Nestor Iskrzyński - Interes, prawda, równość, piękno

Interes

 

 

 

To mój jednostkowy interes warunkuje moje życie. To co rodzi się w naszych głowach, każdej z osobna jest tym co definiuje nasze cele. To właśnie my sami jako jednostki jesteśmy tym z czego wszystko wypływa i co powinno być przedmiotem naszej szczególnej uwagi. Indywidualizm nie jest ‘wrogiem nacjonalizmu”. Nacjonalizm słuszny, działający na naszą korzyść musi brać się z nas samych jako wyraz naszego indywidualnego interesu. Próby pomniejszania roli i znaczenia jednostki to droga do niewoli i chaosu. To nasz, Mój, jednostkowy interes definiuje nacjonalizm i wszystko inne, nie na odwrót. To nie jest żaden „Hiperindywidualizm”. To jest prawda.

 

 

 

Prawda

 

 

 

Aby ocenić co jest prawdą potrzebujemy kryteriów. Kryteriów które służą ocenie pod względem przydatności wobec celów. Każdy opis prawdziwy to opis będący instrukcją użytku i obchodzenia się służący jakiemuś celowi. Celem nadrzędnym jest natomiast moc i jej poczucie.

 

Nie można stwierdzić że istnieje jakaś „rzeczywistość”. Można natomiast stwierdzić, że istnieją nasze wewnętrzne cele. Wiem, że „czegoś chcę”. To one kreują nasze poznanie i naszą prawdę. Informacje które zdobywany poprzez poznanie są oceniane jako „prawdziwe” poprzez pryzmat naszych celów.

 

Jeżeli naszym celem jest zdobycie mocy musimy uzyskać jak największą ilość informacji na temat jakiejś rzeczy poprzez pojęcia wywodzące się z kryterium przydatności.

 

Informacja nie jest prawdą. Prawdą jest to co możemy spójnie wykorzystać do naszych celów. Prawda istnieje tylko jako warunek zadania, tylko w jego kontekście. Jeśli celem nadrzędnym jest moc wymaga ona stałego rozwoju przedmiotów zadań, gdyż to co się nie rozwija staje się słabe. Do zdobycia najlepszej mocy konieczne jest myślenie krytyczne. Kryterium (poczucia) mocy jest w takim wypadku ostatecznie w określaniu prawdy.

 

 

 

Skąd wiem, że czegoś chcę?

 

Co to znaczy chcieć?

 

 

 

Chcieć znaczy czuć brak szczęścia z powodu niewypełnienia wizji którą mamy w głowie i do której dążymy.

 

To właśnie poprzez dążenie do pewnych celów poznajemy świat. (co też sprawia, że poznanie jest jednym z najlepszych źródeł szczęścia), i to właśnie one definiują co jest przydatne a co nie. Tak powstaje prawda – w kontekście do celu, jako jego sługa.

 

Każda jedna rzecz posiada swój jedyną i unikatową czynność wytwórczą. Każda rzecz, choćby minimalnie, się od drugiej różni nawet jeśli „naszej głowie” zlewają się one w jedno. Wiemy, że do celu prowadzi tylko jedna droga. Jeżeli ta się zmieni, zmienić się musi od razu cel. Choćbyśmy tego nie zauważyli z początku.

 

 

 

Równość

 

 

 

Zgadza się, jedni ludzie będą w czymś lepsi a w innym gorsi. Ale wejdźmy na chwilę w skórę człowieka gorszego. Dzień w dzień muszącego oszukiwać samego siebie, że jest kimś kto coś sobą reprezentuje. Że coś osiągnął. Że jest kimś. Ilu z nas nie poczuło by wobec kogoś takiego swoistego wstrętu. Mimowolnie. Nierówności osłabiają i nas i innych. Jak mamy nawzajem współpracować? W takiej formie będzie to niewolnictwo, coś co nam się  nie opłaca.  To że ich nie unikniemy nie oznacza, że nie powinniśmy ich likwidować. Naród silny to naród złożony z silnych jednostek które nie wierzą, a wiedzą że naród to ich interes. A nie ma nic silniejszego ponad naród równych i dysponujących wystarczająca mocą indywidualną jednostek. Jak jeden mąż musimy odpowiadać na problemy które stawia przed nami nasz świat. Nikt nie może być wywyższony gdyż ktoś taki staje się Bogiem. Traci wszelkie opamiętanie a ludzie traktują go jako tego bez którego sobie z niczym nie poradzą. Ile z tego wynika patologii nie sposób wymienić. Nie da się na czymś takim oprzeć sprawnie działającego społeczeństwa. Budowanie go na nierównościach to afirmacja słabości, próba zatrzymania świata w miejscu. Coś takiego, sprzecznego z dynamizmem dziejów jest szaleństwem.

 

 

 

Piękno

 

 

 

Jest na świecie coś bardziej paskudnego od piękna? Przecież to prymitywna forma rozpoznawania zdrowego partnera zdolnego do spłodzenia zdrowego potomstwa. Albo nabierania przekonania o zdrowotności i przydatności jakiegoś przedmiotu. Dlaczego się w nim tak rozkochaliśmy? Czemu oddajemy naszą wolność? Brzydcy marzą o pięknie, poważaniu, traktowaniu na równi podczas gdy piękni żyją w bańkach dobroci odklejając się od rzeczywistości. Nie zdając sobie sprawy ze swojego uprzywilejowania. Ilu ludzi zwabiło innych na piękną twarz i ciało odpłacając im co najwyżej uwagą i dotykiem a czasem zupełnie niczym? Czy rzeczywiście jest to tak cenne? Czy ten relikt przeszłości nie powinien zostać w końcu poddany krytyce? Piękno nic nam nie daje a jesteśmy od niego uzależnieni. Potrafimy jako ludzie rozpoznać potencjał danego przedmiotu i człowieka po analizie jego zachowań czy właściwości. Piękno zaburza ten system promując fizyczną atrakcyjność - wedle czysto zwierzęcego, emocjonalnego kryterium. Piękno jest nic nie warte, mami nas tylko, odciąga często od sfer mających prawdziwy potencjał rozwoju mocy. Często pozawala wybielić i oczernić, czasem zgodnie z czyjąś wolą, czasem mimowolnie, zgodnie wyłączne z najniższą częścią naszej „natury”. Ważne jest również wrażenie stałości piękna - jego agresywną naturę ujawniającą się w jego narkotyczności. Im bardziej przecież ktoś kocha piękno tym bardziej będzie go pożądał przy jego niedoborze i tym gorzej będzie znosił brzydotę. Stałość piękna to inaczej jego narkotyczny potencjał, jego Boskość, „ezoteryczne” pociąganie. Nie możemy dalej bezmyślnie uznawać antycznych definicji – myśl również podlega rozwojowi. Antyczni mieli skłonność do nazywania tego co widzieli utopią. Żadna z tych wizji nie przetrwała próby czasu i żadna nie wytrwa w próbie wdrożenia jej w życie. Brak rozwoju jest przecież słabością.

 

 

 

Nestor Iskrzyński