Czym tak naprawdę jest moda? Nie jest to wcale synonim stylu, choć oczywiście te dwa pojęcia wiążą się ze sobą. Według SJP moda to «sposób ubierania się, czesania i makijażu popularny w jakimś okresie lub miejscu» lub «krótkotrwała popularność czegoś nowego w jakiejś dziedzinie».
Niektóre modowe trendy mają tendencję do nawracania. Inne zaś bezpowrotnie przemijają. Starsi ludzie nie rozumieją stylu ubierania się dzisiejszej młodzieży, młodzi zaś nie założyliby, z dużym prawdopodobieństwem, tego, co nosili ich dziadkowie.
XXI wiek to okres wielkich zmian, które dotyczą wielu aspektów naszego życia. Niewątpliwie zmienia się także moda. Niestety, nie na lepsze. Bylejakość można zauważyć głównie w okresie okołoświątecznym. Wystawy sklepowe pokrywają się kiczowatymi i tandetnymi ozdobami, zachęcającymi klientów do wstąpienia i kupienia towaru często w ogóle im niepotrzebnego.
Bylejakość dotyczy też ubrań. Kupujemy, bo ładnie zapakowane i z modnego sklepu, ale kolor szybko blednie, w spodniach robią się dziury i rzecz, z którą jeszcze niedawno lansowaliśmy się przed znajomymi, nadaje się już tylko do wyrzucenia.
Modni stają się także ludzie – wulgarni, ordynarni, przebojowi, idący po trupach do swojego celu. Można odnieść wrażenie, że w dzisiejszym świecie nie ma już miejsca na skromność, pokorę, cichość, uczciwe wykonywanie swoich obowiązków w pracy. Oczywiście nie ma nic złego w śmiałości czy w przebojowości. Pomagają one przecież osiągać sukcesy w życiu zawodowym czy osobistym. Nie może się to jednak łączyć z obojętnością na drugiego człowieka.
Panuje także moda na ilość, nie na jakość. Im więcej posiadasz znajomych na portalach społecznościowych, im więcej dostajesz polubień, tym jesteś bardziej wartościowy i atrakcyjny dla innych. Pojawia się pytanie: czy tacy znajomi staną przy nas w ciężkich chwilach i w trudnościach życiowych? XXI wiek to wiek konsumpcjonizmu. Podobnie jak fikcyjnych znajomych, gromadzimy też rzeczy. W naszych domach zalegają przedmioty niepotrzebne i nieużywane. Służą chyba tylko jako ozdoba, chociaż ciężko niektóre tak nazwać. Coraz więcej jest bezsensownej konkurencji – musimy mieć to samo co inni, musimy mieć więcej, musimy mieć lepsze.
Wydaje się, że bylejakość jest nie do przezwyciężania i nie da się z nią już w żaden sposób wygrać. To nieprawda. Można! Jednak należy zacząć od samego siebie i od sprzątania własnego podwórka.
Przede wszystkim trzeba postawić na indywidualizm. Bycie oryginalnym jest przeciwieństwem podążania ślepo za modą, z prądem i za większością. Swoim stylem i nieszablonowym sposobem na życie starajmy się unikać bylejakości i nie pozwalać, aby nam ją wciskano.
Nacjonalista to człowiek, który całe swoje życie powinien iść pod prąd, a nie płynąć z prądem, choćby nawet miało to oznaczać samotność w najbliższym środowisku i brak zrozumienia przez innych. Unikajmy zatem bylejakości w naszym życiu i starajmy się otaczać rzeczami dobrej jakości, tylko takimi, które są nam naprawdę potrzebne.
Monika Dębek