Drugiego listopada byłem zmuszony odwiedzić galerię handlową – w sklepach pojawiły się już pierwsze akcenty świąteczne! Pod koniec listopada galerie są już pełne świątecznych ozdób. Nie ma co się dziwić – tak zwana „Magia świąt” jest doskonałym sposobem na zachęcenie ludzi do zakupów.
Korporacje chcą, żebyśmy kupili jak najwięcej słodyczy, kiczowatych ozdób, jak najdroższych prezentów, poszli na jarmark wypić kosmicznie drogi napój grzańcopodobny, obejrzeli pięćdziesiąty film o „magii świąt”… Chcą nam wmówić, że właśnie tego potrzebujemy! Symbolem Świąt stał się przerośnięty krasnal z reklamy napoju gazowanego, w niczym nie przypominający mieszkającego na terenie dzisiejszej Turcji biskupa. Ów krasnal przynosi prezenty, więc idealnie nadaje się na centralną postać święta konsumpcji. Z okazji Świąt firmy sugerują swoim pracownikom ustawianie okolicznościowych grafik w stopkach mailowych, czy wysyłanie życzeń do klientów. No i naprawdę bardzo chciałbym wiedzieć o jakie święta chodzi, bo z treści ciężko cokolwiek wywnioskować. Już nawet nie piszą „Marry Christmas”, tylko „Happy Holidays”.
Najważniejszy jest zysk, stąd też wielkie oburzenie, kiedy ktoś chce dać pracownikom wolną Wigilię, albo niedzielę bez handlu! Ile było krzyku, o rzekomych stratach dla gospodarki! O prawie do świętowania z rodziną jakoś liberałowie zapominają. Im się należą zakupy! Pani kasjerka to gorszy sort. Wiele mówi się o roszczeniowości różnych grup społecznych, ale milczy się o tej najbardziej roszczeniowej, której „się wszystko należy” – liberałach i „klasie średniej, wyższej”, czy raczej ludziach chcących się za tę klasę uważać. Dziennikarzom i pracownikom agencji reklamowych (którzy sami do tej grupy należą), opłaca się kreować poczucie wyższości i potrzeby zakupowe swoich odbiorców, z tego żyją.
Takie „święta” są oczywiście pozbawione treści. Narodzenie Jezusa zostało zastąpione przez kult konsumpcji. Żyjemy w świecie postchrześcijańskim, ale to nie oznacza, że musimy się na to godzić, i brać udział w festiwalu zakupów. Za dwadzieścia lat, Twoje dzieci nie będą pamiętały, że znalazły pod choinką nowego smartfona, będą pamiętały, czy rodzice spędzali ten czas z nimi, czy poszli razem na Pasterkę i zaszczepili w nich Wiarę? Czy wychowywały się w prawdziwej rodzinie, czy rodzicie mieli dla nich czas, czy tylko kupowali drogie prezenty?
Moją ulubioną sceną w Ewangelii zawsze było, kiedy Jezus wyrzucił handlarzy ze Świątyni. Polecam ten fragment wszystkim wierzącym w brednie o cukierkowym „chrześcijaństwie”. Powiedzmy NIE komercyjnej karykaturze Świąt Bożego Narodzenia! Walczmy o to, aby przeżyć je prawdziwie! Przekazać naszym dzieciom, że Boże Narodzenie, to nie prezenty, suto zastawiony stół, wyjazd na narty czy maraton filmowy z Kevinem samym w domu i Karolakiem. Wigilia to dzień dla rodziny, dzień w naszej kulturze absolutnie wyjątkowy. Boże Narodzenie to uroczystość religijna, i tak należy te dni przeżywać – autentycznie. Nie pozwólmy, aby zakupy, prezenty, konsumpcja, przesłoniły nam to, co jest najważniejsze, co jest istotą tych Świąt.
Pierwszego grudnia zaczęliśmy Adwent – okres oczekiwania, przygotowania. Dobre przepracowanie tego czasu jest warunkiem dobrego przeżycia Świąt analogicznie jak z Wielkim Postem i Wielkanocą. Chcesz mieć udane Święta? To idź do Spowiedzi, wstawaj rano na Roraty, odmawiaj różaniec, idź na rekolekcje, pracuj nad swoją wiarą. Spędzaj czas z żoną, z dziećmi, rodzicami, rodzeństwem, dziadkami… Zrób coś dobrego dla drugiego człowieka wspierając Caritas czy Szlachetną Paczkę, oddając krew..
Życzę wszystkim Czytelnikom dobrze przepracowanego Adwentu i Prawdziwych Świąt Bożego Narodzenia.
Maksymilian Ratajski