BFG 358 - Psyche a nacjonalizm – poprawienie swojej kondycji psychicznej za pomocą metod relaksacyjnych: „opukiwanie , taping , EFT”; „wyciszona modlitwa”; muzyka relaksacyjna; „witamina N”?

W ramach wstępu: po co to komu?

 

Żyjemy w czasach permanentnego stresu. Wpływ na to ma sytuacja na świecie. Stresogenna rzeczywistość się nawarstwia i nie pomaga nam mentalnie „się ogarnąć”. Spada nam potencjał życiowy pod chyba praktycznie każdym względem, dlatego też w tym artykule skupimy się na „psyche”, czyli psychice ludzkiej. Ta część człowieka nie na darmo wzięła swą nazwę od greckiej bogini, uosobienia ludzkiej duszy, która miała na imię właśnie Psyche. Tradycja i kultura zatacza swe koło na starym kontynencie na nowe czasy, a filozoficzny dyskurs zaczniemy od retorycznego pytania: „po co to komu?”

 

Okres pandemiczny, putinowska inwazja na Ukrainę, oraz kryzys energetyczny, nie napawają optymizmem na przyszłość. Inflacja i ceny wzrastające z dnia na dzień też nie są przyjemnym zjawiskiem. Nie nadążamy nad zmianami cywilizacyjnymi i nowymi technologiami. Jakoś tak przyzwyczajono nas na wszechogarniający bodziec, najczęściej dopaminowy, że to… „przecież to normalne”.

 

Co tu można wymienić? Kawę, herbatę, batonik, energetyk, ale też papierosy, alkohol, narkotyki, seks. Nie można zapominać o świecie cyfrowym: Facebook, TikTok, Instagram, gry komputerowe, albo pornografie. Częściej mamy bodziec, niż spokój i ciszę w naszym życiu, w obecnej rzeczywistości, niż kiedykolwiek w poprzednich wiekach istnienia cywilizacji ludzkiej?

 

Utarło się współczesne powiedzenie, (zdanie?), idąc za słowami A. Czerniawskiego z blogu o tematyce sci-fi: „Współczesny człowiek codziennie otrzymuje tyle nowych informacji, ile człowiek żyjący w średniowieczu przez całe życie”.

 

Przykłady przesyłu informacji? Reklamy na bilbordach, w radio, w telewizji, na smartfonie. Programują nas do konsumpcji. Szybki przesył informacji przez cyfryzację ludzkości nie pomaga. Nie można zapominać o szumie i jazgocie przetłoczonych miast. Wszechobecna podskórna informacja, która ma być przez system zakodowana w mózgu, oczywiście w ramach „legalnego prania mózgu”, za pomocą marketingu? Mam nadzieje, że takie przykłady otwierają oczy i pokazują szerszą perspektywę, w jakich czasach żyjemy.

 

Codziennie jesteśmy bombardowani bodźcami wiele razy bardziej, niż pańszczyźniany chłop ze średniowiecza. Wstawał on wcześnie z rana, potem szedł na pole i je orał. Zajmował się zwierzętami gospodarstwa domowego i tyle mu wystarczało do szczęścia. Swojego pana widział raz na jakiś czas i nie wiedział, że w wiosce oddalonej sto kilometrów dalej dochodzi do zniszczeń, gwałtów i podpaleń, bo najechało je sąsiednie królestwo. W tamtych czasach nie było takiego przesyłu informacji, jaki mamy teraz, w latach ‘20 XXI w. Biologicznie człowiek nie jest do tego przystosowany, bo nigdy nie miał takiej sytuacji, w swojej ewolucji cywilizacyjnej s-t-y-c-z-n-o-ś-c-i !!!

 

Codziennie atakują nas „bomby informacyjne”, a w średnich wiekach zamiast tego brat zakonny zajmował się przepisywaniem Biblii, w ciszy, skupieniu, modlitwie? Mało tego: jeśli coś go wyprowadzało z równowagi, to wiedział, aby porzucić pióro, jeśli pisanie mu nie idzie. Poszedł na spacer do ogrodu, rozpoczynał wewnętrzną inkantację i udawało mu się osiągnąć błogi stan stabilizacji psychicznej, w jednym celu, aby skończyć swoją pracę: przepisać święta księgę?

 

Co z wojownikami? Taki szanowany rycerz jechał na bitwę na wezwanie swojego króla. Owszem, brał on udział w turniejach rycerskich. Niestety, zdarzało się to raz na jakiś czas, czasem dłużej przedłużając się w kampanie, jednak miało to raczej wymiar „raz na jakiś czas”, niż „codziennie”, „cyklicznie” i „zależniego od nas”.

 

Dzisiaj ktoś potrafi walczyć 10 godzin dziennie słysząc „terrorist down” lub „terrorist win”, czy zajmować się swoją farmą, albo paląc jakąś wioskę w Total War. Rekordziście z Chin, po paru dniach siadło serce podczas sesji w „World of Warcraft”. Przejdziemy teraz do sporej dygresji w tym akapicie: ja nie mówię jako autor tego tekstu, że „granie w gry komputerowe jest złe”, bo owszem, to rozwija myślenie i intelekt. Nie zmienia to faktu, iż trzeba robić to z głową, a nie grać codziennie po szesnaście godzin.

 

 

Dzisiaj musisz żyć jak archetyp mnicha co przepisywał stare księgi – zachować i znaleźć spokój dla swojej psychiki, aby osiągnąć wyznaczony cel.

 

Pańszczyźnianym chłopem tez możesz dzisiaj być, np. będąc korpo-szczurem, ale tego nie polecam. Wojownikiem też możesz być, tylko nie ma do kogo strzelać i wojować. Dlatego też proponuję Ci dzisiaj czytelniku, abyś spojrzał na tego średniowiecznego niesfornego mnicha, który skupiał się na swojej pracy wykorzystując coś, co dzisiaj w XXI wieku określamy relaksem.

 

Z racji tego, na dzisiejsze „dziwne czasy”, proponuję archetyp „braciszka przepisującego święte księgi”. Ja wiem, że w tamtych czasach nic go nie rozpraszało, a jeśli nawet, to wiedział jak na to zaradzić i skupić się na pracy. (Dzisiejszy człowiek powoli traci tę umiejętność i nie jest to dobre).

 

Mnich wiedział jak pracować w ciszy i spokoju. Wiedział jak tego dokonać za pomocą medytacji i modlitwy. Na dobrą sprawę to ostatnie jest dzisiejszą tytułową metodą relaksacyjną, ale wszystko po kolei.

 

Psyche szwankuje – panaceum na to?

 

Czy jest jakieś rozwiązanie na cierpiącą psychikę w naszej rzeczywistości? Czy  biologiczne predyspozycje gatunku homo sapiens da się okiełznać w tej materii, jak poprawienie kondycji psychicznej? Okazuje się, że tak, a narzędziem do poprawienia naszej kondycji psychicznej pozostają tak zwane tytułowe „metody relaksacyjne”. W tym tekście skupimy się na tytułowych czterech. Pierwsza to tzw. „opukiwanie, taping, EFT”. Druga natomiast to „wyciszona modlitwa”. Trzecią pozostaje muzyka relaksacyjna. Czwartą i ostatnią jest „witamina N”.

 

Coraz więcej osób ma problemy z psychiką. Pójście do psychiatry, psychologa, czy psychoterapeuty, w większych miastach, to już nie stygmatyzacja i łatka „wariat” czy „świr”. Wręcz odnoszę inne wrażenie: powoli zaczyna być to „pożądane”. Coraz więcej ludzi w obecnych czasach przeżywa zmęczenie syfem informacyjnym. Powoduje to nerwice, lęki, depresję, traumy, i właśnie naprzeciw temu stoi ten artykuł.

 

Psyche, a nacjonalizm

 

Nacjonalizm dzisiaj to nie tylko bieganie po marszach czy naklejanie wlepek na osiedlu, albo czytanie fascynujących pozycji literackich Junga czy Mosdorfa. Nacjonalizm dzisiaj musi stać się nowoczesny, a więc skupić się na współczesnych problemach kondycji zbiorowości, jaką jest naród, a nie opierać się tylko na przeszłości.

 

Każdy jest świadomy tego, iż kondycja psychiczna Polaków stoi na bardzo słabym poziomie. Idąc za słowami pewnego amerykańskiego psychologa o nazwisku Zimbardo, warto je tu sparafrazować : „Polacy to naród wariatów, przeżyli zabory przez 123 lata, Hitlera, Stalina i w pakiecie ze dwie dekady komunizmu, to jak oni mają być normalni?”. Nie ma co się rozpisywać w tym akapicie, każdy Polak wie o co chodzi: sprzężenie zwrotne przez dzieje naszego narodu i historię. Ostatnie 300 lat chyba najbardziej ukształtowało naszą „polskość”, a teraz znowu na świecie się coś dzieje, a my musimy temu sprostać?

 

Nadszedł czas działania – popraw swoją kondycję psychiczną dla siebie, rodziny i narodu!

 

Podobno ciężkie czasy budują „twardych ludzi”. Nie wiem jak to wygląda w rzeczywistości, ale takie czasy nadeszły w XXI wieku, tylko w innej formie. Teraz nie potrzeba obozów koncentracyjnych, aby w nas zabijać człowieka, jego fizyczne ciało, psychikę, ducha. Dzisiaj wystarczy problem z psychiką i bagatelizowanie tego problemu, a potem czyta się nagłówki, bo nastolatka rzuciła się na tory, albo z wiaduktu pod pędzący samochód. Myślę, że gdyby miała świadomość, iż problem jest do rozwiązania, tylko potrzeba pójść do specjalisty, to by nadal żyła?

 

Jakoś tak się zdarzyło, że te lata ‘20 XXI wieku zaczynają się „elegancko”. Pandemia, wojna u sąsiada, pędząca inflacja, fonofilia? Głównie to dotyka wszystkich. Mogę wymieniać kolejne czynniki patrząc jednostkowo, losowe sprawy: ciężka choroba, nowotwór kogoś bliskiego, wpadnięcie w nałóg, uzależnienia, nienaturalna śmierć dziecka, co wtedy taki rodzic ma czuć?

 

Wyżej wymieniona rzeczywistość przyczynia się do powstawania problemów z psyche. W obecnej rzeczywistości cierpi głównie teraz nasza psychika, każdego z osobna, dotyka to jednostkę, ale też całą zbiorowość. Potrzeba w tej materii jakiejś „nadświadomej rewolucji” opierającej się na pracy organicznej. Przesyłać dalej zamysły według zasady „od nitki do kłębka”. Myślę, iż ten tekst może otworzyć synapsy dla osób ze środowiska, że problem jest naprawdę poważny i nie ma co tego bagatelizować.

 

Jako nacjonaliści coraz częściej zwracamy uwagę na sferę psychiczną jednostki i zbiorowości, jaką jest dla nas naród. Kondycja psychiczna narodu polskiego stoi na beznadziejnym poziomie nędzy. Przykładem niech będzie zwiększenie się fali samobójstw, w porównaniu przed rokiem 2019, a w latach 2020-2022. Co chwila cybersfera informuje nas o udanym lub nieudanym samobójstwie.

 

Większość przypadków dałoby się uniknąć, jeśli ktoś byłby świadomy swoich problemów psychicznych i zrozumiał, że potrzebuje pomocy. Brzmi to trywialnie, ale nielogicznym jest targanie się na swoje życie, jednak jeśli ludzki mózg ma za dużo problemów życiowych, to przestaje on w wielu przypadkach normalnie funkcjonować i pojawia się „error” jak w komputerze. (Przyrównać to można do zawieszenia komputera, dla lepszego zobrazowania jak funkcjonuje nasz umysł).

 

Problemy z funkcjonowaniem zdrowia psychicznego nie zaczyna i nie kończy się na skali samobójstw. Ilu z nas jest przemęczonych, bolą plecy, albo dopada nas migrena? Ciało fizyczne szwankuje pod wpływem naszej zniszczonej psychiki, pod kątem neurologicznym i somatycznym. Ilu z nas nie może wstać z łóżka, bo patrzy się w sufit po przebudzeniu, parafrazując myśl: „czy ten dzień będzie tak samo podły, jak poprzedni?”

 

Takie myślenie to droga donikąd. Jako nacjonaliści powinniśmy jasno stwierdzić, że budowanie pozytywnych strategii myślowych, aby poprawić swoją motorykę, somatykę, oraz komfort psychiczny, to podstawa życia w obecnych czasach. Bez dobrego podłoża nie zbudujemy nic trwałego na przyszłość.

 

Narzędzie do poprawienia swojej kondycji psychicznej

 

Do zmniejszenia stresu nie potrzebujemy dużej ilości narzędzi. Najważniejszym z nich wydają się tzw. „metody relaksacyjne”. Zaliczyć do nich możemy duży zbiór praktyk, przyzwyczajeń, zachowań, strategii myślowych, albo formy masażu. Zaliczyć też można kontakt z naturą czy tzw. „sztuką wyższą”.  (Metod relaksacyjnych jest multum, w tym tekście skupimy się później na tytułowych czterech).

 

Często zamiennie można to określić mianem relaksu, ale nie w znaczeniu rozleniwienia się. Drugim aspektem poprawienia kondycji psychicznej pozostaje kwestia samorealizacji. Świadomy jestem, że nie każdy może sobie pozwolić na hobby w czasie pędzącej inflacji. Nikt nie mówi tutaj o graniu w golfa, czy zwiedzaniu świata i wycieczkę na Karaiby. Nie chciałbym zostać odebrany jako couch i wchodzić w kwestie tzw. samodyscypliny, bo nie o to tu chodzi. Chodzi o to, aby profilaktycznie wprowadzać pewne zmiany i przyzwyczajenia w życiu, bo naszym celem dzisiaj, tu i teraz, jest poprawić swoją kondycję psychiczną.

 

Trzecia rzecz, którą chciałbym poruszyć w tym wątku, to polepszenie swoich zasobów intelektualnych. Jeśli się tym zainteresujemy szerzej, to także poprawimy nasz komfort psychiczny. Staniemy się w pewien sposób „odporni na współczesną niepewną rzeczywistość”, grając w szachy, a idąc dalej, w inne gry planszowe, ale nie tylko, bo i gry komputerowe. (Ostatnie z naciskiem, aby robić to z głową).

 

Nasz mózg i jego psychika jest jak plastelina – możemy modelować, tak jak chcemy, tylko trzeba wiedzieć jak to robić

 

Nasz mózg jest „neuroplastyczny”. Przyrównać ten organ można do plasteliny. To co robimy, myślimy, jemy, wpływa na budowę lub degradację ścieżek neuronowych w mózgu. Niektórzy badacze przyrównują pod tym kątem mózg do części naszych mięśni. Podobnie jak one, mózg i psychikę także możemy rozwijać w naszym życiu. Dzięki większej ilości ścieżek neuronowych zwiększa się nasz potencjał do budowania kondycji psychicznej. Warto o tym pamiętać.

 

W jaki sposób możemy budować ścieżki neuronowe w mózgu? Za pomocą naszych myśli, zachowań, codziennych rytuałów, budowaniu pozytywnych strategii myślowych, ale także przez niektóre dyscypliny sportowe. Możemy je także niszczyć. Najlepszym przykładem do destrukcji ścieżek neuronowych jest alkohol. Drugim przykładem, jak niszczyć, a raczej budować „złe ścieżki neuronowe”, to tak zwane „czarnowidztwo”, inaczej określane jako „chorobliwe negatywne myślenie”, które jest już formą lęku? Co ciekawe, nasz najważniejszy organ zachowuje neuro-plastyczność nie do 24 roku życia, jak uważano, ale całe życie. Warto te informację zapamiętać na przyszłość, bo co to oznacza w praktyce? To od nas zależy, czy będziemy coś z tym robić, czy też nie w okresie całego naszego życia.

 

Relaks to nie lenistwo!

 

Wróćmy do samego relaksu. W potocznym znaczeniu kojarzy się nam przeważnie z leżeniem na kanapie, piciem piwka, jedzeniem czipsów i oglądaniem telewizji. Owszem, jest to forma relaksu, jednakże w jego najgorszym chyba wydaniu. Warto sobie uświadomić, że relaks to nie tylko taka forma spędzania czasu, aby poprawić swój komfort psychiczny.

 

Relaks to także wyjazd na Karaiby, ale także piesza wędrówka w góry, o czym pisane było nie raz w ramach Szturmu. Formą relaksu pozostaje np. wyjazd na ryby, kiedy dana jednostka się wycisza podczas łowienia. Niestety, wyżej wymienione nie należą stricte do metod relaksacyjnych.

 

Metody relaksacyjne – co to jest?

 

W takim bądź razie, co się kryje pod tajemniczą nazwą „metoda relaksacyjna”?

 

Na dobrą sprawę, są to zachowania, które stosowane profilaktycznie w jakiejś dłuższej przestrzeni czasu, (2 tyg., 6 miesięcy, rok, 2 lata itp.) usprawniają naszą psychikę i jej kondycję. Można to uznać za definicję.

 

Oprócz tego, metody relaksacyjne uodparniają nas na stres, budują „pozytywne ścieżki neuronowe”, a co za tym idzie – zwiększają się nasze predyspozycje intelektualne, oraz kondycja psychiczna. Inaczej możemy określić je, jako „ćwiczenia dla naszego mózgu”. Tak jak siłacz zwiększa swoją tężyznę fizyczną na siłowni, tak człowiek może za pomocą metod relaksacyjnych zwiększyć swoją kondycje psychiczną.

 

Omówienie wybranych metod relaksacyjnych

 

Metod relaksacyjnych mamy multum, skupie się na tych, które testowałem i działają.

 

Pierwsza z nich to tzw. opukiwanie, inaczej określane z angielskiego skrótowcem „EFT”, pod którym kryje się: „Emotional Freedom Technique”, tłumacząc na polski: „Techniki Emocjonalnej Wolności”. Inna nazwa tej techniki w języku angielskim to „Tapping”.

 

Technikę tą skonstruował w latach ‘90 XX wieku Gary Craig. Jako socjolog skupił się w swoich rozważaniach, na tym, że człowiek składa się z ciała fizycznego, psychicznego i duchowego. Tworzy się w ten sposób układ zamknięty, który „nacechowany jest energetycznie”.

 

Brzmi to z początku jak szuria. Mniej więcej coś w stylu, że: „ziemia jest płaska”, albo kiedy to w wyobrażeniach husarze Wielkiej Lechii jeździli na dinozaurach, przy tym strzelając z dzidy laserowej.

 

Pocieszę czytelnika, iż takich bajek w tym nie ma. EFT, opukiwanie twarzy, tapping, zwał jak zwał, wychodzi z rozważań sub-dziedziny psychologii, jaką jest: „energo-psychologia” i „energo-medycyna”. Okazuje się, iż w 90% przypadków metoda ta działa na dolegliwości człowieka, więc jeśli działa, to dlaczego tego nie wykorzystać do poprawienia kondycji psychicznej jednostki i zbiorowości?

 

Gary Craig idzie dalej, aby bardziej przekonać się do jego badań. Mianowicie udostępnił on do opracowanej metody podręcznik, który całkowicie można ściągnąć w internecie za darmo. (W ogóle sam cały ruch EFT z założenia powstał, aby poprawić kondycję ludzkości za darmo). Szerzej tu o samej metodzie, pod kątem samej historii EFT i na co ona dokładnie pomaga.

 

Okazuje się, że metoda ta jest stosowana m. in. w psychologii i logopedii. Ponadto pomaga na alergię, pod kątem odetkania zatok. Oprócz tego wpływa na polepszenie komfortu psychicznego dla osób, które chorują na nowotwór.

 

Skoro ta metoda jest taka dobra, to na czym ona polega? Stosując kilkukrotnie uciskanie w odpowiednich miejscach na twarzy i ciele uwalniamy zatoki, zwiększamy motorykę twarzy, zmniejszamy napięcie mięśni na głowie. Metoda ta także zmniejsza gonitwę myśli, stany lękowe, negatywne myśli, oraz objawy zespołu stresu pourazowego. Dzięki tej metodzie uwalniamy skumulowane emocje w ciele fizycznym. Tutaj opis podstawowej metody, którą sam stosuje i mi pomaga poprawić i budować silną kondycje psychiczną na przyszłość.

 

Proces opukiwania trwa około 5-10 minut. Wszystkie opukiwane miejsca robi się dwoma palcami, wskazującym i środkowym. Opukujemy kilkakrotnie wybraną część ciała. Nie robimy tego za mocno, ani za lekko. Trzeba znaleźć złoty środek podczas tej czynności.

 

Pierwszym  miejscem do opukania pozostaje tzw. „cios karate”. Znajduje się on między kciukiem, a palcem wskazującym. Kolejne miejsca znajdują się na głowie i twarzy. Rozpocząć warto od opukiwania środka głowy. Następnie robimy podobnie z łukami brwiowymi, na końcach, ku środku czoła. Następnie przechodzimy do miejsca pod oczami, niedaleko dolnej powieki. Znajduje się ono na wybrzuszeniach kości policzkowych. Następnie opukujemy miejsca między nosem a górną wargą, następnie między dolną wargą a podbródkiem. Opukujemy po środku obojczyk, następnie wgłębienie pod pachą.

 

Po opukaniu wyżej wymienionych części ciała powstaje ciekawy stan, który można najlepiej określić jako ukojenie. Trwa on maksymalnie do 3 godzin. Oczywiście trzeba być świadomym, że u każdego ten stan będzie trwał inaczej, u jednych dłużej, u drugich krócej. Oprócz tego dodać, warto, iż po opukiwaniu umysł jest otwarty na pomysły, a „ciemne myśli znikają z głowy”.

 

Warto pamiętać o pewnej profilaktyce tego, a pozytywne działania będą widoczne coraz częściej. Na dobrą sprawę to główne założenie EFT – profilaktyka i codzienne stosowanie.

 

Po stosowaniu opukiwania poprawi się nasza kondycja psychiczna w przyszłości. Na sam koniec omawiania tej pierwszej metody relaksacyjnej w tym tekście, dodać warto, iż jest to świeża i nowatorska metoda radzenia sobie m. in. z lękiem czy ze stresem, który na obecną rzeczywistość to okład na poszarpaną psychikę niejednego człowieka.

 

Drugą metodą relaksacyjną pozostaje wyciszenie z pracą z oddechami, jako forma modlitwy, lub jak kto woli, medytacji. Jedno i drugie jest zjawiskiem pokrewnym w ludzkiej kulturze.

 

Teraz trudny wątek: bez względu na to czy jesteś osobą wierzącą, jesteś agnostykiem, ateistą, czy „czczisz Peruna” – podejdź do tego zagadnienia nie „z natury magii, wierzeń lub czarów”, tylko pod kątem „metody relaksacyjnej”, jako narzędzia w polepszeniu twojej kondycji psychicznej, bo to jest głównym celem przemyśleń w tym akapicie

 

Pamiętasz jak pisałem o tym mnichu na początku tego tekstu, co w średniowieczu przepisywał Biblię i nie był przebodźcowany? Właśnie on w tamtych czasach stosował te drugą opisywaną przeze mnie metodę. Robił to podświadomie i podprogowo. Dzisiaj powiedzielibyśmy: „na pełnej nieświadomce”.

 

Modlitwa dla brata zakonnego przepisującego księgi zwiększała jego sprawność intelektualną, psychiczną, duchową i intelektualną. Wszystko robił w jednym celu: aby przepisać księgę, a więc zrealizować założony cel, wykonać działanie. W tamtym czasie to była jego przecież praca?

 

Myślę, że powyższe rozważania powinny dać do myślenia, bo żyjemy w czasach, kiedy ludzie mają coraz częściej problem w np. skupieniu się na pracy. Nie pomaga też w tym współczesne zjawisko, jakim jest prokrastynacja. (Obecny system konstruuje tak jednostkę, aby z jednej strony brała udział w wyścigu szczurów, z drugiej strony daje alternatywę „rozleniwienia się”).

 

 

Wróćmy do doświadczeń tej metody relaksacyjnej w celu poprawienia swojej kondycji psychicznej. Początkowo taka „forma modlitwy” nie sprawiała poprawy mojego samopoczucia. Po pewnym czasie stosowanie tej formy „medytacji” zaczęła zdawać rezultat, ale tylko przed snem. Powoli zaczął pojawiać z dnia na dzień błogi stan ukojenia, relaksu, albo inaczej: „akceptacją siebie na każdym poziomie sub-atomowym”. Ciało się rozluźniło, a po przebudzeniu częściej jestem wyspany. Subiektywnie wplatałem elementy inkantacji do Boga Ojca, jako osoba wierząca.

 

Trzecia metoda związana jest z drugą, chodzi dokładnie o muzykę relaksacyjną. Początkowo podchodziłem do tego bardzo sceptycznie. Z czasem okazało się, że jednak to działa. (Podobny scenariusz jak przy drugiej wyżej opisanej metodzie). Nie będę zbytnio rozwijał się w tym wątku, napisze jedynie tylko to, iż istnieją bloki tematyczne muzyki relaksacyjnej, dla przykładu jedne pomagają w zaśnięciu, a inne rozwijają ścieżki neuronowe w rozbudowaniu intuicji. Inne stosuje się na koncentracje w pracy intelektualnej. Każdy „podgatunek” pomaga na „coś innego”. Odwołuje tutaj do poszukiwań w internecie.

 

Czwartą metodą relaksacyjną, która poprawi nasze samopoczucie to tzw. „witamina N”, czyli kontakt z naturą. Może być to spacer do parku, lasu, w góry, ale także stworzenie w ramach ogniska domowego tzw. „domowej zielonej strefy". O co dokładnie chodzi? Im więcej kwiatów i roślin w domu, tym bardziej dotleniony mózg. Wietrzenie mieszkania też jest wskazane.

 

Człowiek jest częścią natury. W tych czasach jakoś bardziej patrzymy na to, że odwróciliśmy się od swojej planety, a ona ma na dam do dania tlen, a my wdychamy smog, zanieczyszczenia i kąpiemy się w kwaśnych deszczach?

 

To tyle w ramach metod relaksacyjnych, które mogą zwiększyć naszą kondycję psychiczną w trudnych czasach. Niektóre z nich wydają się trywialne, ale jeśli coś jest głupie, a działa, to chyba jest przydatnym narzędziem budowania silnej psychiki i może warto spróbować? To od Ciebie czytelniku zależy, co zrobisz z tą wiedzą, więc do dzieła.

 

Słowo końcowe

 

Myślę, że w jakikolwiek sposób nakreśliłem temat psyche a nacjonalizmu. Jeśli każdy z nas jako członek narodu, zacznie pracować nad swoją kondycją psychiczną, wdroży nową profilaktykę, to osiągniemy dużo w nadchodzących dziwnych, ale i ciężkich czasach. Widzę w tym pewne elementy oddolnej pracy organicznej na przyszłość. Niech pierwsza kostka domina pochyli się w dół i pociągnie kolejne.

 

Temat jest poważny, bo skala nieradzenia sobie ze swoją psychiką nie musi się kończyć zwiększoną skalą chorób psychicznych i fali samobójstw pośród Polaków. Wystarczy pokazać narzędzia, które działają i wdrożyć je w życie. Daje receptę, daje narzędzia, zrób coś z tym.

 

Z drugiej strony trzeba powoli już uważać na szarlatanów wszelkiej maści, kołczów w tego złym słowa znaczeniu, webinarów w ramach „samorealizacji”, czy „poprawienia swojej kondycji psychicznej”. Wiedza tam pokazana może ma jakąś minimalną wartość, ale ktoś już próbuje na nieszczęściu ludzi zarabiać. Dlatego też idąc za socjologiem, Gary Craig’em, przekazuje wam jako autor: genezę, wiedzę i narzędzia, aby poprawić swoją kondycję psychiczną. Wiedza to potęga, więc niech będzie dla każdego, bez względu na to, czy ma w portfelu drobne, czy Sobieskiego podczas pędzącej inflacji z października 2022 roku.

 

Autor:

BFG_358