Żydzi to dominujący temat polskiej prawicy od momentu wyklarowania się tego spektrum politycznego. Ich obraz jest zazwyczaj skrajnie subiektywny, negatywny i bazujący na teoriach spiskowych. Spiskowych, czyli wykorzystujących fakty do tworzenia uproszczonego obrazu rzeczywistości o znamionach paranoi, w którym przedstawia się manichejsko pojmowanego wroga, który jest czymś w rodzaju fatum.
Celem mojego tekstu nie jest negacja krytycznych opinii o Żydach, są oni tak jak każdy naród, niepozbawieni wad. Mają pewien wpływ na świat, zarówno pozytywny, jak i negatywny zgodnie ze swoją specyfiką. Jest to cecha każdego narodu.
Brak obiektywizmu nie jest jednak głównym negatywnym aspektem spiskowego antysemityzmu. Główny negatywny aspekt polega na tym, że sprowadzając całą wiedzę o narodzie żydowskim do Protokołów Mędrców Syjonu (które są plagiatem satyry Maurycego Joly’ego), do fantastyki Henryka Pająka i podobnych tematycznie powtarzalnych pisanin, praktyczna wiedza o Żydach i ich kulturze jest zerowa.
Czy antysemici poświęcili tyle uwagi czynnikom, które pozwoliły Żydom przetrwać 4000 lat w niesprzyjającym otoczeniu ile poświęcają odgrzewanym teoriom spiskowym? Czy zainteresowało ich, jak w takich warunkach zachowali siłę i wpłynęli kulturowo na świat poprzez chrześcijaństwo, islam i rzesze intelektualistów różnych dziedzin?
Czy antysemickie wydawnictwa cytując wyciągnięte z kontekstu kontrowersyjne fragmenty Talmudu (pomijając fragmenty o odwrotnej treści), przetłumaczyły Talmud na język polski, by zweryfikować jego treść?
Czy „judeosceptyczna” publicystyka obejmuje szeroko zakrojone prace opisujące kulturę i myśl żydowską, zarówno świecką, jak i religijną (np. mistycyzm żydowski)? Czy „judeosceptycy” dostrzegają wyprzedzający charakter myśli Żydów (przykład: kabalistyczna postać mitologiczna Golema – prekursorski obraz robotyki i sztucznej inteligencji)?
Będąc szczerym – bezrefleksyjny antysyjonizm połączony ze stronniczym idealizowaniem palestyńskiego nacjonalizmu nie wynika z sympatii do Palestyńczyków, ale z antypatii do ich przeciwników. Z historycznej perspektywy nie jest prawdą, że Żydzi pojawili się w Palestynie w 1948 roku. Społeczności żydowskie istniały w Palestynie po eksodusie przed 2000 laty i na początku XX wieku musieli mierzyć się z pogromami dokonywanymi przez ugrupowania panarabskie. Pomijając kto ma większe racje do Ziemi Świętej, trudno się dziwić, że Izrael prezentuje jastrzębią postawę względem swoich arabskich sąsiadów, skoro sąsiednie państwa i ugrupowania zbrojne negują jakiekolwiek prawo Izraela do istnienia.
Załóżmy, że Izrael przestaje istnieć, co zrobić z milionami ludności żydowskiej, która zmuszona byłaby do emigracji? Wątpię, czy „judeosceptycy” będą czuć entuzjazm, kiedy będą musieli pogodzić się z faktem, że ludność żydowska wraca do Europy. Co radykalniejsi (i głupsi zarazem) będą postulować eksterminację? Nie będą czuć entuzjazmu, gdy ewentualne arabskie czystki etniczne na Żydach staną się precedensem dla pozbycia się „niewiernych” na Cyprze, w Armenii, czy w al-Andalus.
Zadeklarowani „judeosceptycy” zazwyczaj nie dostrzegają zróżnicowania religijnego. Ideologicznego i społecznego Żydów. Szczytem intelektualnym analizy żydowskiej kultury jest Kultura krytyki (pisana zresztą pod z góry ustaloną tezę), tymczasem wiedza np. o mistycyzmie chasydów, czy np. o autonomizmie Szymona Dubnowa jest zerowa. Wiedza o społeczeństwie izraelskim również jest zerowa, który „żydoznawca” wie, co to jest Młodzież ze Wzgórz?
Obiektywnie spoglądając na Izrael, to państwo jest ciekawym stadium, na którym można wzorować propaństwowe reformy społeczne. Poczynając od skutecznych rozwiązań zastosowanych w rolnictwie w niesprzyjającym klimacie, poprzez innowacje technologiczne (w tym technologie wojskowe), kończąc na wysoko rozwiniętej organizacji społeczeństwa, w tym uwzględniając skuteczny skręt społeczeństwa izraelskiego w prawo.
Nie chodzi o filosemityzm, ale o obiektywne spojrzenie, pozbawione tępych uprzedzeń.
Dymitr Smirniewski