Dymitr Smirniewski - Recenzja netfliksowego serialu „Barbarzyńcy” (2020)

Netflix kojarzy się nacjonaliście zazwyczaj z komercją i promowaniem liberalnej agendy kulturowej. Bez wątpienia, większość produkcji tej platformy jest obca naszym wartościom i przekonaniom. Jednak nawet w najbrudniejszej i najuboższej kopalni można natrafić na choćby średniej jakości diament. Tak jest w przypadku omawianego serialu.

 

Serial „Barbarzyńcy” przenosi nas czasookresowo do Germanii w początkach naszej ery. Dotychczas wydany pierwszy sezon fabularyzuje historię zmagań plemion germańskich z rozrastającym się Imperium Rzymskim. Główny wątek rozpoczyna się od momentu, gdy armia rzymska wymusza na Sigimerze, wodzu plemienia Cherusków danin i uległości względem Rzymu. Akcja pierwszego sezonu ma swój finał w przejęciu przez Arminiusza władzy w plemieniu, przejściu ze strony rzymskiej na stronę germańską i poprowadzeniu plemion germańskich do zwycięstwa w bitwie w Lesie Teutoburskim. W filmie wyróżniłbym dwa najważniejsze wątki poboczne. Pierwszy wątek to perypetia syna mającego uraz względem swojego ojca. Arminiusz ma za złe swojemu ojcu, Sigimerowi, że w latach jego dzieciństwa pozwolił wydać go Rzymianom. Drugim wątkiem są perypetie miłosne. Serial przedstawił motyw walki trzech mężczyzn o główną postać kobiecą serialu – Thusneldę. Walka ta doprowadzi do wrogości między dwoma przyjaciółmi oraz niewzięcia udziału jednego z plemion w bitwie przeciwko Rzymowi.

 

Dla uniknięcia spoilerów pominę fabułę. Co mnie interesuje w tym serialu? Jest on w pewnym sensie przeciwieństwem polityki platformy Netflix. W dobie poprawnego politycznie przedstawiania historii w kinematografii, serial „Barbarzyńcy” ukazał autentyczność w przystępnym dla widza wydaniu. Germanów odgrywali niemieccy aktorzy, Rzymian w większości aktorzy włoscy. Germanie mówią w języku „germańskim” (tzn. niemieckim), Rzymianie mówią łaciną. Dla nacjonalisty serial może okazać się wartościowym dziełem ukazującym walkę ciemiężonego ludu z zaborcą o wolność. W scenie, w której Arminiusz przemawia na wiecu do wodzów germańskich wygłasza płomienną przemowę, którą można podsumować tak, że naród podzielony nie jest w stanie odeprzeć swoich przeciwników jeśli jest skłócony. Dopiero, gdy jednoczy się, pokazuje swoją siłę.

 

Od strony technicznej nie mam nic do zarzucenia serialowi. Niezmiernie cieszy mnie to, że miałem możliwość oglądnięcia ciekawego serialu w klimatach historycznych, który nie okazał się gniotem w stylu „Korony królów”. Bardzo podobała mi się efektowana scena samobójczej śmierci mieczem Publiusza Warusa, który w Lesie Teutoburskim popełnił ją widząc, że jego wychowanek Arminiusz walczy z Rzymianami w mundurze rzymskiego centuriona. Polecam oglądać serial z w oryginalnej wersji językowej z napisami. Zachęcam Czytelników korzystających z platformy Netflix do obejrzenia tego serialu.

 

 

 

Dymitr Smirniewski