Błogosławiony Pan - Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do wojny.
On mocą dla mnie i warownią moją,
osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i Tym, któremu ufam.
Wielki Post jest dla katolika czasem wojny totalnej, wojny z… samym sobą. Jest to wojna trudna, gdyż walka duchowa jest jedną z najbardziej brutalnych, ponieważ jest toczona w ciszy i wewnątrz każdego z nas. To czas kiedy stajemy w prawdzie przed sobą samym, spotykając się z naszymi grzechami, słabościami, pokusami i podszeptami złego, w tym tajemniczym miejscu gdzie mogą być demony. To jest ten czas kiedy w pokorze budujemy w sobie postawę wojownika, gotowego na najcięższe trudy i zmagania aby stać się lepszym i przez to miłym Bogu. Jeden z najbardziej utytułowanych zawodników kickboxingu, wielkokrotny mistrz świata w tej dyscyplinie, Marek „Punisher” Piotrowski powiedział trenuj tak jakby wszystko zależało od Ciebie, ale módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga.
Z walką duchową jest właśnie tak jak z treningiem sportów walki, dostajesz niejeden cios w głowę czy żebra, leżysz na deskach, brak ci tchu, ale wiesz że musisz wstać. Możesz przegrać walkę, ale się nie załamujesz i wracasz do sali treningowej i wylewasz kolejne litry potu, aby poprzez samodyscyplinę, narzucone zasady i wytrwały trening wrócić mocniejszym i silniejszym. Na tym właśnie polega wiara katolicka, jest to wiara wojowników, którzy każdego dnia podejmują wybory mogące zaważyć na ich życiu doczesnym. Każda sekunda, minuta czy godzina wykorzystana na trening i walkę procentuje w przyszłości. Oczywiście każdy katolik jest grzeszny i słaby, nie raz upadnie, ale to co nas powinno wyróżniać to świadomość naszych słabości/ grzeszności ale i powstania z tego bagna w które wpadliśmy. Kiedyś jeden z księży w swoim kazaniu porównał życie duchowe do scen z filmu „Rocky” kiedy główny bohater nie raz przyjmuje ciosy, nie raz pada na deski, nie raz jest bliski załamania, lecz za każdym razem wraca aby stawić czoła przeciwnościom. Wiem, że nie mam żadnych szans, dlatego spróbuję jeszcze raz. Pewne jest, że na tej naszej drodze wojownika, pełnej dyscypliny, hierarchii zasad, ascezy i wyrzeczeń będą rzucać nam kłody pod nogi, będą się z nas śmiać, wyciągać wyrwane z kontekstu fragmenty Pisma Świętego, aby nas złamać i zmusić do wyrzeczenia się naszej tożsamości. Kiedy przyjdą te przeciwności warto sięgnąć do Psalmów, które są niczym pieśń bitewna zagrzewająca szeregi wojsk do wytrwałej walki albowiem Pan jest twoją ucieczką, jako obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego. Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu. Wbrew pozorom Pismo Święte nie jest religią słabych „frajerów do bicia”, ale jest Księgą wojownika, który szuka w nim oparcia na drogach współczesnego świata.
W tych dniach Wielkiego Postu starajmy się łączyć wiarę z treningiem, wyrzeczenia/ ascezę z wyrzeczeniami podczas treningu, cierpliwość modlitwy z wytrwałością na macie, hierarchię wartości z dyscypliną treningową. Wojciech Kwasieborski, jeden z liderów pokolenia młodych radykałów napisał w swoim dziele Nie naród, ale Bóg jest najwyższym celem człowieka, jednak naród jest na ziemi najwyższym dobrem ludzkim, dobrem niezastąpionym dla normalnego człowieka, tak, jak niezastąpiona jest rodzina dla dziecka. Idąc do Boga, idziemy w narodzie i z pomocą narodu. Jest on wielkim środkiem, prowadzącym do wielkiego celu. Praca dla narodu stanowi drogę, wiodącą człowieka do Boga. Kiedy świat oferuje nam błyskotki, łatwe i hulaszcze życie, wzbudźmy w sobie postawę wojownika, dbającego o duszę i ciało. Posągi wielkich herosów do dziś wzbudzają podziw i budzą zachwyt, próżno wśród nich szukać zgnuśniałych i hulaszczych postaci, gdyż one nie zawojowały ani nie zawojują świata, który kupił ich dusze i sprowadził do roli niewolników.
Jim Caviezel w jednym z przemówień powiedział: Ale do tego potrzeba wojowników! Gotowych zaryzykować swoją reputacją, swoje imiona, a nawet nasze własne życie, aby stanąć po stronie prawdy. Odetnijcie się od tego zepsutego pokolenia. Bądźcie świętymi! Nie zostaliście stworzeni po to aby dostosować, urodziliście się aby się wyróżniać! A jeśli będziecie wątpić w waszej walce, kiedy widmo klęski stanie Wam przed oczami, zacytuję jeszcze wspomnianego „Punishera” Piotrowskiego nie bój się, On Cię złapie, On Cię złapie…
Jakub Wędrowycz.