Jesień. Czas kiedy większość z nas przechodzi przeziębienie, grypę, zapalenie zatok. Nie warto faszerować się od razu chemią z apteki. Nie każdego stać na leki, kiedy inflacja idzie w górę. Pamiętajmy o tradycyjnych metodach naszych dziadków i babć na poprawienie stanu zdrowia w ten jesienny czas. Taka tradycja jest bardzo ważna nie tylko dla naszego zdrowia, ale też utrzymania spuścizny przodków w ramach etno-nacjonalizmu.
Na zatkane zatoki dobra jest „parówka” z majeranku. Wrzucamy majeranek do garnka i zalewamy wrzątkiem. Zakrywamy się ręcznikami i wdychamy opary. Majeranek ma właściwości przeciwzapalne. Oczyszcza zatoki. Taką kurację trzeba powtarzać kilkakrotnie w przeciągu dnia, aby osiągnąć efekt powrotu do zdrowia. Oprócz majeranku parówkę można zrobić na bazie soli.
Innym sposobem na zatkane zatoki to wrzucić sól na patelnię. Następnie w ręcznik lub szmatę i przytrzymać w miejscu, gdzie czujemy uciskaną zatokę.
Jeszcze jest jeden sposób na zatkane zatoki. Podgrzanie liści laurowych na przykład na palniku. Wdychanie takiego dymu powinno udrożnić układ oddechowy. Na dobra sprawę jest to forma aromaterapii.
Ogólne poprawienie odporności to klasyczna herbata z cytryną i miodem. Można też urozmaicić na XXI wiek recepturę i dodać imbir.
Kanapka z masłem i czosnkiem. Czosnek to ciekawa roślina. Przez naszych przodków używana nie tylko w tradycyjnej kuchni. Ma właściwości bakteriobójcze. Mówi się o nim że jest "naturalnym antybiotykiem".
Sposoby na poprawienie kondycji zdrowia można mnożyć. Podałem znane i mniej znane tradycyjne metody leczenia stanów przeziębieniowych. Gdy tradycyjne metody naszych przodków nie pomogą to można zacząć myśleć o wybraniu się do lekarza i apteki. Pamiętajmy o tych sposobach. To nasza spuścizna i kod kulturowy, o który jako etno-nacjonaliści powinniśmy dbać i pielęgnować.
Patryk Płokita