Maksymilian Ratajski - Różne oblicza Świąt Bożego Narodzenia 

Boże Narodzenie kojarzy nam się z rodzinną atmosferą, spotkaniami przy świątecznym stole, prezentami, tradycją, niestety coraz rzadziej zwracamy uwagę na aspekt religijny, który powinien być jedynym istotnym. Jednak także ten tradycyjny, rodzinny obraz Świąt stał się obiektem wściekłego ataku liberalnych mediów spod znaku czerwonej kartki i żółtego kółeczka.

 

Największe polskie portale zalała fala tekstów o traumatycznej Wigilii z kłótniami w rodzinie, wścibskimi rodzicami i nietrafionymi prezentami. Mogliśmy przeczytać o tym jak spędzić Wigilię z dala od rodzinnego domu, bez opłatka i mamy pytającej, kiedy w końcu ślub, wstydzie przynoszonym przez rodziców, do tego tradycyjnie mnóstwo ataków na ludzi wierzących i biskupów… Dziennikarzom liberalnych portali nie udało im się przebić obrzydliwością michnikowego medium, które z okazji Bożego Narodzenia użyło postaci Maryi z symbolami strajku „kobiet” (a raczej liberalnej lewicy), ale starali się.

 

Piszę ten tekst 28 grudnia. Sto cztery lata temu trwała o tej porze walka o kształt wracającej na mapy świata Polski. Dla mieszkańców Warszawy czy Krakowa był to czas radości z odzyskanej wolności, zupełnie inaczej sytuacja przedstawiała się w Poznaniu, w którym wrzało. Wielkopolska w dalszym ciągu czekała na wyzwolenie spod niemieckiej okupacji. W świąteczne dni czuć było olbrzymie napięcie, obie strony zdawały sobie sprawę, że do wybuchu walk wystarczy niewielka iskra, obie również w wielu miejscach szły na konfrontację. W drugi dzień Świąt do Poznania przyjechał Ignacy Jan Paderewskim, resztę historii znamy.

 

Wcześniej, przez ponad sto lat polskie rodziny świętowały Boże Narodzenie w niewoli, później, w czasach II wojny światowej, pod dwiema okupacjami. Zawsze jednak troszczono się o pielęgnowanie wartości, które ukształtowały nasz naród. Zawsze były to święta religijne, rodzinne, obchodzone zgodnie z tradycją. Dzisiaj zamiast spotkania z rodziną, ważniejszy staje się wyjazd na narty lub szał zakupów, tradycje świąteczne są zastępowane przez czerwonego krasnala z reklamy napojów gazowanych (nie mającego nic wspólnego ani z biskupem z terenów dzisiejszej Turcji, ani wielkopolskim Gwiazdorem), narodziny Jezusa Chrystusa dawno zeszły na dalszy plan, nie pasują do liberalnego kultu konsumpcji, spod znaku kiepskich filmów i pojawiających się w połowie listopada dekoracji w supermarketach i galeriach handlowych.

 

Ukraińcy, zarówno wyznawcy prawosławie jak i grekokatolicy, obchodzą Boże Narodzenie dwa tygodnie później niż my, w tym roku Święta będą dla nich inne niż zwykle. Tysiące Saszów i Siergiejów spędzą Święta na froncie, walcząc o wolność swojego kraju i bezpieczne domy dla swoich żon i dzieci. Wiele rodzin będzie wpatrywać się w puste krzesło, na którym co roku zasiadał ukochany mąż/ojciec/syn lub brat, poległy w walkach z putinowskimi orkami. Wiele dzieci, zamiast w rodzinnym Lwowie czy Kijowie, spędzi Święta w obcym Wrocławiu, dziwiąc się czemu Polacy świętują dwa tygodnie wcześniej, tęskniąc za domem, ukraińskimi świętami, rodziną i przyjaciółmi, którzy zostali na Ukrainie lub uciekli gdzieś indziej, albo płacząc z tęsknoty za ojcem poległym na froncie.

 

Nasze Święta były w tym roku normalne, w gronie najbliższych, we własnym kraju, bez spadających na głowy bomb. Radosne, rodzinne, tradycyjne, z opłatkiem, śpiewaniem kolęd i Pasterką o północy. I miejmy nadzieję, że takie pozostaną, że nie będziemy musieli spędzać ich na froncie jak Ukraińcy, ani jak zwykłego długiego weekendu, bez rodziny, tradycji i przede wszystkim bez Boga, jakby chcieli tego dziennikarze liberalnych mediów. Do tego potrzebujemy pielęgnowania Wiary i Tradycji we własnych domach, ale nie tylko. Ostatnie lata przyniosły olbrzymią bierność środowisk katolickich, konserwatywnych, a także narodowych (jesteśmy dużo słabsi niż jeszcze w 2015), brak własnej narracji i mediów, odpuszczenie kultury, sprawiają, że liberalne media nie mają konkurencji i bez przeszkód sączą swój jad. W tym czasie, w mediach społecznościowych, na uczelniach, czy w zakładach pracy osoby wyznające tradycyjne wartości zeszły do katakumb, zwłaszcza w dużych miastach, co jest aktem kapitulacji. Widzieliśmy to ponad dwa lata temu, kiedy wściekłym masom tak zwanego „strajku kobiet” przeciwstawiła się zaledwie garstka katolików i nacjonalistów, widzimy od kilku lat, kiedy wzrasta społeczna akceptowalność dla wszelkiej maści libertyńskich wynaturzeń – osoby o konserwatywnych wartościach milczą, bojąc się odezwać, czy to w pracy i na uczelni, czy w Internecie, żeby nie wyjść na „zaściankowych katoli, rasistów, homofobów”. Nic dziwnego, że negatywne zmiany zachodzą w naszym społeczeństwie tak szybko.

 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałem życzyć wszystkim Czytelnikom Szturmu dużo Wiary, Odwagi i Wytrwałości w głoszeniu swoich ideałów. Cierpliwości i umiejętności skutecznej pracy ideowej. Kreatywności. Budowy atrakcyjnej w formie i skutecznej narracji, którą będziemy mogli dotrzeć do szerszych mas społecznych. A nade wszystko Błogosławieństwa Bożego.

 

 

 

Maksymilian Ratajski