Pomimo, że wielu Polakom lata 50 i 60 kojarzą się z ponurą rzeczywistością PRL-u, otoczone są one swoistym kultem, jako niezwykle kreatywny okres. Specyficzna aura ówczesnego twórczego fermentu do dzisiaj inspiruje różne gałęzie twórczości. Do głosu doszło wówczas nowe pokolenie, wychowane po wojnie, które pragnęło żyć nowocześnie. Widoczne stały się zmiany w kulturze, modzie i stylu życia. Wiatr odnowy było czuć od połowy lat 50., gdy zrezygnowano z doktryny socrealizmu i pozwolono artystom na większą wolność twórczą. Uwolniona od wymogów propagandowych sztuka rozwinęła skrzydła. Niestety w sferze społeczno-gospodarczej realia przybierały jakoby nieco inny wymiar.
Objęciu władzy przez Gomułkę w 1956 r. towarzyszyła ogromna nadzieja społeczeństwa polskiego na zmiany i poprawę sytuacji, która niestety dość szybko została rozwiana. Bezrobocie w Polsce końca lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku było faktem. Władze jednak zamiast tego słowa wolały określać ten stan „lokalnymi nadwyżkami siły roboczej”. Mimo nadmiaru rąk do pracy i realnej niezbędności zatrudnienia, faktycznie osób tych brakowało w zakładach. Uwarunkowane to było deficytem środków państwowych, które pracodawca mógłby wypłacić obywatelowi za wykonaną pracę. Dziwna to była sytuacja, gdyż ludzi do pracy nie brakowało i byli wręcz potrzebni, a jednocześnie państwo nie dysponowało środkami na ich wynagrodzenie. Przykładem obrazującym kondycję ówczesnej Polski może być skarga Samodzielnego Referatu Zatrudnienia Miejskiej Rady Narodowej w Sopocie, z września 1957 roku, kierowana do władz, a dotycząca nadmiaru obowiązków. Czteroetatowy referat zajmował się bowiem szerokim spectrum spraw, począwszy od zatrudniania absolwentów szkół wyższych, średnich i zawodowych po zniesieniu nakazów pracy, poprzez wyszukiwanie miejsc pracy dla amnestionowanych, repatriantów z ZSRR i zwalnianych z armii podoficerów, po aktywizację miast i miasteczek. Pracownicy tej komórki odpowiedzialni byli także za zagospodarowywanie tzw. funduszów interwencyjnych, szkolenia i przekwalifikowywania osób zwalnianych z administracji, repatriantów, młodocianych i kobiet, jak i organizowanie prac chałupniczych. Przydzielali również zapomogi jedynym żywicielom, ale i werbowali pracowników do pracy w górnictwie1.
Pomimo złej sytuacji władze utrzymywały nadal raz obrany kurs. Wprawdzie w wszelkiej maści gazetach („Życiu Warszawy”, „Chłopskiej Drodze”, czy „Sztandarze Młodych”)2 pojawiać się zaczęły artykuły dotyczące problematyki braku pracy i samego bezrobocia, jednakże oficjalnie rządzący starali się robić tzw. dobrą minę do złej gry i wypierali rzeczywistość, chociażby w oficjalnych wystąpieniach, czy statystykach. Nie mogło bowiem być inaczej, niż stanowił najwyższy akt państwowy, a mianowicie Konstytucja Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Uchwalona przez Sejm Ustawodawczy w dniu 22 lipca 1952 roku3 hołdowała hasłu całkowitego wyparcia bezrobocia i jego likwidacji. W artykule 58 ust. 1 czytamy, że „Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do pracy, to znaczy prawo do zatrudnienia za wynagrodzeniem, według ilości i jakości pracy”. Z kolei ustęp drugi stanowił, iż „Prawo do pracy zapewniają: społeczna własność podstawowych środków produkcji, rozwój na wsi ustroju społeczno-spółdzielczego, wolnego od wyzysku, planowany wzrost sił wytwórczych, usunięcie źródeł kryzysów ekonomicznych, likwidacja bezrobocia”.
Tym samym, zgodnie z polityczną poprawnością, rząd głosił, że w 1956 roku pracę miało szukać 38 tysięcy obywateli, przy jednoczesnych 48 tysiącach wolnych miejsc. W 1957 roku z kolei liczby te wynosiły odpowiednio 32 tysiące osób poszukujących zatrudnienia i 56 tysięcy wakatów4. Prawda, o czym mowa była wyżej, odbiegała jednak znacznie od oficjalnych danych. Przeprowadzone w 1956 roku badania w obszarze zatrudnienia w kilku wybranych miastach województwa katowickiego i opolskiego pozwoliło na oszacowanie prawdopodobnej, aczkolwiek jak się dzisiaj uważa znacznie jeszcze zaniżonej ilości faktycznej skali bezrobocia. W wyniku podjętych czynności ustalono bowiem, że przeciętny stosunek realnej liczby bezrobotnych do zarejestrowanych kształtował się na poziomie 5:1 dla kobiet i 3:1 dla mężczyzn. Oznaczać to mogło skalę 180 tysięcy osób bezrobotnych w Polsce, przy czym zdecydowaną większość, bo około 144 tysiące, stanowić miały kobiety5.
Pracy brakowało, a w szczególności nie było ofert skierowanych do kobiet. Władze, ratując swoją reputację organizowały dla nich prace tymczasowe. Zajęcia te nie budziły jednak wśród bezrobotnych, posiadających fach w rękach, często młodych ludzi, zachwytu i szeroko pojętego entuzjazmu. Wynikało to bowiem ze specyfiki i charakteru oferowanego zajęcia. Przykładem irracjonalnej oferty zatrudnienia mogą być chociażby prace interwencyjne dla krakowskich kobiet, polegające na darciu pierza za kwotę do 30 złotych dziennie6.
Nadzorujące z ramienia państwa polskiego rynek zatrudnienia, ówczesne Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej7 oraz Zarząd Rezerw Roboczych zauważyły, że problem bezrobocia tkwi między innymi w braku skoordynowanych działań w zwalczaniu tego zjawiska. Obydwa państwowe podmioty nie posiadały bowiem wystarczających i należytych uprawnień do organizowania biur pośrednictwa pracy na miarę tamtych czasów. W praktyce funkcjonowały zaś rzesze licznych instytucji o nieuregulowanych, dublujących się kompetencjach, utrudniających jednocześnie prawidłowe funkcjonowanie państwa w tej sferze działalności8. Na uwagę zasługuje jednak jeszcze jeden fakt, a mianowicie taki, iż MPiOS na masową skalę tworzyło przepisy prawa, jednakże były one bardzo często sprzeczne ze sobą, co w efekcie prowadziło do braku praktycznego ich używania przez powołane do tego instytucji, które wówczas nie rzadko postępowały według własnego uznania9. Jedynym, jak na owe lata, istotnym rozwiązaniem kryzysu pracowniczego i braku tym samym środków do życia, było powołanie w sierpniu 1956 roku do życia funduszu interwencyjnego, przeznaczonego przede wszystkim do ratowania sytuacji w małych miastach i miasteczkach i wspomożenie tym samym najuboższych.
Napięta sytuacja w kraju doprowadziła w końcu do wydarzeń czerwca 1956 roku, kiedy to niezadowoleni ze swojego położenia robotnicy poznańskich zakładów im. Cegielskiego (wówczas zakłady im. Józefa Stalina) zaczęli strajkować, domagając się poprawy swojego położenia i swobód politycznych10. Z czasem do strajkujących zaczęli przyłączać się pracownicy innych poznańskich zakładów, manifestując poparcie dla strajkujących. Ten swoistego rodzaju bunt obywateli przeciwko władzy i położeniu ekonomicznemu, związanemu z niskimi wynagrodzeniami skończył się krwawym stłumieniem. Wśród ofiar znalazły się dzieci i kobiety, co tylko doprowadziło do wzrostu gniewu wśród strajkujących i zaostrzenia wymiany „ciosów”. Przeciw manifestującym władze wysłały wojsko. Do Poznania przybyli najważniejsi oficjele rządzącej partii, Premier Józef Cyrankiewicz i sekretarz Komitetu Centralnego Edward Gierek11. Po rozprawieniu się z ludnością cywilną Poznania, natychmiast władze wszczęły represje wobec strajkujących. Aresztowano setki mieszkańców stolicy Wielkopolski, których poddawano brutalnym torturom śledczym. Wydarzenia poznańskie stały się punktem zwrotnym w historii Polski. Doprowadziły bowiem do tzw. przełomu października 1956 i sukcesu polskich komunistów, którzy przekonali interweniujące władze moskiewskie do utrzymania w Polsce kursu ku komunizmowi we własnym zakresie bez udziału Moskwy. W efekcie powołano nowe kierownictwo partyjne, a w wyniku uprzednich zabiegów, do łask, o czym mowa była już wcześniej w niniejszym opracowaniu, wrócił Władysław Gomułka, którego wybrano I Sekretarzem Komitetu Centralnego.
Istotnym dla społeczeństwa było również uwolnienie (osadzonego uprzednio m.in. w Stoczku Warmińskim i Komańczy) księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego i odwołanie z funkcji Ministra Obrony Narodowej Marszałka Konstantego Rokossowskiego12.
Wyciszenie i przywrócenie w miarę normalnego ładu i porządku w kraju spowodowało między innymi to, że w wielu zakładach pracy zezwolono na tworzenie rad robotniczych. Stały się one przedstawicielami robotników, których władztwo sięgało nawet zakresu usuwania dyrektorów zakładów i wybierania nowych13. Ustępstwa partii rządzącej, wprawdzie pozorne, jak wynika z historii, miały niewątpliwie ogromne znaczenie dla samej partii. Okazało się bowiem, że społeczeństwo kraju obdarzyło ją ogromnym kredytem zaufania. Kardynał Wyszyński, postać jak na ówczesne czasy, jak również i dzisiaj darzona szacunkiem, charyzmatyczna i stanowiąca o jakości religijnej katolickiej Polski, dała się nawet sfotografować przy urnie wyborczej, co należało odbierać jako ocieplenie w kontaktach władzy z przedstawicielstwem duchowieństwa w kraju i tym samym z społeczeństwem14.
Wychodzący z kryzysu społeczno-gospodarczego kraj, wszedł w nowy cykl rozwojowy. Pod koniec 1960 roku dobiegał ku końcowi etap tzw. pierwszej pięciolatki. Wprawdzie założeń tego planu w skali globalnej nie udało się władzy osiągnąć w pełni, niemniej jednak zauważyć należy, zgodnie z posiadaną aktualnie wiedzą, że w przypadku zakładanej produkcji przemysłowej został on przekroczony o 10%, a do wykonania planu w wynagrodzeniu realnym zabrakło jedynie 1%15. Mimo wszystko, władze zachęcone wynikami ww. planu stworzyły dla kraju wytyczne rozwoju na kolejne lata, a mianowicie na okres od 1961 do 1965 roku. Przyjęta na III Zjeździe PZPR w marcu 1959 roku tzw. „nowa pięciolatka” zakładała przyspieszenie gospodarcze i dalszy rozwój. W ramach założeń dochód narodowy miał zwiększyć się o 41%, płace miały wzrosnąć o 23 %, inwestycje o 50%, a zatrudnienie o 9%16. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna aniżeli założenia władzy ludowej, bowiem okres pomiędzy 1959 rokiem a 1964 przyniósł zwolnienie gospodarcze, a Polska zaczęła odstawać od średniej światowej w tym zakresie. Mimo tego najszybciej rozwijał się w Polsce przemysł, który też zwiększał zatrudnienie. W owym okresie produkcja przemysłowa urosła o 53%17. Powstały wówczas kopalnie węgla brunatnego w Koninie, czy Turoszowie. Zaczęto na masową i szeroką skalę wydobywać siarkę w okolicach Tarnobrzega, czy rudę miedzi w obrębie Legnicy. Rozszerzał się Rybnicki Okręg Węglowy. Działania te miały wymierny wpływ na rozwój przemysłu maszynowego i metalowego. W tym okresie prawie dwukrotnie zwiększyła się produkcja samochodów ciężarowych, rozwijał się przemysł chemiczny, transport, czy łączność, wytwarzanie środków produkcji urosło do 65%, a spożycie do 35%18. Jednakże na tym tle w tyle pozostało wytwórstwo włókiennicze, obuwnicze, czy rolno-spożywcze. Pogłębiająca się asymetria produkcyjna zaowocowała ponownie pojawianiem się swego rodzaju napięć rynkowych.
Najgorzej wiodło się w rolnictwie. Hołubiona przez socjalistyczne władze kolektywizacja wsi, mająca zmierzać do przekształcania się indywidualnych gospodarstw rolnych w produkcyjne spółdzielnie rolnicze, dające pracującym w nich pewne wynagrodzenie, jak i zatrudnienie, nie przynosiły wymiernych efektów. Ilość spółdzielni nie wzrastała, jak zakładano. Mało tego, według danych, w roku 1964 ich liczba spadła do 120019. By „podtrzymać” przy życiu, swój sztandarowy pomysł, władze wspierały ten rodzaj aktywności pracowniczej wszelkiego rodzaju dotacjami i przydziałem gruntów, pochodzących z Państwowego Funduszu Ziemi20.
Założenia kolejnego planu gospodarczego niestety wyhamowały. Poziom życia mieszkańców Polski, mimo szumnych zapowiedzi i założeń nie uległ w tym okresie znacznej poprawie. Płace wzrosły jedynie o 6% z zakładanych 23%, co było praktycznie nie odczuwalne przez potencjalnego obywatela. Wiele do życzenia pozostawiały warunki mieszkaniowe, gdyż w owym okresie czasu również zmalało tempo budownictwa mieszkalnego. Spadł poziom spożycia i usług prowadząc do ponownych niepokojów rynkowych, pojawienia się kolejek, a tym samym apatię i niechęć społeczeństwa do rządzących21. Dodatkowo napięta sytuacja polityczna poza granicami kraju nie wieszczyła niczego dobrego w najbliższym okresie czasu dla Polski. Pogłębiająca się bowiem przepaść pomiędzy tzw. wschodem, a zachodem, izolacja krajów bloku wschodniego, do którego również zaliczała się Polska miały również wymierny wpływ na rozwój gospodarczy krajów tzw. demoludów, które ograniczało całkowite uzależnienie od władz ZSRR. Nawyk władzy do wyznaczania celów gospodarczo-ekonomiczno-społecznych w postaci planów rozwojowych na kilka kolejnych lat, doprowadził do nakreślenia nowej pięcioletniej koncepcji funkcjonowania państwa. W czerwcu 1964 roku, w trakcie IV już Zjazdu PZPR przyjęto nowe założenia, formalnie zatwierdzone w roku 1966 przez Sejm.
Mimo systematycznego "przykręcania śruby" przez ówczesne władze komunistyczne co najmniej do połowy lat sześćdziesiątych Polska pozostawała najbardziej liberalnym i otwartym "państwem bloku". Polacy gorzko żartowali, że mieszkają w "najweselszym baraku obozu socjalistycznego". Jakby krytycznie nie oceniać polityki prowadzonej wtedy przez Gomułkę, przyznać trzeba, iż w dziesięcioleciu popaździernikowym (1956 r.) w sposób odczuwalny wzrosła stopa życiowa. Oczywiście potrzeby konsumpcyjne społeczeństwa utrzymywane były na relatywnie niskim poziomie. Prywatny samochód osobowy (nawet "Syrena") pozostawał trudnodostępnym artykułem luksusowym. Natomiast popularnym środkiem lokomocji - zwłaszcza na prowincji - stawał się motocykl, przeważnie krajowej produkcji (WFM, WSK, "Junak"). Wyjazdy zagraniczne - teoretycznie możliwe - praktycznie pozostawały udziałem wąskiej grupy osób. Jeszcze w 1964 r. paszporty na indywidualne wyjazdy dla wszystkich obywateli PRL "załatwiane" były w jednym pokoju w Pałacu Mostowskich w Warszawie. Niemniej właśnie po październiku 1956 r. zaczęto w Polsce nieśmiało rozbudzać aspiracje konsumpcyjne, zwłaszcza wśród lepiej materialnie sytuowanych grup socjalnych. W tym samym czasie znacznemu ograniczeniu uległy też obszary ubóstwa i nędzy społecznej, choć naturalnie w tym zakresie pozostawało jeszcze bardzo wiele do zrobienia.
CDN.
Norbert Wasik – urodzony w 1976 r. w Zakopanem. Absolwent Kolegium Jagiellońskiego - Toruńskiej Szkoły Wyższej. Manager związany z sektorem FMCG. Dumny mąż i ojciec. Publicysta, działacz społeczny i narodowo-radykalny. Autor książki „Rozważania nad współczesnym narodowym radykalizmem”. Biegacz amator, fan długich dystansów, maratonów i biegów ultra. Pasjonat historii, gór i góralszczyzny. Idealista, romantyk i pragmatyk w jednej osobie, entuzjasta innowacji i nowych technologii.
PRZYPISY:
1 Archiwum Państwowe w Gdańsku, Oddział w Gdyni, MRN Sopot, 551, Podział czynności Samodzielnego Referatu Zatrudnienia (załącznik do pisma z 27 IX 1957).
2 www.twojahistoria.pl [on-line]. Setki tysięcy bezrobotnych, czy w czasach PRL-u rzeczywiście każdy miał pracę. World Wide Web: https://twojahistoria.pl/setki-tysiecy-bezrobotnych-czy-w-czasach-prl-u-rzeczywiscie-kazdy-mial-prace/#4
3 Konstytucja Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 22 lipca 1952 roku (Dz.U. z 1952r., Nr 33, poz. 232).
4 www.twojahistoria.pl [on-line]. Setki tysięcy bezrobotnych, czy w czasach PRL-u rzeczywiście każdy miał pracę. World Wide Web: https://twojahistoria.pl/setki-tysiecy-bezrobotnych-czy-w-czasach-prl-u-rzeczywiscie-kazdy-mial-prace/#4
5 Ibidem.
6 Ibidem.
7 MPiOS – poprzednik aktualnego Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (przyp. autora).
8 J. Kochanowski, Niepotrzebni muszą odejść, czyli widmo bezrobocia 1956-1957, Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego, Studia i Materiały XIV/2016, s. 65.
9 Ibidem, s. 65
10 W. Pronobis, op. cit., s. 413.
11 Ibidem, s. 414.
12 Ibidem, s. 416.
13 Ibidem, s. 416.
14 Ibidem, s. 417.
15 W. Roszkowski, op. cit. 259.
16 Ibidem, s. 259.
17 Ibidem, s. 260.
18 Ibidem, s. 260.
19 Ibidem, s. 260.
20 Ibidem, s. 260.
21 Ibidem, s. 261.