Kazimierz Konopka - Dziś stoimy przeciwko Rosji

„Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, 

Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, 

Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - 

Warszawa jedna twojej mocy się urąga, 

Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, 

Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, 

Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!”

Kiedy za naszą wschodnią granicą trwa pełnoskalowa wojna, w Polsce uruchomiły się grupy ludzi, które twierdzą, że „to nie nasza wojna” i że należy przestać wspierać Ukrainę. Jest to bardzo dziwne i dosyć groźne podejście. Rosja od setek lat toczyła z nami wszelakie wojny, a następnie przyczyniła się do utraty przez nasze państwo niepodległości przy okazji zagrabiając sporą część naszych ziem. Nie wspominając o jej kolejnych mordach wymierzonych w naród polski w XX wieku. Rosja ze swojej natury nigdy nie potrafiła współistnieć ze swoimi sąsiadami, po prostu tych sąsiadów nie uznając. To nie tylko tyczy się przecież Ukrainy, ale nas. Państwa, które przez wieki konkurowało z Rosją o dominację w Europie środkowo-wschodniej. I myliłem się parę lat temu nawołując do możliwości normalnego prowadzenia polityki z Rosją, a także do tego, że powinniśmy szukać wspólnego języka i wspólnych interesów. Na dzień dzisiejszy, żadnych interesów wspólnych nie mamy i mieć nie będziemy. Rosja nigdy nie uzna jakichkolwiek interesów Polski.

Po raz pierwszy od dawien dawna, kiedy wybucha wojna w naszej części Europy, w którą zaangażowana jest Rosja – my w tej wojnie nie bierzemy udziału bezpośrednio. Pierwszy raz, to nie my przelewamy krew z imperialistycznymi celami Moskwy. Musimy zrozumieć, że tam na ukraińskich polach dochodzi do przelewu krwi, który dotyczy także nas. To tam odwieczny wróg naszej państwowości i istnienia naszego narodu może zostać osłabiony albo wręcz przeciwnie wzmocniony – co dla nas byłoby tragedią. Dziwi mnie więc, że „tylko” po 250 ostatnich latach naszej historii, znajdują się ludzie, którzy są przeciwni naszego zaangażowaniu we wsparcie naszych wschodnich sąsiadów. Doskonale wiemy, że jeżeli szłoby to w drugą stronę, Rosja nie miałaby dla nas żadnej litości. Mam nadzieję, że każdy z nas dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Rosja w żadnym możliwym wypadku, jeżeli taka okazja by się nadarzyła, nie miałaby dla nas żadnego współczucia.

Jasno trzeba powiedzieć, że zwycięstwo Ukrainy i maksymalne osłabienie Rosji leży w naszym interesie. Osłabiona Rosja to spokój naszych granic. Porażka Ukrainy oznacza wpadnięcie w objęcia tego kraju w ramiona Rosji, co dla naszego państwa, byłoby ogromnym zagrożeniem. Oczy Moskwy zawsze będą zerkać na Warszawę. Wysyłanie przez nas czołgów i różnego rodzaju sprzętu plus organizowanie innych państw do robienia tego samego to dla nas olbrzymie historyczne wyzwanie, ale także historyczna okazja. To jest nasz kierunek polityki zagranicznej jaki musimy obrać – osłabienie państwa rosyjskiego. Upadła niegdyś wielka Rzeczpospolita, upaść może i Rosja.

Przez dziesiątki lat Rosja grabiła nasze ziemie, zabijała naszych ludzi, okradała nas z naszych dóbr narodowych. Dzisiejsza polityka państwa polskiego, to nie jest niespodzianka. To raczej kontynuacja kierunku naszej wiekowej polityki zagranicznej, wymierzonej w obronę przeciwko Rosji. Tu nie chodzi o żaden „atlantycki” porządek, ideologię demoliberalną, nacjonalizm. Tu chodzi o istnienie państwa polskiego w ogóle. Państwa, którego Rosja z chęcią by na mapie nie widziała. Jestem przekonany, że pokolenia żyjące pod rosyjskim butem lat 1795-1918 absolutnie popierałaby politykę obraną przez współczesne państwo polskie. Ale także ich następcy z II RP i poprzednicy z I RP. Taki jest los dziejów w naszym położeniu geograficznym. Agresywna i imperialna Rosja to zagrożenie dla narodu i państwa polskiego.

Nie ma czegoś takiego jak „to nie nasza wojna” w naszej części Europy. Nasza historia wielkich zwycięstw i klęsk to pokazuje. Nie mamy dziś innego wyjścia, niż to, żeby wysyłać nasz sprzęt i wspierać Ukraińców w ich walce. Tam teraz toczą się walki o spokój w Europie Środkowo-Wschodniej i o osłabienie państwa rosyjskiego. Trzymajmy kciuki za porażkę Rosji i jej upadek!

Kazimierz Konopka