Cześć! Dziękuję, że zgodziłeś się odpowiedzieć na nasze pytania. Zatem, zacznijmy od pierwszego: Sol Noctis to słowackie wydawnictwo prezentujące poważną literaturę ezoteryczną słowackim czytelnikom. Jakie są główne cele Sol Noctis? Jaki obszar tematyczny poruszają autorzy, których publikujecie?
Witaj, Jarosław! Sol Noctis jest małym słowackim wydawnictwem założonym w 2019, aczkolwiek przygotowania do jego założenia rozpoczęły się prawie cały rok wcześniej. Zakres tematyczny naszych publikacji jest w rzeczywistości o wiele szerszy: publikujemy książki na temat etyki, filozofii społecznej, religijnej oraz politycznej, a także na temat ezoteryki I okultyzmu. Właściwie wydajemy większość naszych książek w języku czeskim, o czym więcej powiem w dalszej części. Naszym celem jest zapoznanie czytelników z Czech i Słowacji z wysokiej klasy autorami, którzy – jak uważamy – mają im wiele do przekazania i dotychczas ich głosy były nieznane w naszym regionie. Nie dążymy do filozoficznej czy jakiejkolwiek rygorystycznej spójności z książkami, które wydajemy, ale naszym celem jest raczej stworzenie miejsca dla szerokiego spektrum idei. Nie mogę zaprzeczać, że dokonania szkoły Tradycjonalizmu Integralnego są jest kamieniem węgielnym naszych inspiracji; naszym innym kamieniem węgielnym są dokonania Europejskiej Nowej Prawicy, a w końcu jest u nas również miejsce dla Aleistera Crowleya i jego nauk o Thelemie. Jednak mogę sobie z łatwością wyobrazić wydawanie tytułów spoza tego spektrum, jeśli tylko uznałbym je za interesujące.
Jakich autorów dotychczas wydaliście? Widzę, że publikujecie zarówno tłumaczenia jak i oryginalne książki. Czy możesz coś więcej powidzieć o słowackich autorach, których wydaliście, jako że są on mniej znani naszym czytelnikom?
Cóż, oto pełna lista naszych autorów w chronologicznej kolejności wydania: Alain de Benoist, Aleister Crowley, Tomislav Sunić, Julius Evola, Sebastián Jahič, Ed Dutton & Michael Woodley of Menie, Lev Borský oraz Aleksander Dugin.
Sebastián Jahič jest moim pseudonimem literackim (moje prawdziwe imię to Ivan Šebesta – pseudonim stworzyłem zamieniając imię z nazwiskiem, zmieniając je trochę i vice versa), zacząłem używać go kilka lat temu, kiedy pisałem kilka esejów o okultyzmie, a później powieść okultystyczną wydaną przez jedno głównych słowackich wydawnictw. Dotychczas dwie moje książki zostały wydane przez Sol Noctis: pierwsza nosi tytuł Antagonista i jest studium achetypu antagonisty (którego można by również nazwać mianem „łotra”/przeciwnika) w sztuce zarówno dawnej jak i współczesnej. Doszedłem do wniosku, że skoro żyjemy w liberalnej/kapitalistycznej/globalistycznej utopii „długiego, szczęśliwego życia”, Antagonistą może być właściwie każdy, kto dostrzega i podważa ograniczenia dominującego światopoglądu. W drugiej części książki spróbowałem naszkicować możliwość wyjścia z tego „post-narracyjnego raju”. Doszedłem również do wniosku, że – odwrotnie niż w sławnej przypowieści o ciemności/złu, które nie ma żadnej własnej istoty, albo, inaczej mówiąc, jest jedynie nieobecnością światła – we współczesnej sztuce to Protagonista jest pozbawiony istoty i to właśnie Antagonista jest tym, który niesie w sobie istotę tego, co jest prawdziwe. Protagonista reprezentuje masę (ludzi stada, „normików), która w swoim nihilizmie jedynie reaguje przeciw nadejściu jakiegokolwiek znaczenia, którego ucieleśnieniem jest Antagonista.
Drugą książka mojego autorstwa jest Satanizmus v 21. storočí (Satanizm w XXI wieku), która stanowi studium różnych nurtów post-LaVeyowskiego satanizmu, ze szczególną uwagą położoną na ich praktykach duchowych oraz stanowiskach politycznych, zarówno skrajnie lewicowych (jak organizacja znana jako The Satanic Temple) jak i skrajnie prawicowych (Order of Nine Angles i prawdopodobnie tak zwany „Chaosgnostycyzm”).
Lev Borský to od dawna nieżyjący ( 1886–1944) i dawno zapomniany, być może odkryty ponownie dopiero teraz, czeski autor, który jest najbardziej znany ze swojego radykalnego nacjonalizmu oraz makiawelizmu. Był on dziennikarzem oraz analitykiem polityki i to całkiem dobrym – już w 1908 przewidział nadejście I wojny światowej, którą postrzegał jako szansę na oderwanie się Czech od Austro-Węgier. Odegrał znaczącą rolę w walce o niepodległość i był pierwszym ambasadorem Czech we Włoszech. Jego późniejsza książka Vůdcové lidstva a jeho svůdci (Przywódcy ludzkości i jej kusiciele, 1934), którą wydaliśmy ponownie, jest niesamowitym połączeniem Spenglera, Nietzschego i Machiavelliego. Jego języka być może jest trochę prostszy, ale to czyni go jedynie bardziej bezpośrednim i mocnym. Twierdzi, że cywilizacje przechodzą przez cykle wzrostu i upadku, a Europa zmierza w stronę katastrofy demograficznej, a jej hegemonia wkrótce przeminie. Twierdził, że jedynym sposobem uczynienia upadku mniej katastrofalnym jest wymuszenie społecznego konserwatyzmu, militaryzmu i „męskiej religii”. Ostatecznie, jego ideologia nie pomogła mu uciec przed nazistami – zakłada się, ze zmarł w Auschwitz z powodu swojego żydowskiego pochodzenia.
Co stanowiło inspirację dla założenia Sol Noctis? Czy są jakieś wydawnictwa, które Cię zainspirowały? I dlaczego wybrałeś właśnie taką nazwę?
W 2017 miałem już opublikowane kilkanaście esejów i dwie powieści. Znałem całkiem sporo zagranicznych autorów, których warto byłoby przedstawić czeskiej i słowackiej publiczności. Pomysł polegał na tym, żeby zacząć pracować nad literaturę na cały etat i właśnie do tego doszedłem. To ja prowadzę wydawnictwo, robię większość tłumaczeń, ale współpracuję również z zewnętrznymi współpracownikami.
Oczywiście byli inni wydawcy, którzy mnie zainspirowali – małe okultystyczne wydawnictwa, jak na przykład czeskie wydawnictwo Vodnář, amerykańskie 93 Publishing czy Inner Traditions. Z drugiej strony, byłem również z pewnością zainspirowany przez wiele wydawnictw metapolitycznych jak Arktos, Manticore Press czy Black Front Press.
„Sol Noctis” nie tylko świetnie brzmi, ale również w pełni utożsamiam się ze znaczeniem tego terminu („Słońce Nocy”). Z jednej strony, reprezentuje ono coś niemożliwego na Ziemi, albo – powiedzmy – połączenie przeciwieństw; z drugiej strny, może reprezentować ukryty, jednak „prawdziwy” prąd, który działa niewidoczny w nocy.
Jednym z tematów, który trzeba wyjaśnić czytelnikom z Polski, jest kwestia językowej bliskości Słowaków i Czechów. Czy często się zdarza, że Słowacy czytają książki w języku czeskim – i na odwrót? Jeśli dobrze rozumiem, książki wydawane przez Sol Noctis są w języku słowackim. Ale czy wasi odbiorcy to jedynie czytelnicy słowaccy czy macie również czeskich odbiorców?
Z jedenastu tytułów, które dotychczas wydaliśmy, jedynie dwa są w języku słowackim – (1) Sväté knihy thelémske (Święte księgi Thelemy) Crowleya, które są oparte na moich wcześniejszych prywatnych tłumaczeniach i komentarzach oraz (2) książka o satanizmie mojego/ Jahiča autorstwa. Wszystkie pozostałe książki są w języku czeskim.
Języki czeski i słowacki mają wiele wspólnego i są bardzo podobne, jednak można dostrzec drobne różnice prawie w każdym mówionym/pisanym zdaniu. Okres istnienia Czechosłowacji pomógł obydwu narodom doskonale rozumieć nawzajem swoje języki, jednak prawie 30 lat po rozpadzie naszej federacji wydaje się, że niektórzy młodzi Czesi zaczynają mieć problemy z rozumieniem słowackiego. Wśród Słowaków bardzo powszechne jest czytanie książek po czesku (a nawet słowackie wydawnictwa komercyjne wydają książki po czesku), ale nie w drugą stronę. Czechy mają około 10 milionów mieszkańców, Słowacja 5. Wydanie książki po czesku sprawia, że można ją sprzedać w obydwu krajach – książka w języku słowacku z reguły nie jest zbyt dobrze przyjmowana przez czeskich sprzedawców i odbiorców, aczkolwiek Słowacy często znacząco doceniają przekłady na swój ojczysty język. Naszą ambicją jest, aby nasze książki miały jak największy oddźwięk jak to tylko możliwe i dlatego właśnie chcemy, aby były dostępne dla jak największej grupy odbiorców: przekład książki na oba języki byłby kosztowny i zabrałby dwa razy więcej czasu, zatem stanęło na tym, że robimy przekłady na czeski, dzięki czemu możemy dotrzeć do czytelników w obydwu krajach.
Chciałbym przypomnieć, że jestem Słowakiem. Jak wszyscy inni Słowacy, miałem kontakt z językiem czeskim na wiele sposobów od najmłodszych lat. Jednak, gdy zaczynałem pisać po czesku, nagle zdałem sobie sprawę z wielu ukrytych i subtelnych różnic między tymi dwoma językami. Niemniej, jest to piękne doświadczenie pracować z obydwoma językami – dopiero dzięki temu naprawdę doceniłem ich wspaniałe niuanse. Oczywiście, słowacki będzie zawsze moim ojczystym językiem i właściwie myślę, że nie odważę się pisać powieści czy poezji po czesku, ponieważ wymaga to o wiele głębszej więzi z językiem, z którym pracujesz.
Wielu ludziom tematyka ezoteryczna czy okultystyczna zdaje się być związana z prądami anty-tradycyjnym i anty-narodowymi, zwłaszcza w przypadku ścieżki lewej ręki. Czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Czy ezoteryka związana jest z jakimś określonym światopoglądem i określonym stanowiskiem politycznym czy metapolitycznym?
To bardzo skomplikowana i złożona kwestia. Najprostsza odpowiedź jest taka, że zarówno ezoteryka jak i okultyzm są zależne od kontekstu, w jakim się ich używa, a zatem można je wykorzystać, do czegokolwiek się chce, a więc mogą być zarówno tradycyjne jak i anty-tradycyjne.
Musimy również podkreślić różnicę między okultyzmem a ezoteryką. Okultyzm to zestaw praktyk lub wierzeń, które mają przynieść efekt w prawdziwym świecie poprzez ukryte środki. Ezoteryka jest próbą filozoficznego/mistycznego odkrycia wspólnej istoty wszystkich religii. Zatem, można powiedzieć, że okultyzm jest bardziej narażony na stanie się anty-tradycyjnym, ponieważ zdaje się, że niesie z sobą ukryty indywidualizm. Z drugiej strony, ezoterykę łatwiej uznać za „tradycjonalistyczną”, ponieważ – jeśli właściwie wykorzystana – legitymizuje ortodoksyjne religie. Ale to wszystko zależy od kontekstu. Można powiedzieć, że „tradycyjna Europa” jest oparta na modelu scentralizowanym imperialnym (monarchicznym) / papieskim (katolickim). W takim wypadku, nie tylko ezoteryka może zostać uznana za anty-tradycyjną (ponieważ zakłada istnienie wyższej prawdy poza i ponad chrześcijaństwem, zatem można ją uznać za podważającą chrześcijaństwo), ale nawet nacjonalizm może zostać uznany za anty-tradycyjny (nacjonalizm historycznie był często przeciwny wielonarodowym monarchiom i imperiom, a także był postrzegany jako „lewicowy”).
Istnieją oczywiście ogromne różnice między ezoteryką szkoły Tradycjonalizmu Integralnego a – powiedzmy – teozofią Heleny Bławatskiej czy wieloma współczesnymi prądami New Age. Pierwsza szkoła widzi prawdę w jedności poza ortodoksyjnymi religiami, druga szkoła wydaje się widzieć prawdę w jakichkolwiek praktykach heterodoksyjnych. Thelema zdaje się być gdzieś pośrodku, jako że jest najprościej rzecz ujmując ezoteryczna forma nietzscheanizmu – Crowley był bardzo anty-chrześcijański, ale był też zwolennikiem „męskiej” duchowości.
Na koniec odniosę się do kwestii ścieżki lewej ręki (LHP). Znowu, istnieje wiele sposobów i rodzajów rozumienia tego terminu, ale można powiedzieć, że większość z nich oparta jest na działaniach antyspołecznych połączonych z indywidualizmem (aczkolwiek ten indywidualizm może być jedynie częścią zachodniego rozumienia LHP). Postrzegam te formy LHP jako jednocześnie anty-hierarchiczne i ekstremalnie elitarystyczne (jak kapitalizm, który formalnie jest przeciw systemowi kastowemu, ale jednocześnie buduje na bazie „równości” system oparty na skrajnej ekonomicznej nierówności). Można by powiedzieć, że prądy te są z pewnością anty-tradycyjne i anty-narodowe, ale… ale istnieje również tak wiele innych interpretacji tych terminów, a granica między ścieżką prawej i lewej ręki nie zawsze jest wyraźna, zatem nie można wykluczyć możliwości tradycyjnego czy nawet pro-narodowego nurtu LHP.
Przy okazji, pomimo że rozstałem się z chrześcijaństwem jeszcze, gdy byłem nastolatkiem, w żadnym wypadku nie jest celem Sol Noctis jakiekolwiek podminowywanie chrześcijaństwa czy innych zorganizowanych religii. Uważamy, że wydawane przez nas tytuły mogą być przydatne dla chrześcijan w równym stopniu co dla niechrześcijańskich poszukiwaczy duchowych. Nie mamy żadnego problemu z wydawaniem chrześcijańskich autorów – tej jesieni wydamy przekład Nicolása Gómeza Dávili i chcielibyśmy wydać jeszcze więcej tego typu książek.
Jaki jest stosunek przeciętnego słowackiego czytelnika czy społeczeństwa słowackiego wobec tematów, które poruszacie w wydawanych przez Sol Noctis książkach? Czy spotkałeś się z pozytywnymi lub negatywnymi rekacjami na swoją pracę wydawniczą?
Dostaję prawie same pozytywne informacje zwrotne – co nie oznacza, że nie ma żadnych ludzi, którzy są przeciwni książkom, które publikujemy, ale nigdy nie odzywają się bezpośrednio do mnie. Skandale są z pewnością świetną formą reklamy, ale niestety jeszcze ich nie mieliśmy. Jedna rzecz, która zdarza się dość często – liberalne księgarnie po cichu odmawiają sprzedaży naszych książek, albo sprzedają je po zawyżonych cenach.
Jak możesz wiedzieć, Słowacja jest głównie katolickim krajem (około 60%, aczkolwiek powiedziałbym, że wielu to tylko nominalni katolicy), Czechy – niekoniecznie, często są podawane jako jeden z najbardziej otwarcie ateistycznych krajów na świecie. Jednak żadna z naszych ezoterycznych/okultystycznych książek nie wywołała skandalu – podobna literatura jest szeroko dostępna już od jakichś 30 lat. Mogę również z pewnością stwierdzić, że nie spotkaliśmy się z negatywną reakcją na nasze polityczne i metapolityczne książki, być może poza małymi cichymi bojkotami, o których wspomniałem wcześniej. Naszą ambicją jest wprowadzanie na rynek jedynie wysokiej jakości intelektualistycznych książek, co oznacza, że nasi przeciwnicy mają trudności w sprzeciwianiu się im, ponieważ musieliby najpierw je zrozumieć,a często nie potrafią nawet wskazać, co właściwie jest „złego” w tych książkach. Spotkaliśmy się z jakąś drobną krytyką w liberalnej prasie, ale było całkiem jasne, że autorzy nie mają pojęcia, co tak naprawdę krytykują – po prostu powtarzali powszechnie nadużywane obelgi.
Jednym z najbardziej dyskutowanych obecnie tematów jest problem religii i duchowości w Europie. Jakie jest Twoje zdanie na temat kondycji religijnej i duchowej współczesnych Europejczyków? Czy uważasz, że istnieje określona ścieżka duchowa, którą Europa powinna podążać?
To jest znowu wielokrotnie złożone pytanie, na które chyba nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Pomimo że chrześcijaństwo może być jedyną prawdziwą siłą zdolną powstrzymać nieokiełznany liberalizm (zauważ, że używam terminu „liberalizm” w bardzo szerokim znaczeniu, odnosząc się do wszystkich nowoczesnych tendencji deterytorializacji/komercjalizacji), liberalizm sam jest produktem chrześcijańskiej cywilizacji, co możemy dostrzec w jego skupieniu się na jednostce, a także w jego uniwersalizmie. Skupienie uwagi na jednostce może być przypadkową pochodną chrześcijaństwa, ale uniwersalizm z pewnością (przynajmniej od św. Pawła) nie jest. Evola uważał, że powrót do chrześcijaństwa oznaczałby jedynie jeden krok wstecz w dekadencji, który – w ostatecznym rozrachunku – i tak musiałby doprowadzić do tego samego rezultatu. De Benoist mówi, że chrześcijaństwo położyło fundamenty pod Entzauberung der Welt (odczarowanie świata), a zatem było prekursorem śmierci wszystkich religii. Nietzsche miał nadzieję na przewartościowanie wszystkich wartości, a Heidegger również miał nadzieję na „Nowy Początek”, ale nic z tego zdaje się nie nadchodzić – Europejczycy pozbyli się swoich starych wartości, ale nie ustanowili żadnych nowych.
Zamiast tego wymarzonego nie-chrześcijańskiego przebudzenia, spadliśmy jeszcze głębiej w przepaść. Jeśli kiedykolwiek istniała prawdziwa nadzieja na ogólnospołeczne przewartościowanie, było to prawdopodobnie w XX wieku, a teraz szansa jest stracona, przynajmniej w takiej formie, w jakiej wyobrażał ją sobie Nietzsche. Niektórzy znaleźli duchowe odpowiedzi, ale jedynie na poziomie indywidualnym, albo na poziomie małych grup (Thelema, pogaństwo, religie Wschodu itd.). Liberalne „prawa człowieka” nie ustanawiają żadnych prawdziwych nowych wartości, są raczej formalizacją ich braku – naprawdę nie przynosi spełnienia słuchanie o tym, że życie pojedynczego człowieka ma wartość samą w sobie, ponieważ może ono mieć wartość jedynie w służbie idei, narodu, czy po prostu czegoś poza nim samym. I tak oto utknęliśmy w otchłani pomiędzy Starym a Nowym.
Gdzie powinniśmy udać się z tego punktu? Rozpad oraz nihilizm współczesnego świata niesie co najmniej jedną dobrą rzecz – fakt, że jest on wspólnym wrogiem wielu skonfliktowanych ze sobą światopoglądów. Powinni to w końcu dostrzec i stworzyć „wspólny front” składający się np. Ze świeckich nacjonalistów i religijnych konserwatystów, być może również jeszcze innych antyliberalnych prądów, które są bardziej nietypowe (poganie, muzułmanie, stara lewica itd.). Jako zwolennik thelemy właściwie nie uważam liberalnych zwolenników thelemy za ludzi, z którymi mam wiele wspólnego (przynajmniej „w tym świecie”) – większość moich znajomych to chrześcijanie, poganie, świeccy nacjonaliści itd. Podobnie kościół rzymsko-katolicki powinien być może stworzyć wspólny front z innymi nieliberalnymi siłami w społeczeństwie i odciąć się od liberalnych prądów wewnątrz kościoła.
(Uwaga poboczna: Przypomina mi to niedawną histerię dotyczącą konwersji Hagii Sophii z powrotem na meczet. Widziałem wielu chrześcijan, których bolały dupy z powodu całej tej sprawy, jakby zmiana muzeum w meczet była w jakiś sposób przegraną chrześcijaństwa. Widziałem nawet nacjonalistów, którzy na to narzekali. Jednak ja gratuluję Turcji, uważam to za bardzo tradycjonalistyczny i nacjonalistyczny ruch z ich strony. Chrześcijaństwo nie miało tutaj nic do stracenia, ponieważ Hagia Sophia nie była chrześcijańską świątynią od 1453. Wszyscy, którzy postrzegają współczesny sekularyzm jako wyraz chrześcijaństwa, są w ogromnym błędzie i uważam, że ich poglądy są szkodliwe. Jeszcze bardziej w błędzie są wszyscy, którzy widzieli w świeckiej Hagii Sophii „miejsce spotkania” chrześcijaństwa i islamu, ponieważ taki pogląd stawia sekularyzm – oraz prawa człowieka itd. - powyżej obydwiema religiami. Ironią jest spotkanie dwóch religii w muzeum, które w rzeczywistości jest grobowcem obydwu z nich, w którym są niczym więcej niż pozbawionymi mocy skamielinami wystawi onymi na widok dla rozrywki zwiedzających.)
Ale tutaj oczywiście mówię o tym, co wydaje się właściwe dla Europy Zachodniej i być może w pewnym stopniu dla Czech i Słowacji – to może nie być właściwa droga dla Polski, którą jako osoba z zewnątrz postrzegam jako bardzo katolicką. Wzmacnianie kościoła – przy zachowaniu tolerancji dla konserwatywnych nie-katolików i nie-chrześcijańskich elementów społeczeństwa – połączone z silnym nacjonalizmem może być tutaj jakimś wyjściem. Uważam, że w przypadku Polski kluczowe jest wyjście z UE najszybciej jak to tylko możliwe. Zjednoczona Europa byłaby wspaniałą rzeczą, jeśli dawałaby narodom Europy poczucie dumy ze swojego dziedzictwa i poczucie misji dziejowej. Zamiast tego dostaliśmy liberalny „koniec historii”. Biorąc pod uwagę tę sytuację, powrót do państwa narodowego dałby ludziom poczucie polegania na samych sobie (jako na narodzie), poczucie sensu i to byłoby naprawdę budujące.
Jeszcze jedna uwaga na temat duchowości – uważam, że podążanie za jakimkolwiek wybranym zestawem praktyk religijnych przyniesie korzyść każdemu wyznawcy. Jednak nie mogę być tak naprawdę przeciw tym, którzy postanowili „polegać na sobie”, tj. prowadzić pełne sensu niehedonistyczne życie bez żadnego wymiaru religijnego. Można jedynie co najwyżej wskazać, że takie odejście nie ma „ugruntowania metafizycznego”.
Niektórzy autorzy twierdzą, że religia umarła, ale duchowość wciąż żyje – jednak teraz to kultura przejęła rolę religii. Z tego właśnie wynika prawie religijna cześć, z którą niektórzy podchodzą nawet do produkowanej masowo kultury popularnej. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Cóż, ludzie odczuwają naturalną tęsknotę za transcendencją, za mitem, za „wielką narracją”, za znaczeniem. Gdy inne mity/narracje – religijne, narodowe, ideologiczne itd. - zostały obalone, podejrzewam, że nie pozostaje nic poza symulakrami wyplutymi przez produkowaną masowo kulturę popularną. Jednak wcale nie widzę wielu ludzi, którzy mieliby religijny stosunek do superbohaterów z uniwersum Marvela, więc nie wydaje mi się to takim dużym problemem z mojego punktu widzenia – ale może jestem szczęśliwie nieświadomy wagi tego problemu. W każdym razie, kultura popularna służy głównie tylko do tymczasowego zaspokojenia potrzeb psychologicznych, które przedtem zaspokajały „wielkie narracje”. Mówiąc inaczej, kultur popularna jedynie zasłania pustkę współczesnego życia czymś bardzo płytkim.
Chciałbym również odnieść się do sytuacji, w której „religia umarła (lub straciła większość swojego wpływu), ale duchowość wciąż żyje”. Oznacza to, że jednostka często musi polegać na samej sobie, aby zdecydować, „co jest prawdziwe”, co oznacza otwarcie na błędy i indywidualizm w obszarze duchowości. Jest to żyzna gleba dla duchowości heterodoksyjnej, w której wyznawca przeżywa swoje zagubienie „religijnie” i „bardziej dogłębnie”. Widziałem, jak ludzie niszczyli swoje własne życie, ponieważ uznali, że mają pozwolenie od Boga, aby robić dowolne badziewie, które uznali za swoje „wewnętrzne powołanie” w danym czasie. Sądzę, że właśnie z tego powodu książki wydawane przez Sol Noctis mogą być takie ważne, ponieważ próbują sprowadzić takich „duchowych poszukiwaczy” z powrotem na „właściwe tory” samodyscypliny zamiast samozagłady.
Jakie są wasze plany wydawnicze na najbliższą przyszłość? I jakie są plany na dalszą przyszłość – jaki jest cel, który chcecie osiągnąć z Sol Noctis?
Zamierzamy (lub chcemy) wydać prace Nicolása Gómeza Dávili (o którym już wspomniałem), René Guénona, Anande Coomaraswamiego, Milana Nakonečnego (czeskiego profesora psychologii, który napisał również książki o okultyzmie i nacjonalizmie), a także więcej prac Aleistera Crowleya oraz – miejmy nadzieję – Evoli i De Benoist. Chcielibyśmy również wznowić wydawanie naszego rocznika poświęconego ezoteryce i okultyzmowi zatytułowanego Eosphoros, który ukazywał się w latach 2013-2017 jako wydawnictwo podziemne. Naszym celem może być osiągnięcie mocnej stabilności i wydawanie ponad dziesięciu tytułów rocznie: to oznaczałoby dodanie kolejnych zewnętrznych, a nawet wewnętrznych współpracowników.
Czy Sol Noctis współpracuje z jakimiś inicjatywami lub organizacjami na Słowacji i za granicą?
Sol Noctis otrzymuje wsparcie od różnych mniej lub bardziej zbliżonych intelektualnie czeskich i słowackich wydawnictw, głównie w obszarze marketingu, ale poza tym jest całkowicie niezależne.
Czy Sol Noctis współpracuje z jakimkolwiek postaciami literatury lub kultury głównego nurtu na Słowacji? Jakie są wasze relacje z kręgami akademickimi? Istnieje całkiem sporo badaczy wątków ezoterycznych na europejskich uniwersytetach – czy z którymikolwiek współpracujecie?
Właściwie nie zajmujemy się literaturą głównego nurtu, a więc odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi „nie”. Jeśli mowa o kręgach akademickich, uważam, że wszystkie ośrodki religioznawcze na Słowacji zajmują się religia prawie wyłącznie na poziomie społecznym (tj. najpłytszym), co również jest dla nas całkowicie nieinteresujące. Wiele osób, z którymi pozostajemy w kontakcie na Słowacji czy w Czechach należy do środowiska akademickiego, ale nie możemy mówić o żadnej otwartej czy regularnej współpracy.
Mimo że Słowacja jest geograficznie – i w wielu aspektach kulturowo – bliska Polski, Polacy nie wiedzą zbyt wiele o Twoim kraju. Czy możesz polecić jakichś klasycznych lub współczesnych pisarzy lub artystów naszym czytelnikom?
Mogę jedynie wymienić kilka nazwisk, ponieważ większość tego, co uważam za interesujące, nie zostało przetłumaczone na angielski, nie mówiąc już o polskim. Jednak niektórzy pisarze z XIX wieku – nacjonalistyczni romantycy – byli bardzo interesujący, jak Samo Chalúpka (jego największym osiągnięciem jest poemat epicki Mor ho!), Andrej Sládkovič (wiersze Detvan i Marína – ten drugi jest pięknym wierszem miłosnym) oraz Janko Kráľ (Zakliata panna vo Váhu a divný Janko). Z XX wieku uważam powieść Františka Švantnera Nevesta hôľ za prawdziwe arcydzieło [W języku polskim ukazał się zbiór opowiadań tego autora: Piargi]. Polecam również surrealistyczne dzieła słowackiego malarza Albína Brunovskiego, która są naprawdę wspaniałe i łączą wiele motywów narodowych i mitologicznych w bardzo psychodeliczny sposób.
Trzymając się tematu relacji polsko-słowackich – czy kiedykolwiek byłeś w Polsce? Czy znasz jakichś polskich pisarzy albo artystów? Jak myślisz, co byłoby najlepszym sposobem wzmocnienia więzi między naszymi narodami?
Byłem kilka razy w Polsce – Kraków, Lublin, polska strona Tatr, ostatnio pogranicze polsko-słowackie Połoniny (Beskidy Połonińskie) i to właściwie tyle – były to krótkie, co najwyżej kilkudniowe pobyty. Muszę przyznać, że nie wiem zbyt wiele o polskiej historii czy kulturze. Pierwszym Polakiem, który przychodzi mi na myśl, jest Andrzej Sapkowski, ale nigdy go tak naprawdę nie czytałem. Drugim jest Ryszard Legutko, którego Triumf człowieka pospolitego czytałem po angielsku (The Demon in Democracy; jest również czeski przekład) i byłem pod sporym wrażeniem!
Z pewnością powinna zaistnieć współpraca pomiędzy słowackimi/czeskimi i polskimi nacjonalistami, przynajmniej ja tak uważam, ale trudno mi podać jakieś konkretne pomysły, jak właściwie powinniśmy to zrobić, ponieważ nie jestem właściwie typem aktywisty. Więcej spotkań w prawdziwym życiu na konferencjach, być może przekłady znaczącej literatury z jednego języka na drugi – to są chyba moje najlepsze pomysły. Na wyższym poziomie, uważam, że Inicjatywa Trójmorza jest bardzo wartościowym pomysłem na położeni fundamentu poważnej współpracy w ramach Europy Wschodniej, która może być również bardzo wartościowa w przyszłości, jeśli będziemy potrzebować alternatywy dla UE.
Chciałbym teraz dowiedzieć się trochę więcej o Tobie – czy możesz coś powiedzieć na swój temat? Co studiowałeś, czy jaki jest Twój zawód, co lubisz robić w czasie wolnym? Wiem, że jesteś także muzykiem, czy może coś więcej opowiedzieć o tym aspekcie swojego życia?
Studiowałem prawo i pracowałem przez jakiś czas jako asystent prawny, później pracowałem w banku. Teraz na cały etat zajmuje się Sol Noctis, wydawaniem, tłumaczeniem i pisaniem książek. Zostawia mi to bardzo niewiele czasu wolnego, którego większość spędzam na czytaniu i wycieczkach. Miałem kilka projektów muzycznych: graliśmy głównie eksperymentalny black metal oraz ritual ambient/noise, ale nie zajmuję się już muzyką, ponieważ Sol Noctis wymaga całej mojej uwagi. Wszystkie moje stare projekty są uznane za zamknięte, być może poza 777 Babalon, które może kiedyś wrócić do życia.
Patrząc wstecz na moje poszukiwania muzyczne, miały swoje mocne i słabe momenty. Daję tutaj kilka linków do tego, co uważam za jaśniejsze momenty:
777 Babalon:
youtube.com/watch?v=3BtLD47LQTk
Nevaloth:
youtube.com/watch?v=Y9HsI2hq5Zo
Abbey ov Thelema:
youtube.com/watch?v=JlujDlNoQvk
Me0n:
youtube.com/watch?v=N6l9l7-GNSY&
Jeśli wsłuchasz się w teksty, zobaczysz, że tak naprawdę kiedyś miałem o wiele bardziej wrogi stosunek do „egzoterycznego tradycjonalizmu”.
Dziękuję za Twój czas, który poświęciłeś na odpowiedzi! Życzymy powodzenia zarówno Tobie jak i wydawnictwu Sol Noctis. Czy masz jakieś przesłanie dla czytelników „Szturmu”?
Musimy pamiętać, że epoka, w której żyjemy, zmierza w stronę uniwersalnego globalnego rozpadu. W tej wizji nie ma żadnego celu dla ludzkości: ani religijnego, ani prometejskiego, w stylu „podbijmy Wszechświat!”. Jest tam jedynie czysty konsumpcjonizm w najlepszym wypadku albo nihilizm – w najgorszym wypadku. Konsumpcjonizm oznacza oddanie się swoim pragnieniom: mówiąc starym językiem religijnym „pozwolenie na bycie opętanym przez demony”. Mówi się nam, że żyjemy w najlepszej epoce w historii ludzkości, w której jesteśmy najbardziej rozwinięci, ale biorąc to wszystko pod uwagę, trudno uwierzyć, aby była to prawda.
Jeśli dzisiejszy sojusz kapitalizmu i neomarksizmu (bardziej poprawnie: korporacyjnej lewicy) umocni się, a rozpad i deterytorializacja będą postępować, tożsamości narodowe czy jakiekolwiek inne będą istnieć tylko jako swego rodzaju nomadyczne diaspory – w tym temacie polecam zajrzeć do „Piątej teorii politycznej” Titusa Quintusa. Ale z pewnością, to co przetrwa, będzie jedynie fragmentem tego, czym narody są teraz, a te etniczne/religijne „plemiona” nie będą miały żadnej prawdziwej suwerenności. Będą jak Amisze żyjący w hipernowoczesnym świecie – co niekoniecznie jest złą rzeczą, biorąc pod uwagę rzeczywistą kulturową i społeczną witalność Amiszów. Poganie są być może lepiej przygotowani na tę ścieżkę niż chrześcijanie, ponieważ mogą żądać etnicznej endogamii. Jednak to i tak byłby zły wynik. Złym wynikiem byłby też powrót do małostkowego nacjonalizmu i wrogości, które wyrządziły tyle szkód w ubiegłym stuleciu. Sprawiłoby to jedynie, że globalistyczny uniwersalizm znów wydawałby się ulegitymizowany.
Musimy pamiętać, że teoria praw człowieka zakłada bardzo ograniczone rozumienie tego, co znaczy być człowiekiem. Przede wszystkim, postrzega ona człowieka jako jednostkę, a to jest ukryty, ale z pewnością liberalny pogląd. Jedynie człowiek jako jednostka jest postrzegany jako posiadający prawo do poczucia przynależności do grupy czy posiadania przekonań religijnych. Powinniśmy dążyć do stworzenia paradygmatu opartego na głębokim pluralizmie, na możliwości bycia członkiem grupy czy obywatelem państwa, w którym „znaczenie bycia człowiekiem” może być różnie interpretowane: religijnie, etno-nacjonalistycznie, itd. Ale powinniśmy też dążyć do tego, aby ludzkość dązyła do realizacji bardziej ambitnych i prometejskich celów, nie tylko do płytkiego konsumpcjonizmu. Co do kwestii religijnej, zacytuję Juliusa Evolę i jego ocenę stanu kościoła rzymsko-katolickiego po II soborze watykańskim:
„Dochodzimy do pewnego rodzaju zjednoczenia, które jest osiągane materialnie przez narody Ziemi: ‘zjednoczonego połączenia wszystkich ludzi wszystkich kontynentów i wszystkich wyznań, zarówno chrześcijan jak i nie-chrześcijan’.
Jednak warunki są takie, że jeżeli kiedykolwiek mielibyśmy zajść tak daleko, efektem byłoby jedynie zacofanie. Na poziomie duchowym ten rzekomy ekumenizm musi odzwierciedlać charakter zjednoczenia, do którego dąży się na poziomie tymczasowym i materialnym w obecnej epoce. Jest to szyderstwo z prawdziwego zjednoczenia, ponieważ może być ono osiągnięte jedynie na szczycie, a nie u podstawy, i jedynie w ramach organicznej struktury” The Bow and the Club, Arktos, London 2018, p. 252–253).
Mówiąc inaczej, zjednoczenia na (ezoterycznym) szczycie i rozdzielenie na (egzoterycznej) podstawie. Kończąc tymi słowami, dziękuję za zaproszenie mnie do tego wywiadu, to była prawdziwa przyjemność!
People have a natural longing for transcendence. Interview with Sol Noctis publishing
Questions: Jarosław Ostrogniew
-
Hello! Thank you for agreeing to answer our questions. Now, let us begin with the first one: Sol Noctis is a Slovakian publishing house presenting serious esoteric literature to the Slovakian public. What are the main aims of Sol Noctis? What is the thematic scope covered by the authors you publish?
Hello Jarosław! Sol Noctis is a small Slovak publishing house founded in early 2019, although preparations for this founding were under way almost a full year prior. Our scope is actually much broader: we release books on moral, social, religious and political philosophy, and also on esotericism and occultism. We actually publish most of our books in Czech language, to what I'll get back later. Our goal is to introduce Czech and Slovak audiences to high quality authors, who we believe have much to tell them and so far their voices were lacking in our region. We do not seek philosophical or any other rigid consistency with the books we release, but rather our goal is to make space for a broad spectrum of ideas. I can't deny that the work of the Integral Traditionalist school is a cornerstone of what we draw our inspiration from; we have another cornerstone in the works of the European New Right, and finally we also make space for Aleister Crowley and his teaching of Thelema. However, I can easily imagine releasing titles falling outside of this scope if I find them interesting.
-
What authors have you published so far? I see that you publish both translations as well as original books. Can you tell us more about the Slovak authors you publish, as they are less known to our readers?
Well, here's a full list of our authors in the order of release: Alain de Benoist, Aleister Crowley, Tomislav Sunić, Julius Evola, Sebastián Jahič, Ed Dutton & Michael Woodley of Menie, Lev Borský and Alexander Dugin.
Sebastián Jahič is my pen name (real name Ivan Šebesta – the pen name was created by switching the first name for the surname and modifying it and vice versa), I started using it a few years ago when writing some essays on occultism and later an occult novel released by a major Slovak publisher. So far I have two books released by Sol Noctis: the first is named Antagonista (The Antagonist), a study of the archetype of the same name (you could call him also "The Villain") in both modern and historical art. I came to the conclusion that since we are living in the liberal/capitalist/globalist "happy ever after," the Antagonist can be basically anyone who sees and challenges the limits of the dominant worldview. In the second half of the book I attempted to sketch a possible way out of this "post-narrative paradise." I also came to the conclusion that – contrary to the famous parable of darkness/evil as having no essence, or, in other words, being only the absence of light – in modern art it is the Protagonist who is "essenceless" and actually the Antagonist is the one who carries the essence of what is true. The Protagonist represents the mass (herdlike people, "normies"), which, in its nihilism, only reacts against the coming of any meaning, which is embodied in the Antagonist.
The second book is Satanizmus v 21. storočí (Satanism in the 21st Century), which is a study of various currents of post-LaVeyan Satanism with a special focus on their spiritual practices and political stances, both far-left (like the organization known as The Satanic Temple) and far-right (Order of Nine Angles and possibly the so-called Chaosgnosticism).
Lev Borský is a long dead (1886–1944) and long forgotten, perhaps only recently rediscovered Czech author, who is best known for his radical nationalism and machiavellism. He was a journalist and a political analyst, and quite a magnificent one – already in 1908 he predicted the coming of WWI, which he deemed to be a chance for Czechia to break free from Austria-Hungary. He played a major role in the struggle for independence and was the first ambassador of Czechoslovakia to Italy. He was a major critic of the interwar Czechoslovak government. His late book Vůdcové lidstva a jeho svůdci (Leaders and Seducers of Mankind, 1934), which we re-released, is a spectacular mixture of Spengler, Nietzsche and Machiavelli. His language might be a bit simpler, but that makes it only more straightforward and powerful. He argues that civilizations go through cycles of rise and fall, and that Europe is heading for a demographical catastrophe, and that its hegemony will soon be gone too. He argued that the only way how to make the downfall less catastrophic is by enforcing social conservativism, militarism and "manly religion." In the end, his ideology did not help him escape the Nazis – it is assumed he died in Oświęcim because of his Jewish origin.
-
What was the inspiration for starting Sol Noctis? Are there any publishing houses that inspired you? And why did you choose this name?
Back in 2017 I already had several essays and two novels published. I knew quite a lot of foreign authors worthy of introducing to the Czech and Slovak region. The idea was to start working on literature full-time, so now here I am. The publishing house is run by me, I do most of the translations, but also cooperate with many external coworkers.
Of course, there were other publishers who inspired me – small occult publishers, like the Czech publisher Vodnář, American 93 Publishing or Inner Traditions. On the other hand, I was also certainly inspired by many metapolitical publishers, like Arktos, Manticore Press and Black Front Press.
"Sol Noctis" not just sounds great, but I also fully identify with the meaning of the phrase ("Midnight Sun"). On one hand, it represents something earthly impossible, or, if you will, a conjunction of opposites; on the other hand, it might represent a hidden, yet "true" current, which operates unseen in the night.
-
One issue that you need to explain to Polish readers is the question of linguistic proximity of Slovaks and Czechs. Is it common for Slovaks to read books in Czech – and vice versa? If I understand correctly, all books published by Sol Noctis are in Slovak. But is your audience limited to Slovak readers or do you also have readers from Czechia?
Out of the eleven titles we published so far, only two are in Slovak – (1) Crowley's Sväté knihy thelémske (Holy Books of Thelema), which are based on my earlier private translations and commentaries, and (2) my/Jahič's book on Satanism. All other books are in Czech.
Czech and Slovak languages have much in common and are very familiar, yet minor differences are noticeable in almost every spoken/written sentence. The era of Czechoslovakia helped the two nations to understand each other’s language perfectly, yet almost 30 years after the dissolution of our common federation it seems that some young Czechs are starting to have difficulties understanding Slovak. It is common for Slovaks to read books in Czech (and even for Slovak commercial publishers to release books in Czech), but not the other way around. Czech Republic has a population of some 10 million, Slovakia 5 million. Releasing a book in Czech makes it sellable in both countries – a book in Slovak is usually not very well accepted by Czech booksellers and readers, although Slovaks often noticeably appreciate translations into their own language. Our ambition is that our books have as large an impact as possible, and that’s why we want to make them available for the largest possible audience: translating a book into both languages would be costly and would take twice the time, so we settle for translating into Czech, which actually covers both countries.
I would like to remind you that I’m Slovak. Like all other Slovaks, I was exposed to Czech in many possible ways since a very early age. However, when starting to write in Czech, one suddenly becomes aware of the many hidden and subtle differences between the two languages. However, it is a beautiful experience to work with both of them – only after can I truly appreciate their wonderful nuances fully. Of course, Slovak will always be my first language and I actually don't think I will dare to write novels or poetry in Czech, because that requires a much more intimate connection with the language you are working with.
-
For many people esoteric or occult themes seem to be connected with anti-traditional and anti-national currents, especially those connected with the left hand path. Can you elaborate on this issue more? Is the esoteric connected with any specific worldview and with any specific political or metapolitical outlook?
Now this is a very complicated and multilayered question. The simple answer is that both esotericism and occultism are dependent on the context in which they are used, and therefore can be used for anything you want them to be, so they can be both traditional and anti-traditional.
We also need to highlight the difference between occultism and esotericism. Occultism is a set of practices and/or beliefs meant to produce a real-life effect through hidden means. Esotericism is a philosophical/mystical effort to find the common essence behind all religions. As such, one might say that occultism is more prone to become anti-traditional, as it seems that it carries a hidden individualism with it. On the other hand, esotericism is more prone to be interpreted as "traditionalist," as it, if correctly used, legitimizes orthodox religions. But all of this is dependent on context. One might say that "traditional Europe" is based on a centralized imperial (monarchical) / papal (Catholic) model. In that case, not only esotericism can be viewed as anti-traditional (because it supposes a higher truth beyond and over Christianity and therefore someone might view it as undermining Christianity), but even nationalism can be viewed as anti-traditional (nationalism was historically often opposed to multiethnic monarchies and empires and viewed as "leftwing").
There are, of course, huge differences between the esotericism of the Integral Traditionalist school and, let’s say, Blavatsky’s Theosophy or many modern New Age currents. The former sees truth in the unity behind orthodox religions, the latter seems to see truth in any and all heterodox practices. Thelema is somewhere in between, as it is basically an esoteric form of Nietzscheanism – Crowley was very anti-Christian, but also in favor of a "masculine" spirituality.
Finally, let me address the issue of the Left-Hand Path (LHP). Again, there are many forms and ways of understanding it, but one can say that most of them are based on antisocial activities combined with individualism (although this individualism might be just an element of the Western understanding of the LHP). I view these forms of LHP as both anti-hierarchical and extremely elitaristic at the same time (just like capitalism, which is formally against the caste system, but it also builds atop of its "equality" a system based on extreme economic inequality). You could say these are definitely anti-traditional and anti-national, but… but there are also so many other interpretations of these terms, and the line between the Right and Left-Hand Path is not always clear, that one cannot exclude the possibility of a traditionalist or even pro-national LHP current.
By the way, although I parted with Christianity in my teenage years, under no circumstances is the goal of Sol Noctis to somehow undermine Christianity and/or other established religions. We believe that our titles on religious philosophy might be beneficial for Christians just as for non-Christian spiritual seekers. We have no issue with releasing works of Christian authors – this autumn we will be releasing Nicolás Gómez Dávila and we would like to do many more such books.
-
What is the attitude of the general Slovak public or Slovak society on the topics that you cover with the books you publish? Have you met with any positive or negative response to your publishing work?
I get mostly only positive feedback – that doesn't mean that there aren't any people who are opposed to the books we publish, but they don't address me directly. Scandals are certainly a great way of advertising, and unfortunately we had none of those yet. One thing that happens quite often is that some liberal bookstores quietly refuse to sell our books, or sell them at an inflated price.
As you might know, Slovakia is a mostly Catholic country (some 60 %, although I’d say that many of those are only nominal Catholics), Czechia not so – it is even cited as one of the most openly atheist countries in the world. However, none of our esoteric/occult books raised any scandal – similar literature has been widely available for 30 years now. I can also safely say that we haven't met with any noticeable backlash to our political and metapolitical books, perhaps with the exception of minor silent boycotts that I mentioned earlier. Our ambition is to introduce only high quality intellectual books to the market, which means that our opponents have it very difficult opposing them, as they would need to understand them first, and quite often they can't even really point out what’s "wrong" with them. We have met with some minor criticism from the liberal press, but it was quite clear that the writers had no clue what they were actually criticizing – they just stuck to some commonly overused smear words.
-
One of the most discussed issues is the problem of religion and spirituality in Europe. What is your opinion on the religious and spiritual condition of the contemporary Europeans? Do you think there is a certain spiritual path that Europe needs to follow?
This is again a multilayered question with perhaps no universal answer. Although Christianity may be the only real force capable of stopping rampant liberalism (please note that I use the term "liberalism" in a very broad sense, referring to all modern deterritorializing/commercializing tendencies), liberalism itself is product of Christian civilization, as we can see in its focus on the individual and also its universalism. The focus on the individual might be an accidental byproduct of Christianity, but the universalism certainly (at least since St. Paul) is not. Evola deemed that a return to Christianity would mean only a one step back in decadence, which, in the end, would still be bound to bring the same results. De Benoist says that Christianity laid down the foundations of the Entzauberung der Welt and therefore was a precursor to the death of all religion. Nietzsche hoped for a revaluation of all values and Heidegger also hoped for a "New Beginning," but none of these seem to be coming – Europeans got rid of their old values, but established no new ones. Instead of a hoped for non-Christian reawakening we have fallen even deeper into the pit. If there ever was a real hope for an all-societal revaluation, it probably was in the 20th century and now it is lost, at least in the way Nietzsche envisioned it. Some have found spiritual solutions, but only on an individual level, or on the level of small groups (Thelema, Paganism, Eastern religions etc.). Liberal "human rights" establish no real new values, they are rather a formalization of the lack of them – it isn't really satisfying to hear that an individual human life has value in itself, when it can really have value only in the service of an idea, a people, or simply something outside of itself. So we find ourselves stuck in the abyss between the Old and the New.
Where do we go from here? The dissolution and nihilism of the modern world carries at least one good thing, the fact that it is a common enemy of many otherwise conflicting worldviews. These should truly recognize this and form a "common front" of e.g. secular nationalists and religious conservatives, and perhaps even many more antiliberal currents, which are more extravagant (Pagans, Muslims, the Old Left, etc.). I as a Thelemite don't really consider liberal Thelemites to be people with whom I have (at least "in this world") much in common with – most of my friends are Christians, Pagans, secular nationalists etc. Similarly the Roman Catholic Church should perhaps hold ground with other non-liberal forces in society and dissociate with its own liberal undercurrents.
(Sidenote: This brings to my mind the recent hysteria surrounding the conversion of Hagia Sophia back into a mosque. I've seen a lot of Christians being butthurt about the whole thing, as if the turning of a museum into a mosque was somehow a loss for Christianity. I've seen even nationalists brag about this. I, for one, congratulate Turkey and see this as a very traditionalist and nationalist move on their part. Christianity had nothing to lose here, because Hagia Sophia wasn't a Christian temple since 1453. Those who see modern secularism as an outreach of Christianity are very wrong and I believe that their opinion is counterproductive. Even more wrong are those who've seen a secular Hagia Sophia as a "meeting ground" for Christianity and Islam, because such a view posits secularism – and human rights, etc. – above both religions. It is the irony of two religions meeting in a museum, which is actually the grave of both of them, where they are nothing more than impotent fossils exhibited for your amusement.)
But here of course I'm speaking about what seems right for Western Europe, and perhaps to certain extent for Czechia and Slovakia – it might not be the right thing for Poland, which I as an outsider see as very Catholic. Making the Church even more strong – while remaining tolerant to conservative non-Catholic and non-Christian elements in society – combined with strong nationalism might be a way here. I believe that in the case of Poland, getting out of the EU as soon as possible is crucial. A United Europe would be great thing, if it gave the peoples of Europe a sense of pride of their heritage and a sense of a historical mission. Instead we got a liberal "End of history." Given this situation, a reversal to the nation-state would give people a feeling of reliance on themselves as people (=nation), a sense of meaning, and this would be truly uplifting.
One more thing to get back to spirituality – I believe that following any preferred set of strict religious practices will be beneficial for any follower of these practices. However, I can't really oppose those who choose to "rely on themselves," i.e. to live meaningful nonhedonistic lives without any religious background. One can perhaps only point out that such an attitude isn't really "metaphysically anchored."
-
Some authors claim that religion has died, but spirituality has not – however, it is now culture that has overtaken the role of religion. Hence, the almost religious reverence with which some people treat even mass-produced popular culture. What is your opinion on this topic?
Well, people have a natural longing for transcendence, for a myth, for a "grand narrative," for a meaning. When other myths/narratives – religious, national, ideological and other ones – are debunked, I guess that nothing else than the simulacra spawned by mass-produced popular culture remains. However, I don't really see that many people having a religious relationship with Marvel superheroes, so it doesn't seems as such a huge problem from where I stand – but maybe I'm just blissfully ignorant on the topic. Anyway, popular culture is here mostly just to temporarily satisfy psychological needs previously satisfied by meaningful "grand narratives." In other words, popular culture only covers the vacuum of modern life with something very shallow.
I would also like to address the situation when "religion has died (or lost much of its influence), but spirituality remains." This means that the individual is oftentimes left to rely only on himself in figuring out "what is true," which means openness to errors and individualism in the spiritual field. It is a breeding ground for heterodox spirituality, where the religious practitioner lives out his own confusion "religiously" and "more profoundly." I have seen people destroy their lives because they thought they had a permission from God to their whatever crap they thought their "inner calling" to be at the time. I believe that this is the reason why the titles released by Sol Noctis might be so important, because they attempt to get such "spiritual seekers" back on the "right track" of self-discipline instead of self-dissolution.
-
What are you publishing plans for the nearest future? And what are the plans for the further future – what is the big goal you wish to achieve with Sol Noctis?
We are going (and/or would like) to release works by Nicolás Gómez Dávila (whom I already mentioned), René Guénon, Ananda Coomaraswamy, Milan Nakonečný (a Czech professor of psychology who also wrote books on occultism and nationalism), and also more Aleister Crowley, and hopefully Evola and de Benoist as well. We would also like to re-launch our own yearly journal on esotericism and occultism named Eosphoros, which was already running in 2013–2017 as an underground magazine. The big goal might be to become firmly established and release 10+ interesting titles a year: that would mean adding up more external and perhaps even internal coworkers.
-
Does Sol Noctis cooperate with other initiatives or organizations in Slovakia and abroad?
Sol Noctis gets support from various more or less likeminded Czech and Slovak platforms mainly on the marketing level of things, but otherwise is completely independent.
-
Does Sol Noctis cooperate with any mainstream literature or culture figures from Slovakia? What is your relationship with the academic circles? There are quite a few researchers of the esoteric themes in the European academia – do you cooperate with any of them?
Mainstream literature is not exactly what we do, so the answer the first question is no. As for academic circles, my understanding is that all religious study departments in Slovakia deal with religion almost exclusively on a social (i.e. the shallowest) level, which also is absolutely uninteresting for us. Many of our contacts in Slovakia, Czechia and elsewhere are a part of the academia, but we cannot speak of any open or regular cooperation.
-
Even though Slovakia is very close geographically and in many aspects culturally to Poland, Poles do not know much about your country. Can you recommend any classic and contemporary Slovak authors and artists to our readers?
I can't do more than mention just a few a names, as most of what I find interesting was not translated into English, let alone Polish. However, some writers of the 19th century – nationalist romanticists – were very interesting, like Samo Chalúpka (his highlight is the epic poem Mor ho!), Andrej Sládkovič (poems Detvan and Marína – the latter is very beautiful love poem) and Janko Kráľ (Zakliata panna vo Váhu a divný Janko). Going into the 20th century, I consider František Švantner's novel Nevesta hôľ a true masterpiece. I would also recommend to look up the surreal works of the Slovak painter Albín Brunovský, which are indeed magnificent, combining many national and mythological motives in a very psychedelic fashion.
-
Staying on the topic of Polish-Slovak relations – have you ever been to Poland? Do you know and like any Polish authors or artists? What do you think would be the best way to strengthen the ties between our nations?
I visited Poland several times – Kraków, Lublin, the Polish side of Tatras, lately the Slovak-Polish borderland of Poloniny (Beskidy Połonińskie), and that's pretty much it – all of these were short stays of a few days at most. I must admit I am quite short both on Polish history and culture. First Pole who comes to mind is Andrzej Sapkowski, but I never actually read him. Second is Ryszard Legutko, whose Triumf człowieka pospolitego I actually read in its English translation (The Demon in Democracy; there is a Czech translation as well) and was quite impressed by it!
There certainly should be more cooperation between Slovak/Czech and Polish nationalists, at least from what I can see, but it's hard for me to come up with any specific ideas on what should be done, as I am not precisely one of these activist types. More real-life meetings at conventions and perhaps translations of noteworthy literature from one language to the other is the best I can come up with.
On a higher level, I see the Three Seas Initiative as a very valuable effort in laying ground for a serious Eastern Europe cooperation, which also might be very valuable in the future if we need an alternative to the EU.
-
Now I would like to ask a bit about you – can you tell us more about yourself? What did you study or what is your trade, what you like to do in your free time. I know that you are a musician, can you say something more about this aspect of your life?
I studied law and worked as a paralegal for some time, later I worked at a bank. Now my fulltime job is managing Sol Noctis, translating and writing books. It leaves me with very little spare time, most of which spend reading and hiking. I had a few musical projects: these played mostly experimental black metal and ritual ambient/noise, but I don't produce music anymore due to Sol Noctis requiring all of my attention. All my old projects are considered closed, except perhaps for 777 Babalon, which might come back to life one day.
Looking back at my musical endeavors, they had their ups and downs. Here are some links to what I consider the brighter moments:
777 Babalon:
youtube.com/watch?v=3BtLD47LQTk
Nevaloth:
youtube.com/watch?v=Y9HsI2hq5Zo
Abbey ov Thelema:
youtube.com/watch?v=JlujDlNoQvk
Me0n:
youtube.com/watch?v=N6l9l7-GNSY&
If you listen to the lyrics, you'll recognize that I actually held a much more hostile attitude to "exoteric traditionalism" in the past.
-
Thank you for your time and effort! We wish best luck both for you and for Sol Noctis. Do you have any last words for the readers of “Szturm”?
We have to keep in mind that the age we live in is heading for universal globalist dissolution. Also there is no purpose of mankind in this vision: neither a religious one, nor a promethean "let’s conquer the Universe!" one. There's only pure consumerism at best or nihilism at worst. Consumerism means to succumb to your desires: the old religious way of saying this is "to allow yourself to be possessed by demons." We are told we live in best age that mankind ever lived, when we are most advanced, but taking all this in consideration, it is hard to believe it's really true.
If the nowadays alliance of capitalism and neomarxism (more correctly: corporate leftism) consolidates itself and the dissolution and deterritorialization continues, national and/or any other identities will be able to exist only in a sort of a nomadic diaspora – I recommend you to look up Titus Quintus’ "Fifth political theory" on this. But surely what would survive would be only a fragment of what these nations are now, and these ethnic/religious "tribes" would have no real sovereignty. They would be like Amishes living in a hypermodern world – which is not necessarily a bad thing, given the actual cultural and social vitality of the Amishes. Pagans might be better equipped for this path than Christians because they may request ethnical endogamy.
However, this would still be a bad conclusion. Another bad conclusion might be a reversal into petty nationalism and hostility, which made so much damage in the last century. That would only make globalist universalisms seem legitimate again.
We have to keep in mind that the theory of human rights has a very limited view of what it means to be human. Before everything else, it sees a human as an individual, and that is an implicitly but undeniably liberal position. Only after being an individual, human is viewed as having a right to feel as a part of group or to have religious beliefs. We should strive to create a paradigm based on a more profound pluralism, one based on the possibility of being a member of group or citizen of a state, where "what it is to be human" is interpreted differently: religiously, ethno-nationally, etc. But we should also strive for mankind to take up more ambitious and promethean goals than just shallow consumerism. As for the religious question, I will cite Evola and his evaluation of the state of the Roman Catholic Church after the Second Vatican Council:
"We are approaching the kind of unification that is materially being achieved among the people of the Earth: ‘a unitary embrace of the men of all continents and all faiths, both Christian and non-Christian.’
Now, the conditions are such that, if we were ever to get as far as this, the result would be only a regressive phenomenon. On the spiritual level this alleged ecumenism is bound to reflect the character of unification that is being pursued on the temporal and material level in the present age. This is a mockery of true unification, because the latter can only be achieved at the summit and not at the base, and only within an organic framework" (The Bow and the Club, Arktos, London 2018, p. 252–253).
In other words, a unification at the (esoteric) top and a separation at the (exoteric) base.
With that said, thank you for inviting me to do this interview, it was a great pleasure!
Pytania i tłumaczenie: Jarosław Ostrogniew