Nestor Iskrzyński - Oferujemy pracę w młodym, dynamicznym zespole…

Przyznajmy się sami przed sobą. Kto z nas nigdy nie uśmiechnął się na widok tego zwrotu – wytrychu w ogłoszeniach o pracę. Na pozór jest to zwykłe pustosłowie, wpisywane po to aby wydłużyć listę potencjalnych benefitów i udogodnień. Jaka osoba mogłaby to wziąć na poważnie?

 

Ano osoba której zdarzyło się pracować w starym, niedynamicznym zespole. Każdy bowiem, któremu przytrafiła się ta nieprzyjemność zdaje sobie sprawę z niezwykłej uciążliwości obcowania ze starym, zdziadziałym kierownictwem, żyjącym w takich układach które są dobre przede wszystkim dla nich, nie zaś ogółu firmy. Im zaś większy zasięg firmy, większa baza jej pracowników, większy potencjał wytwórczy i obroty tym oczywiście katastrofa jaką jest ślepy konserwatyzm elit będzie miała poważniejsze reperkusje.

 

 

 

Żabę żywcem należy gotować powoli...

 

 

 

Doskonale widoczne jest to na przykładzie Republiki Rzymskiej (508. p.n.e. do 27 p.n.e), kraju, którego jedynym remedium na pojawiające się problemy była ucieczka do przodu. Aby zrozumieć zgniliznę, jaka toczyła to państwo trzeba przypomnieć przebieg jego dziejów. Na samym początku jego istnienia, można wyróżnić dwie zasadnicze grupy ludności – patrycjuszy oraz plebejuszy. Geneza istnienia tego podziału sprawia historykom wiele trudności ze względu na szczupłość źródeł. Prawdopodobnie w okresie Rzymu Królewskiego (do 508 p.n.e.) pierwsza grupa była powiązana ze służbą w armii jako konnica. Należy nadmienić, że armia rzymska miała wówczas charakter obywatelski, do walki zobowiązywany był każdy, który mógł sobie kupić wyposażenie. Ważne w kwestii wyodrębnienia się patrycjuszy mogły być ich związki ze starą, przedpaństwową organizacją rodową. Innymi słowy tradycyjnie dominowali oni i przewodzili
w obowiązkach państwowo – religijnych. Plebejusze natomiast byli warstwą społeczną która
w armii służyła głównie jako piechota. Posiadali oni własne działki ziemi pod uprawę, rzecz niezwykle ważną w starożytności jako potwierdzenie statusu społecznego. Poza tym parali się również handlem i rzemiosłem.  Byli oni również warstwą mocno niejednolitą, wyróżniamy wśród nich zarówno bogatych, głównie kupców i posiadaczy ziemskich oraz biednych np. drobnych  rolników i rzemieślników.

 

 

 

Ważną cezurą stosunków tych dwóch grup ludności wobec siebie oraz dostępu do funkcji politycznych jest obalenie ostatniego monarchy – Tarkwiniusza Pysznego. O ile za czasów królewskich plebejusze posiadali jakieś prawa polityczne, stanowiąc zapewne przeciwwagę dla wpływów patrycjuszy dla władców, w pierwszym ćwierćwieczu republiki coraz silniej utrwalał się monopol władzy patrycjatu. Do tego stopnia ciążyło to plebejuszom że w roku 494 r. p.n.e. postanowili dokonać secesji od dawnego państwa i założyć własne. Przerażeni wizją utarty lwiej części żołnierzy, dokonali złagodzenia kursu.

 

 

 

Nie przyniosło to jednak trwałej poprawy sytuacji plebejuszy. W roku 486 p.n.e. zostali oni pozbawieni czynnych i biernych praw wyborczych, zamknięto również przed nimi drogę awansu społecznego do warstwy patrycjatu. Warstwa uprzywilejowana agresywnie zaczęła zabezpieczać swoją pozycję. Wkrótce miało dojść do wyjątkowo silnego zabetonowania aparatu państwowego.  Nie pomogło tu nawet wymuszenie powołania Trybuna Ludowego – urzędnika de facto wyłącznie warstwy plebejuszy który miął możliwość wetowania uchwał ogólnopaństwowych, zwłaszcza tych które miały uderzać w plebejuszy. Patrycjusze bowiem, nie wiadomo czy rozmyślnie czy
z przymusu dokonali świetnego ruchu który choć bolesny niezwykle utrwalił ich władzę. Otóż dopuścili oni w pewnym stopniu do systemu władzy bogatszą część plebejuszy.

 

 

 

Ustawy wniesione z inicjatywy trybunów Licyniusza I Sekstiusza w roku 367 p.n.e. dopuściły plebejuszów do urzędu Konsula, uznawanego za najważniejszy. W późniejszych latach padły bariery wstępu na urzędy pretorów i cenzorów. Otwarły się również wrota kolegiów kapłańskich. Uwieńczeniem tego procesu były prawa uchwalone prze dyktatora Hortensjusza (lex Hortensia) z roku 287 p.n.e. nadające w pewnym stopniu prawa polityczne plebejuszom. Cały ten proces spowodował powstanie warstwy społecznej nobilitas (noblis – „szlachetnie urodzony”, „znakomity”), opierającej swoją dominację na wielkiej własności ziemskiej.

 

 

 

Jej powstanie przypadło bowiem na okres dynamicznych podbojów w Italii, w związku z czym doszło do przejęcia znacznej części ziem zdobytych w ich trakcie przez nobilów. Trzeba zaznaczyć przy tym, że część korzyści z walk w postaci niewielkich, własnych działek przejmowali zwykli mieszkańcy co też napędzało podboje. Mimo to nobilowie utrwalili i poszerzyli swą przewagę ekonomiczną nad resztą obywateli.

 

 

 

Kryzys republiki

 

 

 

Przyniosło to ogromne konsekwencje w czasie dwóch pierwszych wojen punickich, zwłaszcza drugiej (218 - 201 p.n.e.) kiedy to powoływani pod broń rolnicy, wracali do swoich ziemi po latach walk (o ile przeżyli) okazywało się, że ich gospodarstwa upadały i zostawały przejęte przez bogatszych sąsiadów. Pozbawienie majątków ludzie zasilali szeregi mieszkańców Rzymu, licząc na rozdawnictwo zboża i protekcje możnych którzy to w ten sposób zabezpieczali swoje wpływy polityczne. Sytuacja stawała się wyjątkowo napięta, gdyż dalszy jej rozwój mógł doprowadzić do zachwiania się podstaw armii rzymskiej z powodu braku potencjalnych rekrutów. Dodatkowo sytuację zaogniały pretensje italskich sprzymierzeńców Rzymu którzy choć tak samo jak prawdziwi obywatele walczyli w armii rzymskiej i przelewali krew za Republikę nie mieli żadnego wpływu na kształt kraju i jego polityki. W tym czasie pojawili się również ekwici, których można przyrównać do średniej szlachty, parający się głównie kupiectwem, służący w wojsku jako kawaleria. Oni również pragnęli mieć udział we władzy co napotykało na opór nobilów.

 

 

 

Z powodu powyższych przemian i pretensji poszczególnych grup społeczeństwa, w Rzymie ukształtowały się dwa stronnictwa - Popularów i Optymatów.  Ci pierwsi dostrzegali konieczność zmian, ci drudzy zaś chcieli je za wszelką cenę powstrzymać. Próby reform nie odnosiły jednak skutku, optymaci nie chcieli się nikim dzielić władzą. Olbrzymie łupy z wojen oraz dochody
z straszliwie łupionych przez namiestników prowincji praktycznie w całości były przejmowane przez nobilów.

 

 

 

Ucieczką do przodu przed bolączką niedoboru rekruta były reformy Mariusza, konsula który dopuścił pozbawionych majątku mieszkańców Rzymu do armii. Od tej pory ich wyposażenie kupowało państwo a po skończeniu długiej służby mieli oni uzyskać działki ziemi. Oznaczało to, że armie rzymskie stawały się całkowicie zależne od swoich wodzów, którzy mieli im zapewnić nadziały po skończonej służbie. Z pełną siłą problem ten pojawił się w roku 82 p.n.e. wódz Sulla aby zapewnić swoim żołnierzom dokonał zamachu stanu, ogłaszając się dyktatorem. Związał się przy tym z optymatami. Z całej Italii wywłaszczano popularów a ich majątki dzielono pomiędzy nienawykłych do uprawy ziemi żołnierzy Sulli którzy szybko popadali w długi, ponownie zasilając szeregi biedoty miejskiej i bandytów na prowincji. Cały plan opanowania sytuacji najniższym kosztem spalił na panewce.

 

 

 

Dalsze losy Rzymu, a więc czasy Juliusza Cezara i powstanie cesarstwa wynikły właśnie z konieczności uporania się z zastałym i niechętnym zmianom stanem nobilów oraz sprostania oczekiwaniom własnych żołnierzy. Brak reform spowodował załamanie się stosunków społecznych i antagonizację poszczególnych grup społecznych względem siebie. Rzym wstąpił na drogę niezliczonych wojen domowych, niestabilności, władzy jednostek a w dalszej konsekwencji upadku. Tymi którzy doprowadzili zaś kraj to takiego stanu byli w głównym stopniu nobilowie, traktujący państwo jako swoja własność i platformę do bogacenia bez oglądania się na konsekwencje swojej zachłanności. Nobilom zwyczajnie dobrze się żyło: zyski z podbojów wędrowały do nich, ich majątki kwitły, mieli w zasadzie pełnię władzy politycznej. Z punktu widzenia własnej grupy zamiany nijak im się nie opłacały. Zapewniając sobie pełnię władzy zgnuśnieli, oddając się najniższym instynktom.

 

 

 

Wyciągnijmy wnioski z tej lekcji jaką daje nam historia. Jako naród musimy dbać o nasz kraj. Nie możemy dopuścić do rozkładu państwa, do jego przemiany w przestrzeń poszerzania władzy nielicznych kosztem ogółu, gdyż jest to droga która niechybnie prowadzi do zagłady i wykluczenia. Nasze państwo jest nasze, gdyż jest wyrazicielem naszego interesu. Każdy z nas musi być za nie odpowiedzialny, jeżeli pragnie być podmiotem w jego ramach. Nie dajmy sobie nikomu wejść na głowę. Nie bądźmy niczyimi niewolnikami. Pamiętajmy aby nie przelewać krwi w imię władców tylko w imię własne.

 

  

Artykuł porusza niezwykle szerokie zagadnienie i siłą rzeczy zawiera pewne nieścisłości oraz uproszczenia. Dla zainteresowanych tematem zostawiam listę źródeł i zachęcam do samodzielnego zbierania informacji.

 

  

Jaczynowska M., Musiał D., Stępień M., Historia Starożytna, Warszawa, 2001

 

Ziółkowski A., Historia Rzymu, Wydawnictwo Poznańskiego , Poznań 2004

 

Jaczynowska M., Dzieje Imperium Romanum, Warszawa 1995

 

Beard M., SPQR. Historia starożytnego Rzymu, tłum. N. Radomski, Poznań 2016

 

 

  

 

Nestor Iskrzyński