Grzegorz Ćwik - Jeden dzień mniej

Podobno nie jesteśmy tu przypadkiem. W ramach właściwie każdej religii i większości funkcjonujących i sensownych systemów filozoficznych człowiek ma do spełnienia a ziemi określony cel a do wypełnienia przypadają mu pewne role. I choć długość życia generalnie rośnie, to śmiem twierdzić, że mimo to czasu po tej stronie nie mamy za wiele. Odliczając ten potrzebny na sen, pracę, naukę, codzienne obowiązki etc. okazuje się, że tego właściwego czasu, najlepszej jakości, bo zależącego wyłącznie od nas jest nie tak dużo. I co, dobrze go wykorzystujesz? Gdy już wrócisz z tyry, z uczelni, od rodziny czy z urzędu – co wówczas robisz? Masz plan, czy działasz z doskoku? Od razu rzucasz się w wir wydarzeń, czy czekasz aż Ci się łaskawie zachce?

 

Każdy jeden dzień to jeden dzień mniej. Już teraz pomyśl, że na końcu swojej drogi czeka Cię rachunek, który podsumuje Twoje dni. Przed samym sobą, może przed Bogiem, Bogami, może przed kimś bliskim – ale tego, że będziesz musiał sam ocenić swoje życie bądź pewien. Podobnie jak tego, że choćbym nie wiem jak bardzo chciał i się bał, to nie zdobędziesz się wówczas na kłamstwo. Pozostanie tylko czysta prawda – czy dobrze wykorzystałeś swoje dni? Czy każdy kolejny dzień, jaki Ci uciekł był wypełniony tym, czym powinien?

 

Nacjonalizm to idea dość prosta i jasna – Naród dla nas to najważniejsza wartość i najdoskonalsza wspólnota, którą współtworzymy i do której się odwołujemy i myślą o Jego dobru kierujemy się codziennie. Co więcej, świadomy nacjonalizm kreuje zazwyczaj w sercach nacjonalistów poczucie obowiązku pracy i aktywnej działalności dla tegoż Narodu. Czy chodzi o kwestię aktywizmu typowo politycznego, regionalnego, sportowego, społecznego, charytatywnego czy jakiegokolwiek innego – świadomy nacjonalista rozumie, że silny Naród nie zostanie nam przez kogokolwiek dany, a sami musimy go wykuć ciężką pracą i walką.

 

Tak więc prędzej czy później dochodzimy do pytania o to, czy wolny czas spędzić na owej mozolnej działalności, czy może na czymś innym? A możliwości tu jest serio sporo. Nowoczesny świat dostarcza dużą liczbę sposobów przepalania swojego wolnego czasu. Od najbardziej klasycznych jak chlanie, ćpanie i włóczenie się po klubach, przez bardziej modernistyczne jak przeglądanie głupich filmików na youtubie, aż po typowe dla każdej grupy wiekowej i klasy społecznej gnicie na przewijaniu social mediów. Możliwości jest tu bez liku, na dobrą sprawę można i odpalić coraz bardziej zapomniany telewizor i cieszyć się błogim nic nie robieniem.

 

Ale czy o to w tym wszystko chodzi? Czy chcesz mieć poczucie, że każdy kolejny dzień, który mógłbyś poświęcić na pracę, działalność, rodzinę, na cokolwiek sensownego, straciłeś na tym co puste, żadne i nic nie wnoszące? Czy serio kolejny serial na netflixie, mix wypowiedzi kolejnego patusa na youtubie czy piwko po pracy jest tak istotne?

 

Te wszystkie rzeczy to przede wszystkim stracony czas – czas, którego już nigdy nie odzyskasz. Dziwisz się, że inni się rozwijają, działają, żyją tak jak powinni? To zsumuj godziny, dni i tygodnie jakie marnujesz na wszelkie formy zamulania, degradowania siebie i uskuteczniania wspakultury. Może się okazać, że wyjdzie tego naprawdę sporo. Niestety, życie to nie gra komputerowa – nie wczytasz starego zapisu, by móc naprawić błędy.

 

Nacjonalizm to idea oparta o Naród, a więc ludzi. To dla Narodu działamy, walczymy, robimy wszystko by przestawić Historię na właściwy tor. To ludziom poświęcamy czas, bo nolens volens człowiek jest istotą społeczną. Nie żyjemy w oderwaniu od współtworzonych wspólnot, ale naszym obowiązkiem jest wspieranie ich i praca nad tym, by były w jak najlepszym stanie. Poczynając od rodziny, przez społeczność lokalną, regionalną, na Narodzie wreszcie kończąc.

 

Tak więc im więcej czasu tracimy na bzdury, w tym gorszym stanie pozostawiamy nasze kolektywne grupy. A to nic innego jak wspieranie liberalizmu, którego celem jest likwidacja jakiejkolwiek wspólnotowej tożsamości na rzecz hiper indywidualizmu.

 

Aby być jak najbardziej przydatnym Narodowi i innym wspólnotom trzeba się oczywiście rozwijać. A rozwój i nauka wymagają oczywiście czasu. Zresztą, dotyczy to tak samo kwestii zawodowych, praktycznych umiejętności czy posiadania wiedzy o świecie lub specjalistycznej w jakiejś dziedzinie. Wystarczy, że w ciągu pół roku czy roku średnio pół godziny dziennie poświeciłbyś nauce jakiejś umiejętności lub poznawaniu jakiejś dziedziny. Dziś byłbyś w niej naprawdę ekspertem. Nauczyłbyś się robić profesjonalne grafiki, poznał meandry energetyki lub geopolityki, stał się naprawdę dobry w jakiejś dyscyplinie sportowej. Ale każdy dzień to jeden dzień mniej. Straciłeś poprzedni rok, może i wiele przed nim. Jak będzie z następnymi?

 

Zaniedbywanie rodziny, bliskich, przyjaciół – to nieodłączny element dzisiejszych czasów i skutek powszechności sfery online i social mediów. Wolimy czaty, ustawienie niedostępności i emotki zamiast prawdziwych relacji, emocji i rozmów. Wolimy ciekłokrystaliczny ekran zamiast żywego człowieka, lub też wolimy wypranych z człowieczeństwa pijaków i ćpunów zamiast tych, którzy żyją czymś i dla kogoś. Każdy kolejny dzień to jeden dzień mniej. Warto?

 

Każdy dzień to także dzień bliżej do porażki i upadku. Nasi wrogowie nie śpią, są aktywni, konsekwentni i systematyczni. Dzień po dniu niszczą nasze narody, rodziny, wartości, wszystko co czyste, jasne i święte. A Ty? Jak z tym walczysz? Jak stawiasz opór? Każdy dzień to jeden dzień mniej i jeden dzień bliżej do porażki.

 

Nacjonalizm to idea pracy nad sobą, rozwoju i czynienia siebie dziś lepszym niż wczoraj i jutro lepszym niż. Z pożytkiem dla siebie, bliskich i całej wspólnoty. Jeśli jednak wybierasz gnuśność, marazm, nijakość i pójście z nurtem, to jak możemy w ogóle mówić o praktycznym nacjonalizmie.

 

Nacjonalizm to także aktywizm. Oczywiście, każdy ma inną ilość wolnego czasu, ale jeśli nacjonalizm to dla Ciebie tylko pójście raz w roku na Marsz Niepodległości i wrzucanie okolicznościowych memów przy rocznicy ważnego wydarzenia na swoją tablicę, to mam złą wiadomość – do dupy z Twoim nacjonalizmem.

 

Każdy dzień to jeden dzień mniej. Nieważne ile już straciłeś – ważne ile jeszcze przed Tobą i ile jeszcze możesz spożytkować w jak najbardziej produktywny i sensowny sposób. Nie czekaj aż Ci się zachce. Zerwij się w Historię jak do Szturmu. Dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia.

 

 

 

Grzegorz Ćwik