Maksymilian Ratajski - Mieczysław Paluch - bohater zapomniany

Niektórzy ludzie przechodzą do historii i żyją w masowej świadomości, mimo, że w życiu osiągnęli niewiele. Inni, chociaż prowadzą życie niezmiernie intensywne i dokonują wielkich czynów, giną w mrokach niepamięci. Mieczysław Paluch zdecydowanie należał do tej drugiej grupy, człowiek o olbrzymich zasługach, którego nazwisko znają jedynie osoby zainteresowane tematyką Powstania Wielkopolskiego i II Powstania Śląskiego.

 

Mieczysław Paluch urodził się 10 grudnia 1888 roku w Trzemżalu koło Trzemeszna w rodzinie chłopskiej, miał dziesięcioro rodzeństwa. Jako uczeń progimnazjum w Trzemesznie związał się z Towarzystwem Tomasza Zana, do którego należeli również inni dowódcy Powstania Wielkopolskiego - Stanisław Taczak, Wiktor Pniewski, Paweł Cyms, Zygmunt Kittel, Antoni Szymański czy Bohdan Hulewicz. Oprócz nich tak wybitne postacie jak Kazimierz Glabisz, Wojciech Trąmpczyński, Heliodor Święcicki, abp Walenty Dymek, Cyryl Ratajski, bł. bp Michał Kozal, Jarogniew Drwęski, Zofia Sokolnicka, Mieczysław Estkowski, Marian Seyda czy Adam Rose… Długo można by wymieniać członków tajnej organizacji uczniów gimnazjów! Była to prawdziwa kuźnia elit, której członkowie wywalczyli wolność Wielkopolski, a następnie budowali duchową i intelektualną siłę regionu, wśród nich byli społecznicy, politycy, samorządowcy, lekarze, biskupi, księża, naukowcy, oficerowie… Naukę kontynuował w gimnazjum w Gnieźnie, relegowany ze szkoły za działalność patriotyczną, przygotowywał się do matury jako ekstern w Wągrowcu, a zdał ją w Międzyrzeczu. Zaczął studia w berlińskiej szkole handlowej, ale upomniało się o niego wojsko. Służył w niemieckiej artylerii na froncie zachodnim, w 1916 został awansowany do stopnia podporucznika. Prowadził bardzo aktywną agitację narodową wśród żołnierzy-Polaków, pokazując swoje talenty trybuna ludowego. W 1918 roku zdezerterował i przyjechał do Poznania, chcąc zatrudnić się w zakładach Cegielskiego. W stolicy Wielkopolski spotkał przyjaciela z lat szkolnych, Bohdana Hulewicza, który wciągnął go do konspiracji.

 

Jesienią 1918 roku tworzone były w Wielkopolsce  dwie formacje, które miały odegrać dużą rolę w przyszłym Powstaniu -  Straż Ludowa i Służba Straży i Bezpieczeństwa. Ta pierwsza pod komendą Juliana Bolesława Langego, byłą podporządkowana polskiej Naczelnej Radzie Ludowej, należeli do niej głównie powracający z frontu żołnierze, działacze Sokoła, bractw strzeleckich i starsi skauci.  Nie były to jednak jednostki o większej wartości wojskowej, sprawdzały się za to przy pełnieniu służby porządkowej i policyjnej –w czasie obrad polskiego Sejmu Dzielnicowego, czy powitania w Poznaniu Ignacego Jana Paderewskiego. Historia SSiB była o wiele ciekawsza, tworzono ją poszczególnych garnizonach od listopada, na polecenie pruskiego ministra wojny. Zadaniem SSIB było podtrzymanie dyscypliny wśród wojska i pilnowanie porządku. Według założeń służyć mieli w niej Niemcy, jednak w Wielkopolsce została zdominowana przez Polaków. Inicjatywa tworzenia jej wyszła w regionie od Rady Robotniczo-Żołnierskiej.

 

Trzynastego listopada 1918 roku, wspólnie z Hulewiczem kierował zamachem na ratusz, podczas którego, opanowali Komitet Wykonawczy Rady Żołnierzy, dotychczas składający się z Niemców. Zbrojnie wymuszono wprowadzenie do tego organu czterech Polaków – Palucha, Hulewicza, Henryka Śniegockiego i Zygmunta Wizę. Od tej pory Radą Żołnierzy kierował Bohdan Hulewicz, Paluch został pełnomocnikiem Komitetu Wykonawczego RRiŻ przy dowództwie V Korpusu Armijnego. Zachęcano ludność polską  do wstępowania w szeregi SSiB, zniechęcano Niemców, dodatkowo dbano, aby Polaków o niemiecko brzmiących nazwiskach wpisywać na listy jako Niemców, w ten sposób, na papierze wszystko się zgadzało.

 

Wkrótce doszło do szeregu brawurowych i ryzykownych akcji POW w mieście, do których należały nieudane próby opanowania Fortu IX (15 listopada) i baraków wojskowych za Bramą Dębińską (3 dni później). Powodzeniem zakończyły się wykradzenie 80 kilogramów akt z Komendy V Korpusu Armijnego, , udaremniono wywóz złota z poznańskiej filii Banku Rzeszy, zajęto baraki  ze sprzętem wojskowym na ówczesnej ulicy Rycerskiej (dziś Ratajczaka),  odwach przy Młyńskiej czy Urząd Umundurowania na Jeżycach.

 

Bezpośrednio przed 27 grudnia Grupa Palucha (konspiratorzy skupieni wokół Mieczysława Palucha, Bohdana Hulewicza i Władysława Zakrzewskiego) przejawiała bardzo dużą aktywność. W szeregach dziewięciu kompanii SSiB z Poznaniu służyło około 750 ludzi, w większości Polaków, SL liczyła w mieście około 5800 ludzi, jednak nieskoszarowanych, a tylko połowa z nich posiadała broń. 26 grudnia przybył do Poznania niemiecki 6 pułk grenadierów. Przyjazd Paderewskiego dodatkowo zwiększył narastające od dawna napięcia między Polakami, a Niemcami.

 

Dwudziestego siódmego grudnia odbył się wielki pochód ludności niemieckiej, który trudno nazwać pokojowym, zdemolowano siedzibę Komisariatu NRL, Bank Związku Spółek Zarobkowych i kilka innych lokali. Wśród Polaków pojawiły się hasła o potrzebie obrony Paderewskiego. Jednostki SL i SSiB zostały postawione w stan gotowości. Nie wiadomo kto tego dnia strzelił jako pierwszy. Pewne jest, że oddziały polskie zaczęły ściągać w stronę Bazaru. Pierwszym poległym był podoficer SSiB Franciszek Ratajczak, poległy pod gmachem prezydium policji.

 

Pierwsze chwile Powstania to chaos, zaskoczeni byli zarówno Polacy jak i Niemcy. Jednak żołnierze SSiB byli przygotowani do działania (według relacji W. Zakrzewskiego istniały plany opanowania konkretnych budynków) i do dnia następnego większość miasta była już w polskich rękach. Olbrzymia w tym zasługa Palucha i umiejętności dowódczych Palucha i determinacji jego grupy. Wieczorem 28 grudnia odbyła się w Bazarze konferencja z udziałem Korfantego, Cz. Meissnera, C. Rydlewskiego oraz dążących do eskalacji walk Hulewicza, Palucha i R. Wilkanowicza. Politycy zrozumieli, że stracili panowanie nad wydarzeniami. Planowano ściągnięcia do miasta oficera z zewnątrz, od połowy grudnia rozważano gen. Eugeniusza de Henning-Michaelisa, jednak pertraktacje z warszawskim sztabem się przeciągały. Wobec tego dowodzenie zaproponowano przebywa     jącemu w wizycie u brata kapitanowi Taczakowi, warunkiem była tymczasowość misji w oczekiwaniu na przyjazd oficera starszego stopniem. Powstał Sztab w hotelu Royal na św. Marcinie, który zastąpił spontaniczny sztab Palucha przy ulicy Zwierzynieckiej 5. Od tej pory nasz bohater był formalnie tylko dowódcą kompanii SSiB. Co ciekawe cały czas w mieście działały telefony, a władze polskie unikały określenia „powstanie”.

 

Ostatnim punktem niemieckiego oporu w Poznaniu było lotnisko na Ławicy, tam niemiecka załoga nie zamierzała się poddawać i groziła zbombardowaniem miasta. Decyzję o zdobyciu lotniska podjął w nocy 4/5 stycznia Paluch, we współpracy z służącym tam sierżantem Wiktorem Pniewskim. Poparł ją Taczak. Atak na lotnisko okazał się wielkim sukcesem i stał się w powszechnej świadomości jednym z symboli Powstania.

 

Czwartego stycznia Paluch został pozbawiony dowództwa nad SSiB i skierowany do tworzenia powstańczej artylerii. Była to kara za niechęć do podporządkowania Straży polsko-niemieckiej komendzie miasta i propozycję wypowiedzenia Niemcom „małej wojny”. Nie był to ostatni raz, kiedy charakter Palucha przysporzył mu problemów, mianowany dowódcą 8 Pułku Strzelców Wielkopolskich, bardzo szybko został z tego stanowiska odwołany z powodu konfliktu z przełożonym. I to mimo opinii gen Odyńca -

„Wykształcony, zdolny, towarzyski. Bardzo energiczny. Dobrze obeznany ze służbą wojskową. Dobry organizator. Z zamiłowaniem i umiejętnie pracuje nad wyszkoleniem żołnierzy i oficerów i takiejże pracy wymaga od podległych mu oficerów. Jako dowódca pułku jest bardzo odpowiedni. Korpus oficerski prowadzić umie. Trochę może za ostry z oficerami przed frontem (oddziałów)”.

 

Ale wróćmy do Powstania - ósmego stycznia został szefem sztabu oddziałów ppłk Grudzielskiego, pełnił tę funkcję podczas walk o  odzyskanie Szubina, a następnie o Kcynię, przyczyniając się do utrzymania linii Noteci. Dzięki działaniom Palucha Niemcy nie mogli wykonać z manewru okrążającego Poznań od północy  i wschodu. Włodzimierz Kowalski, dowódca powstańców z Wągrowca tak pisał „U pułkownika zameldował się w pierwszych dniach stycznia 1919 r. podporucznik Mieczysław Paluch. Wspaniały to był żołnierz (…) nie mogący znaleźć wspólnego języka z ówczesnym decydującym czynnikiem wojskowo-politycznym, a przede wszystkim z majorem Taczakiem. Paluch chciał się bić, a Poznań myślał o obronie. Bił się Grudzielski, do niego poszedł Paluch. Od razu ocenił pułkownik wartości Palucha i mianował go swoim szefem sztabu. Już pod Szubinem poznaliśmy męstwo Palucha, jego szybką orientację na polu walki i silną wolę”

 

Mieczysław Paluch walczył również o polskość Śląska, gdzie został skierowany na wniosek Wojciecha Korfantego,  2 marca 1920 roku, objął kierownictwo Wydziału Aprowizacyjnego Polskiego Komitetu Plebiscytowego i nawiązał kontakty z lokalną POW, dzieląc się doświadczeniami z Powstania Wielkopolskiego. W nocy 19/20 sierpnia wybuchło II Powstanie Śląskie, którego dowództwo powierzono kapitanowi Paluchowi. Następnie objął kierownictwo Centrali Wychowania Fizycznego, podporządkowanej Polskiemu Komisariatowi Plebiscytowemu. CWF formalnie zajmowała się promocją zdrowego stylu życia i upowszechnieniem sportu, w rzeczywistości była jednak przykrywką Dwójki. Do zadań CWF należała ochrona polskich wieców i placówek plebiscytowych. Centrala zmieniła dotychczasowe oddziały partyzanckie na wzór regularnej armii. Z CWF wycofał się z powodu intryg, ale dalej działał przy plebiscycie.

 

Przedwojenna Wielkopolska jest kojarzona z endecją, jednak Mieczysław Paluch już w 1926 roku zdecydowanie opowiedział się po stronie Sanacji.  W 1930 roku został mianowany prezesem BBWR w województwie poznańskim.

 

Bohater walk o polskość Wielkopolski i Śląska, major rezerwy artylerii nie dostał przydziału w czasie II wojny światowej.  Zesłany przez generała Sikorskiego na szkocką wyspę Bute, zwaną Wyspą Wężów, gdzie trafiali oficerowie oskarżani o zbytnią sanacyjność, zmarł 18 lipca 1942.

 

Mieczysław Paluch jest dzisiaj praktycznie zapomniany, nawet w Poznaniu jest patronem jedynie malutkiej jednokierunkowej uliczki na Ławicy. Człowiek o ogromnych zasługach dla Polski, a zwłaszcza Wielkopolski i Śląska, nie doczekał się należytego upamiętnienia, niedoceniony za życia, zapomniany po śmierci. A przecież bez niego Wielkopolska mogłaby pozostać pod niemieckim butem. Dużą rolę odegrał tutaj awanturniczy charakter Powstańca, który nie umiał się podporządkować przełożonym.

 

Maksymilian Ratajski

 

Bibliografia

Marek Rezler Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Dom Wydawniczy Rebis Poznań 2008

https://www.poznan.pl/stulecie/powstanie/hi_biografie/biografie_paluch.html

http://www.o-nauce.pl/?p=1841

https://trzemeszno.pl/mieczyslaw-paluch.html

https://pw.ipn.gov.pl/pwi/form/r54767944,PALUCH-MIECZYSLAW.html

https://powstanie.szubin.net/biografie/s/220

Włodzimierz Kowalski, Wspomnienia dowódcy wągrowieckiego oddziału powstańczego [w:] Wspomnienia Powstańców Wielkopolskich, Poznań 1973, s. 151).