Grzegorz Ćwik - Duch roku 34

Narodowy radykalizm powstał nie jako fetysz czy zachcianka grupki zapaleńców. Powstał, gdyż istotny byt polskiego Narodu był coraz bardziej zagrożony, a dotychczasowa forma myśli narodowej – liberalna, rozbrojona i nieudaczna endecja, ostatecznie wykazała swoje wypalenie i brak pomysłu na politykę. Narodowy radykalizm powstał jako odpowiedź na wyzwania swoich czasów.

 

14 kwietnia 1934 roku w gmachu Politechniki Warszawskiej działa się Historia przez duże „H”. Młodzi ludzie, studenci, o czystych intencjach, gorących sercach i jasnej wizji Polski silnej, mocarstwowej, sprawiedliwej i dostatniej dla wszystkich, spotkali się by ich dążenie przybrało konkretną formę. Ich bunt wobec bezsilności, doktrynerstwa i braku wyrazistych koncepcji trwał już od dłuższego czasu. Tego dnia miał wybuchnąć i w powodzi iskier doprowadzić do powstania Obozu Narodowo-Radykalnego i spisania jego deklaracji programowej.

 

ONR powstał jako polityczna i organizacyjna emanacja idei narodowego radykalizmu jako odpowiedź na swoje paskudne czasy. Świat, a wraz z nim Polska, trawiony był od 5 już lat przez wielki kryzys, który uwidocznił bankructwo idei liberalnych i kapitalistycznych. Wzrastały wrogie nam i pokojowi potęgi III Rzeszy i Związku Sowieckiego. Idee liberalne, pacyfistyczne a przede wszystkim marksistowskie z wolna podkopywały zdrowe filary funkcjonowania polskiego Narodu. Do tego powszechna bieda, wyzysk, nierówności płacowe i rozwojowe, problemy z mniejszościami – wszystko to tworzyło swoisty system naczyń połączonych, które składały się na wyzwanie odrodzenia narodowego, przed jakim stanęło całe pokolenie.

 

ONR to energia, młodość, najwyższa gotowość do poświęcenia, to czysty idealizm i przedłożenie Narodu nad własne, prywatne sprawy. To świadomość, że po upływie zaledwie 20 lat od wybuchu Wielkiej Wojny znów potrzeba wielkiego zrywu, niczym ten strzelecki i legionowy, by Polska ochroniła swą niepodległość i wybiła się na wielkość.

 

ONR to bezpardonowość i odrzucenie półśrodków, co wynikało ze wspomnianego idealizmu i niechęci wobec politykierstwa. ONR to romantyczna miłość do swego Narodu i Ojczyzny oraz codzienna, pozytywna praca dla tych wartości. To kolejna zresztą rzecz łącząca ducha roku 1934 i roku 1914.

 

Wbrew wszystkiemu i wszystkim, wbrew tym, którzy kalkują, liczą, są małego ducha i rozumu, wbrew tym, którzy zdradzili, wyrzekli się Ojczyzny i wybrali służbę mamonie i nieprzyjacielowi. Duch roku 34 oznaczał wierzyć, walczyć, iść do zwycięstwa tak długo, jak starczy sił.

 

Bez kompleksów, bez przepraszania za poglądy, idee, wyznawane wartości. Bez wchodzenia w żenujące sojusze i konszachty. Do tego z pełną świadomością, że nowe czasy wymagają nowych rozwiązań i nowego myślenia. To co za nami wypaliło się i wypełniło swą rolę dziejową, pora aby nowe w pełni rozwinęło swa potęgę myśli i czynu.

 

Duch roku 34 cały czas jest żywy. Jest żywy w nas, narodowych radykałach. Jest żywym, bowiem cały czas ostateczny cel – budowa Wielkiej Polski, nie został zrealizowany. Jest żywy, bowiem nasz Naród i cała Europa stoją przed wnukami wrogów, którzy w 1934 dążyli do zniszczenia Polski i Polaków. Nowa lewica, kapitaliści, liberałowie, imperialiści – wszyscy oni tak wtedy, jak i dziś stanowią śmiertelne zagrożenie dla fizycznego i duchowego istnienia narodów. 

 

Dlatego też idea narodowego radykalizmu jest niezmiennie aktualna i słuszna. To nasza broń i twarda zbroja na choroby naszych czasów. Sytuacja jest zresztą obecnie w wielu aspektach podobna do roku 1934 a agresja Rosja na bratnią Ukrainę tylko to udowadnia, że i imperializm nie stał się reliktem przeszłości. Polityka wewnętrzna również wskazuje liczne podobieństwa. Widzimy, podobnie jak zebrani w gmachu Politechniki studenci roku 34, że dotychczasowa „prawica narodowa” jest bankrutem pod każdym względem – etycznym, moralnym, intelektualnym, politycznym i doktrynalnym.

 

Ruch Narodowy i współtworzona przez niego Konfederacja to liberartiańsko-obstrukcyjna partyjka bliższa raczej Platformie Obywatelskiej niż myśli wspólnotowej. Całkowita kapitulacja ideowa przed liberałami, szuria, prorosyjskość doprowadzona do absurdu i agenturalności, antypaństwowość i nizina myśli politycznej, to właśnie definiuje to środowisko, które dziwnym trafem samo określa się jako następców endecji.

 

Naprzeciw i na przekór temu staje narodowy radykalizm. Bezkompromisowy, znający już wasze endeckie i liberalne kłamstewka i podstępy, z pełną świadomością wyzwań naszych czasów. Nie chcemy jednak bezmyślnie i epigońsko naśladować programu sprzed II wojny. Przeciwnie, od wielu lat wypracowujemy i tworzymy nowoczesną doktrynę nacjonalistyczną, uwzgledniającą wszelkie przemiany, społeczne, polityczne i technologiczne, pamiętamy o dbałości o klimat i środowisko, wyrzekamy się szowinizmu i rewizjonizmu na rzecz zdrowej współpracy europejskich narodów.

 

Myślimy trzeźwo, jasno, bez kompleksów ale i histerycznego stosunku do historii. Patrzymy przede wszystkim w przyszłość, tam bowiem kryje się nasza wielkość. Rozwijamy się dzień po dniu, bo Polska to my, a więc będąc coraz lepszymi sprawiamy, że i Polska się powoli staje lepsza.

 

Duch roku 34 żyje w nas. Ludzie, którzy zapoczątkowali nasz ruch stoją razem z nami. Tak wtedy, jak i dziś, w roku 2022 potrzeba ogromnego poświęcenia, pracy i wysiłku by udało się wreszcie przestawić Historię na odpowiedni tor.

 

Kontynuujemy tą samą walkę, jaką toczył ONR w latach 30-stych a Narodowe Siły Zbrojne w czasie II wojny oraz po niej. Jesteśmy opluwani, zwalczani i wyszydzani w ten sam sposób co nasi poprzednicy, żeby było śmieszniej często przez dzieci katów i oprawców Żołnierzy Wyklętych. Nic nas jednak nie zatrzyma ani nie sprawi, że odpuścimy i pozwoli na ostateczne zniszczenie naszego Narodu, Ojczyzny i Europy.

 

Narodowy Radykalizm to idea ciągle żywa. Choćby dlatego, że cel – Wielka Polska jest cały czas przed nami. A Wielkiej Polski moc to my!

 

 

 

Grzegorz Ćwik