Jan Witkowski - Naprzód idziem w skier powodzi

Jak w obecnej sytuacji powinien się zachować nacjonalista? Gdzie jest jego miejsce? Jakie kroki powinien podjąć?

Współczesny wyborca rozróżnia tylko dwa obozy polityczne- rządowy i opozycyjny, nic innego poza nimi nie istnieje. Zapewne wielu z nas będzie musiało się przyzwyczaić do tego, iż dla opozycji zawsze będziemy pisioramipisowskimi moherami czy faszystami, natomiast dla zwolenników PiSu onucamiruskimi agentami czy cokolwiek innego sobie jeszcze ubzdurają. Czy nas to powinno zniechęcać? Oczywiście, że nie. Parlamentaryzm zawsze szufladkuje według swoich zasad, my jesteśmy poza tymi zasadami, ponieważ nie mieszamy się w ich prywatne wojenki, które służą dzieleniu społeczeństwa na dwa obozy wyborców, które z pozoru odmienne, lecz w gruncie rzeczy mentalnie i moralnie tożsame. Inne są tylko ich szyldy. 

Nadszedł ten czas, kiedy trzeba udowodnić komu rzeczywiście leży na sercu dobro narodu i kto dla tego narodu jest w stanie się poświęcić i mimo różnic wytrwale i ciężko dla narodu pracować. To jest ta różnica która odróżnia nas od nich. Nasza praca nie jest obliczona na natychmiastowy sukces, nie robimy tego dla pieniędzy czy próżnej sławy, to jest nasza przewaga.

Aktualnie panująca w Polsce sytuacja sprzyja tworzeniu się radykalnych ruchów lewicowych i utopijnych haseł, które grając na emocjach społeczeństwa podpalają coraz to nowsze środowiska. Krzyczą, że chcą wojny, krzyczą, że idą po Kościół, idą po naszą wiarę i tradycję. Niosą ze sobą płomień rewolucji, która płonie ślepym gniewem, powodując anarchię i chaos. W obliczu kryzysu światopoglądowego i postępującej anarchii społecznej, musimy stać na straży porządku, obojętnie czy będziemy mieli przypiętą łatkę pisiora czy ruskiego agenta. Tam gdzie pojawi się zarzewie buntu, tam będziemy stać spokojnie i wytrwale, tak długo aż wspólnym wysiłkiem narodu ugasi się pożar, którego płomienie chcą pożreć nasze wartości. Ich metodą jest furia, ślepa i pełna nienawiści. Naszą siłą jest opanowanie i zimna krew. Oni szukają męczennika, który zapewni legitymizacje ich działań oraz nakręci spiralę nienawiści, nie dajmy im tego. Bardziej niż wdanie się w bójkę z protestującymi dziećmi boli ich równy szereg ludzi splecionych ze sobą ramionami, którzy milcząco patrzą na ich furiacki taniec. Trwajmy więc na straży tego co nam bliskie, nie dając się prowokować. Pamiętajmy, że mur, który jest solidnie zbudowany może pęknąć w chwili kiedy wyciągnięta zostanie z niego cegła.

 

Jan Witkowski