Marcin Majewski - Unia Europejska, globalizacja, a obywatele. Część 2

Warto również spróbować zastanowić się nad „rozkładem sił” w parlamencie europejskim, który jak zobaczyliśmy w poprzednim artykule – w porównaniu do komisji europejskiej nie znaczy wcale tak dużo, mimo, że w przeciwieństwie do komisji członkowie parlamentu wybierani są demokratycznie. Jeśli dotarłem do aktualnych danych to rozkład ilości posłów ze względu na narodowość prezentuje się następująco (jeśli nieaktualne to warto zobaczyć jak dane te prezentowały się w latach ubiegłych):

 

(96)Niemcy, (74)Francja, (73)Włochy, (54)Hiszpania, (51)Polska, (32)Rumunia, (26) Niderlandy, (21)Belgia, (21)Czechy, (21)Grecja, (21)Portugalia, (21) Węgry, (20)Szwecja, (17)Bułgaria, (13)Finlandia, (13)Norwegia, (13)Słowacja, (11)Chorwacja, (11)Irlandia (11)Litwa, (8)Łotwa, (8)Słowenia, (6)Cypr, (6)Estonia, (6)Luksemburg, (6)Malta.  Wszystkich(416).

 

  Na pierwszy rzut oka widać dysproporcję w ilości posłów między poszczególnymi krajami. Niemcy mają blisko ¼ posłów w parlamencie i znaczące członkostwo w praktycznie każdej partii, maja również blisko 2 razy więcej posłów niż Polacy, 4 razy więcej niż Niderlandy, 5 razy więcej niż Szwedzi i około 9 razy więcej niż Chorwaci, Irlandczycy, czy Litwini.  Czy posłowie określonej narodowości są w stanie głosować przeciwko interesowi własnego narodu? Do konkluzji i pośredniej odpowiedzi na to pytanie przejdę w dalszej części artykułu, jednak warto również zastanowić się nad rozkładem sił (frakcji politycznych) w parlamencie UE, w którym występują:

 

-Europejski Partia Ludowa (182  posłów, z czego najliczniejsza 29 Niemców i 17 Polaków) Partie członkowskie z Polski: Platforma Obywatelska, PSL.

 

-Partia Europejskich Socjalistów Unia Pracy (144 posłów , najliczniejsza reprezentacja Hiszpanów, Włochów i Niemców) Partie z Polski: SLD

 

- Odnowa Unii(91 posłów najliczniejsi Francuzi i Hiszpanii) Polska partia członkowska: Ruch Hołowni

 

-Europejska Partia Demokratyczna- w jej szeregach Polska partia: Stronnictwo Demokratyczne (73 posłów, z czego najliczniejsza Włochów i Francuzów)

 

 -Europejska Partia Zielonych(63 posłów z  czego najliczniejsza Niemców i Francuzów)  Partie członkowskie z Polski: Partia Zieloni.

 

-Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Partie członkowskie z Polski: Prawo i Sprawiedliwość (58 posłów, z czego najliczniejsza 24 polaków)

 

-Europejska Partia Lewicy (41 posłów, najliczniejsza Francuzów, Greków, Niemców, Hiszpanów po 6)

 

  Reszta to posłowie niezrzeszeni, poza nimi w czasie istnienia UE powstały takie partie jak: Europejskie Przymierze Ruchów Narodowych, Europejskie Przymierze na rzecz Wolności, Wolny Sojusz Europejski - w tym Ruch Autonomii Śląska z PL, Demokraci UE, Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji Partie członkowskie z Polski: Solidarna Polska, Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy w tym -Partia Demokratyczna z PL.

 

   Nie daleko szukać przykładów na to komu sprzyja taki rozkład ilości osób obdarzonych możliwością podejmowania decyzji i wyznaczania kierunku rozwoju UE.  Według wyliczeń agencji dpa Niemcy w 2021 roku wniosły do wydatków wspólnotowych ok. 25,1 mld euro netto. Jednocześnie jak informuje rząd w Berlinie, Niemcy czerpią najwięcej korzyści z jednolitego rynku UE, zyskując na nim ponad pięć razy więcej, bo aż 132 mld euro rocznie. Około 28 proc. niemieckich miejsc pracy zależy od eksportu, a tym samym w 2020 roku prawie 0,7 niemieckiego exportu to export od rynku wewnętrznego UE. Dodatkowo wspólny rynek gwarantuje dalsze kanały sprzedaży dla niemieckich firm. W 2022 roku eksport na ten rynek zwiększał dochód jednego Niemca o ok. 1000 euro rocznie.  Zapytana przez dpa o konkretne wpłaty Niemiec do budżetu UE Komisja Europejska nie chciała komentować tych danych. Urząd od pewnego czasu nie publikuje bilansów, ponieważ obawia się, że dane te mogą zostać zinstrumentalizowane politycznie - na przykład przez przeciwników UE w krajach będących płatnikami netto. Ponadto Komisja zwraca uwagę, że korzyści z członkostwa w UE nie można wywnioskować tylko z danych budżetowych. Argumentuje na przykład, że korzyści finansowe, które kraje eksportujące, takie jak Niemcy, odnoszą dzięki swobodnemu przepływowi towarów, są pomijane w tym równaniu. Żadna inna gospodarka krajów z UE nie odnosi podobnych korzyści – jest to napędzająca się spirala, czy wszystkie kraje powinny zrzucać się na dobrobyt gospodarki niemieckiej, a później być przez ten kraj szantażowane brakiem dotacji w obrębie wspólnoty?

 

  Co do przyjmowania Euro jako wspólnej waluty europejskiej najlepiej wypowiedział się były minister finansów Holandii Hans Hoogervorst:

 

- „Przyjmowanie euro to szaleństwo”

 

Głównym powodem problemów euro jest wysokie zadłużenie południowych krajów strefy, przede wszystkim Włoch, ocenił były minister, który jest także politykiem liberalnej VVD, partii premiera Marka Ruttego. Hoogervorst nie oszczędził Europejskiego Banku Centralnego (EBC), twierdząc, że przez lata finansował on długi słabych krajów strefy euro. „Przez politykę EBC w zadłużonych krajach, takich jak Włochy, pomyślano, że można zwolnić wszystkie hamulce” – wyjaśniał były minister. Przypomniał także, że różnice między silnymi i słabymi krajami grupy tylko się pogłębiają, co stanowi „zagrożenie dla stabilności całej strefy”. Krytyczne zdanie o wspólnej walucie ma również były szef DNB profesor Lex Hoogduin. „Przetrwanie euro w obecnym układzie nie jest pewne” – mówił w rozmowie z „De Telegraaf”.

 

   W pierwszej części pisałem o wspólnym budżecie państw w UE, od niedawna (kryzysy covidowego) kraje mogą wspólnie zadłużać się w ramach budżetu UE. Wszystkie państwa członkowskie UE zgodziły się, a później ratyfikowały decyzję o stworzeniu Funduszu Odbudowy i zdobycia jego finansowania poprzez pożyczki. W tym właśnie celu KE poinformowała na początku czerwca, że w 2021 r. wyemituje obligacje długoterminowe o wartości około 80 mld euro, które uzupełni krótkoterminowymi euro bonami. Cześć wypłat z tego funduszu nie dotarła jeszcze do wszystkich państw mimo wspólnego zadłużenia. Czy nie jest to narzędzie wpływu/forma szantażu dla poszczególnych państw?  Jest to kolejny niepokojący postęp integracji. Obywatele (głównie nasze dzieci i wnukowie) mogą być zadłużeni nie tylko na poziomie budżetów krajowych, (co już jest lekkim absurdem) ale i na poziomie UE (co jest w mojej ocenie świadomą destrukcyjną nadpodażą pieniądza). Wyobraźmy sobie, że nasze domowe budżety się nie bilansują, po prostu bankrutujemy i lądujemy na bruku, w przypadku państw wygląda to jednak inaczej… wspólne zadłużanie państw można śmiało porównać do związków osób, które nie specjalnie chcą być w jakiejkolwiek relacji ale „trzymają” je spłaty wspólnych zadłużeń, myślę że to taka próba zabezpieczenia się przed potencjalnymi chęciami wzięcia przykładu z Wielkiej Brytanii, czyli przyszłych potencjalnych EXITów, państw narodowych.

 

Rozwiązania:

 

  Zarządzenie UE pozostawia wiele do życzenia nie, nie tylko struktura zarządzania, ale również skorumpowani urzędnicy, lobbyści i głośne afery, o których słyszymy w mediach. Pytanie ile takich incydentów nie wychodzi na światło dzienne. Odpowiedź na zasadzie: przecież tak jest od zawsze, jest jak by przyzwoleniem, na takie zachowanie, a nie powinno być najmniejszego przyzwolenia wśród społeczeństw na takie patologie władzy bo „ryba psuje się od głowy”, każda taka afera jak ostatnia powinna być przyczyną do potencjalnego wycofywania się z rozwiązań zawartych w porozumieniach na podstawie, których próbowano wywierać wpływ suwerenne państwa przez przekupionych polityków.

 

  Jedynym sensownym rozwiązaniem dotyczącym nadmiernej integracji jest wprowadzenie mechanizmu umożliwiającego poszczególnym państwom indywidualnej decyzji o stopniu integracji, określającymi zakres obowiązków z tego wynikających. Np. wspólne zadłużanie powinno dotyczyć tylko państw strefy Euro bo reszta funduszów, może być nie wymierna przez kursy walut krajowych. Jeśli chodzi o tworzenie porozumień między krajami powinny one dotyczyć w dużej mierze wolnego handlu i wymiany energii (tak jak w założeniu wspólnoty o wolnym handlu), natomiast traktaty międzynarodowe, powinny dotyczyć spraw międzynarodowych, a nie ingerować w wewnętrzne sprawy państw narodowych. W tej kwestii warto postarać się uświadomić naszych rozmówców podczas codziennych rozmów.

 

  Warto również zadać sobie pytanie czy maksymalny poziom zadłużenia np. nie powinien być wyższy niż możliwość jego spłaty przez 1 pokolenie, czyli 25-30 lat. Wtedy faktycznie, każde pokolenie czułoby odpowiedzialność za kraj, którym zarządzają.

 

Marcin Majewski