Dzięki za artykuł ,,MMT, czyli skąd się biorą pieniądze’’ z grudnia 2024 roku. większość postawionych w nim tez jest poprawna i realna. Jednak, bez próby rozstrzygania do której z wymienionych w artykule, oburzonych i zszokowanych grup ludzi zostałbym zaliczony, chciałbym wziąć na warsztat fragment: „Nikt im nie powiedział, że dług publiczny nie jest po to, by go kiedykolwiek spłacić. Jest po to, by go rolować. Ponadto, zgodnie z założeniami MMT, deficyt sektora publicznego jest nadwyżką sektora prywatnego. Jeśli więc państwo zadłuża się na poczet inwestycji, to przy okazji daje zarobić tysiącom firm prywatnych, które mają udział w realizacji tych projektów. Jeśli zadłuża się na poczet świadczeń społecznych, to stymuluje w ten sposób popyt na dobra konsumpcyjne i usługi, znów dając zarobić sektorowi prywatnemu.’’ Kilka logicznych argumentów, na chłopski rozum - Polemika do artykułu : MMT, czyli skąd się biorą pieniądze autorstwa: Redaktor Fox. Szturmowcy.
-Może czas przesiąść się z niekończących się rad i rozhulałej biurokracji niedźwiedzich przysług, praktycznych przydzielonych zadań bez rozmywania odpowiedzialności miedzy poszczególnymi instytucjami /resortami/radami/rządowymi/samorządowymi do konkretnych działań reformujących konkretne dziedziny życia ? Poza tym w interesie każdego podatnik nie dobrze gdybyśmy zadbali o zaspokojenie SWOICH podstawowych potrzeb i rentowność, a nie uregulowanie następnych dziedzin życia skopiowane od UE, brak innowacyjnego korzystania z własnych zasobów (zwłaszcza naturalnych), Brak inwestycji pieniędzy na rozwój technologii i badania (brak poprowadzonych projektów od początku do końca, skończonych powstaniem finalnego innowacyjnego produktu/firmy i zwrotu kosztów poniesionych (przeważającej większości wydanie licencji patentowych zagranicznym podmiotom i puszczenie ciekawostki do telekspressu.) dodatkowe marnotrawienie pieniędzy na kupowanie gotowych rozwiązań zagranicznych, co finalnie sprawia, że niestety Polska nie jest firmą typu Nike, która może podwajać swoje zyski corocznie mając popyt na swoje produkty będąc równocześnie prawdziwym wzorem dla zadłużania się i rolowania długów (państwo jak wiemy, głównie dochód uzyskuje z podatków i podatników - a tych nie przybywa, nie obrotów firm odpowiedzialnych za jakość życia obywateli - nad tym trzeba byłoby popracować), w takich warunkach obsługa długu i sam dług nie byłby problemem. Jednak w Polsce po 35 latach wolności w służbie zdrowia, oświacie i szkolnictwie wyższym (instytucje najbliższe obywatelowi) mamy dalej sytuacje niekompetentnego rozdziału nie tylko środków ale również obowiązków i nakładających się zadań, nie bardzo odbiegającą od czasów PRL, którego wszyscy tak nienawidzili. Dodatkowo państwo zadłuża się na każdym poziomie osobno, więc przykładowo zadłuża się szpital, zadłuża się jednostka samorządowa odpowiedzialna za np. kulturę, zadłuża się samorząd, zadłuża się, powiat, zadłużają się rządowe biura, osobno zadłużają się biura poselskie i państwo, a na samym końcu wspólnie zadłuża się Unia Europejska, na każdym poziomie, i to jest główny problem a spowalnianie zadłużenia QE to i tak dalej zadłużenie i generowanie zadań. Każda zadłużona instytucja potrzebuje dodatkowych obowiązków, a w konsekwencji dodatkowych pracowników wykonywania tych zadań. Prowadzi to do tworzenia nierentownych stanowisk, które zajmują się tylko obsługą długu (inwestowanie długu i pomniejszanie go może mieć sens ale jest dość ryzykowne, równocześnie zwiększając liczbę stanowisk), czyli dostają wypłatę (najczęściej to urzędnicy, czyli utrzymują ich obywatele, ale powiedzmy w prywatnych funduszach również tworzone są takie stanowiska) tylko za obracanie długiem, który nigdy nie jest domknięty bo nasze państwo świętowało kiedy w którymś roku wyszli na 0 czyli nic nie powiększyli długu, ale odsetki od zaciągniętego długu również trzeba spłacać i w tym cały szkopuł, że zaczyna to być suma porównywalna do kwot ściąganych z podatków jak wykazują liczby w dalszej części artykułu.
- Pisanie o Długu publicznym jak o rozlanej wodzie na stole, którą podatkami możemy osuszać jest chyba za dużym uproszczeniem, porównałbym go raczej do rozlanej plamy słodkiego napoju typu cola (budżet porównywalny z UE) np. która jak wiemy zastyga i z czasem co raz gorzej jest nam ją wyczyścić, a w nadmiarze i konsekwencji zabrudzenie takie może doprowadzić do tego, że nasz stół (czytaj państwo) przez taki brud przestanie pełnić swoje podstawowe funkcje (w kwestii monetarne-finansowej, przestanie dawać obywatelom szanse na samobogacenie się w uczciwy sposób, taka sytuacja od ucisku PRL-u i pamiętnej transformacji w naszym kraju stała się normą. Byliśmy przyzwyczajani, że z podstawowego etatu można przeżyć jedynie od ,,1 do 1’’, jednak czy to oznacza, że system fiskalno-monetarny naszego państwa funkcjonuje dobrze…? Co z kosztami obsługi długu publicznego i jaki % rocznego budżetu kraju na taką czynność wydaje Polska? Pędzę z odpowiedzią wg danych ministerstwa finansów upublicznionych w biuletynie GUS na miesiąc (1/12 roku) wrzesień 2024 koszty obsługi długu skarbu państwa to 39 579 mln, porównując wpływy z podatków w analogicznym okresie czasu to 47 886 mln, przypominam, że nakłady rzędu 40 000 milionów złotych miesięcznie uciekają w powietrze ,,w gwizdek” zamiast napędzać gospodarkę, a ludzie tracą swój potencjał czas i być może wkład w gospodarka i innowacje na procesy związane z obsługą długów. Dodajmy do tego jeszcze zrzutkę na UE 23 854 mln i współfinansowanie przez stronę polską projektów unijnych 5 623 mln, i rolki teoretyków z MMT służące do rolowania mogą zaczynać się rozpędzać po czym ulegać samozapłonowi od prędkości…
Czy nie doprowadza to do spowolnionego rozwoju kraju? Dług publiczny nie jest po to żeby go spłacać/zmniejszać? Wiadomo, że paradoksalnie zadłużenie może doprowadzić do wzrostu gospodarczego i rozwoju (jednak ten rozwój/zysk koniecznie wygenerowane zadłużenie musi spłacić - to jest warunek bezwzględny i konieczny w innym wypadku społeczeństwo nie ma sensu jako inwestor ponosić ryzyka), a społeczeństwo bardziej zadłużone, może żyć na wyższym poziomie niż społeczeństwo ,,mniej zadłużone’’ jednak co jest bardziej ułudne? (państwo na CAŁE swoje utrzymanie każdą czynność, każdą, winno utrzymać się wg Boga z 10% wypracowanych w nim dóbr, (dlatego istniała dziesięcina) doliczając ,,opiekuńczość’’, państwową służbę zdrowia i edukacje (łącznie z uczelniami wyższymi) na potrzeby biurokratycznych, kontrolujących i nadopiekuńczych w realiów z pod znaku tępego zakrzywionego kaziorka i małpiego młotka czy rozgwiazki rozrywki max 20%, niestety, kapitał zagraniczny i inne służalczo zewnętrzno wewnętrzne skrzypki zarządcze blokują nam chęć choćby myślenia o konkretnych reformach (więc może na przekór się nad nimi zastanowić?) nie mówiąc już o ich wprowadzeniu wyglądając jak by od 35 lat w żadnym wypadku na nie nie pozwolić - jak na lustracje, bo wiedzą lepiej i za nas bo tak na całym świecie jest…, a jeśli na zachodzie to u nas musi być na ślepo skopiowane, bez wyciągania wniosków i obserwacji jak ślepy twór. Czy sama decyzja zaciągnięcia długu/kreacji sumy 300 mld PLN, o której wspominałeś w artykule, w największym stopniu, przypadkiem nie była napędzana i możliwa wyższym wzrostem zarobku sektora publ, wypracowanym zyskiem firm państwowych (które po prostu w dużej mierze przestały być nierentowne …) i wspomnianym uściskiem fiskalnym obywateli, bardziej niż kolejnym zamiarem zadłużaniem państwa, dodatkowo podparta obietnicą zwrotu środków z funduszu odbudowy europejskiego?
Więc może czas, znaleźć kilka rozwiązań i zadbać o równe zasady dla mniejszych i większych przedsiębiorców, również pomyśleć o np. opodatkowaniu firm foregine np. o dodatkowe kilka (%) od OBROTU, również dla wielkich korporacji (przecież to państwo dysponuje rynkiem 40 milionów LUDZI (ważnych, o których dba codziennie) i to korporacji powinno zależeć na dostępie do takiej wielkości rynku, a mam wrażenie, że zamiast przed obywatelami to płaszczyć raczej próbuje się przed przedstawicielami międzynarodowych instytucji zarówno politycznych jak i finansowych. Warto zadbać również o rentowność rodzimych przedsiębiorstw bez konieczności ukrywania kosztów zatrudnienia, rządowo o technologie wydobycia surowców/ wytwarzania energii zamiast przerzucać się koncesjami i oddawać własne zasoby obcemu kapitałowi? I tak z większością dóbr strategicznych państwa typu (porty, drogi, przeprawy (często wykonywanymi przez zagraniczne biura projektowe i budowlane), łącznie z rzecznymi, infrastruktura łączności (telekomunikacja i Orange wykupione przez francuzów) i nadajniki na chińskiej technologii, TV (naziemna, cyfrowa na technologii niemieckiej) i energetyczna, obronność (w dużej mirze tworzona przez Loreańców i amerykanów, w za małej pl konsorcja lub przez prywatne firmy odpowiedzialne za obronność) , wodociągi, waluta,) przecież to po pierwsze w interesie Polaka, po drugie wtedy jest więcej możliwości kreacji pieniądza. To nie napawa optymizmem bo państwo, żeby chcieć współtworzyć jakiekolwiek rynki klasy QE tym bardziej samo na swoim terenie musi być samowystarczalne inaczej pokusiłbym się o tezę, że to rodzaj delikatnej utraty suwerenności kreacji pieniądza w naszym Państwie, a na 300 procent rozproszenie takiej kreacji i to tylko na poczet zaciągnięcia długu z tego co rozumiem z Twojej teorii Redaktorze FOX. Jeśli chcemy wdrażać jakiekolwiek technologie czy przepisy typu/pakiety energetyczne to oparte na własnej technologii). Z perspektywy państwa dodatkowo ważne byłoby stworzenie prostszych zasad podatkowych, społecznych, zatrudnienia i rozliczeń. Aktualnie polskie prawo jest dla ,,krętaczy” nieważne po której stronie barykady są, a czasy gdy gloryfikacja krętactwa była w interesie Polaka tak jak walka z państwem się skończyły. Wiadomo, że unikanie tego nadmiernego, zbyt wysokiego opodatkowania w większości dziedzin życia w naszym opiekuńczym, w próbującym swoich darczyńców pegazusować i dręczyć, mając do pilnowania uchodźców, których tylu w każdym roku przyjmują. państwie, to nie żadna zbrodnia, a raightingi o których pisałeś zobowiązują państwo do wysokiego progu ściągalności tych za wysokich podatków z narodu (żeby mogli dalej w naszym imieniu się zadłużać), myślą teraz dążę bardziej do tej gloryfikacji krętactwa, bo na każdym etapie czy to przetargów i dostępów do kontraktów państwowych, czy upychania wydatków przed końcem roku w państwowej służbie zdrowia i innych instytucjach, żeby więcej wydać pieniędzy, które finalnie trafiają do sektora pywatnego. Jeśli instytucja wyda za mało to w przyszłym roku mniej pieniędzy zostanie przyznane placówce przyznane - co jest sloganem i nieprawdą ,dlatego że pieniądze przyznawane są w oparciu o plany budżetowe. W sektorze prywatnym z kolei na podstawie prognoz generowanych zysków, dalej tylko prognoz (co wiąże się z ryzykiem), dochodzi jednak również do nakładania dodatkowych obowiązków na pracowników najczęściej związanych z raportowaniem bez podnoszenia wynagrodzeń, jak i próby oszczędzenia na każdym aspekcie organizacji prywatnego stanowiska pracowniczego w firmach prywatnych to również poważne problemy sektora prywatnego, takie krętactwo na którym ostatecznie traci tylko PRACOWNIK jest w naszym pięknym kraju niepotrzebne, dokładnie tak samo jak zbyt ogromna masa socjalnych przepisów dla osób wiecznie poszkodowanych przez życie. Niezbędne są reformy zasad funkcjonowania naszego otoczenia, a to tylko kilka przytoczonych przykładów. Natomiast nic nie zmienia tego, że polskie firmy często z braku technologii bądź ekonomicznych nie mają możliwości konkurowania na rynkach dalej niż lokalne, a liczba firm rodzimych konkurujących na poziomie międzynarodowym jest cały czas niewystarczająca. Za to konkurencyjnych podmiotów gospodarczych na poziomie lokalnym i krajowym przybywa, a w praktyce każda firma będąca podwykonwcą dostaje mniejszą część ‚,tortu’’ do podziału przypadającą sektorowi prywatnemu z zamówień publ. sektora budżetowego. Tyle z polemiki mam nadzieję, że dałem rade wyczerpać istotę problemu długu publicznego i towarzyszące mu zagadnienia, jak i zobrazować jakie negatywne stagnacyjne skutki dla rozwoju może powodować jego namnożenie i jak ważne jest aby państwo będąc samowystarczalne stwarzało warunki, w których możliwość rozwoju jednostek i podmiotów gospodarczych zarazem jest naturalnym odruchem, a nawet zaproponować jakieś logiczne rozwiązania mogące się przydać w zachowaniu finansowej i inwestycyjnej etyki świadomym szturmowym obywatelom świata. Licze również na dalszy dialog na temat zagadnienia.
Marcin Majewski