczas wywiadu, wiedział bowiem, że dla części odbiorców jego postawa i tak pozostanie niezrozumiała lub interpretowana przez pryzmat wcześniej ugruntowanego wizerunku. Od pewnego momentu, kiedy prowadzący postanowił jeszcze raz przypuścić atak i wrócić do tez z początku programu w nieco zawiły sposób, widocznie zmęczony gość, zdawał się przysłowiowo "machnąć ręką", by uniknąć zbędnej walki z uprzedzeniami. Tym samym potwierdził, że opinia tych, którzy już dawno wydali na niego wyrok, nie ma dla niego znaczenia. Dla każdego zainteresowanego kto chciał wyciągnąć z tego wywiadu coś więcej, niż udowodnienie tezy jakoby Waluś był ‘cynglem’ w nieswojej sprawie, było to doskonale widoczne. Dla prowadzącego, który zabrał również głos po wywiadzie, to rzekome obalenie mitu ideowego czynu Janusza Walusia.
Cóż, nie każdy zdolny jest spojrzeć inaczej, niż płytko by chełpić się w swojej racji. Tego dnia upadł mit. Tak, upadł mit kreowanego latami wizerunku Janusza Walusia jako groźnego rasisty i bezwzględnego zbrodniarza i tylko ten. W studiu pojawił się człowiek przekonany o słuszności swoich motywacji, który przez dekady znosił konsekwencje swojego wyboru z niezłomnością zachowując pogodę ducha.
Zdanie, że Waluś "przegrał życie" to argument nacechowany burżuazyjną, egoistyczną optyką, według której życie powinno być miłe, kolorowe i pozbawione wyrzeczeń. Tego rodzaju podejście odrzuca wartości, takie jak walka czy poświęcenie dla dobra wspólnoty. Historia ludzkości pokazuje jednak, że to właśnie dzięki działaniom ludzi gotowych poświęcić swoje życie dla zmian nasza cywilizacja zaszła tak daleko. Gdyby wszyscy kierowali się wyłącznie własnym komfortem i wygodą, postęp społeczny i polityczny byłby po prostu niemożliwy.
Jeśli mówimy o tego typu optyce można tu dostrzec jeszcze jedną rzecz. To jak postrzegany jest Waluś. Krytycy, którzy nazywają go bezwzględnym mordercą, zdają się nie dostrzegać, że ocena takich działań zależy od kontekstu historycznego i politycznego, a jak można było zobaczyć w owym wywiadzie, prowadzący wywiad albo nie chciał zagłębiać się w szczegóły albo zwyczajnie się nie przygotował do wywiadu. Ku czemu bym się bardziej skłaniał oglądając prowadzone przez niego rozmowy z innymi gośćmi. Nie zawsze jednak osobowość, w której tak silne są cechy dobrego rozmówcy pozwalające na to by wywiad wychodził płynnie zastąpią odpowiednie przygotowanie się do niego tak jak w przypadku tej rozmowy od strony politycznej i historycznej. Gdyby Janusz Waluś dokonał zamachu na postać historycznie jednoznacznie potępioną, jak np. Adolf Hitler, byłby dziś wynoszony pod niebiosa jako bohater. To, że jego czyn nie mieści się w powszechnie akceptowanej narracji, wynika z lewicowej optyki, która dominuje w dzisiejszej debacie publicznej. W tym ujęciu walka o przekonania czy wartości, które nie pasują do postępowego światopoglądu, jest automatycznie postrzegana jako naganna, niezależnie od intencji czy rzeczywistego kontekstu. Tymczasem historia pełna jest przykładów ludzi, którzy działali wbrew dominującym tendencjom swoich czasów, a których działania z perspektywy czasu okazywały się przełomowe.
Waluś wrócił do Polski po 29 latach spędzonych w więzieniu i dwóch lat warunkowego próbnego zwolnienia. Jest postacią, która na zawsze pozostanie kontrowersyjna, zapisując się na kartach światowej historii. Jednakże jego postawa podczas wywiadu pokazuje, że wbrew opiniom krytyków wciąż posiada wewnętrzną siłę, która pozwala mu iść przez życie bez uginania się pod ciężarem opinii publicznej, która go zwyczajnie nie obchodzi. Historia Janusza Walusia to historia o niezłomności i wiary w słuszność celu, i nic z tego nie zostało obalone, chociaż to właśnie niektórzy chcieliby widzieć. Nie przegrał życia, za to dodatkowo wygrał nasze serca. Przyznać można jedynie racje redaktorowi w poście, który ukazał się po wywiadzie, że jego zdaniem Waluś udzieli jeszcze może jedynie kilku wywiadów i miejmy nadzieję, że tak się stanie, że nie zostanie jego osoba obwożona po różnych stacjach jak małpa w klatce. Spokój to to czego panu Januszowi teraz potrzeba, spokoju, zdrowia i możliwości godnego prowadzenia dalszego życia, czego serdecznie życzę mu z całego serca.
Kamil Królik Antończak