Następnym śląskim Bohaterem, o którym chciałabym wspomnieć to Jan Macha. Dla Kościoła Katolickiego bardzo ważna postać, od niedawna błogosławiony, jednak znany także bardzo za swój wielki patriotyzm i walkę o polskość Górnego Śląska. I na tej działalności patriotycznej też chce się skupić.
Urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Zmarł 3 grudnia 1942 r. w Katowicach.
Myślę, że warto poświęcić czas na poznanie życiorysu śląskiego rycerza, ponieważ był on postacią niezwykłą. Urodził się w typowej, śląskiej rodzinie, ojciec z zawodu był ślusarzem, pracował w Hucie Królewskiej. Matka miała na imię Anna, z domu Cofałka. W latach 1921 – 1924 uczył się w szkole podstawowej w Chorzowie. Następnym etapem jego edukacji była nauka w Państwowym Gimnazjum Klasycznym im. Odrowążów w Królewskiej Hucie w latach 1924 -1933. Już w czasach szkolnych wykazywał bardzo wiele zainteresowań. Należał w szkołach do kółek literackiego, historycznego i sportowego. Interesował się niezwykle polską historią i kochał polską literaturę.
Brał także aktywny udział w życiu swojej parafii, należał do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży oraz był członkiem „Żywego Różańca”.
Jako młodzieniec zapisał się do klubu sportowego Azoty Chorzów, trenował piłkę ręczną. Jego drużyna szczypiornistów, kilkukrotnie stawała się mistrzem Śląska, a raz nawet wicemistrzem Polski. Na arenie krajowej, promował Górny Śląsk i śląski sport.
Pierwotnie Azoty, nazywały się Odra, na cześć Powstańców Śląskich, walczących o polskość ziemi górnośląskiej.
Święcenia kapłańskie otrzymał 25 czerwca 1939 r. w katedralnym kościele św. apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. W pierwszych dniach września 1939 został posłany do pracy w parafii św. Józefa w Rudzie Śląskiej.
Jan Macha odznaczał się wielką charyzmą i walecznością. W 1939 r. gdy rozpoczęła się niemiecka okupacja Górnego Śląska, głęboko przeżywał ciężkie losy Powstańców Śląskich, którzy byli w tym czasie więzieni, zawożeni do obozów koncentracyjnych i zabijani. Ich rodziny przeżywały ogromne tragedie, pozostawały bez środków do życia. Jan przeżywał także bardzo niszczenie kultury polskiej, niemieccy okupanci zabraniali używania języka polskiego na Śląsku.
Zorganizował pomoc dla rodzin byłych Powstańców Śląskich, była to pomoc zarówno materialna, jak i duchowa. Opierała się ona między innymi na tradycjach harcerskich. Włączono ją do konspiracyjnego Polskiego Państwa Podziemnego, nazwano ją „Opieką społeczną”
Jego działalność patriotyczna była ogromna — w tym czasie, założono w Rudzie Śląskiej „Polską Organizację Zbrojną”. W 1942 r. została scalona z Armią Krajową. Zebrania członków odbywały się w mieszkaniach prywatnych. Został także komendantem grupy akademickiej, wraz z harcerzami o nazwie „Konwalia”. Organizacja wydawała gazetkę „Świt”.
Praktycznie od początku swojej działalności był śledzony przez Niemców, aresztowany w 1941 r. na dworcu w Katowicach. Umieszczony w więzieniu w Mysłowicach, w trakcie przesłuchań szykanowano go, za jak napisał w liście do rodziny za:
„Jestem oskarżony o to, że działając jako Polak, powagę i dobro niemieckiego narodu i Państwa poniżyłem i szkodziłem im, podejmując działanie, oderwania części do Państwa Niemieckiego należącego, co kwalifikuje się jako zdrada stanu”.
W czerwcu 1942 r. przewieziono go do Aresztu Śledczego w Katowicach przy ul. Mikołowskiej. Jego egzekucja odbyła się 3 grudnia 1942 r.
Po zakończeniu wojny, na cmentarzu w Rudzie Śląskiej postawiono pomnik z pamiątkową tablicą ku czci zamordowanych przez hitlerowców, w tym również ks. Jana Machy.
Dla Jana Machy nie było dane długie życie. Jednak swoim życiem dał świadectwo ogromnego patriotyzmu i poświęcenia. Jest wzorem do naśladowania nie tylko dla Katolików, ale także dla każdego człowieka, który nosi Polskę w sercu i losy ojczyzny są ważne.
Ceniony przez ludzi innych religii, czy nawet przez ateistów, szanowany nawet przez największych wrogów.
Monika Dębek