Przy dyskusji o Powstaniach bardzo często podnoszą głos spadkobiercy endeckiego plemienia żmijowego, którzy deprecjonują Trud Powstańczy, bo według nich biologiczne przetrwanie przedstawicieli Narodu ważniejsze jest od walki i Niepodległości.
Jest to oczywista wymówka dla sprzedajnej postawy. Idąc takim tokiem myślenia, to przykładowo armia Hetmana Stanisława Żółkiewskiego już na samym początku powinna skapitulować pod Kłuszynem, albowiem ogromna dysproporcja sił w liczbie teoretycznie nie rokowała na zwycięstwo. Jak wiernopoddańczy stosunek wobec caratu mieli przedwojenni endecy powszechnie wiadomo (dla niezaznajomionych niebawem coś na ten temat napiszę). Nic dziwnego, że to właśnie z myśli Dmowskiego i Balickiego wyrastają dzisiaj różne kamractwa, oraz inne prorosyjskie twory-potwory.
Pamiętać też należy, że Powstanie Styczniowe miało wpływ na rozwój współcześnie rozumianej tożsamości narodowej, gdyż wtedy nieraz w jednym szeregu walczył chłop obok ziemianina.
Ciekawe, czy ci wszyscy, którzy dziś tak bardzo lżą Styczniowych Powstańców, czy umieli by powiedzieć w 20-leciu międzywojennym swoje kalumnie właśnie im.
Bardzo łatwo jest oczerniać Powstańców i ich kult w II RP, siedząc przed monitorem w ciepłym pokoju, czy to pisząc komentarze, czy też pokazując swoją plastusiową facjatę na youtube.
Grafika autorstwa Piotra Pawlaka.
Tomasz Gontarz