Dawid Dynarowski - Recenzja książki "Zamach"

Do dnia dzisiejszego II wojna światowa jest tematem frapującym nie tylko dla historyków, ale również i dla przeciętnych czytelników. Znaczna część przyczynków, studiów, powieści dotyczy europejskiej pamięci związanej z tym okresem. Książka holenderskiego pisarza Harrego Mulischa wpisuje się w ten nurt. Autor należy do tego pokolenia, które kształtowało swoje doświadczenia w oparciu o traumatyczne przeżycia II wojny światowej, co powieść w specyficzny sposób stygmatyzuje.

 

Książka posiada przejrzystą strukturę. Składa się z prologu i pięciu epizodów. Punktem wyjściowym powieści jest zamach dokonany w Haarlemie w roku 1945 przez holenderski ruch oporu. Ofiarą był kolaborujący z Niemcami inspektor policji - Ploeg. Jego przeniesione zwłoki znaleziono przed jednym z domów zamieszkałym przez rodzinę Steenwijk. Ten fakt wywołał odwet  ze strony Niemców. Z całej represjonowanej przez hitlerowców rodziny przeżył tylko najmłodszy Anton. I to wydarzenie stało się centralnym punktem powieści do którego wszystkie później opisywane wydarzenia nawiązują. Anton, pomimo demonstrowanej na zewnątrz obojętności wobec przeszłości, nie może się od niej uwolnić. W ciągu swojego życia, co rusz napotyka osoby, które związane były w różny sposób z tragicznym wydarzeniem roku 1945. Są to członkowie ruchu oporu, którzy dokonali zamachu, syn zamordowanego faszystowskiego kolaboranta, współlokatorzy, w tym również osoba, która przenosiła ciało zamordowanego inspektora.

 

Do niewątpliwych plusów książki należy zaliczyć wszechstronną wiedzę autora. Orientuje się on nie tylko w wydarzeniach i realiach wojny na Zachodzie, ale również wykazuje dużą znajomość rzeczywistości Europy Środkowo – Wschodniej. Najlepszym tego przykładem jest świadomość różnicy w karze za to samo przestępstwo w Holandii, a w Polsce. To rzadka cecha zachodnich intelektualistów, którzy częstokroć wykazują się w tej materii rażącą niewiedzą. Rozwijająca się akcja powieści uzupełnia naszą wiedzę o traumatycznym wydarzeniu stopniowo odsłaniając motywy zaangażowanych osób.

 

Są one mocno zindywidualizowane i zależne od pozycji zajmowanej przez te osoby nie tylko w trakcie wojny, ale i również po niej. Przykładem dobrze ilustrującym problem jest postać Cora Takesa ps. Gijs. Wykonał on wiele wyroków śmierci na zdrajcach i kolaborantach hitlerowskich, w tym i na Ploegu. W rozmowie z Antonem usprawiedliwiał swoje działanie wyższą racją – ochroną innych ludzi, których mógł skrzywdzić Ploeg. Odwieczny aspekt  sprawiedliwości nie był dla niego również bez znaczenia. Za popełnione przewiny zawsze należy wymierzyć karę. Z kolei inna osoba Karin Korteweg, która wraz ze swoim ojcem przeniosła ciało inspektora pod dom Antona stwierdziła, że ojciec jej śmierci się nie obawiał, ponieważ Niemcy represjonując Holendrów nie robili tego co na Wschodzie. Jedyną jego motywacją była chęć uchronienia swojej kolekcji gadów. Motywacje można mnożyć. Harry Mulisch pokazuje jak różne, często sprzeczne, poważne i błahe, a nawet irracjonalne mogą być argumenty uzasadniające podjętą decyzję. Często daleko im do oczekiwanych i pożądanych postaw.

 

Interesujący jest również  sposób przedstawienia wydarzeń powojennych w Europie. Dzieją się one niejako w tle, w cieniu głównego wątku. Niemniej są pokazane postawy wobec: wojen w Korei i Wietnamie, rosnących w siłę komunistów i ruchu na rzecz rozbrojenia nuklearnego. Występuje tu pełna polaryzacja poglądów. Jedni uważają Amerykanów za kolejne wcielenie faszyzmu. Drudzy chcą walki z komunizmem. Jeszcze inni angażują się w idealistyczne projekty. Dostajemy panoramę ludzkich postaw w nowoczesnym świecie, gdzie każdy może mieć własne zdanie. Nie ma wielkich projektów spajających całe społeczeństwa, nie ma zbiorowości jako jedności, liczą się jedynie indywidualne odczucia.

 

Kwestią, którą można zaliczyć na poczet minusów książki, jest brak punktu kulminacyjnego, zamknięcia problemu w rozliczaniu się z przeszłością przez głównego bohatera. Nie ma zemsty, nie ma żadnego czynu. Są tylko rozmowy i niekończące się próby zrozumienia skomplikowanego obrazu rzeczywistości.

 

Książka jest pozycją interesującą i wpisuje się w dyskurs o pamięci o II wojnie światowej. Pokazuje, że od przeszłości nie da się uciec. Nie można, tak po prostu zapomnieć

 

i żyć bez oglądania się w przeszłość. Ażeby rozumieć teraźniejszość i kształtować przyszłość trzeba poznać przeszłość to najważniejszy wniosek wysuwający się z lektury książki Harrego Mulischa.