Antoni Tkaczyk - Narodowy syndykalizm a marksizm w myśli Georges’a Sorela

            W latach, gdy powstawały najważniejsze pisma Sorela, uważał się on za marksistę, mimo że nie należał do żadnego ruchu politycznego, który rościł sobie pretensje do duchowego spadku po Marksie. Wierzył, że potrafi wydobyć z marksizmu rzeczywisty rdzeń tj. ideę wojny klasowej i ideę niezależności proletariatu i próbował przedstawiać światu własną interpretację marksizmu. Wariant marksizmu uzupełniony wieloma, często niespójnymi ze sobą nurtami. Jednakże Sorel nie tylko różnił się od współczesnych mu marksistów odmienną interpretacją Marksa, marksizm dla niego był ruchem, który ma wyzwolić rodzaj ludzki, nadzieją nowej młodości człowieczeństwa. Marksizm w jego rozumieniu jest narzędziem, dzięki któremu można wcielić w życie wartości człowieczeństwa, które same w sobie są od marksizmu niezależne.

 

             Dla Sorela duch radykalizmu i nieprzejednania są ważniejsze niż to do czego dany nurt się odnosi. Popiera wszystko co wyrasta z autentycznych gwałtownych pragnień, z bezinteresownej żarliwości i wielkich nadziei, stąd aprobata dla idei wielkości, godności, heroizmu, autentyzmu, które dominują w jego myśleniu o sprawach społecznych, natomiast rewolucja, proletariat czy walka klasowa są niejako historycznym urzeczywistnieniem tych wartości. Stąd również ma pozytywny stosunek do wiary religijnej o ile jest ona namiętnością, a gardzi religią, jeśli staje się nauką lub nurtem politycznym. Jest entuzjastą ruchu robotniczego, o ile widzi w nim ruch rewolucyjny w imię mitu odnowicielskiego, gardzi natomiast ruchami parlamentarnymi i reformistycznymi wysiłkami. Odrzuca antyklerykalizm o ile wynika on ze współpracy socjalistów i mieszczańskich radykałów. Mimo wczesnej niechęci do nacjonalizmu, zwraca ku niemu swój wzrok w momencie, gdy rozczarowuje go sam syndykalizm. Kieruje się przy tym tymi samymi motywami, które uczyniły z niego marksistę. Interesuje go bardziej heroizm wojowników i ich walka niż sama słuszność sprawy, za którą walczą i zwycięstwo. Fascynuje go bardziej konkwistadorski duch proletariatu niż zwycięstwo socjalizmu. Jego sojusz z ruchami robotniczymi nie jest sojuszem z uciskanymi w imię poprawy ich losu, jest sojuszem idei, która obiecuję odrodzenie wielkości.

 

              Aby zrozumieć złożoność myśli Sorela należy przyjrzeć się autorom, z których czerpał inspirację. Marks pokazał Sorelowi miejsce społeczne w którym dojdzie do skutku rewolucja. Odkrył przed nim również proletariat, wyodrębnioną klasę wytwórców zmuszonych do sprzedaży swojej siły roboczej. Idea rewolucji totalnej, idea wojny klasowej, pogarda dla utopijnego myślenia to fundamenty sorelowskiego marksizmu. Giambattista Vico dostarczył mu pojęcie cyklicznych powrotów ludzkości do własnych zapomnianych źródeł. Rewolucja proletariacka w jego rozumieniu miała być powrotem do kolebki, powrotem do pierwotnych wartości. Od Proudhona zaczerpnął pojmowanie socjalizmu jako sprawy moralnej, która ma na celu utworzenie nowego człowieka. Od niego Sorel wziął również waga jaką przywiązywał do moralności seksualnej i rodzinnej oraz charakteryzowanie socjalizmu w kategoriach godności i sprawiedliwości a nie dobrobytu. Z filozofii Bergsona wywodzi się przeciwstawienie intuicyjnej percepcji globalnej i myślenia analitycznego, które u Sorela widać w przeciwstawieniu mitu i utopii. Kult wielkości, nienawiść do miernoty, nienawiść do życia politycznego zdominowanego przez partyjne przetargi zatrąca wyraźnie wpływem Nietzscheańskiej tradycji. Klasycy liberalnego konserwatyzmu tacy jak Tocqueville, Taine czy Renan nauczyli go trzeźwości politycznej, szukania interesów poza retoryką humanistyczną oraz ukazali mu korupcje instytucji demokratycznych. Dzięki tej rozmaitości powiązań ukształtował osobisty twór ideologiczny. Jako marksista bronił wartości tradycyjnie związanych z ideologiami konserwatywnymi i prawicowymi: godności rodziny i małżeństwa, instynktownej solidarności plemiennej, honoru, wielkości tradycji, wielkości doświadczania religijnego i świętości prawa obyczajowego. Sorel przywiązuję znaczną uwagę do dyscypliny seksualnej i cnót rodzinnych jako podstawowych źródeł moralności, uważając rozwiązłość seksualną i osłabienie więzi rodzinnych za naturalnych sprzymierzeńców burżuazyjnego społeczeństwa. Zapatrzony był w homeryckich herosów widzianych oczyma Nietschego.

  

            Podstawowym zadaniem rewolucji według Sorela jest przeobrażenie moralne klasy robotniczej w duchu, który przywróci jej pełnie godności, samowiedzę swej wyjątkowości w świecie, dumę i niezależność. I chociaż najbardziej znane jego dzieło jest apologią przemocy, to jednak przemoc jest doniosła o tyle, o ile moralnie wychowuje tych, którzy są stosują. Chodzi o przemoc typu wojennego, nie zaś policyjnego, przemoc bez okrucieństwa i przemoc, której motywem nigdy nie jest zawiść. Zawiść ubogich do bogaczy jest według Sorela uczuciem rujnującym moralnie i degenerującym proletariat. W odróżnieniu do siły, która dąży do zastąpienia obecnych stosunków władzy innym rodzajem rządów autorytatywnych, przemoc proletariacka nie chce ustanawiać władzy nowego typu, lecz przeciwnie, znieść wszelką władzę.

 

 

            Celem nowej rewolucji nie jest dobrobyt ani łatwe życie. Sorel szydzi z socjalistów, którzy wyobrażają sobie socjalizm jako „krainę pieczonych gołąbków”. Podobnie jak impulsem rewolucyjnym nie jest nędza, ale przeciwieństwa klasowe, a ruch robotniczy nie jest ruchem ubogich, którzy chcą pozbawić bogaczy ich majętności, ale ruchem bezpośrednich wytwórców, którzy jako tacy chcą być organizatorami produkcji, również wartości socjalizmu według Sorela leżą w dziedzinie moralnej, nie zaś w dobrobycie. Wzorując się wykładnią Proudhona, Sorel uważał, że społeczeństwo sprawiedliwe, musi przyjąć „prawo ubóstwa”, a życie skromne jest życiem uczciwym i sprawiedliwym. Proudhon wyobrażał sobie przyszły ustrój jako luźną federacje zrzeszeń rolniczo-przemysłowych, przy koncentracji życia publicznego w jednostkach komunalnych i prowincjonalnych, przy zachowaniu swobód zgromadzeń i prasy, bez stałej armii.

 

 

            W pisarstwie Sorela uderza zestawienie wartości i idei w całkiem inny sposób niż u któregokolwiek z marksistów, jak i któregokolwiek z krytyków marksizmu. Jego krytyka reformizmu nieraz jest podobna do argumentów, których można spotkać u współczesnej mu ortodoksalnej lewicy socjaldemokratycznej, ale również jego krytyka ortodoksów bliska jest w wielu punktach argumentacji anarchistycznej. Sorel atakuje anarchizm powołując się na Marksa, natomiast Marksa krytykuje w podobnych punktach jak klasycy anarchizmu jak Bakunin czy Proudhon. Podobnie jak Marks intepretuje socjalizm jako przeobrażenie całkowite, obejmujące wszystkie dziedziny życia, łącznie z moralnością myśleniem i filozofią. Socjalizm w jego rozumieniu jest sposobem reinterpretacji całego życia ludzkiego. Sorel uznaje, zgodnie z tezami przeciwnika socjalizmu i syndykalizmu Gustava Le Bona, religijny i charyzmatyczny charakter socjalizmu czym z pewnością różni się od Marksa. Zwalczał reformizm nie dlatego, że był nieskuteczny, lecz ze względu na to, że był pozbawiony wielkości, prozaiczny i niebohaterski. Pojmował proletariat jako wojującą sektę, która musi strzec swojej nieprzynależności do istniejącego społeczeństwa. Marzył o społeczeństwie wolnym, o zrzeszeniu wytwórców, którzy nie mają nad sobą panów. Podstawowe wartości tego społeczeństwa upatrywał w wyłącznym zaabsorbowaniu produkcją materialną, podczas gdy Marks wierzył, że największą zdobyczą socjalizmu będzie czas wolny, który ludzie będą mogli przeznaczyć na tworzenie i kreowanie kultury, przy czym czas poświęcony na wytwarzanie dóbr materialnych będzie się nieograniczenie zmniejszał. Marks spodziewał się, że rozwój technologiczny uwolni ludzi od nieustannego zajmowania się sprawami materialnego bytu, natomiast Sorel widział całą godność człowieka w jego pracy, a swobodę od produkcji uważał za objaw burżuazyjnego hedonizmu. Sorel nie przyznawał się do anarchizmu jednak jego nacisk na całkowite zniesienie instytucji państwowych, domowa uczestnictwa w grze parlamentarnej i jego ataki na polityczny socjalizm, a więc podstawowe wyróżniki ideologii anarchistycznej są niezmiernie silne.  Zgodnie z Bakuninem uważa, że partyjny czy polityczny socjalizm prowadzi tylko do nowej tyranii i że idea dyktatury proletariatu jako formy państwowej wyda klasę robotniczą na łup despotyzmu zawodowych polityków. Podzielał również poglądy anarchistów, którzy chcieli rewolucji w umysłach i sercach ludzi, rewolucji moralnej. Straciwszy nadzieję na to, że proletariat podejmie się roli, którą mu wyznaczył, nie rezygnując z głównej swej idei, zwrócił się w kierunku nacjonalizmu. Doszedł do wniosku, że idee narodowe są bardziej obiecujące jako źródła wielkiego mitu. Jego obrona rewolucji bolszewickiej i Lenina jest nader dwuznaczna. W jego oczach rewolucja bolszewicka jest wcieleniem wyczekiwanej apokalipsy, ponieważ zwiastuje zagładę intelektualistom, ponieważ jest triumfem woli nad koniecznościami ekonomicznymi i ponieważ jest protestem przeciwko tradycji rosyjskiego okcydentalizmu w imię narodowych tradycji moskiewskich. Sorel miał słabe wyobrażenie o leninowskiej doktrynie, jednak był gotów popierać wszystko to, co wydawało mu się heroiczne i co zarazem groziło zagładą światu, którego nienawidził. Światu demokracji, walk partyjnych, kompromisów, rokowań i kalkulacji.

 

 

 

Antoni Tkaczyk