Zaczynacie dzisiaj walkę przeciw wrogom naszym, niech trwoga przed nimi was nie ogarnia! Niech serce wam nie drży! Nie bójcie się, nie lękajcie się! Gdyż z wami wyrusza Pan, Bóg wasz, by walczyć przeciw wrogom waszym i dać wam zwycięstwo (Pwt 20, 3-4).
Śmiało można powiedzieć, że każde czasy są dla katolika trudnymi, co jest niejako wpisanew naszą wiarę przeciwko, której mamy cały świat pogrążony w ciemności. Jesteśmy atakowani z każdej ze stron, zarówno z zewnątrz jak i od wewnątrz. Z jednej strony agresywny lecz tępy ateizm, a z drugiej modernistyczny „dobroludzizm” i protestantyzacja Kościoła. Rozwadniamy się, wchodzimy w dialogi oraz idąc na kompromisy. Jesteśmy w kryzysie. Abp. Sheen powiedział kiedyś - Gdybym nie był katolikiem i chciałbym znaleźć prawdziwy Kościół w dzisiejszym świecie, szukałbym takiego Kościoła, który nie żyje w zgodzie ze światem; innymi słowy, szukałbym Kościoła, którego świat nienawidzi. Nadchodzi czas Adwentu, w którym szukajmy oparcia na tej skale którą jest św. Piotr, szukajmy umiłowania tradycji i hierarchii oraz rycerskiej pokory, która rodzi olbrzymów. Bądźmy jak tych 189 dzielnych gwardzistów szwajcarskich, którzy stanęli w obronie Papieża Klemensa VII. Postawa taka nie jest łatwa, ponieważ z owych 189 gwardzistów, którzy podjęli szaleńczą walkę przeciwko tysiącom wrogich wojsk, przeżyło tylko 42, podczas reszta poległa na stopniach ołtarza Bazyliki oddając życie na schodach do Nieba. Ale czy nie lepsza jest śmierć w walce od życia na kolanach? Walka duchowa, którą toczymy jest trudna, bo toczymy ją przeciwko całemu światu, który w imię materialistycznego pędu wyparł się ostatnich pierwiastków duchowych. Miliony zepsutych i pustych wewnętrznie robocików przemierza ziemię w nadziei na kolejne chwilowe doznania przyjemności, wygody i próżnego relaksu. Cierpienie, która jest zbawczym i oczyszczającym darem stało się potworem, którego się unika jak ognia, bo przecież czegoś od nas samych wymaga. Pustynia, która wzmacnia i stawia na nogi człowieka stała się zabudowanym i świecącym promocjami supermarketem. Nie dajmy się jednak zwieść ułudzie i zakładając wygodne buty idźmy wytrwale przez tą trudną drogę, którą już podjęliśmy. Na koniec chcę przytoczyć słowa por. Andre Zirnhelda, komandosa SAS:
Przynoszę Ci, Panie, tę modlitwę,
bo tylko Ty możesz dać mi to,
czego nie mogę żądać od siebie.
Daj mi, Panie, czego inni nie wzięli,
o co nikt nigdy nie prosi.
Nie proszę o pokój,
o odpoczynek
duszy czy ciała.
Nie proszę o bogactwo
ani o sukces, ani tym bardziej o zdrowie.
Wszyscy Cię o to proszą,
więc pewnie wiele nie zostało.
Daj mi, Panie, czego inni nie wzięli,
daj mi, czego nikt od Ciebie nie chce.
Chcę niebezpieczeństwa i walki,
już teraz i na dobre.
Tylko w ten sposób na pewno pozostaną przy mnie,
a nie zawsze starczy mi odwagi,
by o nie prosić.
Daj mi, Panie, czego inni nie wzięli,
daj to, z czym inni nie chcą mieć nic wspólnego.
Ale daj mi też odwagę,
siłę i wiarę,
bo tylko Ty możesz dać to,
czego nie mogę żądać od siebie.
Korneliusz Niebudek