Podobno w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem, ale po politykach lewicy bym się tego w życiu nie spodziewał. Współczesna lewica dawno porzuciła walkę o prawa pracownicze, skupiając się na wszelkiej maści mniejszościach, walce z Kościołem i popieraniu masowej imigracji. Tymczasem stał się cud! Oto posłowie lewicy zaproponowali danie Polakom wolnej Wigilii! Cieszy, że potrafią jeszcze pomyśleć o losie pracowników i prawie polskich rodzin do wspólnego świętowania - walka z Kościołem okazała się chwilowo dla lewicy mniej ważna.
Muszę przyznać, że jestem w szoku, lewica najpierw zmieniła zdanie w sprawie zakazu handlu w niedzielę, a teraz chce ustanowić Wigilię dniem wolnym od pracy. Projekt oczywiście słuszny, mógł liczyć na poparcie PiS-u i podpis prezydenta, niestety „konserwatywna” Konfederacja wolała bredzić o kosztach dla przedsiębiorców, czy raczej zagranicznych korporacji. Polska jest krajem o bardzo małej liczbie dni wolnych od pracy, na tle reszty Europy pracujemy bardzo dużo. Pracownik ma prawo do odpoczynku i spędzenia świąt (i niedziel) z rodziną. Przepracowanie ma również zły wpływ na efektywność. Kraje ze znacznie mniejszym poziomem religijności mają więcej wolnych świąt katolickich niż Polska!
Wigilia jest dniem szczególnym, w kalendarzu liturgicznym nie pełni aż tak ważnej roli (Pasterka o północy to już Boże Narodzenie), jednak jej rola w polskiej i w ogóle europejskiej kulturze jest olbrzymia, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że dla większości Polaków jest to najważniejsze święto w ciągu roku. Wieczerza wigilijna jest dla rodzin czymś wyjątkowym, to właśnie rodzinne Święta zostają w pamięci dzieci. Można, a nawet trzeba, walczyć z niszczeniem Świąt przez konsumpcjonizm spod znaku przerośniętego krasnala i zamiany Bożego Narodzenia w święto prezentów i karpia, ale to temat na inny artykuł. Przygotowanie Świąt wymaga dużego nakładu pracy i czasu, praca w Wigilię to utrudnia i sprawia, że jest więcej zabiegania, zmęczenia, nerwów, a to wszystko odbija się na rodzinie.
Mieszkając w wielkim mieście i pracując w biurze wielokrotnie miałem okazję do rozmów ze współpracownikami na temat prawa do wolnej niedzieli, argumentacja była dość przewidywalna – „mam prawo zrobić zakupy”, „kasjerka mogła się uczyć, pójść na studia”, prawo drugiego człowieka do czasu spędzonego z rodziną jest o wiele mniej ważne od własnej wygody i prawa do konsumpcji, oraz przekonania o własnej wyższości klasowej bo pracuje się w biurze i wyznaje osiem gwiazdek. Podobnie było przy ograniczeniu handlu w Wigilię – roszczeniowy konsument oczekuje, że w ostatniej chwili dokupi brakujące prezenty, albo kapustę do pierogów, nie zważając na to, że kasjerka też chce przygotować wieczerzę i połamać się z rodziną opłatkiem.
W tym roku nie będziemy mieli wolnej Wigilii, podziękujmy za to „konserwatywnej” Konfederacji, która w imię korwinowskiej nienawiści do pracowników poświęciła prawo rodzin do wspólnego świętowania. Poseł Michał Wawer mówił, ze chce projekt poprzeć, choć ważniejszy według niego byłby Wielki Piątek, i będzie do tego namawiał resztę posłów swojej partii – jak widać bezskutecznie, to on, wraz z małżeństwem Bosaków i braunistami podporządkowali się korwinistycznym bredniom. Zgadzam się z politykiem RN-u, że praca na głodniaka jest dość trudna, ponadto pracując inaczej niż od rana, ciężko uczestniczyć w Liturgii (to nie Środa Popielcowa, kiedy można pójść na Eucharystię o dowolnej godzinie, dlatego od lat staram się o wolne w Wielki Czwartek i Piątek. Natomiast nie widzę najmniejszych szans, żeby w przewidywalnej przyszłości Sejm ustanowił te dni wolnymi, w przypadku Wigilii szansa była realna, niestety – brednie o rzekomych stratach dla gospodarki przeważyły nad katolickim sumieniem i konserwatywną troską o rodziny posłów Konfederacji. Przeciwko projektowi zagłosowały oczywiście także Platforma czy złodzieje nazw z „Trzeciej Drogi” – ale to było raczej oczywiste, i w żaden sposób nie usprawiedliwia małżeństwa Bosaków, Tumanowicza, Wawera, Szymańskiego i braunistów.
Szczerze wątpię, że w tej kadencji Sejmu projekt wolnej Wigilii zostanie przegłosowany, raczej utknie w komisji i nic z tego nie będzie, niemniej jednak sama dyskusja jest krokiem w dobrą stronę, tym bardziej, że podjęcie tematu przez lewicę sprawia, że odpada argument o „klerykalizacji państwa” i „narzucaniu przez katolików kiedy ludzie mogą robić zakupy”, jak to miało miejsce przy ograniczeniu handlu w niedzielę. Wiele lat temu organizowaliśmy akcje zachęcające Polaków do nie robienia zakupów w Wigilię, nie spodziewałbym się wówczas, że pojawi się szansa na zrobienie tego dnia wolnym od pracy, tym bardziej za sprawą posłów lewicy. Szkoda jedynie, że Konfederacja, która dużo mówi o tradycyjnych wartościach szacunku dla rodziny, pomyliła przyciski do głosowania.
Życzyłbym wszystkim Polakom wolnej Wigilii, Wielkiego Czwartku i Piątku oraz 27 grudnia. A nade wszystko prawdziwie wolnej niedzieli, bez cyrków z omijaniem zakazu handlu. A katolickim i konserwatywnym wyborcom życzę, żeby nigdy więcej nie dali się nabrać na Konfederację.
Lewica przemówiła ludzkim głosem, ale Konfederacja postanowiła się zabawić w Grincha i niczym zielony stworek z głupiej amerykańskiej komedii postanowiła ukraść polskim rodzinom Święta.
Maksymilian Ratajski