-
Jakie są wasze tradycje oraz inspiracje ideowe? Czy macie jakieś wzorce na których bazujecie?
Ideologiczne inspiracje Albańskiej Trzeciej Pozycji (Albanian Third Position) są starannie dobrane i wyselekcjonowane, ponieważ ważne jest, aby zrozumieć albańską specyfikę. Zwykłe kopiowanie obcych wzorców, bez brania pod uwagę kontekstu albańskiego skazane jest na porażkę (czego niektórzy doświadczyli). Chociaż mamy wiele inspiracji ideowych, ograniczyliśmy się do kilku, które idealnie pasują do albańskiej specyfiki.
Po pierwsze, trzecia pozycja, o której mowa, jest inspirowana włoską organizacją Terza Posizione, ale przede wszystkim wskazuje na istnienie trzeciej drogi w kontekście albańskim, poza nieoficjalnym dwupartyjnym systemem politycznym Albanii, poza kapitalizmem i komunizmem, poza dwoma dominującymi wyznaniami abrahamowymi, poza globalizmem i albańskim komunistycznym izolacjonizmem, poza amerykańskim Zachodem i euroazjatyckim Wschodem. Tak więc jedyną możliwą trzecią pozycją dla Albańczyków jest ta oparty na naszej własnej albańskiej tradycji.
Ponieważ esencja Albanii i Albańczyków zawsze związana była z tradycyjnym społeczeństwem, ATP odwołuje się do Tradycji w rozumieniu Juliusa Evoli. W ten sposób obracamy się wokół istoty tradycji europejskiej i wywodzącej się z niej tradycji albańskiej. Wartości należące do Tradycji są więc także obecne w tradycji albańskiej. Rdzeń naszej tradycji, jej esencję, nazywamy Duchem Albańskim. Najlepszymi wcieleniami Ducha Albańskiego są Skanderbeg (nasz bohater narodowy, który w XV wieku powstrzymał Imperium Osmańskie, ratując Europę przed nieszczęściem osmańskiej okupacji) oraz Kanun of Lekë Dukagjin (nasz starożytny kodeks praw wyrażający nasz tradycyjny światopogląd). Cytując japońskiego uczonego Kazuhiko Yamamoto, sześć filarów Kanunu (a tym samym głównych punktów albańskiej tradycji i ducha) to: besa (słowo honoru podobne do rzymskiego fides), honor, świętość krwi, obowiązek zemsty, obowiązek dostarczania pożywienia swoim krewnym, obowiązek świętej gościnności (przyjaźń dla gości, podobna do starożytnego greckiego pojęcia Xenia/ξενία). Tak więc światopogląd wywodzący się z Albańskiego Ducha stanowiącego rdzeń albańskiej tradycji ma wiele wspólnego z światopoglądem i sposobami działania epoki homeryckiej, co jest bardzo cenne z naszego punktu widzenia w przeciwstawianiu się współczesnemu światu.
Innym naszym głównym ideologicznym punktem odniesienia jest albański ruch z lat 30. XX wieku, zwany Neoshqiptarizem ("Neo-Albanianizm"). Ten ruch kulturowy dążył do pogłębienia albańskiej tożsamości i nacjonalizmu poprzez podjęcie trzech kluczowych kroków: 1) porzucenie wszelkich pozostałości po wpływach osmańskich w Albanii (społecznych, religijnych, kulturowych itp.), 2) czerpanie inspiracji z faszystowskich Włoch w celu zbudowania silniejszego państwa, 3) zastosowanie polityki rasowej inspirowanej niemieckimi narodowo-socjalistycznymi prawami rasowymi w celu wzmocnienia narodu albańskiego. Odrzucając jakiekolwiek pojęcie równości czy demokracji, Neoshqiptarizem promował zamiast tego "oświeconą nacjonalistyczną dyktaturę" jako swój polityczny ideał: rządy nacjonalistycznej duchowej arystokracji z królem jako jej aktywnym przywódcą. Ponadto, albańska partia Balli Kombëtar ("Front Narodowy") z 1940 r. i jej przywódca Mit'hat Frashëri mogą być również uważane za inspirację dla nas, zwłaszcza w fazie walki o obronę etnicznych granic Albanii i walkę przeciwko komunizmowi. Możemy również wspomnieć o albańskiej Rilindji (Odrodzeniu), naszym romantycznym ruchu literackim z XIX wieku, ponieważ podobnie jak on podkreślamy znaczenie walki kulturowej i albańskiego pogaństwa.
Dlatego nasze inspiracje ideologiczne łączą się i współgrają z albańskim duchem i tradycją, są one w istocie duchowo pogańskie, hierarchiczne, heroiczne i arystokratyczne (lub innymi słowy: antyantropocentryczne, antyegalitarne, antyliberalne i antydemokratyczne). Nasze wzorce odzwierciedlają tę ideę: od strony ideologicznej możemy wymienić Juliusa Evolę i Fredricha Nietzschego jako nasze główne referencje (a jako drugorzędne referencje możemy wymienić Platona, Adriano Romualdiego, Guillaume'a Faye, Grega Johnsona, Branko Merxhaniego, Vangjela Kocę czy Ismeta Toto.
Jeśli chodzi o historyczne wzorce do naśladowania, możemy tu wymienić na przykład Preka Cali, przywódcę klanu Kelmendi z Wyżyny Albańskiej i szefa antykomunistycznego oporu w północnej Albanii, który stanął na czele powstania Kelmendów w 1945 roku (jednego z pierwszych antykomunistycznych powstań w bloku wschodnim wraz z albańskimi rewoltami Postriby w 1946 roku i Zhapokikesa w 1948 roku). Był przede wszystkim człowiekiem czynu, zbrojnym obrońcą naszej tradycji i ostatnim wcieleniem Ducha Albańskiego, rozumiejącym od razu antytradycyjny, wywrotowy charakter komunizmu dzięki światopoglądowi silnie zakorzenionemu w Duchu Albańskim. Jednak w światopoglądzie promowanym przez ATP, starożytność jest uważana za nasze źródło, nasze odniesienie i za wzór, który powinniśmy naśladować. Tak więc, wybierając wzorce z naszych przodków oraz poszczególne wzorce z Antyku, w jakiś sposób związane z Albańczykami, podkreślamy pokrewieństwo między duchem naszych przodków a duchem albańskim oraz dziedzictwem starożytności.
Patrzymy zatem na dardańskiego króla Bardylisa (najważniejszego król Dardanii, noszącego imię o wyraźnej etymologii protoalbańskiej i stojący na czele najpotężniejszego bałkańskiego królestwa w latach 393-358 p.n.e.), króla Pyrrusa z Epiru (kuzyn Aleksandra Wielkiego adoptowany przez dardanowsko-iliryjskiego króla Glauciasa, ucieleśnienie unikalnego sojuszu bałkańskich "barbarzyńców" rzucającą wyzwanie Republice Rzymskiej w latach 280-275 p.n.e.), oraz rzymskiego cesarza Juliana (ostatniego pogańskiego cesarza rzymskiego pochodzenia iliryjskiego panującego w latach 361-363 i filozofa neoplatońskiego: przykład dla wszystkich sprawiedliwych przywódców) jako nasze wzorce z Antyku. Ale oczywiście nasz bohater narodowy Skanderbeg (1405-1468) przewyższa wszystkie poprzednie wzorce, gromadząc w sobie wszystkie ich cechy w harmonijny sposób. Dlatego też zawsze pozostanie on naszym ostatecznym punktem odniesienia, naszą gwiazdą polarną oraz doskonałym przykładem i wcieleniem albańskiej tożsamości.
-
Co sądzicie o wojnie na Ukrainie i rosyjskim reżimie?
Przede wszystkim, zanim odpowiemy na Twoje pytanie, chcielibyśmy skorzystać z okazji, aby uczcić pamięć naszych poległych ukraińskich towarzyszy: Serhiy Zaïkovskyi aka Deimos, Kyrylo Parshyn, a zwłaszcza Maksym Kvapysh, a także pozdrowić wszystkich członków ukraińskiego ruchu Avantguardia, naszych bliskich przyjaciół jeszcze na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę, obecnie walczących w obronie swojej ojczyzny i całej Europy. Jesteśmy szczęśliwi, że spotkaliśmy tych ludzi, którzy mogą być inspiracją dla wszystkich europejskich nacjonalistów i życzymy, aby Bogowie pobłogosławili naszych poległych ukraińskich towarzyszy w życiu pozagrobowym lub w ich następnych wcieleniach.
Uważamy, że Ukraina jest ofiarą imperialistycznej agresji która wyraźnie jest ukierunkowana na kulturowe ludobójstwo przez Kreml. Jest to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może się przydarzyć bratniemu narodowi europejskiemu. Korzenie tego konfliktu są stare, więc musiał on nastąpić prędzej czy później: NATO, siły międzynarodowe w cieniu, Euromajdan itd. nie są tym, o co chodzi w tej wojnie, to tylko elementy wtórne. Istotą tej wojny jest usunięcie tożsamości Ukrainy, oraz osłabienie Europy jako całości.
Uważamy również, że konflikt ten wyraźnie uwypuklił podział wśród europejskich ruchów nacjonalistycznych: pierwsza grupa podkreśla wolność i zjednoczenie naszego kontynentu jako rzeczy najważniejsze, podczas gdy druga składa się z ruchów wierzących z pewnych powodów, że to, co wzmacnia Rosję, wzmacnia Europę (lub przynajmniej to, co osłabia USA i NATO, jest dobre dla Europy). Oczywiście, należymy do pierwszej grupy, ponieważ nasza trzecia pozycja odrzuca wszelką nieograniczoną eksploatację naszego kontynentu przez jakikolwiek imperializm, bezpośredni lub pośredni, militarny lub ekonomiczny, z Kremla lub z Białego Domu.
Ponadto, nasza przyjaźń wobec Ukrainy jest szczera, ponieważ dostrzegliśmy wiele podobieństw między historią narodu ukraińskiego i albańskiego. Zarówno ukraińska, jak i albańska tożsamość zostały zanegowane przez naszych sąsiadów (Rosję i Serbię), obie nasze ziemie są uważane za "kolebki" naszych sąsiadów (Ruś Kijowska przez Rosję i Dardania przez Serbię), zarówno Ukraina, jak i Albania były przez wieki poddane imperialistycznemu panowaniu Rosji i Turcji, zarówno Ukraińcy, jak i Albańczycy walczyli i utrzymywali quasi-niezależność poprzez schronienie się w odległych miejscach i organizowanie się tam jako Kozacy i Malësor (po albańsku Górale), zarówno Ukraińcy, jak i Albańczycy byli uważani za "narody bez państwa" i musieli ciężko walczyć o uzyskanie niepodległości itd. Niemniej jednak każdy spójny europejski nacjonalista powinien wspierać Ukrainę tak jak my, ponieważ kulturowe i fizyczne wymazywanie może zagrozić każdemu europejskiemu narodowi. Niestety, wydaje się, że Kreml zdołał zinfiltrować lub sfinansować wiele europejskich ruchów (a nawet amerykańskich), aby przekazywały ich propagandę. Generalnie jednak większość ruchów wschodnioeuropejskich (z wyjątkiem serbskich) jest proukraińska, ponieważ, jak wy Polacy wiecie, Kreml jest imperialistycznym i egzystencjalnym zagrożeniem dla nas wszystkich. Natomiast ludzie Zachodu nie zdają sobie z tego sprawy i uważają Kreml za latarnię nadziei.
Oczywiście, nasze przemyślenia na temat Kremla stoją w ostrym kontraście z wizją większości zachodnich ruchów. Łatwo padają one ofiarą kremlowskiej propagandy przedstawiającej prezydenta Putina jako przywódcę narodu obracającego się wokół tradycyjnych wartości i przeciwstawiającego się USA i ich porządkowi świata. Nawet jeśli jest to prawdą, że spowolnił on upadek Rosji, to jednak go nie powstrzymał i Rosja nadal jest w ciągłym upadku. W istocie Rosji jest daleko do europejskiego raju, jak próbują przedstawiać niektóre zachodnioeuropejskie ruchy nacjonalistyczne: mamy tam sowiecką nostalgię, niski przyrost naturalny, trwające wielkie wypieranie słowiańskiej ludności przez ludność z Azji Środkowej, "wielokulturowość" w stylu sowieckim, represje wobec wszelkich radykalnych europejskich nacjonalizmów, absolutyzm odziedziczony po Mongołach, skorumpowaną oligarchię, cele zgodne z globalistycznymi celami Światowego Forum Ekonomicznego itd. Mając na uwadze ten kontekst, możliwe jest, że obecna wojna jest dla Kremla sposobem na zdobycie prestiżu za granicą, aby poradzić sobie z ponurą rzeczywistością wewnętrzną.
Tak czy inaczej, Kreml nie walczy o Europę, europejską tożsamość czy tradycyjne wartości (wbrew temu, co twierdzi jego propaganda), ale o poszerzenie własnej strefy wpływów, a przez to wymazanie ukraińskiej tożsamości. W rzeczywistości wielu Rosjan walczy teraz ramię w ramię z Ukraińcami, ponieważ są świadomi szkodliwych imperialnych ambicji Kremla wobec całej Europy. Nawet uzasadnienie osłabienia NATO przez Rosję nie jest przekonujące, ponieważ wszystko, co do tej pory zrobiono, tylko wzmocniło NATO, nadając mu nowy cel. Ale istnienie NATO jest też niezwykle przydatne dla Kremla do uzasadnienia jego imperialistycznych ambicji. Pomimo sprzeciwu, NATO i Kreml są partnerami w plądrowaniu Europy, a jedno nie może się utrzymać i usprawiedliwić bez drugiego.
Podsumowując, wrogość między Rosją a Ukrainą ma realne korzenie historyczne, a wszystkie obce siły opowiadające się po stronie jednej lub drugiej to tylko dodatek: opieranie na nich własnego stanowiska to mylenie ewentualności z istotą tego konfliktu. Tak więc Ukraińcy walczą o swoje fizyczne, kulturowe i duchowe przetrwanie jako naród. My, Albańczycy, solidaryzujemy się z Ukrainą, podobnie jak Polacy i wszyscy inni mieszkańcy Europy Wschodniej, ponieważ wszystkim nam, w tym czy innym momencie groziło wymazanie tożsamości i kultury naszych narodów przez różne imperializmy (głównie jednak przez Kreml). Pomimo sztuczek Kremla, wielu zachodnich i wschodnich Europejczyków (działaczy politycznych lub nie) miało silny wstręt do takiej agresji na bratni naród europejski i obecnie autentycznie solidaryzuje się z Ukraińcami. Jest to dobry powód, by mieć nadzieję na lepszą przyszłość naszego kontynentu. Co więcej, ukraińscy nacjonaliści walczący obecnie o swoją ojczyznę stali się grotem i awangardą europejskiego nacjonalizmu, artystycznym wzorem dla reszty europejskich ruchów we wszystkich aspektach: od ideologii, przez organizację, po umiejętności i ducha walki itd. Jest oczywiste, że od wyniku tej wojny zależeć będą losy europejskiego nacjonalizmu i znaczenia naszego kontynentu w przyszłości.
-
Jakie są Twoje poglądy na temat wiary katolickiej i pogaństwa lub religii w ogóle? Jak wygląda sprawa religii wśród członków Twojej organizacji?
Nasz pogląd na religię jest następujący: ludzie są stworzeni do duchowości, która jest poszukiwaniem absolutnych prawd znajdujących się poza warunkowym istniejącym wszechświatem i dobrowolnym dostosowaniem się do nich. Prawdy te można postrzegać jako bezpośrednio wyrażone w odwiecznych prawach Natury lub jako pochodzące z boskiego porządku kosmicznego i odzwierciedlone w porządku naturalnym. Tak więc w naszym światopoglądzie nauka i religia są bardzo kompatybilne, ponieważ nauka rozszyfrowuje kosmiczny porządek, pomaga nam lepiej go zrozumieć i dostosować się do niego. Liczy się więc wiedza zdobyta dzięki filozofii, a nie wiara czy przekonania.
Mówiąc krótko, chrześcijaństwo było dla nas bolszewizmem starożytności: siłą wywrotową, która rozpuściła różne europejskie tradycje religijne. Wywrotowość Ewangelii polegała na twierdzeniu o równości dusz ludzkich wobec Boga i na wizji Historii jako drogi od Raju utraconego do Apokalipsy: traktując tym samym ludzkość jako bierną gromadę pozbawionych swoich korzeni wyznawców. Jest to sprzeczne z europejskim pogaństwem, które kładło nacisk na hierarchię (od cnoty dusz i ich zdolności do jej zdobycia zależała ich bliskość z Bogami) oraz na koncepcję Historii jako niekończącego się cyklu kształtowanego przez ludzi: w tej wizji ludzkość aktywnie wpływała na Historię (w dobry i zły sposób), posiadała skłonność do indywidualnej cnoty, a z powodu bycia obywatelami mieli obowiązek uczestnictwa w dobrobycie państw i narodów. Niestety, chrześcijaństwo przecięło związek między krwią a religią, podobnie jak światopogląd leżący u podstaw chrześcijaństwa przeciął związek między krwią a narodowością (drużyna piłkarska Francji jest tego dobrym przykładem).
Jeśli chodzi o katolicyzm, to choć wchłonął on elementy z europejskiego pogaństwa, aby zatriumfować i utrzymać się, to nie zdołał poskromić własnej wywrotowej natury. Wielu autorów podkreślało, jak Ewangelie poza Kościołem katolickim stają się ponownie duchową trucizną. Oznacza to, że trujące ziarno było obecne już od początku. Stąd też dzisiaj chrześcijaństwo jest koniem trojańskim globalizmu. Niektórzy uznają rzeczywisty Kościół katolicki i papieża Franciszka za "nieprawdziwych katolików", jednak my postrzegamy ich jako logiczny wniosek chrześcijaństwa. Tak więc wywrotowa natura katolicyzmu doprowadziła do obecnego głębokiego europejskiego kryzysu duchowego, do pogardy dla Praw Naturalnych, do równościowego szaleństwa, do braku korzeni i czystego duchowego globalizmu. To są owoce wydawane przez wszystkie religie Abrahamowe (chrześcijaństwo i islam).
Ponadto istnieje niekończący się konflikt pomiędzy religiami Abrahamowymi a nacjonalizmem (czy to albańskim, czy europejskim). W rzeczywistości chrześcijanie (lub muzułmanie) nie potrzebują swojej tożsamości etniczno-rasowej, ponieważ ich religia ją zastępuje, ich tożsamość etniczno-rasowa jest tylko drugorzędna, podczas gdy tożsamość etniczno-rasowa pogan oferuje im tradycję religijną, ponieważ religia i tożsamość etniczno-rasowa to dwie strony tego samego medalu. Tak więc jest to wybór między religiami etnicznymi a globalistycznymi.
Stąd też ATP uważa pogaństwo za jedyny system metafizyczny kompatybilny z obroną naszej tożsamości, ponieważ jest on religijnym wyrazem naszej tożsamości. Pogaństwo ceni albańską (czy polską, czy jakąkolwiek inną) ziemię i ducha jako święte, ceni naszych przodków i bohaterów jako godnych czci, ceni hierarchię i szanuje istniejące różnice w świętym porządku przyrodniczym i kosmicznym itd. Pogaństwo jest obecne w albańskiej tożsamości: nasza flaga ma pogańskie korzenie, hełm Skanderbega (sam w sobie symbol narodowy) i jego legenda są wypełnione pogańskimi elementami, tradycyjny albański światopogląd jest niemal identyczny ze światopoglądem z mitologii homeryckiej itd. Odnawiając naszą więź z pogaństwem czynimy wielką cześć naszym przodkom, niezależnie od tego, czy byli oficjalnie muzułmanami czy chrześcijanami: w rzeczywistości ich postawy, zwyczaje i praktyki kulturowe zdradzały ich pogaństwo i ich pogański światopogląd (a i tak 99% naszych przodków było poganami). Na przykład najpopularniejszym albańskim świętem jest pogańskie święto Dita e veres (Dzień Wiosny), podróżnicy w latach 30-tych XX wieku donosili o kultach wskazujących na kult Zeusa na górze Tomorr (świętej górze służącej jako albańska góra Olimp), który jest nadal praktykowany, nasz Kanun jest bardziej szanowany niż Biblia i Koran, ludzie nadal przysięgają na Słońce lub ogień ponad wszystko inne, itp.
Jeśli chodzi o skład religijny ATP, wszyscy nasi członkowie są poganami i tylko poganie mogą być członkami ATP. Dla nas nie jest możliwe, aby bronić albańskiej tożsamości i jednocześnie czcić króla Żydów lub przywódcę plemion arabskich. Dlatego ATP promuje Pogaństwo Albańskie jako swój system metafizyczny i światopogląd. Pogaństwo albańskie lub Iliryzm jak go nazywamy, opiera się na naszych specyficznych tradycjach kulturowych, na naszej tożsamości etnicznej i na naszych badaniach historycznych. Promuje cnotę i heroizm dla społeczności i jednostek, szacunek dla Tradycji i harmonię ze świętym porządkiem naturalnym i kosmicznym. Wszystko to jest zgodne z albańskim kodeksem honorowym wyrażonym w Kanun, z albańskim naciskiem na indywidualny heroizm, z rodzinno-centrycznym nastawieniem Albańczyków, z ich szacunkiem dla starszych itd. Nasza strona o nazwie "Pagan Shqiptar" dostępna na naszej stronie internetowej promuje pogański światopogląd i filozofię, aby pomóc Albańczykom lepiej poznać ich wewnętrzne pogaństwo.
Podsumowując, zarówno islam jak i chrześcijaństwo to bomby zegarowe grożące rozsadzeniem tożsamości europejskiej i albańskiej. Tylko pogaństwo może być uznane za pasującą tradycję religijną pozostającą w harmonii z tożsamością Europy. W przeciwieństwie do religii Abrahamowych, których uniwersalistyczna natura zmusza je do przyjmowania konwertytów bez względu na rasę i płeć, aby stworzyć jedną wspólnotę równych braci, pogaństwo jest etniczną religią Europejczyków i tylko Europejczyków i łączy nas z duchowym wymiarem naszych specyficznych tożsamości. Dlatego Iliryzm jest nie tylko tym, co członkowie ATP wyznają metafizycznie, ale także tym, co każdy Albańczyk godny tego miana wyznaje świadomie lub nie.
-
Jaka jest wasza wizja Europy? Jakie jest wasze zdanie na temat paneuropeizmu i idei takich jak Europa Una Nazione, czy Intermarium? Czy uważasz, że Albania mogłaby uczestniczyć w jakimś porozumieniu regionalnym?
Ponieważ wszystkie problemy, z którymi boryka się każdy naród europejski są podobne (niski przyrost naturalny, Great Replacement, ciągła nieistotność, itd.) i ponieważ nadchodzące wyzwania XXI wieku są globalne, tylko Narody tak duże jak kontynenty mogą próbować przezwyciężyć je z powodzeniem i przetrwać w przyszłości: dlatego w naszej wizji Europa musi się zjednoczyć, albo zginie raz na zawsze. To powinno wystarczyć, aby zrozumieć, że dla nas drobny nacjonalizm jest przestarzały. Przez drobny nacjonalizm rozumiemy wszelkiego rodzaju europejskie szowinizmy, albańskie lub inne, marzące o samolubnym przetrwaniu globalizmu lub przezwyciężeniu problemów wewnętrznych, podczas gdy sąsiednie, rywalizujące ze sobą kraje zatonęłyby właśnie z powodu tych samych problemów wewnętrznych lub globalizmu. Obywatelski nacjonalizm to także zapomnienie: jaki jest sens przedstawiania przez Polskę lub Albanię Niemiec lub Grecji jako wrogów, jeśli Polacy, Albańczycy, Grecy i Niemcy zostaną ostatecznie zastąpieni przez nie-Europejczyków? Czy nie-Europejczycy będą machać naszymi flagami i kontynuować nasze konflikty i rywalizację? Oczywiście odpowiedź brzmi nie, a więc rywalizacja europejskich narodów jest teraz bez znaczenia (lub śmiertelnie niebezpieczna, gdy przyczynia się do zaniku europejskiego narodu, kultury i tożsamości).
Dlatego też nasza opinia na temat koncepcji i projektów takich jak paneuropeizm czy Europa Una Nazione jest bardzo przychylna. ATP chętnie podaje albańską Ligę Leżajską, sojusz zawarty przez Skanderbega w 1444 r. w celu przeciwstawienia się podbojowi osmańskiemu, jako inspirujący przykład dla przyszłego sojuszu europejskiego, ponieważ był to pierwszy model państwa albańskiego i podobnie może potencjalnie ustanowić przyszłe państwo europejskie. Tak czy inaczej, dla nas tożsamość każdego narodu europejskiego powinna być postrzegana jako unikalna i warta zachowania, dlatego też żaden z narodów europejskich włączonych do przyszłego państwa europejskiego nie widziałby wymazania swojej tożsamości: zachowałyby swoje flagi, ich języki byłyby nauczane, ich kultury ludowe byłyby promowane, obywatelstwo Państwa Europejskiego byłoby połączone z europejską tożsamością etniczno-rasową, tak jak starożytne obywatelstwo ateńskie było ograniczone tylko do osób o ateńskim rodowodzie (w przeciwieństwie do tego, co obecnie robią współczesne Państwa Europejskie, czego przykładem jest drużyna piłkarska Francji), każdy Naród Europejski cieszyłby się świętym "domem narodowym" w ramach Wielkiego Państwa Europejskiego (geograficznie odpowiadającym mniej więcej rzeczywistym granicom poszczególnych państw europejskich) chronionym przed zmianami demograficznymi i kulturowymi przez Państwo Europejskie itd.
Jak można zauważy, to państwo europejskie bardzo różni się od obecnej "Unii Europejskiej", której światopogląd obraca się wokół antytradycyjnych idei, uniwersalizmu i wartości demokratycznych (takich jak równość, antyrasizm itp.), nie wspominając już o jej skupieniu się przede wszystkim na sprawach gospodarczych. Dlatego uważamy ją za globalistyczną parodię i uzurpację unii, o której mówimy. Niemniej jednak obecna "Unia Europejska" może być dobrą organizacją, z której może wyrosnąć państwo europejskie. Ponieważ wy, Polacy, jesteście już członkami tej organizacji, możecie spróbować wpłynąć na nią od wewnątrz, przeorientować ją daleko od jej obecnych, globalistycznych celów, "wywyższyć" ją w kierunku takiej unii, która byłaby w stanie zapewnić duchowe i etniczne przetrwanie Europejczyków i zjednoczyć ich wszystkich w jednym europejskim państwie. Co więcej, wierzymy, że im więcej krajów Europy Wschodniej dołączy do niej, tym bardziej ten cel będzie możliwy do osiągnięcia, dlatego też życzymy Albanii, aby również do niej dołączyła.
Jeśli chodzi o ideę sojuszu Intermarium, to również podchodzimy do niej bardzo entuzjastycznie. Ta idea jest dziś bardzo aktualna ze względu na obecną wojnę na Ukrainie. Rzeczywiście, Europa Wschodnia przez wieki zawsze była tarczą Europy, chroniąc Zachód przed różnymi pozaeuropejskimi imperializmami. Co więcej, sojusz Intermarium mógłby być dobrym początkiem do stworzenia europejskiej armii niezależnej od NATO i zdolnej trzymać na dystans każdy imperializm z Kremla. NATO jest bowiem aberracją z perspektywy europejskiej, ponieważ jest zarządzane przez mocarstwa pozaeuropejskie (USA i Turcja), podczas gdy sojusz Intermarium składałby się tylko z państw europejskich. Oczywiście Ukraina powinna być włączona, ponieważ ten kraj ma możliwość zaoferowania arsenału jądrowego sojuszowi Intermarium. I z taką europejską armią utworzoną przez kraje Europy Wschodniej posiadające moc nuklearną "highjacking" obecnej "Unii Europejskiej" mógłby się łatwo zdarzyć i mogłaby wreszcie powstać zjednoczona Europa z państwem europejskim, którego chcemy. W takim przypadku życzylibyśmy Albanii, aby jak najszybciej przystąpiła do tego sojuszu, bo chociaż narodom bałkańskim może być trudno współpracować w regionalnych porozumieniach, to sojusz Intermarium poprzez wykroczenie poza region ma większe szanse na to, aby się porozumieć.
Podsumowując tę kwestię, Europa może liczyć tylko na siebie, aby przetrwać. Dlatego opowiadamy się za sojuszem europejskim, za państwem europejskim inspirowanym pojęciem Imperium Evoli (nie mylić z imperializmem) ożywionym przede wszystkim Ideą, a nie zwykłymi interesami materialnymi (jak imperializm). Jest nadzieja w zjednoczeniu naszego kontynentu, ponieważ obecna wojna na Ukrainie uwypukliła spontaniczne poczucie solidarności wobec bliźniego z całej Europy. To uczucie może być filarem przyszłego europejskiego sojuszu zapobiegającego wszelkim imperializmom, z Kremla, z Białego Domu, czy skądkolwiek indziej. Oczywiście Ideą czy czynnikiem scalającym Państwa Europejskiego, którego chcemy, byłaby obrona naszej wspólnej tożsamości europejskiej, a tym samym naszych specyficznych tożsamości. Tak więc Państwo Europejskie nie byłoby sprzeczne ze specyficznym duchem każdego z Narodów Europejskich, które nadal machałyby swoimi flagami, mówiłyby swoimi językami, promowałyby swoje unikalne kultury itd. Wierzymy, że ta idea przemówiłaby do wszystkich narodów europejskich bardziej niż obecne promowanie małżeństw homoseksualnych i nieograniczone przyjmowanie nieeuropejskich migrantów przez obecną "Unię Europejską". Ukraina może być militarną awangardą tej idei, ale sądzimy, że Polska i inne narody Europy Wschodniej mogą ją zainicjować dyplomatycznie z wnętrza "Unii Europejskiej". Jest nawet możliwe, że sukces państwa europejskiego skłoni etnicznych Rosjan do przyłączenia się do niego, co doprowadzi do ostatecznego zniknięcia imperialistycznych zagrożeń Kremla, ponieważ państwo europejskie obejmie i będzie ponad Kremlem. W ten sposób Europa zostałaby zjednoczona od Islandii do miasta Władywostok.
-
Jak postrzegacie stosunki między bałkańskimi państwami? Na kogo patrzycie jak na sojusznika, kogo uważacie za ewentualnego wroga?
Naszym zdaniem stosunki między krajami bałkańskimi mają ogromne znaczenie dla stabilności całej Europy. Jakikolwiek problem na Bałkanach może otworzyć drogę dla pozaeuropejskich potęg do zaangażowania się na naszym kontynencie: 5 wieków osmańskiego zagrożenia dla Europy jest tego dobrym przykładem. Nawet jeśli obecnie stosunki się uspokajają wszystko może się zdarzyć. Rzeczywiście, polityka zewnętrzna Kremla skupia się ostatnio na tworzeniu nowych szarych stref (wbrew prawu międzynarodowemu, więc ci, którzy uważają, że Rosja walczy o międzynarodowy porządek, mylą interesy Kremla z obroną prawa międzynarodowego...) lub wspieraniu konfliktów obracających się wokół tych szarych stref. A Bałkany są pełne takich obszarów: od "Republiki Kosowa" (która nie powinna być niepodległa, lecz zjednoczona z Albanią), przez muzułmański region Novi Pazar, po Bośnię itd. Można twierdzić, że Serbia jest sojusznikiem Rosji w tym regionie, ale ostatnia wojna między Armenią a Azerbejdżanem jest wystarczającym dowodem na to, że Kreml dba tylko o swoje imperialistyczne ambicje, a nie o kolegów z Europy ani o swoich "sojuszników" takich jak Armenia.
W każdym razie, Bułgarię i Chorwację uważamy zwykle za ogólnie przyjazne wobec nas, podczas gdy Serbia nie ma pozytywnego stosunku do nas, jednak ponieważ Bałkany są jednym ze słabych punktów Europy i ponieważ podkreślamy przede wszystkim dobro Europy i Europejczyków, jesteśmy oczywiście gotowi do dalszej współpracy z każdym Europejczykiem, który chciałby z nami współpracować (z Bałkanów lub z innych regionów Europy). Wyjście poza drobne lokalne nacjonalizmy bez negowania prawa naszych sąsiadów do posiadania własnych ojczyzn i tożsamości jest według nas jedynym sposobem na zjednoczenie naszego kontynentu i przetrwanie wspomnianych już zagrożeń XXI wieku. Ale oczywiście, jeśli ktoś jest nieprzyjazny wobec nas, to my będziemy nieprzyjaźni wobec niego.
Ze względu na nasz światopogląd wyjaśniony powyżej nie możemy uznać za sojuszników ruchów otwarcie wspierających Kreml w obecnej wojnie na Ukrainie. Jak już wspomniano, bratniemu narodowi europejskiemu grozi kulturowe i fizyczne wymazanie, a konflikt ten daleki od wyzwolenia Europy od imperialistycznych instytucji takich jak NATO, jeszcze bardziej ją od niego uzależnia, zagrażając tym samym niezależności naszego kontynentu (i udowadniając jednocześnie, jak bardzo europejskie narody muszą się zjednoczyć, by przetrwać). Stąd też europejskie ruchy pro-Z absolutnie nie dostrzegają sedna sprawy (celowo lub nie) i prezentują jedynie swoje hiperpolaryzacyjne, krótkowzroczne i partyzanckie poglądy na wielką skalę. Dlatego nie mają na uwadze interesu Europy i nie powinno się z nimi współpracować w imię dobra Europy.
Podsumowując, rozróżnienie jest obecnie przede wszystkim ideologiczne, ponieważ definiujemy naszego wroga jako kogoś, z kim nie da się pokojowo współistnieć. Faktem jest, że Europejczycy mogą wszyscy współistnieć, nawet ludy bałkańskie bardzo dobrze się ze sobą dogadują, gdy spotykają się w Londynie, Niemczech itd. Uważamy, że koegzystencja pomiędzy wszystkimi narodami europejskimi jest możliwa tak długo, jak długo mają one swoje ojczyzny (stąd też opowiadamy się za "domami narodowymi" chronionymi przez państwo europejskie, w wydaniu zgodnym z duchem nacjonalistycznym). Z drugiej strony, współistnienie z imperialistami i globalistami, którzy odrzucają samą ideę "domu narodowego" dla naszych narodów lub dla Europy jako całości, jest niemożliwe. Stąd też dla nas powinni oni być uważani za naszych wrogów, a także za wrogów każdego Europejczyka.
-
Jaki jest Wasz stosunek do globalizmu i kapitalizmu? Jakie alternatywy proponujecie?
Oczywiście ATP odrzuca każdy przejaw globalizmu, czy to materialnego czy duchowego. Przez materialny globalizm rozumiemy jego kapitalistyczną formę (obecnie reprezentowaną głównie przez USA) i jego komunistyczną formę (którą bardzo dobrze uosabiają Chiny), podczas gdy duchowy globalizm odnosi się do jego religijnych form, wcielonych w życie przez różne religie Abrahamowe (na przykład albańscy imamowie są szczęśliwi, kiedy mogą wypełnić swoje skądinąd puste meczety afgańskimi lub bangladeskimi muzułmanami, których nasi lokalni globaliści używają do zastąpienia rodzimych Albańczyków). Tak czy inaczej, sami globaliści nie stronią od współpracy między sobą, nawet jeśli ich pochodzenie lub marka globalizmu może się różnić: ważną rzeczą jest sam globalizm. Istotnie, kapitalizm i komunizm to dwie strony tej samej globalistycznej monety. W istocie, obecnie ich rozróżnienie jest zatarte (nie tylko w Chinach), ponieważ ich logicznym wynikiem jest stworzenie jednego systemu zawierającego najgorsze aspekty każdego z nich.
Globalizm jest dla nas podobny do partii Guelfów z czasów średniowiecza. Guelfowie byli pro papieskimi siłami przeciwstawiającymi się partii Ghibellinów, która okrzyknęła Świętego Cesarza Rzymskiego najwyższym autorytetem, zarówno duchowym jak i politycznym. Opozycja między nimi byłaby zbyt długa, aby opisać ją szczegółowo, ale warto zauważyć, że Guelfizm jest średniowiecznym globalizmem. Rzeczywiście, Guelfowie odnosili się do ponadnarodowego i uniwersalistycznego podmiotu pretendującego do posiadania władzy decydowania o tym, co jest dobre i złe: ekskomunika adwersarzy była jego główną bronią. Łatwo zrozumieć, że w epoce średniowiecza tym ponadnarodowym podmiotem był Kościół katolicki, podczas gdy dzisiaj odpowiada on niekończącym się ingerencjom globalizmu w lokalną politykę państw (na przykład "prawa" homoseksualne promowane na siłę w różnych krajach Europy Wschodniej, w tym w Polsce, z powodu nacisku globalistów na lokalną politykę). Globalizm podobnie ekskomunikuje poprzez połączenie moralnego wykluczenia i wyroków sądowych w celu wygnania każdego poza społeczną, polityczną i medialną wspólnotę (w ten sposób ekskomunikowani tracą wszelkie uprawnienia do wywierania jakiegokolwiek wpływu na swój kraj).
Ponieważ globalizm jest nowoczesną formą guelfizmu, uważamy się za Ghibellinów. W istocie, Ghibelin to ktoś, kto odmawia ponadnarodowym i uniwersalnym podmiotom wszelkich pretensji do lokalnego określania, co jest legalne lub moralne. Stąd też nasi ludzie zawsze bardziej cenili nasz Kanun, nasze lokalne prawa przodków, niż Biblię i Koran (uniwersalistyczne księgi pretendujące do mówienia, co jest złe, a co dobre, niezależnie od lokalnych kontekstów, zwyczajów i tradycji). Nasz ghibeliński pogląd jest również zgodny z naszą wizją Europy.
Jeśli chodzi o kapitalizm, uważamy, że jego czar musi zostać odrzucony, ale będzie to możliwe tylko poprzez walkę kulturową. Rzeczywiście, motto kapitalizmu brzmi: "Wszystko i wszyscy mają swoją cenę". Zatem jedynym sposobem na przeciwstawienie się mu byłoby odpowiedzenie za Nietzschem, że to, co ma cenę, w rzeczywistości nie ma wartości. Cytat Oscara Wilde'a, że dziś każdy zna cenę wszystkiego, ale wartość niczego, jeszcze bardziej podkreśla to, co musi być alternatywą kapitalizmu: skupienie się na wartości. Innymi słowy, najgorszym strachem kapitalizmu jest to, czego nie może on kupić lub przekształcić w rynek: czystość krwi, piękno, odwaga, honor, porządek, harmonia, poczucie obowiązku, cnota, religijność, tradycja, przezwyciężenie interesu własnego dla większego dobra całego społeczeństwa itd (nie wspominając o wyrwaniu się raz na zawsze z niewoli pieniądza odsetkowego). W każdym razie uważamy, że kapitalizm sam zarządza swoim upadkiem: nie może rządzić w skończonym świecie, udając, że eksploatuje zasoby naturalne w nieskończoność, a tym bardziej, jeśli "amerykański sposób życia" jest modelem promowanym dla całej planety. Stąd bardzo możliwe, że kapitalizm będzie musiał uciec się do systemu rozrzedzania dóbr, podobnego do tego, co działo się w bloku wschodnim (jak już wspomniano kapitalizm i komunizm są skazane na połączenie). Co więcej, Wielka Wymiana Ludów Europejskich na Bliskowschodnie i Afrykańskie hordy ułatwiłaby im sprawę, ponieważ te ludy są łatwe w manipulacji.
W każdym razie, tylko ponowne pojawienie się albańskiego duchowego arystokraty może zaoferować Albanii osoby zdolne do zbudowania idei trzeciej drogi z niszczącego globalizmu, kapitalizmu i komunizmu. Albania sama jednak nie może wiele zrobić, ani inne kraje europejskie indywidualnie. Dlatego potrzebne jest państwo europejskie, które skutecznie ochroni nasze narody przed globalizmem i kapitalizmem.
-
Jaki jest charakter Waszej organizacji i jak wygląda Wasza forma aktywizmu?
ATP definiuje siebie jako duchową ligę albańskich idealistów skupionych wokół wartości należących do Tradycji, jak już wspomniano, w celu zachowania tego co nazywamy Duchem Albańskim (esencją albańskiej tradycji). Mimo, że był on głównie wcielany w przeszłości (od indoeuropejskich przodków Albanii, dardanowsko-iliryczno-epirockich królów i wojowników, albańskich władców średniowiecznych, Skanderbega, do naszych Malësorów/Górali, itd. aż do czasów niedawnych) Duch Albański jest daleki od bycia martwym, ponieważ jest Ideą (w sensie platońskim), która przekłada się na światopogląd u tych, którzy są w stanie (ponownie) się z nim połączyć. Misją ATP jest zebranie i uformowanie osób posiadających ten światopogląd w fizyczną, intelektualną i duchową elitę zdolną i godną do jego wcielenia. Dlatego działania, które wykonujemy, mają na celu uświadomienie go w pełni Albańczykom posiadającym ten światopogląd w sposób intuicyjny.
Tak więc w świecie duchowych i moralnych ruin pierwszym zadaniem, jakie musimy podjąć, jest wewnętrzna przebudowa. Ze względu na komunistyczną politykę tabula rasa, wewnętrzna rekonstrukcja oznacza w albańskim kontekście najpierw oduczenie się komunistycznych kłamstw, ponowne odkrycie naszej kultury politycznej sprzed 1945 roku i ponowne połączenie się ze światopoglądem zakorzenionym w albańskim duchu, aby ponownie ożywić i urzeczywistnić albańską tradycję (w niemal "archeofuturystycznym" stylu). Stąd też pole metapolityczne jest naszym priorytetem. Ponadto nie wierzymy w masowe ruchy polityczne, więc wszystko, co obce walce kulturowej, jest dla nas czymś pozbawionym jakiegokolwiek zainteresowania. Działania które wykonujemy są zorientowane na walkę kulturową, walkę o wyjaśnienie i rozpowszechnienie światopoglądu Ducha Albańskiego.
Bez wykonania tego zadania w pierwszej kolejności, nie można mieć żadnego realnego wpływu. Co gorsza: demokracja, będąc przede wszystkim atmosferą korupcyjną, skorumpuje i obali każdy ruch, zwłaszcza jeśli nie ma on silnej doktryny zakorzenionej w jasnym światopoglądzie. Tak więc aktywizm zewnętrzny kończy się niestety dla wielu jałową i bezcelową agitacją. Każdy jest u nas mile widziany, dlatego nasza działalność koncentruje się na wewnętrznej formacji naszych członków. Za Nietzschem pragniemy, aby nasi członkowie i promowane przez nas elity różniły się od Pelasgian (nasz slang na nieudane albańskie bydło pozostawione przez komunizm i pozbawione duszy przez kapitalizm) jak ludzie od małp.
Zresztą światopogląd, który chcemy rozpowszechniać, może być bardziej obecny u zwykłych ludzi niż u intelektualistów. Niemniej jednak, im bardziej świadomie się go wyznaje, wyraża i wciela, tym bardziej ten żywy przykład naszego światopoglądu będzie miał wpływ skuteczniejszy niż jakiekolwiek demokratyczne wybory. Rozwijając trafny cytat Mussoliniego "Z mojej strony wolę pięćdziesiąt tysięcy karabinów niż pięć milionów głosów", możemy powiedzieć, że poprzez walkę kulturową wolimy zamienić nasz światopogląd w duchowe karabiny dostępne dla powiedzmy trzech tysięcy jednostek, bo one zawsze będą skuteczniejsze niż trzy miliony wyborców pozbawionych jakiegokolwiek światopoglądu.
Najdzielniejsze i najmądrzejsze jednostki naszego narodu w rzeczywistości już tworzą intelektualną i duchową arystokrację w prawdziwym tego słowa znaczeniu: są najlepszym produktem naszego narodu, ale nie zdają sobie z tego sprawy z powodu demokratycznej atmosfery i niestety marnują swój czas. Stąd też działania, które prowadzimy, są w większości symboliczne i pedagogiczne. Pozostaje jednak nacisk na wewnętrzną formację metapolityczną, na (re)kształtowanie Ja zgodnie z Duchem Albańskim, na zgromadzenie jak największej liczby jednostek i dopiero wtedy może się w końcu wyłonić elita godna światopoglądu, który wcielamy w życie.
-
Jaka jest Wasza opinia na temat partii rządzącej i polityki w Albanii?
Niestety, triumf komunizmu w naszym kraju doprowadził do fizycznego i intelektualnego wykorzenienia całej albańskiej kultury politycznej sprzed 1945 roku, która była niezgodna z komunizmem. Zastąpiła ją parodia składająca się z mieszanki komunistycznej propagandy i szowinizmu, mająca służyć własnym celom i obsesjom komunistów (jak ateizm, izolacjonizm, "protochronizm", paranoja...). Chociaż miejscowa elita komunistyczna była początkowo w kontakcie z resztą bloku wschodniego, z powodu regularnych destabilizujących epuracji i całkowitej izolacji dyplomatycznej (Albania wycofała się z Układu Warszawskiego i zaprzestała wszelkich stosunków dyplomatycznych z blokiem wschodnim w 1968 r., i podobnie zaprzestała stosunków dyplomatycznych z Chinami w 1978 r., aby pozostać ostatnim krajem stalinowskim w Europie aż do 1992 r.) miejscowa elita polityczna stawała się coraz bardziej żałosna. Po upadku komunizmu, na albańskiej scenie politycznej zapanowała więc pustka, którą szybko wypełniła komunistyczna klika przekształcona w ostatniej chwili na demokratów, by zapewnić sobie władzę tylko dla siebie.
Tak więc od 1992 roku do dziś rządzący (z lewicy lub prawicy) to synowie dawnych aparatczyków Albańskiej Partii Komunistycznej, jeśli ci nie byli członkami trzeciej kategorii. Oczywiście po upadku bloku wschodniego postawa "skrajnie komunistyczna" przesunęła się w stronę postawy "skrajnie kapitalistycznej" wśród partii albańskich, zwłaszcza że kapitalizm i liberalizm oferowały ocalałym z komunistycznego koszmaru wszystko, czego pozbawiono ich w Albanii. Postawa "pro zachodnia" została jeszcze bardziej zaakcentowana po wojnie w Kosowie w 1999 roku. Od tego czasu scena polityczna w Albanii była zdominowana przez nieoficjalny dwupartyjny system polityczny złożony z "prawicowej" Partia Demokratike (Partia Demokratyczna) i lewicowej Partia Socialiste (Partia Socjalistyczna), podczas gdy różne inne partie łączą się z nimi w koalicje. Partia Demokratyczna rządziła głównie po latach od upadku komunizmu, podczas gdy Partia Socjalistyczna rządzi już prawie 10 lat (a wcześniej od 1997 do 2005 roku).
Mając na uwadze ten obraz łatwo zrozumieć, że po obecnych albańskich partiach politycznych nie należy się niczego spodziewać. W partiach tych rządzą duchowi lub biologiczni spadkobiercy komunizmu, którzy do dziś zatruwają nam życie, bo oczywiście nie pofatygowali się nawet, by rozpocząć jakąkolwiek dekomunizację (jak w Polsce). Uznali jedynie zbrodnie komunistyczne, ale wzbraniają się przed zakazaniem symboli komunistycznych lub otwarciem archiwów Sigurimi (albańskiej tajnej policji komunistycznej), aby opublikować nazwiska jej współpracowników (wciąż żyjących i z pewnością stojących na czele wielu partii politycznych). Co więcej, ich katastrofalna polityka, ogólna korupcja i ich wierność globalizmowi pustoszy nasz kraj dzień po dniu, powodując w ten sposób trwające Wielkie Zastępowanie rodowitych Albańczyków przez różnych uchodźców z Bliskiego Wschodu lub działaczy politycznych, których USA podrzucają tutaj, ponieważ obecna ex-komunistyczna i pro-globalistyczna klasa polityczna zamieniła nasz kraj w kupę śmieci. Ale oczywiście po raz kolejny można było się tego spodziewać, bo komunizm i kapitalizm to dwie strony tej samej globalistycznej monety.
Nie ma żadnej politycznej nadziei dla Albanii, ponieważ wszystkie poprzednie możliwości dekomunizacji kraju zostały zaprzepaszczone: monarchia sprzed 1945 roku nie została przywrócona (wybory zostały sfałszowane); podczas stanu anarchii w 1997 roku w Albanii masy były motywowane szybkimi osobistymi korzyściami (konsekwencja 50 lat wymuszonej przez komunistów nędzy materialnej) i zwróciły się ku bandytyzmowi, psując w ten sposób złotą okazję do brutalnej, ale skutecznej dekomunizacji (jak w Rumunii); obecne główne partie i ruchy "nacjonalistyczne" bezwarunkowo popierają demokrację i są bezsensownie szowinistycznymi lub obywatelskimi nacjonalistami z przestarzałymi poglądami i "doktrynami" nie nadającymi się do wyzwań XXI wieku, co ilustruje całkowita porażka "populistycznej" partii Aleanca Kuq e Zi (Czerwono-Czarny Sojusz).
Jednak po prawie 30 latach z dnia na dzień staje się coraz bardziej jasne, że jedynym rozwiązaniem dla Albańczyków jest trzecia droga. Ale jak wyjaśniono wcześniej, najpierw konieczne jest (ponowne) połączenie z Albańskim Duchem i rozpowszechnienie związanego z nim światopoglądu. W istocie, nieudany i dysgeniczny albański "materiał ludzki" pozostawiony przez komunizm nie nadaje się do niczego, poza służeniem swoim globalistycznym i krypto-komunistycznym panom, aż do jego ostatecznego zastąpienia przez migrantów z Bangladeszu lub Afganistanu. Tylko (ponowne) pojawienie się albańskich duchowych arystokratów, elit z odpowiednim światopoglądem lub doktryną, może pokonać polityczny monopol duchowych spadkobierców komunizmu, kierować biegiem wydarzeń i wyrzucić komunistyczne śmieci wciąż obecne w kraju.
-
Jak wygląda scena kibicowska w Albanii? Które ekipy identyfikują się jako prawicowe czy lewicowe?
Piłkarska scena polityczna w Albanii ma wielką historię, ze względu na fakt, że Albania była pod reżimem komunistycznym i wraz z innymi dziedzinami, komunizm wsadził swój nos również w sprawy piłkarskie. Z powodu tego czerwonego wpływu cały naród został podzielony na tych z komunistycznym podejściem i tych z antykomunistycznym, tak też było z kibicami, którzy wcześnie w historii byli pozycjonowani w poszczególnych obozach politycznych. Najstarsze albańskie kluby piłkarskie, takie jak KF Vllaznia (Shkoder), KF Tirana (Tirana), KF Teuta (Durres), KF Elbasani (Elbasan), KF Besa (Kavaje) itd. to drużyny, które powstały głównie w latach 20-tych i 30-tych, natomiast drużyny takie jak KF Partizani (1946), który został założony rok po Partizanie Belgrad (1945) i KF Dinamo (1950), który został zbudowany z wzorców krajów związku radzieckiego, to drużyny, które na przestrzeni dziejów były uprzywilejowane przez system, a ich kibice składali się z ludzi podporządkowanych władzy i komunistycznych szpiegów. Prawie wszyscy kibice starych drużyn byli przeciwni tym dwóm komunistycznym drużynom.
Dziś tradycja nacjonalistyczna i antykomunistyczna jest kontynuowana, w innej formie, w innym systemie i w innej epoce. Największa konfrontacja polityczna pojawia się w derbach stolicy między kibicami Tirany (Tirona fanatics / prawicowych nacjonalistów) i kibiców Partizana (ultras guerrillas / czerwonych skurwysynów), regularnie dochodzi między tymi kibicami do chuligańskich starć na ulicy, które w większości z nich czerwoni sromotnie przegrywali. Rywalizacja toczy się również na trybunach stadionu przy śpiewach i okrzykach, gdzie kibice Tirany chóralnie krzyczą, że kibice Partizana wraz z ich drużyną to serbskie i komunistyczne bękarty. Kilka lat temu został wywieszony baner z napisem który brzmiał: "otwieramy dla was Auschwitz". Rywalizacja polityczna była, jest i będzie zawsze obecna, dopóki nie znikną komunistyczne kluby.
Należy wspomnieć, że albańska piłka nożna i federacja piłkarska w Albanii jest całkowicie zawładnięta przez mafię, a albańska mafia federacji piłkarskiej jest tak potężna, że ma ogromne znaczenie nawet w decyzjach, które zapadają w UEFA. W Albanii piłka nożna została pozostawiona w całkowitym zapomnieniu, w nędznym stanie i w całkowitej anarchii, gdzie nie można jej nazwać nawet sportem. Futbol w Albanii ma długą tradycję, nasze kluby zostały założone bardzo wcześnie i są starsze niż niektóre z największych drużyn w Europie, ale ta tradycja sportowa nie była kontynuowana dalej, została ona stłumiona przez polityczną i historyczną biurokrację w naszym kraju.
Wróćmy jednak do naszego podejścia jako ATP. Choć piłka nożna oferuje adrenalinę, popularność i wszystko co piękne, to w obecnych czasach jest narzędziem usypiającym masy. Kiedyś w starożytnym Rzymie, gdy tylko cesarze borykali się z porażkami w rządzeniu, organizowali wielkie pokazy gladiatorów, a lud zapominał o wszystkim innym. Dziś znajdujemy się w czasach, w których Europa i jej narody przechodzą okres, w którym zagrożone jest samo istnienie narodów i każdego z nas. W tej sytuacji piłka nożna jest ogromną stratą czasu i energii. Dziś potrzebujemy bojowników spraw narodowych, którzy walczą o ojczyznę i przyszłość swoich dzieci, nie potrzebujemy chuligańskich pijaków, którzy nie potrafią nawet nad sobą zapanować. Musimy realizować wyższe cele niż piłka nożna tocząca się po boisku, przynajmniej obecnie w tych szalonych czasach, w których żyjemy, potrzebujemy silnej organizacji politycznej i nic więcej!
-
Jaki jest stosunek Albańczyków do Włoch Mussoliniego i jego osoby?
Pomimo prawie 45 lat nieprzerwanej komunistycznej propagandy o tym, co było europejską Koreą Północną, stosunek Albańczyków do Włoch Mussoliniego jest w większości neutralny, ale wielu nadal uważa zgodnie z komunistyczną propagandą, która pokazuje im państwo włoskie za rządów Mussoliniego: jako złą faszystowską dyktaturę, która najechała Albanię, chociaż niektórzy postrzegają Włochy Mussoliniego pozytywnie, ponieważ w ciągu kilku lat zrobił dla Albanii więcej niż Imperium Osmańskie w ciągu 5 wieków.
Albańscy komuniści zamazali prawdę o związkach Mussoliniego z Albanią, myląc XIX-wieczne Włochy z Włochami Mussoliniego. Od zjednoczenia Włoch (1871) do zwycięstwa Albanii nad Włochami w bitwie o Wlore (1920), Włochy miały dwuznaczną, półimperialną postawę wobec Albanii: albo chciały ją skolonizować, albo zagarnąć jedną część, a drugą zamienić w marionetkowe państwo. Wraz z objęciem władzy przez Mussoliniego, siły wcześniej dążące do kolonizacji Albanii musiały pójść na kompromis z Duce, ale z drugiej strony faszyzm musiał poradzić sobie z tymi wszystkimi siłami oportunistycznymi. Jak zauważył Evola w swoich komentarzach na temat faszyzmu, rezultat był taki, że siły te regularnie podcinały faszyzmowi skrzydła lub zmuszały go do działania wbrew jego głównej ideologii. I tak właśnie było w przypadku stosunków włosko-albańskich.
Początkowo, ponieważ Włochy miały roszczenia terytorialne wobec Jugosławii, plany Mussoliniego zakładały, że Albania będzie dla Włoch tym, czym Portugalia dla Anglii: wiecznym sojusznikiem. Stąd też rozwijanie bliskich więzi, wzmacnianie włoskiej miękkiej siły w Albanii. Umacnianie przyjaźni między Włochami a Albanią we wszystkich dziedzinach, bez zagrażania niepodległości Albanii, były kluczowymi kierunkami polityki Mussoliniego. Duce zawsze sprzeciwiał się więc planom projektowanym przez dawne włoskie siły imperialistyczne, aby pozwolić Jugosławii na rozbiórkę Albanii, a w zamian uzyskać terytoria, do których rościły sobie prawo Włochy. Inwazja na Albanię w kwietniu 1939 roku była czymś bardzo niespodziewanym dyplomatycznie, a dla jej wyjaśnienia można wskazać na albańskiego króla, obawiającego się włoskiego monopolu w kraju i starającego się nie wkładać wszystkich jaj do jednego koszyka, szukającego innych partnerów i oczywiście bardzo szczególną sytuację europejską na początku 1939 roku. Co więcej, Mussolini od 1936 roku nie był już osobiście odpowiedzialny za politykę zagraniczną faszystowskich Włoch, więc winnym inwazji Włoch na Albanię w 1939 roku był jego zięć i minister spraw zagranicznych: Hrabia Ciano.
Ciano jest przykładem oportunistycznego burżuja obalającego włoski faszyzm od wewnątrz, o którym mówił Evola (skończyłby zdradzając własnego teścia). Przeformułował stare włoskie ambicje imperialne wobec Albanii, by służyły jego własnym celom, stąd tak usilnie je promował. Zresztą po inwazji wizja Mussoliniego dla Albanii nadal była sprzeczna z planami Ciano: Albania nie była kolonią, ale zjednoczona z monarchią włoską na mocy unii personalnej (jak Szkocja i Anglia), Albańczycy byli uznawani za równych Włochom i korzystali z tych samych praw i obowiązków, irredentyzm Albanii stał się nowym irredentyzmem Włoch, Włochy rozwijały Albanię na wszystkich płaszczyznach itd. Stąd też cytat Mussoliniego "L'Albania è nel mio cuore" (Albania jest w moim sercu) był w pewnym stopniu prawdziwy: po raz pierwszy w swojej historii Albania została najechana przez przyjazne mocarstwo o przeważnie dobrych intencjach.
Podsumowując, Duce jest człowiekiem niesprawiedliwie pogardzanym przez albańskich komunistów. Ale ci sami, którzy wyszydzali go za militarną okupację Albanii, zapominają wspomnieć, że w przeciwieństwie do poprzednich okupacji, Włochy Mussoliniego promowały albańską tożsamość, język, historię, bohaterów i utworzyły Wielką Albanię, łącząc wszystkie albańskie ziemie w jedno autonomiczne państwo albańskie. Dziwne" zachowanie jak na obcego najeźdźcę o złych zamiarach, jak to przedstawiała komunistyczna propaganda... Jeśli chodzi o nas, to nasz stosunek do Duce jest taki, że uważamy go za pierwszego rewolucyjnego przywódcę, który zakwestionował zasady Rewolucji Francuskiej z 1789 r., który dzięki swojej energii, socjalistycznemu pochodzeniu, ale jednocześnie antymarksistowskim poglądom, oraz doświadczeniu z pierwszej ręki na froncie zrozumiał znaczenie pojęcia ojczyzny dla swojego narodu. Nakazał im zatem, by nie szukali ślepo prywatnych interesów szkodliwych dla ich większego dobra, ale by dążyli do większego dobra wszystkich Włochów i chronili je, dzięki czemu ponownie połączyli się ze swoją dawną chwałą.