BFG_358 - Czas post-prawdy przyprawiony orwellowskim rokiem 1984

Świat się zmienił. Nie tylko przez pandemię. Nasza ludzka cywilizacja przeobraża się pod wpływem technologii. Od prymitywnej maszyny parowej, przez wykorzystanie energii elektrycznej, silnik spalinowy, komputery, a teraz przez cyfryzację i robotykę. Postęp jest widoczny. Bardzo widoczny, trzeba tylko do tego odpowiedniej perspektywy, aby go w pełni zobaczyć i zrozumieć.

Żyjemy w czasach czwartej rewolucji przemysłowej. Nurt fantastyki naukowej, nazywany cyberpunkiem, rozwija się na naszych oczach. Globalna sieć, metawersum, autonomiczne samochody i chipy wszczepiane do głów. To tylko przykłady naszej teraźniejszości i niedalekiej przyszłości.

Na myśl przychodzą wyobrażenia z przeszłości. Weźmy chociażby rozwój sztucznej inteligencji. Nikt nie ma obaw, że zabiją nas maszyny? To dobrze, bo byłbyś uznany za głupca. Z drugiej jednak strony, kiedy sztuczna inteligencja znana jako Siri, zachęca 10 letnie dziecko do wsadzenia monety do kontaktu, to jak do tego podejść? Taka dygresja, na początek, w ramach wstępu.

Głowa do góry. Technologia i postęp nas „wyzwolą”! Szkoda tylko, że kosztem prywatności, chwaląc się na Facebooku nowym pieskiem, czy zmianą pracy. W dobie pandemicznego kryzysu, i rosnącej inflacji, urzeczywistniają się „orwellowskie przypuszczenia”, „wizje totalitarnych metod kontroli”.

Niestety, to nie żadne „teorie spiskowe dziejów”, tylko wizje zawarte w książce George’a Orwell’a „Rok 1984”, które się urzeczywistniają.  Przedstawiona tam utopia przeraża. Warto w tym miejscu przejść do sposobów „totalitarnej kontroli” z owej książki. Chodzi o superpaństwo i jego funkcjonowanie, o nazwie: „Oceania”. Nacisk w nim jest wykorzystywany za pomocą kamer, teleekranów, komunikatów radiowych. „Wielki brat patrzy”. Na myśl przychodzą porównania z obecnymi czasami, co robi z nami telewizja, radio, Internet.

W Oceanii partia wykorzystuje głodowe racje żywnościowe do kontroli populacji. Istnieje „policja myśli”, która wyłapuje buntowników, którzy popełniają „myślozbrodnie”.

 

Oczywiście jest wiele różnic w orwellowskiej wizji, a niektóre przypuszczenia już się ziściły na 2022 rok. Trzeba tylko zmienić perspektywę i się rozejrzeć, jak chociażby wielkie korporacje bigtechu wpływają na nasze życie.

Totalitaryzm nie musi być „zamordyzmem”, jaki znaliśmy do tej pory z historii. Wystarczy dać człowiekowi dużo bodźców, wpływać na jego emocje, aby kontrolować jego reakcje. Nazywamy to dzisiaj... „marketingiem” ? Odpowiednia manipulacja, aby kupić to, co nie jest nam potrzebne, to nasza codzienność, w sklepie, na ulicy, w oglądanych reklamach, przeglądanych stronach internetowych, spotach reklamowych w radio albo telewizji.

Wizja G. Orwella z „Rok 1984” przyspieszyła w czasie obecnego okresu pandemicznego. W jakimś stopniu się ona „urzeczywistnia” w naszym świecie, jednakże są różnice. „Zamordyzm” nie musi być państwowy. „Zamordyzm” może być korporacyjny i ponadpaństwowy. „Zamordyzm” w kontrolowaniu mas nie musi polegać na strzelaniu w tył głowy, wysyłania na roboty przymusowe na Sybir, czy poprzez uruchomienie pieców krematoryjnych, czy znikanie ludzi za pomocą „waporyzacji”, z orwellowskiej wizji „Rok 1984”.

„Zamordyzm” dzisiaj na pewno opiera się na psycho-manipulacji, podprogowy, wykańczający człowieka, żeby „sam robił sobie krzywdę”. Nie musi taka jednostka „szykować sznura”. Wystarczy, że wyznaje nihilizm, brak celu w życiu. Popularne to dzisiaj i modne, nieprawdaż? „Człowiek jest, człowieka nie ma”, nie zmieniło na znaczeniu w obecnych czasach. Uległy transformacji jedynie metody, aby kreować jednostkę w „zachodnim świecie”, na człowieka „posłusznego” i „grzecznego”. Dzięki temu nie musi się „on buntować” przeciwko wysokim ceną w sklepie, weźmie więcej godzin i zmian, jeśli jest inflacja. Niepotrzebne „bunty” są pod kontrolą, bo przecież gdzie indziej możemy wdrożyć „emocje” i „aktywację”. Przykład? Strajk Kobiet. Po latach wiemy, że był to swoisty „wentyl bezpieczeństwa” obecnych czasów, jak podobnie za komuny był dla młodego pokolenia „buntowników” Jarocin.

Dobrze, a co się zgadza w naszym świecie z wizją z książki pt. „Rok 1984”? Zapewne „dwójmyślenie”, widoczne w naszym świecie, pośród polityków i dziennikarzy, żeby utrzymać status quo. Coraz bardziej jest to widoczne w mass mediach. Krętactwo i kłamstwo, wymieszanie z częścią prawdy. Jednostka nie wie, gdzie leży prawda, a gdzie zaczyna się kłamstwo. Dwójmyślenie tłumaczy sama książka, jak wygląda to zjawisko w praktyce, cytując: „Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim wyznawanie dwóch sprzecznych poglądów i wierzenie w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji, a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa, bo to mogłoby wywołać w nim poczucie winy.”

Wspominam tu o kamerach, które obserwują nas na każdym kroku, podobnie jak w orwellowskiej utopii. Szkoda tylko, że jak dojdzie do tragedii, to te kamery o dziwo nie działają, ale jeśli tragedia dotyczyłaby kogoś „wyżej postawionego”, to taśmy i nagrania by się znalazły? Dziwne, nie?

Masy nie muszą się „budzić”. Masy nie chcą się „budzić”. Zapytasz dlaczego? Niestety, bo im po prostu dobrze. Wolność sprzedana za komfort, a cena za to?

Problemy zdrowotne, jak nowotwór od jedzenia przetworzonego jedzenia w macdonaldzie. Problemy z kręgosłupem od przesiadywania wielu godzin przy komputerze. Problemy psychiczne od nadmiaru bodźców z radio, telewizji, internetu, komputera czy smartfona. Alienacja, i siedzenie w bańce informacyjnej. Problemy z głową od napędzanej sztucznie polaryzacji w poglądach. Brak nici porozumienia. Zero dyskusji w samej dyskusji. Walka nie na argumenty, tylko kto da więcej lajków. Walka o „emocje tłumu”, niczym kiedyś „walki gladiatorów na arenie”, tylko teraz przeniosły się do cyfrowego świata. Sterowani do aktywacji w sieci, myśląc że to wolność słowa, a to produkcja danych, nowej waluty podobnej do ropy, czy złota. Niestety, wolność w internecie to fasadowa imitacja i kłamstwo. Warto być tego świadomym.

Masy trzymane, karmione i trute w mentalnej klatce. Czekają na koniec swojej marnej egzystencji w homogenizacji i przeciętności... Skoro wszyscy tak robią, to po co się wyróżniać? Z drugiej strony mass media i system karmią jednostke, że „musi być wyjątkowa”, ale nie widzi już ona „fanatycznego indywidualizmu”, który „odrywa cię od relacji”. Programowany przez inżynierię społeczną człowiek, sam już nie wie, gdzie leży prawda?

Nie przejmuj się. Na to też jest recepta. Parę godzin na tiktoku, facebooku, instagramie, i świat stanie się lepszy! Czy to jest twój cel w życiu? Czy to nowa forma rozrywki? Szkoda, że tak uzależnia, czasem gorzej niż narkotyki?

Skończmy z cyfrowym światem i jego wpływem na naszą codzienność. Przejdźmy do rzeczywistości. Za przykład posłuży tu market. Przechodzisz na dział z mięsem. Nagle czujesz zapach „wędzonki”. Żołądek pobudzony do kupna prowiantu. Nieświadoma jednostka kupi przez to więcej, kosztem swojego portfela. Świadome zakupy to umiejętność, którą powinniśmy się uczyć na co dzień, zwłaszcza dzisiaj. Witamy w świecie, gdzie manipulacja związana jest nierozerwalnie z konsumpcją. Teraz już wiesz, dlaczego tak pachnie, przechodząc obok MacDonalda? Czy jesteś w stanie odmówić sobie tej „przyjemności”, kosztem zdrowia? Czy masz świadomość, że ładnie pokazane tam jedzenie, jest przemieloną papką chemiczną, aby cie truć? (Lepiej iść do KFC w takim bądź razie, jak nie możesz się oprzeć).

Dobrze też nie może być, więc dla przykładu wysyłane są informacje przez radiowy czy telewizyjny odbiornik, o nowych zgonach, wypadkach, podatkach i zagrożeniach. Wymień co chcesz, to nie jest istotne. Istotne jest to, jak taka „post-prawda” wpływa na twoje samopoczucie, a raczej takie „niefajne informacje”, które nie są po prostu z założenia miłe. Ten cały medialny ściek trafia przez oczy i uszy do twojego umysłu i buduje podprogową aurę strachu, zwłaszcza w czasach pandemii. Czasem warto wyłączyć urządzenia, które emitują informacje z massmediów do twojego mózgu. Kiedy sią rozciągałeś? Kiedy poszedłeś na spacer? Kiedy przeczytałeś książkę?

Tytułowa „post-prawda”. Co to jest? Zbitka informacji trudna do weryfikacji. Kiedyś, przed erą Internetu, prawda była „namacalna”. Dzisiaj kolejne kłamstwo wychodzi na jaw i okazuje się fake news'em, albo na odwrót.

Wróćmy jeszcze do orwellowskiej wizji rzeczywistości. Policja myśli, czy istnieje w naszym świecie? Coś w tym pojęciu funkcjonuje w naszym uniwersum. Wszelkie odstępstwa od przyjętych trendów skończą się za pomocą pojęcia „cancel culture”, czyli to co nie „pasuje do przyjętego i branego dyskursu w debacie publicznej” musi być zakazane, wyrzucone, a osoba zlinczowana, jak kiedyś „czarownica spalona na stosie”. Szkoda tylko, że za „cyfrową inkwizycją” stoją przeważnie jednostki o lewackich poglądach?

Ostatnim przykładem z naszego podwórka pozostaje sprawa Łucji Dzidek. Brak zgody na poglądy w przestrzeni publicznej to metody totalitarne, jakby nie patrzeć, jakie by one nie były. Nie trzeba się z nimi zgadzać. Można o nich podyskutować w przestrzeni publicznej, ale o czym tu piszemy, skoro pobudzanie do emocji jest ważniejsze dzisiaj, niż konstruktywna dyskusja?

 

Człowiek w latach 20 XXI wieku, mówiący o „wolności”, a tak naprawdę żyjący w „mentalnej klatce”. Współczesny człowiek nie dość, że żyje w nieświadomości bańki informacyjnej, to jest manipulowany do sztucznych wyborów, które najczęściej nie mają sensu w jego życiu. Co to za różnica kupić dres za 15zł czy za 300zł, skoro cena jest inna przez znaczek lub logo firmowe? Tego kogo stać to kupi. Tego kogo nie stać, jeśli będzie przekonany przez odpowiedni marketing, też kupi. Niestety ten drugi będzie cierpiał na brak środków do życia. Niestety pozostanie mu odkładanie groszówek do słoika.  Wystarczyłoby zmienić strategie, żeby do tego doszło, człowiek musi być tego świadomy...

Nie mówię tu o odrzuceniu Internetu, telewizji czy radio. To są tylko narzędzia. Wykorzystajmy je do naszych celów. W końcu. Wreszcie. Budujmy synergie i kolektywizm cyfrowy. Radykalny indywidualizm i hedonizm to droga donikąd. Róbmy inteligentne zakupy. Nie dajmy się zwieść „praniu mózgu” w massmediach, czy zapachem gówno-żarcia z MacDonalda. Myślę, że ten tekst w jakimś stopniu zbuduje pewną świadomość, no chyba, że jesteś już, pisząc trochę z ironią, „przebudzony”. Żyjemy w czasach „okupacji myśli”, „wojny psychologicznej”. Czy ty też masz wrażenie, że „jest wojna”, ale „nie strzelają”?

Dam ci radę. Nie musisz latać z karabinem w ręku jak Powstańcy Styczniowi, partyzanci robiący zasadzki na hitlerowców, czy wyklęci walczący w lesie z NKWD czy UB. Po prostu wyjdź na spacer. Poczytaj książkę. Wywietrz mieszkanie. Odetnij się od bodźców. Pomódl się, albo pomedytuj. Posłuchaj muzyki relaksacyjnej. Zrób coś dla siebie. Zadbaj o komfort fizyczny, psychiczny i duchowy, jak samuraj. Zacznij chodzić na siłownie. Inaczej twój komfort fizyczny i psychiczny będzie nadal na mizernym poziomie.

 



Bfg_358