Patryk Płokita - Kodeks Bushido a sprawa Polska. Część trzecia: stosowanie zasad Dokkodo w codziennym życiu jako eksperyment

Tekst ten powstał w wyniku dwóch wypadkowych. Po pierwsze w wyniku tekstu redaktora naczelnego pt. "Ukryta postawa liberalna", który mocno otworzył mi umysł na problematykę czasów w jakich żyjemy. A drugi tekst to M. Ratajski pt. "Nie marnuj czasu". To ostatnie jest bardzo ważnym zagadnieniem w latach 20 XXI wieku.

 

 

 

A dlaczego? Coraz bardziej ludzie są programowani do nic nie robienia i konsumpcji. Tylko po to, aby nas kontrolować w sposób taki, żebyśmy nie mieli nawet świadomości tego, że wydajemy pieniądze w błoto i przestali myśleć? Ilu z nas ma problem z gospodarowaniem czasu na pasje, hobby, spotkania? Tak jak zakończyłem druga część „Kodeks Bushido a sprawa polska", powtórzę jeszcze raz na samym początku w tym miejscu. Wyłącz w głowie "bo mi się nie chce". Nie jest to trudne. Trzeba jedynie chęci i instrukcji. A tym narzędziem jest Dokkodo Miyamoto Musashiego. Wydaje mi się, że najlepszym przedstawieniem i zachęceniem do zmian w kwestii samorealizacji będzie przykład eksperymentu społecznego, z pogranicza psychologii i socjologii, który przeprowadziłem na sobie.

 

 

 

Wiedza, aby być lepszą jednostką na osi jednostka-zbiorowość i recepta na szczęście? Komfort psychiczny? Więcej czasu na pasje? Brak w głowie „Nie chce mi się", na aktywność fizyczną, czy psychiczno-duchową? Tak jest to możliwe!

 

 

 

W tym miejscu kończymy z teoryzowaniem, a przechodzimy do praktyki Bushido na gruncie polskim.

 

 

 

Czym był ten eksperyment? Polegał on na „próbie życia" według 21 zasad M.M. zawartych w „Dokkodo". Te zasady stosowane były na co dzień. (W sumie nadal się nimi kieruje, kiedy je wdrożyłem w życie, bo stały się częścią mojego życia).

 

 

 

Jaki postawiłem sobie cel eksperymentu? Nie będę ukrywał. Celem dla mnie jako nacjonalisty było poprawienie kondycji człowieka w czasach materializmu, konsumpcjonizmu, seksualizacji oraz wszechogarniającego nihilizmu. To wszystko strąca człowieka w pułapkę wtórnego niewolnika, bo „mu się nie chce" czy „to wyrzucę bo to już stare, i kupię nowe". Powyżej, na dobrą sprawę, to przykłady mentalnych pułapek we współczesnym świecie, które nie pomagają w rozwoju jednostki.

 

 

 

Korporacje na tym zarabiają i powiększają swoją niewidoczną władzę z wierzchu w erze globalizacji, zwłaszcza w zachodnim świecie. Drugim celem eksperymentu było polepszenie kondycji fizycznej, psychicznej i duchowej, na osi jednostka-zbiorowość. Ciekawy byłem czy założenia z Dokkodo naprawdę powodują, że "człowiek jest lepszy, niż był wczoraj". Początkowo podchodziłem sceptycznie do przyszłych wyników eksperymentu.

 

 

 

Od czego zacząłem eksperyment? Pierwszy etap określiłem mianem pojęcia „zapoznanie". Najpierw starałem się interpretować zasady ze źródła. Następnie sięgnąłem do szerszej charakterystyki szukając informacji w cyfrowej sferze. W Internecie znalazłem jeden blog oraz vlog na temat zasad Dokkodo, które dały mi szersze wyobrażenie zawartych punktów, które można jeszcze szerzej interpretować i stosować w 2021 roku.   (Udostępniłem je w pierwszej części tego cyklu w bibliografii, więc w tym miejscu warto się do tego odwołać).

 

 

 

Drugi etap określiłem „interpretacja i realizacja". Na czym polegał? Próbowałem zawartą filozoficzną wiedzę z Dokkodo  interpretować i realizować w swoim życiu. Na tym etapie pojawiło się dziwne zjawisko, ponieważ jako osoba walcząca z fanatycznym liberalnym indywidualizmem, sam wpadłem w zawirowania myśli na polu „muszę te zasady zinterpretować i zrealizować według swojego uznania". Trwało to krótko. Na dobrą sprawę, potrzebowałem około dwóch tygodni burzy mózgów. Wewnętrzna walka z myślami w tej materii spowodowała w konsekwencji pojawienie się „wyniku myślowego". Dokładnie tu doszedłem do wniosku, że nie jest to żaden fanatyczny indywidualizm, tylko indywidualność nie oderwana od zbiorowości i rzeczywistości, bo ten proces myślowy oparty na Dokkodo poprawia relacje na osi jednostka-zbiorowość. Dosłownie. Do tego indywidualność budowana na poziomie harmonii i porządku na osi jednostka-zbiorowość została być wdrażana w praktyce. Powtórzę jeszcze raz, tutaj w tym tekście kończymy z teoryzowaniem, a zaczynamy powoli praktykę.

 

 

 

To żaden fanatyczny indywidualizm oderwany od rzeczywistości i społeczeństwa pomyśleć co jest dla ciebie najlepsze, skoro z tyłu głowy zaczynasz mieć myśli „pracuj tak, aby zachować harmonię na poziomie jednostka-zbiorowość".

 

 

 

Dokkodo, ścieżka którą kroczysz sam. To Ty musisz ją zbudować w oparciu o instrukcje, które jest narzędziem w pomocy bycia lepszym człowiekiem, którym się było wczoraj. Człowiekiem lepszym dla siebie i dla innych.

 

 

 

Trzeci i ostatni  to „adaptacja". Nadeszła ona dopiero po jakimś pół roku. Kolejne trzy miesiące pokazały mi, że te zasady, jako narzędzie zaczynają działać podprogowo na człowieka. W chwili obecnej mamy czerwiec 2021 roku. Nie muszę do zasad zaglądać, ponieważ są one już zakodowane w mojej podświadomości na zasadzie prostych skojarzeń, w konkretnej życiowej sytuacji. Kiedy jednak mam problem z życiem, mam kryzys i nie wiem jak się zachować, wracam do zasad i je czytam jeszcze raz i interpretuje do danej sytuacji, abym nie popełniał starych błędów. Na dobrą sprawę tyczy się to każdej dziedziny życia.

 

 

 

Przypomina to pewien proces naturalnej auto-psychoterapii. Z socjologii można by użyć określenia "”wtórnej socjalizacji". Warto podkreślić, iż proces adaptacji się nie skończył i nadal jest żywy u jednostki. postawić tu można hipotezę, że „Ścieżka którą kroczysz sam" powinna być z Tobą do końca życia.

 

 

 

Wynikiem eksperymentu jest szeroko pojęta poprawa życia fizycznego, psychicznego oraz duchowego. Stosowanie tych zasad jest nadal aktualne w moim życiu i ich nie porzucam. Wiedza zawarta z Dokkodo to zasady na całe życie. Nie ma co porzucać tej ścieżki. To nie jest już kwestia, że chce mi się porzucić tę drogę. Skoro ta filozofia życia jest dobra, a narzędzia do przyswojenia dobre, to po co to porzucać? To tak, jakbyś „na przymus" wyrzucił dobre jabłko zerwane z jabłoni które ci smakuje. Po co masz to robić?

 

 

 

Od października 2020 roku rozpocząłem eksperyment wdrażania zasad z Dokkodo w swoje osobiste życie. Na początku było to trudne, jednak samozaparcie i 21 zasada mówiąca, aby „nie porzucać tej obranej ścieżki", dała mi siłę, aby realizować rozpisane punkty.

 

 

 

Po pół roku zauważyłem zmiany zachodzące w moim życiu. Z chaosu wyłonił się ład i organizacja życia na nowo. Zmniejszył się także odczuwalny stres, bo odrzuciłem sytuacje, które wcześniej mnie nakręcały w negatywne spirale niefortunnego myślenia. Odrzuciłem to błędne koło, a sytuacje, na które nie mam wpływu, wydają się dzisiaj po prostu śmieszne. Z perspektywy czasu zadaje sobie pytania typu: „jak mogłem się tym tak przejmować wcześniej?"

 

 

 

W większości przypadków wylana herbata, korek na mieście i spóźnienie na spotkanie z tego powodu, brak prądu, czy brak ciepłej wody, przestał wpływać na moją psychikę. Dzięki temu udało mi się zmniejszyć stres w swoim życiu i znaleźć czas i energię na przykład na pasje czy dbanie o ognisko domowe.

 

 

 

Na samym początku, w okresie od października do grudnia 2020 roku, od razu zaczęły się problemy ze stosowaniem tych zasad. Nie mówię tutaj o wszystkich, ale z niektórymi miałem problem. Wprowadzenie niektórych zasad było dla mnie trudne, a wręcz niewykonalne.

 

 

 

W okresie stycznia i lutego 2021 roku, w pewnym momencie prób stosowania tych zasad, rozpoczął się pewien proces myślowy w mojej psychice, którą można określić mianem „wewnętrznej psychoterapii",  „wewnętrznej walki o samego siebie", „zauważania lepszej perspektywy" i dobra stosowania tych zasad z Dokkodo w codziennym życiu.

 

 

 

Po pół roku próby stosowania tych zasad, szacunkowo był to marzec 2021 roku, zauważyłem znaczące zmiany w moim życiu. Nagle zacząłem mieć czas na wszystko. Pasje, hobby, książkę. Po sześciu miesiącach stosowania tych zasad jako mąż zacząłem bardziej dbać o ognisko domowe. Przykłady? Proste codzienne czynności typu wyrzucanie śmieci, wyjście z psem na spacer, wyjście z żoną na półtoragodzinny spacer do parku i po osiedlu, wspólne gotowanie obiadów. Oprócz tego przestałem się denerwować na rzeczy, na które nie mam wpływu. Dosłownie. Oprócz tego doszło organizacja planów w przyszłość przez co mam dodatkowy czas na inne rzeczy jak wyjazd na wakacje. Ponadto nauczyłem się oszczędzać, z czym zawsze miałem problem.

 

 

 

Podsumowując, wiedza zawarta w Dokkodo działa. Interpretacja zasad i ich wdrażanie w życie to okres około pół roku. Trzeba oczywiście brać poprawkę na indywidualność jednostki. Każdy z nas tę wiedzę będzie wdrażał wolniej albo szybciej, ale to jest mało istotne. Ważne jest to, że „recepta na szczęście bycia dobrym człowiekiem, który nie zatruwa myśli niepotrzebnymi sprawami, może być lepszy, niż był wczoraj”, w praktyce jest możliwe to osiągniecie. Ten ideał jest osiągalny przez narzędzie jakim jest Dokkodo.

 

 

 

Mówiąc lepszy, mam na myśli na przykład: pracownik, mąż, partner, klient, sąsiad. Oprócz tego zauważalna jest silniejsza więź z ludźmi, zwłaszcza podczas interakcji społecznej. Dokkodo działa. Oprócz tego mamy mniej stresu. Nasza psychika ma komfort, a wolny czas można przeznaczyć nie tylko na oglądanie telewizji, czy gry, ale także na drzemkę, modlitwę, medytacje, słuchanie muzyki relaksacyjnej, albo realizować ćwiczenia oddechowe. W następnej części zapowiadam w tym miejscu, na koniec tego tekstu, iż w następnej części zajmiemy się szukaniem wzorów z Dokkodo w japońskiej sztuce anime.

 

 

 

Patryk Płokita